Jest taki dowcip opowiadany przez
Laskowika i Smolenia w programie „Z tyłu sklepu” jeszcze w
czasie problemów z zaopatrzeniem w socjalistycznych sklepach.
Facet wchodzi do spożywczego i
rozgląda się po pólkach. Widząc mizerię zaopatrzenia, pyta
sprzedawcę
- A to jest ten sam sklep co tu był
przed wojną?
- Tak ten sam.
- To tu Panie przed wojną stały
beczki z czerwonym kawiorem, czarnym kawiorem. Panie, komu to
przeszkadzało?
Czasy się zmieniły sklepy puchną od
ilości towaru wyłożonego na półkach a pytanie pozostaje nadal
aktualne
- Panie komu to przeszkadzało ?
Oczywiście pytanie dotyczy całego
mnóstwa innych spraw.
A jedną z nich to telewizja.
Dwa kanały na obywatela i film dla
drugiej zmiany i po słowiańsku przaśne i lniane.
Już nawet nie konopnie-lniane, bo moda
na zioło pojawiła się później.
Było jednak coś co przykuwało
obywatela do fotela w poniedziałkowe i czwartkowe wieczory.
Poniedziałkowy teatr telewizji i
czwartkowa Kobra.
Czyli razem teatr dla wszystkich.
Przewodniczący Radiokomitetu niczym Wyspiański mógł mówić -
teatr swój widział ogromny, bo przecież przy takiej widowni.
Pojawiał się też teatr telewizji na
świecie.
Dzięki temu mogłem oglądać jak z
rolą Hamleta radzi sobie Jan Englert, Laurence Oliwier czy
Inokientij Smoktunowski.
Może nie było kanału MTV, ale miałem
to poczucie wyjątkowości. Wierzyłem w to, że jesteśmy w czołówce
intelektualnej telewidzów na świecie.
A może i tak było, bo nam się
chciało siedzieć na schodach w Stary Teatrze by tylko oglądać
Dziady wg Świniarskiego?
Teraz gdy pytam Młodego czy obejrzy
coś z klasyki, odpowiada dyplomatycznie – Już to widziałem
- Ja też – odpowiadam - cztery razy.
I co ? I siadam i oglądam.
Może wtedy nie było telewizyjnych
oper mydlanych. Telenowele wypłukują mózg i uzależniają. O tym,
że ogląda się na własne ryzyko powinna informować plansza przed
każdym odcinkiem.
Kiedy słyszałem o misji telewizji
publicznej, zauważyłem odejście od wspaniałej tradycji teatru w
TV. A teraz kiedy zaczęło się mówić, że ta misja to bzdura,
zaczęły się pojawiać.
Kiedyś Moralność Pani Dulskiej w
ciekawej obsadzie, a w ostatni poniedziałek Kobra.
I co? I okazało się, że nie jest z
nami jako świadomymi telewidzami źle. Jaki przeczytałem w Onecie:
Teatr Sensacji "Kobra" zaliczył wyjątkowo udany powrót
na antenę TVP– emitowane na żywo "Dawne grzechy" w TVP1
obejrzało prawie 1,6 mln widzów. Wynikiem tym "Kobra"
przebiła równie znakomity tegoroczny wynik premierowej "Moralności
Pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej w reżyserii Marcina Wrony,
którą 25 marca br. oglądało 1 mln 542 tys. osób (udziały: 9,5
proc.). Spektakl "Dawne grzechy" miał także większą
widownię niż prezentowane na żywo 22 kwietnia trzy jednoaktówki
Aleksandra Fredry.
Ja nie dyskutuję czy Idole telenoweli
grali bardziej czy mniej płasko, to sprawa indywidualnego odbioru.
Mnie cieszy kolejna jaskółka, która
mam nadzieję wiosnę uczyni.
Poza tym dobry teatr to role dla
młodych i dojrzałych aktorów. Tu nie ukrywa się że starość
jest ważnym elementem życia, a doświadczenie życiowe nie do
przecenienia.
To szansa dla wspaniałych aktorów jak
Pszoniak, Fronczewski, Englert, Seweryn.
Dla nich? To szansa dla nas
abyśmy nie zapomnieli co to jest i jak wygląda prawdziwe aktorstwo.
Może te dane to będzie jakąś
wskazówka dla młodych specjalistów od marketingu. Może warto iść
w tym kierunku?
Nie mam nic przeciwko temu by przed
dobrą sztuką teatralną usłyszeć, że sponsorem Teatru TV jest
producent kabanosów wieprzowych Tatarkiewicz.
Przecież od zawsze sztuka na pasku
bogatych. Dzięki kontaktom ze sztuką szelest ich pieniędzy stawał
się jakby odrobinę szlachetniejszy. A korzystali na tym wszyscy
A więc co ?
Jak to co? Więcej teatru w telewizji
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńWspomniałeś Antoni o Teatrze Starym. Nie wiem... nie wiem... czy teraz chciałbyś tam siedzieć na schodach i zamiast Prawdziwego Teatru oglądać jakieś występy pseudoaktorskie nie mające nic wspólnego ze sztuką.
Pozdrawiam serdecznie.
Chciałbym, bardzo chciałbym. Bo tak naprawdę bardziej ufam sobie niż tej całej burzy medialnej która się rozpętała.
