Czekały na mnie po powrocie z pracy.
Ustawione szpicami do wejścia, jakby salutowały na moje powitanie.
Pantofle z koziej skóry wykonane w zaprzyjaźnionym warsztacie w
Maroku. Via Tuluza pojawiły się pod wiejską strzechą małopolski.
Moi Francuzi którzy cyklicznie wizytują Maroko obiecali i słowa
dotrzymali. Początkowo sądziłem, że będą ta takie toporne
trepy jakie przywiozła sobie żona, a tu eleganckie szpice w
wygniataną i wyszywana skórą. Kozia skóra jest niesamowicie
delikatna, a dół grubszy i błyszczący niczym włoskie lakierki.
Jakże w takich pantoflach chodzić do ogrodu?Jak narażać je na
kontakt z błotnistą rzeczywistością wsi ?
Aż chciałoby się ubrać je i
zakrzyknąć niczym w orientalnych baśniach – Sezamie otwórz się!
Tylko po co? Mój sezam zaliczył debet
w związku z wypłatą za wykonanie szafy w pokoju syna.
Otrzymałem dodatkowo wodę kolońską.
Nic ambitnego, żaden tam Hugo Boss czy Davidoff Prosta i tania,
pachnąca cytryną, tymiankiem rozmarynem i werbeną. Rzec można
ekologiczna. Żadnego piżma tylko zioła. Od samego cytowania czuję
się świeżo i jakby bliżej natury. Woda jest do tak zwanego
domowego użytku.
- Patrzcie państwo – króliczek do
mnie przyszedł – zawołałam z pokoju.
- Żona dostała puder borowikowy. To
są suszone prawdziwki, starte na pył. Wygląda jak w damskiej
puderniczce. Potrawy z pewnością błyskawicznie zyskują aromat
grzybów. My od czasu do czasu odwzajemniamy się wianuszkiem
tradycyjnie ususzonych, borowikowych główek.
Mój Eric już nie wyobraża sobie
wigilii bez polskiej grzybowej.
A poza tym jeszcze jakieś drobiazgi
dla wypełnienia paczki.
Natychmiast dałem się sfotografować
w nowych kapciach. Dziwnie czuję się z takim szpicami.
Muszę ostrożnie chodzić żeby nie
wybić komuś oka.
Jest elegancko i orientalnie, ale co by
na to powiedział Jasiek u którego do tej pory zaopatrywałem się w
regionalne pantofle 10 złotych komplet?
On po znajomości robił mi trepy ze
skóry juchtowej, moce i twarde. Wydawać by się mogło, że na całe
życie. Te były po dwadzieścia. Kilka par mam już jednak za sobą.
To chyba najlepszy dowód na to, że trochę już żyję.
Napisałem też krótki mail z
podziękowaniem za bezinteresowną życzliwość, załączając
wspomniane zdjęcie.
(Takie są mniej więcej - foto z internetu)
Następnego dnia przyszło mi z kolei
zmierzyć się z bezinteresownym cwaniactwem.
Przez media przewalił się dyskusja o
cechach współczesnych Polaków.
Ktoś oburzył się na cwaniactwo jako
jedną z cech nas najlepiej opisujących.
Zaraz też w reakcji obronnej, cofamy
się do zaborów i na mamy gotowe usprawiedliwienie. Bo to niby to
cwaniactwo pomogło przeżyć narodowi w czasie panowania caratu,
pruskiego nacjonalizmu, a potem pomogło gdy zalała nas
hitlerowska plaga.
Cwaniactwo kruszyło okowy tyranii i
podkopywało zaborczą gospodarkę
Teraz nastała niepodległość,
chociaż niektórzy śpiewając Panu Bogu tego nie zauważają
Cwaniactwo jednak pomimo że w swoim i
na swoim ma się jak najlepiej.
Poza tym, przy takim tłumaczeniu owo
cwaniactwo jawi się jako jakaś wyjątkowo pozytywna cecha.
