Moja teściowa lubi opowiadać. U nas
w domu opowiada historie, które wydarzyły się jej przyjaciółkom, u
przyjaciółek zaś ze swadą opowiada historie które miały
miejsce pod naszym dachem
Być może comiesięczna emerytura i
kolejka w budce warzywnej są zbyt małym przeżyciem na opowiadanie
stąd też historie przyjaciółek, przyjęte jak swoje. Opowiedziane przez tak zwany
głuchy telefon zyskują na dramatyzmie i rozbudowują się w
opowiadania wielowątkowe przy każdym kolejnym powtórzeniu.
Niechaj przyjaciółka zawadzi kurtką
o drzwi wejściowe i urwie guzik, już mamy gotowe opowiadanie. Problem w tym, że owa dramatyczna historia nie rozpoczyna się od
wyjścia z domu w feralny piątek. Ona rozpoczyna się od obierania
ziemniaków na wtorkowy obiad i dojrzewa z każdym opowiedzianym
dniem. Owa rozerwana kurtka jawi mi się jako konsekwencja
pomidorowej we środę, albo zbyt suchej pieczeni w czwartek. Mylą
mi się powody, okoliczności i konsekwencje. Gubię się w
osobach. Najważniejsze staje się opowiadanie jako takie.
Na moją desperacka próbę ogarnięcia
owej historii swoim umysłem, żona mówi mi – nie martw się ja
też nie wiem o kim mama mówi.
Każda historia jest dopowiedziana i ja
sam nie potrafiłbym tu już nic dodać. Dodatkowo opowiadana jest z
reguły w czasie najlepszej oglądalności telewizyjnej czyli w
trakcie wiadomości wieczornych.
Ostatnio moja żona złożyła broń i
pojechała do kuchni by opróżnić zmywarkę.
Pozostawiła mnie ze swoją matką i
jej opowiadaniem, postukując przy tym donośnie talerzami i
sztućcami. Wyglądało tak tak jakby chciała przebioć się przez tę
monotonną opowieść.
Ja wyrobiłem w sobie umiejętność
robienia dwóch rzeczy naraz, pisałem o tym jakiś czas temu.
Słucham opowiadania teściowej, zadając co jakiś czas kontrolne
uzupełniające pytania. Jednocześnie drugim uchem wyłapuję
informacje. Dużą zaletą jest publikowanie filmów jako podkład
do wiadoimości. Czego nie usłysze to zobaczę i całości mogę się
domyślić. Niestety wczorajsze pobrzękiwanie talerzami wprowadziło
trzecią czynność i tak nie obejrzałem wiadomości i nie wiem o
czym z takim przejęciem opowiadała teściowa. Pamiętam, że
zastanawiałem się nad tym dlaczego żona tak tłucze się tymi
garami.
Z doświadczenia życiowego wiem jednak,
że wszystko jest względne. Kiedy ja rozkładam gary ze zmywarki
żona zawsze poinformuje mnie - strasznie się tłuczesz.
W proteście przeciwko tym bizantyjskim opowiadaniom, zacytowałem nawet notatkę służbowej pewnego milicjanta, z okresu głębokiego PRL-u: "(...) Franciszek R. wycofał dziś swe zawiadomienie o zuchwałej kradzieży swojej sztucznej szczęki, bowiem babka klozetowa, czyli pisuardessa w restauracji Krakowiak, znalazła sztuczna szczękę wyżej wymienionego w ubikacji, którą Franciszek R. przez własną nieuwagę wyrzygał w dniu wczorajszym wraz z obiadem, przekąską i pół litrem wódki żołądkowej gorzkiej (...)"
W proteście przeciwko tym bizantyjskim opowiadaniom, zacytowałem nawet notatkę służbowej pewnego milicjanta, z okresu głębokiego PRL-u: "(...) Franciszek R. wycofał dziś swe zawiadomienie o zuchwałej kradzieży swojej sztucznej szczęki, bowiem babka klozetowa, czyli pisuardessa w restauracji Krakowiak, znalazła sztuczna szczękę wyżej wymienionego w ubikacji, którą Franciszek R. przez własną nieuwagę wyrzygał w dniu wczorajszym wraz z obiadem, przekąską i pół litrem wódki żołądkowej gorzkiej (...)"
To jest właśnie przykład historii
dopowiedzianej – zakończyłem
Jakie wnioski i czy w ogóle jakieś,
wyciągnęła teściowa z mojego opowiadania? Nie wiem.
Wiem, że dla zdrowia psychicznego i
wyobraźni najlepsze są niedomówienia.
