Zima nie nadchodzi pomimo zapowiedzi.
Czy jest mi do niej tęskno? Nie, w żadnym wypadku. Bardziej to jest
takie uczucie, żeby mieć już to co nieprzyjemne za sobą. Pierwszy
śnieg, pierwszy mróz i może pierwsza plucha. Potem organizm
przyzwyczaja się i chłód staję się normą. Człowiek to jednak
przedziwny mechanizm. Nie ma takich warunków do których nie
przywyknie.
Dowodem na to są choćby liczne
historie małżeńskie.
Korzystam z tych ostatnich chwil
ciepła i odwalam zaległości. Właśnie opryskiwałem miedzianem
drzewka owocowe. Zmotywowała mnie do tego tak zwana kędzierzawość
liści brzoskwini. Pryska się jesienią gdy opadną liście i drugi
raz wiosną, zaraz gdy pojawią się pąki.
Wiem, że liście spadły już jakiś
czas temu, ale czasu nie było.
Nie pryskane z mojego sadu. Jest coś
takiego?
Zaraz po tym jak obszedłem ogród z
opylaczem, wyciągnąłem z garażu swoją prawie nową piłę
łańcuchową. Uzupełniłem paliwo i olej do smarowania łańcucha i
udałem się do sąsiadów.
Poprzednią piłe pomimo tego że
została wyprodukowana w Państwie Środka służyła mi prawie sześć
lat. Na koniec umarła i nie odezwała się pomimo nachalnego
szarpania za sznurek.
Młodym sąsiadom obiecałem, że potnę
stare palety które zalegały im za płotem. Pozbędą się
nieestetycznej kupy i zyskają materiał na podpałkę do kominka –
poradziłem.
Miałem i ja swój interes w tej
dobroci.
Kupa palet widoczna i od mojej strony
szpeciła widok na ogródek.
Odpaliłem piłę już w ich ogrodzie
i ciąłem chyba dobry kwadrans, gdy pojawiła się gospodyni.
- Myślałem, że Was nie ma. Zrobię
to póki mam czas, bo złożona obietnica już mi ciąży z powodu
braku realizacji.
- Ja chciałam żeby to mój mąż
zrobił własnoręcznie.
- Jeżeli myślisz, że powierzę tak
niebezpieczne narzędzie w ręce kogoś kto nigdy nie pracował piłą
to się mylisz. Przy okazji, palety są zdradliwe i można sobie coś
niechcący obciąć.
Wtedy to miałabyś do mnie z pewnością
pretensję.
Przyznała mi rację i narzekając na
szpital w domu, wróciła do dzieci. Ja zdążyłem już zapomnieć
co to znaczy chore dzieci w domu. Z drugiej strony nie pamiętam
również co znaczy zdrowa żona, ale to już całkiem inna historia.
Kiedy tak teraz patrzę na swój plan
dnia wychodzi na to, że był napięty i różnorodny. Po cięciu
palet pomogłem Młodemu zamontować spoiler w samochodzie. Całkiem
ciekawe są te Jego priorytety.
Ja z pewnością w pierwszej kolejności
założyłbym opony zimowe. Zresztą ja je już mam założone.
Na koniec kiedy wróciłem do ciepłego
domu w którym radośnie buzował kominek, sprawdziłem nowy przepis
na placki z dyni.
Wyglądają jak placki zwykłe
ziemniaczane. Zamiast ziemniaków jest starta dynia, no i między
innymi ser feta. Pierwszy raz zrobiłem niewolniczo według
znalezionego przepisu. Teraz wiem, że warto zdać się na swój
instynkt. Popracuję jeszcze nad tym póki jest świeża dynia w
sprzedaży.
Oczywiście ukoronowaniem wieczoru była
butelka wina, którą z żoną wypiliśmy niespiesznie przy
zapachowych świecach. Wcześniej była jeszcze kąpiel.
Dlaczego piszę o tej kąpieli? Od
czasu kiedy dopasowaliśmy łazienkę do potrzeb żony, prawie nie
zauważam tego faktu. Kiedyś wiązało się to z moim sporym
wysiłkiem fizycznym.
Teraz przez chwilę czułem się prawie
niepotrzebny. Wiecie jakie to głupie uczucie?
W łazience wszystko pachnie
świeżością. Nie dojechały jeszcze szafki, ale mam nadzieję, że
do Barbary dojadą. Oczywiście zaraz po otwarciu drzwi, swoje
ciekawskie wąsy musiała wsadzić naszo-sąsiedzka kotka.
Po chwili przymierzyła się też do
muszli na której z gracją zasiadła. Może i dobrze że klapa była
opuszczona. Zaraz też sprawdziła działanie przycisku do
spłukiwania.