UsuńPozdrawiam
Spadł mi kamień z serca :)
Usuń1. Od kiedy przyjęto zasadę, że oglądalność jest najważniejsza inne sprawy zeszły na dalszy plan. Sądzę, że przywracanie teatru telewizji się nie powiedzie. Za mało dinozaurów chętnych do oglądania, a z biegiem lat będą wymierać.
OdpowiedzUsuń2. Od przynajmniej kilkudziesięciu lat słyszę o tym, że w sztuce najważniejsze jest przekraczanie kolejnych granic. Nie mogę się z tym zgodzić, bo sztuka może, oczywiście, przekraczać granice, jednak to nie może przebijać innych aspektów. Ona musi być, po prostu, dobra. Tymczasem mam wrażenie, że owo przekraczanie usunęło wszelkie inne sprawy w cień, a wyniki są widoczne gołym okiem.
Pozdrawiam
Ja też mam wrażenie z przekraczaniem granic doszliśmy do ściany.
UsuńPozdrawiam
Antoni, racja. Ta poniedziałkowa jaskółka budzi nadzieję. Choć wolałabym widzieć tam aktorów innych niż "idole telenowel", no ale to rzecz indywidualnych pragnień. Do ostatniej Kobry mam sporo zastrzeżeń, zwłaszcza do tego co dział się po spektaklu na ekranie.. No, ale można tez uznać, że jestem przewrażliwiona.
OdpowiedzUsuńOgólnie jednak - kierunek jest dobry!
Po spektaklu było spotkanie autorskie.Takie same organizuje się po premierach filmowych
UsuńBraliśmy kiedyś w takich udział. Pozdrawiam
Masz na myśli występ Reżysera żującego gumę i Autora w wymiętej koszuli bez marynarki?
UsuńAutor był Anglikiem, a reżyser żuł gumę, może z nerwów.
UsuńZobacz jak wszystkich usprawiedliwiam bo chciałbym jeszcze.
Spójrz jak to jest Klata nie żuje a też się nie podoba.
Tak, bardzo jesteś łaskawy. Ja za to, coraz bardziej zołzowata.
UsuńTo ponoć normalne u facetów z wiekiem obniża się testosteron i łagodnieją.
UsuńU kobiet robi się odwrotnie i stają się wojowniczkami.
i ja pamietam poniedziałkowe tv premiery...i Kobrę tez.....
OdpowiedzUsuńtelewizora nie mam... z własnej nieprzymuszonej woli od wielu lat....
a to o czym piszesz.....to święta racja.....
to se ne vrati ....niestety:(
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
Ja też oglądam niezbyt często.
UsuńPo zapowiedzi teatru poczułem się zobligowany
Pozdrawiam
I można ,siedząc przed telewizorem , zajadać kabanosy. Słowem karmić duszę i ciało...Hanula
OdpowiedzUsuńKoniecznie z kieliszkiem dobrego wina
UsuńPozdrawiam
Chyba w ocenie gry współczesnych gwiazd stałam się bardziej wymagająca. Trudno mi się przestawić z reklamy , na sztukę wysoką i zdarza mi się oceniać młodego aktora przez pryzmat kawy, czy wspomnianych kabanosów. Kożuchowska pozostanie dla mnie rozwrzeszczaną Boską, nawet jeśli fenomenalnie wdrapała się w teatrze na " blaszany dach jako kotka". Wydaje mi się ,że młodzi aktorzy są we wszystkim tacy sami, nie potrafią grać. Chociaż ostatnio zaskoczyła mnie Ostaszewska, właśnie swoją zmiennością i Adamczyk/ choć jak wiadomo Adamczyk w każdym filmie to Karola/.
UsuńZa młodu teatr TV wszedł mi w krew, i tak pozostało. Byłam na przedstawieniach w każdym warszawskim teatrze.Do Starego zaczęłam jeździć jak uruchomili sławny ekspres do Krakowa/ 2,5 ha z Warszawy/. To były czasy... Hanula
Bazując na opinii krytyków ponoć Kożuchowska w kotce była płaska.
UsuńChciałby wyrobić sobie własne zdanie. Ciekawe jestem jak wyjdzie porównanie z Elizabeth Taylor
Ja myślę podobnie jak Vulpian .Dyktat oglądalności decyduje o wszystkim i to nie tylko w telewizjach komercyjnych, ale i w publicznej. Zmieniły się i nadal zmieniają się gusta a o nich się nie dyskutuje - podobno!
OdpowiedzUsuńCo do aktorstwa, to odpowiada mi postawiona przez kogoś diagnoza: - Kiedyś aktor marzył, aby zostać gwiazdą, a teraz gwiazda musi się dokształcać, aby zostać aktorem. Rozumiem sentymenty, które Tobą targają, ale jak ktoś tu powiedział: to se ne vrati
Nostalgia to też chyba przywilej wieku.
UsuńPozdrawiam
Też to mam. Łapmy więc okruszki jakie dają się złapać, a w przyszłości wyporzyczalnia
OdpowiedzUsuńAlbo inne udogodnienia cywilizacyjne w Internecie.
UsuńNie namawiam do złego
Cóż, dawna i obecna Kobra to dwie baaardzo różne rzeczy, niestety. Nie byłam w stanie tego knota oglądać, w taki sposób młodziezy się do teatru nie zacheci.
OdpowiedzUsuńBoję się, że właśnie Karolakiem i Kamilą Baar można ten teatr spopularyzować, chociaż sztuka była trochę plastikowa. Przypomnij sobie dawne obsady.
UsuńPozdrawiam