A ktoś kto się nią popisał z
miejsca jest „zwolniony i usprawiedliwiony”. Bo toż to już
przecież geny.
Ale mnie to denerwuje. Powiem więcej,
mnie to wkurza, a nawet nie cofnę się przez określeniem z kobietą
lekkich obyczajów w tle.
Właśnie otrzymałem SMS ze Starostwa
Powiatowego, że moje prawo jazdy jest już do odebrania. Wiadomo, że
przy zmianie adresu całą kolekcję dokumentów trzeba wymienić. To
i wymieniam.
Ponieważ mieszkam w miejscowości A,
pracuję w B, a starostwo jest w C zebrałem się wcześniej i już
kwadrans przed rozpoczęciem urzędowania ustawiłem się w
kolejce. Odczekałem kilka minut po godzinie 7.30 bo sam nie lubię
jak ktoś wchodzi do biura z biciem zegara. Nagle wyrósł przede
mną facet starszy o około pięć, może osiem lat.
- Kto ostatni w kolejce? – spytał
- Ja jestem pierwszy i chyba na razie
ostatni – odpowiedziałem grzecznie - Przed świętami z
pewnością ludzie mają inne zajęcia.
- To ja tylko o coś zapytam –
powiedział facet i nim zdążyłem zdecydowanie kiwnąć z
przyzwoleniem głową, wszedł do środka.
To było chyba długie i rozbudowane
pytanie. Nie wytrzymałem i po pięciu minutach wszedłem do pokoju.
W środku facet odbierał właśnie swoje nowe prawo jazdy.
- Miał Pan tylko o coś zapytać -
rzuciłem facetowi
- Wie Pan ja tylko odbieram prawo jazdy
– odpowiedział z rozbrajającą szczerością.
- Ja też w tym samym celu.
- Ale ja się spieszę do pracy –
dodał, oceniając mnie chyba jako bezrobotnego.
Może jednak zmienić kurtkę na mniej
wojskowa pomyślałem natychmiast ale zaraz powiedziałem:
- Ja też spieszę się do pracy, przy
czym ja muszę na ósmą dojechać do Krakowa.
Tutaj ja zasugerowałem mu
drobnomieszczaństwo, nie zareagował więc ciągnąłem dalej -
Dlatego byłem tu kwadrans wcześniej. Zamiast cwaniaczyć, mógł
Pan wstać wcześniej.
Mógł Pan też ewentualnie poprosić.
Kobieta z sąsiedniego biurka czując,
że z tego może wyjść jakaś awantura, błyskawicznie wzięła
moje stare prawo jazdy.
Facet spojrzał na mnie jakby nie
wiedział o co chodzi.
Cwany gapa – tak określa takich
ludzi mój znajomy.
Przykładowo : Jest kolejka samochodów
do skrętu w lewo, a ten nie czeka, jedzie tym pasem na wprost do
końca, a potem staje przed pierwszym autem w lewo, puszczając
migacze na znak - zagapiłem się dziękuję za wyrozumiałość.
Ale jednocześnie nie daje mi szansy
być wyrozumiałym.
Nie idzie o to, że zostałem obsłużony
dziesięć minut później. Chodzi o to, denerwuje mnie owo
cwaniactwo.
I pewnie gdyby zebrać cechy dla
których my Polacy nie jesteśmy lubiani na świecie, cwaniactwo
lokowałoby się w czołówce.
A dzisiaj w drodze do pracy korek samocodów wolno sunących po oblodzonej drodze na którą nasypało świeżego śniegu.
Wszyscy równo i powoli, żadnego cwaniactwa. Znaczy to, że gdzieś tam jeszcze tli się w nas zdrowy rozsądek.
Śnieżny Wielki Piątek.