Kurcze, ona się tu czuje naprawdę
swobodnie.
Kiedy wracamy do domu i otwieramy drzwi
wejściowe, słychać tylko świst połączony z głośnym
miauczeniem. To kotka wpada aby się zagrzać. Zauważyliśmy, że
czeka na nas w tujach.
Chyba jednak będę ją musiał
polubić.
Problem w tym, że ja ją już lubię
Widocznie masz za wysoko lustro, bo ta kotka -estetka ewidentnie przegląda się w lśniącym chromie spłuczki. A może po prostu- wścibska inspektor ds. przystosowań do potrzeb dla osób wymagających. Pozdrawiam, Hanula
OdpowiedzUsuńA swoją drogą,wiesz jakie lustro zamówiła sobie Ślubna do łazienki?
UsuńAż żałuje ze nie mam z dziesięciu lat mniej, bo fantazja dalej na tym samym poziomie.
Pozdrawiam
Skoro fantazja na tym samym poziomie, to dlaczego wiek ma Cię ograniczać?
OdpowiedzUsuńZdjęcie lustra poproszę, bo jak dla mnie co najmniej na szerokość i wysokość największej ściany w łazience, mniejsze być nie może.
/ inne nie pobudzałoby tak fantazji:)/ Hanula
Cała ściana nie ale prawie
UsuńAle nie odpowiedziałeś, dlaczego akurat wiek ma Cię ograniczać.Hanula
UsuńWiek nie musi mnie ograniczać. Ogranicza mnie nadciśnienie, cukrzyca, pewnie niedługo i legendarna prostata.
UsuńI wypić już nie potrafię tyle ile kiedyś mogłem. Ja to nazywam ograniczeniami obiektywnymi. Subietywnie to ja mógłbym jeszcze ho i może ho.
Najwyraźniej kotka Ciebie też lubi :)
OdpowiedzUsuńNa to wychodzi
UsuńPozdrawiam
o, macie widzę kotkę:D chyba jeszcze tego do końca nie wiecie, ale ona już wie.
OdpowiedzUsuńLudzie z palet robią meble a Antoni rżnie je piłą, co za ignorant.;)
Meble już mam więc z palet robię ciepło.
UsuńPozdrawiam
Kotka nawet pasuje kolorystycznie do tej łazienki.
OdpowiedzUsuńWszyscy mnie tak podpuszczają. Pasuje do domu, pasuje do...A ja powtarzam Ona ma swój dom, a tu jest tylko na gościnnych występach. I coraz mniej sam w to wierzę Pozdrawiam
UsuńWarto mieć kota; one tak rozkosznie mruczą. Nie warto drzeć kotów, lepiej już pasy. A skoro kot sam się napatoczył, to już nawet zasadzać się nie trzeba - wszystko gotowe i samo przyszło.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tyle że od sąsiada.
Usuńna trawniku jest wydeptana kocią łapą wyraźna ścieżka pomiędzy naszymi domami.
Pozdrawiam
Taka jest ta kocia dyplomacja. Jak już weszła do domu i w łaski Państwa to już tak pozostanie. Jest nadzieja że będzie umiała korzystać z toalety więc na kuwecie i żwirku zaoszczędzisz
UsuńTo taki trochę wiejski kot a więc za potrzeba wychodzi z domu.
UsuńWczoraj znowu przyniosła mysz i zostawiła na schodach
Przekupuje mnie widocznie
Zaraz tam Ciebie , mysz na schodach jest własnością wszystkich mieszkańców domu, musisz poczekać na bardziej konkretne wskazanie kto jest " samcem alfa":) Hanula
OdpowiedzUsuńJa tam swoje wiem. Bo tylko ja te myszy zabieram ze schodów
OdpowiedzUsuńZatem jesteś "samiec alfa"...samozwańczy lub z konieczności, niech Ci będzie:) Hanula
OdpowiedzUsuńWychodzi na to że z konieczności
UsuńDzień dobry :)Dzisiaj tylko się przywitam :) Miło mi, że tutaj trafiłam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam 3 posty, ale już mi się tutaj podoba. Zacznę komentować, jak zaliczę przynajmniej połowę archiwum, aby poznać gospodarza i być w temacie :)
Zapraszam
UsuńPozdrawiam
Cooo, była choć chwila, gdy nie lubiłeś kociczki? Nie wierzę! Ciesz sie, ze kocica Was lubi, to zaszczyt ogromny. Swoja drogą Twoja żona ma wspaniałego chłopa :)
OdpowiedzUsuńJak wywnioskowałaś to na podstawie kota?
UsuńPozdrawiam
Kot byle kogo nie uważa przecież ;)))
UsuńDziękuję
Usuń