08 marca 2013

Krótko i na temat

Taki sobie temat wymyśliłem „o małżeństwie” wobec wszechobecnej dyskusji o związkach partnerskich. Tymi ostatnimi nie mam zamiaru się zajmować bo robią to za mnie wszystkie media i politycy.
A ja zawsze tak na przekór polityce.
Jednak w bólu się to rodzi niczym w Balladzie Masochisty Andrzeja Rosiewicza. Ech, kto jeszcze pamięta tego Pana, oprócz słuchaczy pewnej stacji radiowej i telewizyjnej.
Swoją drogą zastanawiam się nad popularnością pisanych postów. Często zdarza się tak, że obmyślany i zaplanowany tekst z przesłaniem przechodzi prawie zupełnie bez echa, a szybko sporządzona notatka o tak zwanej pietruszce, wzbudza zainteresowanie. Próbowałem się nad tym zastanawiać i analizować, ale nie potrafię wyciągnąć z tych przemyśleń żadnych logicznych wniosków.
Po prostu jest jak jest.
Małżeństwo, sprawa praktykowana od pokoleń, pewnie poczeka jeszcze chwilę na tę łyżkę miodu i dziegciu.
Póki co, dzisiaj montaż kuchni. Miało być wczoraj, ale coś się ślizgnęło w terminach. Wczoraj zaś do naszej zmywarki montowałem dłuższe przewody doprowadzające i odprowadzające wodę. Na początku udało się połowicznie, ponieważ doprowadzenie jest typowe i poza przekręceniem końcówek nie było problemu. Problem zaczął się p;rzy odpływie. Po dłuższym grzebania w bebechach zmywarki odkryłem, że typowy wąż nie pasuje ponieważ ma inną końcówkę. W pewnej chwili ręka ugrzęzła mi wąskim otworze i poczułem się jak wilk złapany we wnyki. Znajdowałem się akurat w pozycji niewygodnej i po zakleszczeniu ręki, nie mogłem zrobić ruchu. Wszystko z obawy, że owa zmywarka przewróci się i złamie mi ciekawskie łapsko. Zaraz też przypomniałem sobie słowa znajomego
- Antoni nie możesz robić wszystkiego, inni też powinni zarobić.
Teraz trudno już było się wycofać. Najbardziej z powodu ręki.
Przy pomocy starego tricku, uwolniłem rękę. Kto to powiedział, że przekleństwa tylko łagodzą ból. Mnie pomogły uwolnić łapsko.
W samą porę, bo za chwilę sprzęt zakolebał się i walnął bokiem o skrzynkę narzędziową.
Zamontowałem powtórnie stary odpływ i złożyłem obudowę. Dosztukowałem kawałek węża, bo byłem przygotowany i na tę ewentualność. Kawałek rurki dwie obejmy i krótszy wąż. Spiąłem wszystko i podłączyłem do prądu. Nie wszystko poszło tak jak trzeba, bo co chwilę pojawiały się jakieś błędy.
- To pewnie z powodu tego upadku – zdiagnozowała żona.
Nie dałem za wygraną i chociaż powtórnie usłyszałem od wewnątrz słowa znajomego, rozebrałem sprzęt. Przyczyną awarii był mały kawałek styropianu która ułożył się krzywo i poprzez to prowokował maszynę do pracy, bez względu na położenie przycisku on-off.
Ulżyło mi i chyba nawet trochę zarobiłem.
Tylko to tak między nami, bo za chwilę może okazać się, że od takiego świadczenia samemu sobie powinienem odprowadzić VAT i podatek. Przecież nie wydając na serwis zyskałem.
Dzień Kobiet wokół, święto zawłaszczone przez były system, chociaż z samym socjalizmem miał niewiele wspólnego. Jak już wspominałem, pracowałem kiedyś w dziale socjalnym. Ganiałem przed ósmym za goździkami, rajstopami, albo kawą Selekt. Jak ja nienawidziłem tego wypraszania przydziału w WPHW, a potem tego kwitowania w pokoju 103. Szczególnie, że to ja podtykałem długopis i listę.
Powoli chyba mi to minęło, ponieważ nie mam oporów ze złożeniem życzeń i kwiatami.
Dlatego kochane Panie wszystkim Wam w dniu Waszego Święta wszystkiego najlepszego.

 foto źródło - internet

36 komentarzy:

  1. Pierwsza zgłaszam się do świątecznej róży i chętnie kwituję życzenia tym wpisem.
    Dopiero teraz okazuje się, że Dzień Kobiet dla mężczyzn był udręką, hmmm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie był służbowym obowiązkiem.
      Ale już nie jest
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. dziękuję bardzo. (Tu wirtualnie częstuję ciastem jak nakaże tradycja).
    Tak czytam Twoje posty i niewiele mi brakuje, aby pewnego ponurego dnia (to z pewnością byłby ponury dzień) palnąć mężowi - a Antoni to umie w domu wszystko zrobić!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko to przesada, parę rzeczy tak. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Właśnie przez takie rozmowy żon traciłem kolegów.

      Usuń
  3. i ja dziękuję za kwiatek.....
    tez prowadziłam dział socjalny i pamietam prezenty: rajstopy lub komplet talerzy + tulipan....
    a wręczało to wszystko gremium :Pan Prezydent, Pani Kadrowa , Sekretarz POP ....

    a swoją droga to jesteś Złotą Rączką.....:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). No i miałeś rację Antoni, że sam naprawiałeś. W punkcie od razu by cię namówlili na wymianę jakiejś części. A tak sam dałeś rade. A kobiety - cóż jest w nich coś nie do końca rozpoananego przez antropologów. Niektórzy uważają, że w pierwszych etapach rozwoju człowiekowatych to meżczyzna stał pionowo a jego partnerka służyła mu jako pies - czworonóg używana w łowiectwie.
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mirku, takie teorie w takim Dniu?
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Jak tak to ja tak.Dowcip usłyszany dzisiaj we Wrocławskim radiu.Pan Bóg stwożył męższczyznę ,popatrzył uważnie na niego i rzekł....stać mnie na coś wiecej i poszedł stwarzać....kobietę.
      Dziękuję za życzenia.