Antoni co do marokanskich zapachow - ja tu w Holandii odkrywam jaka maja bogata kuchnie,jakie zapachy, jakie cudenka smaczne juz nie mowiac o innych wyrobach.Mniam - jestem fanem marokanskiej herbaty np...
OdpowiedzUsuńCo do polskiego cwaniactwa - zyje na obczyznie i po prostu nie moge tego scierpiec.Omijam Polakow szerokim lukiem bo ja chyba nie dzisiejsza jestem i postawa wiekszosci( nie wszystkich rzecz jasna ) po prostu mnie wk...pani lekkich obyczajow.Nie chce sama pasc ofiara cwaniactwa i nie zycze sobie miec do czynienia z tym.Jest niestety tak jak piszesz..I to kurcze nie jest powod do dumy...
Potwierdzam mi tylko to czego mam świadomość.
UsuńA pomyśleć że inne grupy narodowe potrafią zbudować jakieś silne lobby.
Pozdrawiam
Ciekawe te kapcie :-)
OdpowiedzUsuńTaka teraz moda ?
Nie wiedziałam :-)))
Moda? Raczej tradycja tylko że marokańska
UsuńPozdrawiam
Cześć Antoni
OdpowiedzUsuńW środę załatwiałem służbową sprawę w punkcie obsługi klientów w Tauronie. Karnie siedziałem na ławeczce w tłumie mnie podobnych, czekając na swoja kolejkę. Nagle obok mnie usiadła gruba i niemłoda już kobieta w kożuchu, rozsiewając wokól siebie dosyć paskudną woń. Akurat przyszła pora na moje wejście, więc spokojnie wstałem zmierzając do drzwi. Baba zerwała się wówczas z ławeczki i kocim ruchem, cakiem niespodziewanym jak na jej tuszę wyprzedziła mnie, wpadła w otwarte drzwi biura i zatrzasnęła mi je pod nosem. Oniemiałem, rozejrzałem się dokoła po równie skonsternowanych kolejkowiczach i nagle wszyscy jak na komendę wybuchneliśmy śmiechem. Bo i cóż było robić. Po około dziesieciu minutach baba wyszła, potoczyła dokoła triumfującym wzrokiem i bez słowa opuściła poczekalnię. Drugi raz wybuchnęliśmy smiechem. Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt, JerryW_54
No właśnie to jest cwaniactwo.
UsuńA ja niestety nie miałem kompanii do śmiechu.
Wesołych Świąt.
Pozdrawiam
Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl).No to co zaprezentował ten gość to nie cwniactwo, ale zwykłe chamstwo z kurwewst.em w tle. A co do zimy to są prawdziwe jaja- wszyscy wyciągają choinki bo na Boże Narodzenie nie było śniegu więc aura zwariowała. Mróż trzyma więc soki nie mogą ruszyć w drzewach i innych roślinach. Co to bedzie jak przylecą bociany...? Genocyd?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek
Aleksander Hrabia Fredro napisał dość dawno i w innej epoce:
OdpowiedzUsuń"Każdy siebie ma na względzie, a drugiego za narzędzie". Czas jak rzeka, jak rzeka płynie ...
Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Antoni. No, i oby ten świat wokół choć trochę się zmienił, co?
Pozdrawiam serdecznie
Życze wszystkiego dobrego dla Ciebie Antoni i Twoim najbliższym -cierpie tylko nad tym ,że proza życia zabiła w Tobie nowelistę ... Wiem ,mam to w rodzinie-syn też jest a jakby go nie było... Życie na wsi wymaga czasu i przyzwyczajeń -serdeczności ślę i obyście mieli mniej metrów do usuwania śniegu ale TA zima chyba was uodporni a inne będą łaskawsze... pozdrawiam Eliza F.
OdpowiedzUsuńOj cwaniactwa to ja nie lubię, od razu nerw mi skacze i gotowam kąsac :) a mkapcie pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńPasują nawet do garnituru. Pozdrawiam
Usuń