      Usuń
    3. Bardzo dobry i mądry dowcip.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Kwitowanie wszystkich tych prezentów należało kiedyś do codzienności, a dziś dowiedziałam się, że święto od dawna już jest znane, a nie tylko praktykowane za komuny.
    Montażu zmywarki gratuluję, chociaż faktycznie lepiej już się nie chwalić, co się zrobiło samemu, bo za chwilę może wprowadzą podatek VAT od robienia na drutach!
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy robocie na szydełku podatek będzie niższy bo to praca tylko na jednym drucie i to w dodatku zakrzywionym
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Antoni co ty mówisz..... splajtuję..... bo ja i na szydełku i na drutach :(

      Usuń
    3. Widziałem na blogu. To się opodatkuje, wszystko się opodatkuje.

      Usuń
  6. Antoni, Ty mnie nie strasz, mój Mąż ostatnio naprawił pralkę, wcześniej z Bratem swym zbudował nasz dom, ja szydełko i druty, gotowanie, sprzątanie. Zwyczajnie nas nie stać na odprowadzenie vatu za to wszystko. Ciii pozostaniemy w szarej strefie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie że cicho bo Pan Minister, o przepraszam od kliku dni Pan Premier może mieć tak zwane cienkie ucho. Pozdrawiam

      Usuń
  7. Dziękuję. Z tekstami na blogach różnie bywa. I też nie mam pojęcia, dlaczego banalny tekst wywoła lawinę komentarzy a porządny problemowy nikogo nie wzruszy. Jest taka reguła, którą bardzo często stosuje polski majsterkowicz: "Jeżeli wszystko zawiedzie- przeczytaj instrukcję":)W każdym razie gratuluję pomyślnego wyswobodzenia "łapy" i zamontowania węży:)A najbardziej zaoszczędzenia na vacie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tak po męsku gratuluję sukcesu. Jesteś jak słynny MacGyver ze Słodowym włącznie, który nie tylko potrafił coś robić, ale do tego był świetnym gawędziarzem. Dobrze, ze przełamałeś w sobie opory do świętowania Dnia Kobiet. Obiecaj jednak, że 10 marca w Dniu Mężczyzn będziesz już tylko świętował i to nie tylko dlatego, że będzie to niedziela.
    Celebrujmy, bo..."jesteśmy tego warci"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałem z wpisem do wieczoru tego dnia. Melduję posłusznie że dzisiaj świętowałem
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. nie przyznawaj się do zysków, bo Cię Urząd Skarbowy w skarpetkach na mróz wypuści ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był już taki co chciał puszczać w skarpetkach, ale mu nie wyszło.
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Macierz moja okrutnie na to święto była zajadłą, że to łże-święto i cuś niczem Święto Lasu, co się go rok cały wycina, pali, śmieci w niem i wszelkie wyprawia breweryje, zasię od święta parę posadzi młodniaków... Nie powiem, że mi i tego nie zaszczepiła ponieką, chociem się przez żywot starał cały, by przeze mnie nikt tak o sobie i święcie tem nie myślał... Z latami żem k'temu był przyszedł, że ogółowi niewiast to jednak przyjemne i miłe, a Wachmistrz nie od tego, by niewiastom przyjemności skąpił...:) To i świętuję, rzec by i można, że w dwójnasób za lata wszytkie dawniejsze... Waszmości poprzez urząd dawniejszy tegoż zohydzono, co pojmuję wybornie, podobnych oglądając przecie zdarzeń i czynności. Tuszę jeno, żeś Waść progeniturze tej ansy nie przekazał...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że nie przekazał.Ganiają z kwiatami aż miło popatrzeć.
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. U mnie przeszło bez echa. Jakoś tak sie utarło, że ani dzień kobiet , ani walentynki nie znalazły w naszym kalendarzu godnego sobie miejsca. ale pamiętam te goździki i rajstopy, to było dopiero ekscytujące przezycie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno są na swoim miejscu urodziny, imieniny i wspólne rocznice. Pozdrawiam

      Usuń
    2. o, tak, zwlaszcza, ze nazbieralo sie tych wspolnych rocznic calkiem niemalo, juz ponad 20 :)

      Usuń
  12. Że to niby miało być o małżeństwie, a Ty znowu się chwalisz. Dobrze,że chociaż do świętowania z obowiązku się przyznajesz, taki znowu kryształ z Ciebie nie jest.:)) Hanula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest kryształ górski, niewinny i taki cięty czy rżnięty jak kto woli. Widoczny przez niego świat wydaje się powielony, przesadzony i zakrzywiony., ale ładny. To właśnie ja. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Widzę, że z Ciebie " nie popiół ,jeno dyjament zostanie". Najważniejsze, znać Swoją wartość.
      A na drugi raz pamiętaj,że takiego z zakleszczoną ręką, łatwiej wykorzystać:)Hanula

      Usuń
    3. Miałem takie obawy, przez chwilę

      Usuń
  13. A ja uwielbiam goździki, bardziej niż róże .Ha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyzwolone od ideologii goździki to naprawdę ładne kwiaty.
      A ja lubię te jak je nazywają kamienne gożdziki, pięknie pachną chociaż są mikre. Pozdrawiam

      Usuń