O niedomówieniach pięknie
pisał i śpiewał Jonasz Kofta
Niedomówienie Niedomówienie
Jest właśnie tym
Co mi pozwala na istnienie
W cienistej okolicy pani rzęs
Niedomówienie Niedomówienie
Jest właśnie tym
Co najboleśniej w tobie cenię
Gdy bardzo chcę
Usłyszeć tak
A boję się
Usłyszeć
Nie
Jest właśnie tym
Co mi pozwala na istnienie
W cienistej okolicy pani rzęs
Niedomówienie Niedomówienie
Jest właśnie tym
Co najboleśniej w tobie cenię
Gdy bardzo chcę
Usłyszeć tak
A boję się
Usłyszeć
Nie
OdpowiedzUsuńpozostając przy piosence , ja lubię tę....
Piotr Szczepanik
Nie znasz wagi słów,
Gdy mówisz mi
Do widzenia i dzień dobry,
W jednym zdaniu, jednym tchem.
Niedomówień sens ukryty znam,
Wystarczy dotknąć twoich ust,
Są tak obce jak nie twoje,
Już i nie moje.
Nie wiem czy to żart,
Czy może błąd.
Zamierzony, wymierzony
Swym bezsensem przeciw nam.
Nie znasz wagi słów,
Tak jak ja znam,
Wystarczy dotknąć twoich ust.
Są tak obce jak nie twoje,
Już i nie moje.
Niedomówień sens ukryty znam
Wystarczy dotknąć twoich ust,
Są tak obce jak nie twoje
Już i nie moje.
Nie znasz wagi słów,
Gdy mówisz mi,
Do widzenia i dzień dobry
Jednym zdaniu, jednym tchem.
a pozostając przy temacie...takie opowieści teściowej są na wage złota, mozna czasami zadac podchwytliwe pytanie i niech się babcia głowi skąd to wiesz..... bedzie materiał na nastepne opowiadanie
a może podpytaj o wiadomości z babci młodości ? pewnie byłyby ciekawsze....:))
pozdrawiam
a dla tesciowej szacun :)
Ja już znam te opowiadania. Za tyle lat.
UsuńPozdrawiam
Kocham, uwielbiam, ubóstwiam niedomówienia, zwłaszcza te "w cienistej okolicy moich rzęs". Ale nie należy mylić niedomówień z niedopowiedzeniami, bo te drugie są denerwujące. Pozdr Hanula
OdpowiedzUsuńNiedopowiedzenia są różnie interpretowane i tu jest problem.
UsuńPozdrawiam
Takie opowiadania-bajania są może denerwujące, ale takie ludzkie. Narzekamy, że mało dziś mówienia człowieka do człowieka. Dobrze, jak jest komu i do kogo gadać.
OdpowiedzUsuńMyślisz że większość postępuje według cytatu z Wesela, kiedy Panna Młoda mówi
UsuńA po by gębę psuć, gdy mi ma nic do powiedzenia?
Ja myślę że taka nad aktywność oratorska wynika ograniczenia kontaktów międzyludzkich na emeryturze.
Pozdrawiam
Hmmm... byłam niema pewna że wódka żołądkowa gorzka została "wynaleziona" całkiem niedawno;)
OdpowiedzUsuńNie. To jest nasze dziedzictwo narodowe.
UsuńPozdrawiam
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńTakich nadmiernie opowiadających najlepiej zarazić jakąś inną pasją.
Pozdrawiam serdecznie i życzę radosnych Świąt Wielkanocnych. Także dla Gości tego bloga.
Dziękuję i odwrotnie życzę dużo radości.
UsuńPozdrawiam
Opowiadanie historii to swoisty dar, nie posiadany przez wszystkich. :)
OdpowiedzUsuńTeż bym chyba szła opróżnić zmywarkę!
Konstrukcyjnie to my mamy kuchnie połączoną z salonem, nic nie traci się z opowiadania zapewnią się tylko podkład akustyczny.
UsuńPozdrawiam
Dezyderata –
OdpowiedzUsuń...przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech
i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy
o ile to możliwe bez wyrzekania się siebie
bądź na dobrej stopie ze wszystkimi
wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie
wysłuchaj też innych, nawet nieświadomych
oni też mają swoją opowieść
unikaj głośnych i napastliwych
unikaj głośnych są udręką ducha ...
Każdy ma swoją opowieść i chce ją komuś, po swojemu opowiedzieć.
Dość często w różnych sytuacjach przychodzi mi na myśl to wezwanie nieznanego autora
znalezione w starym kościele
św. pawła w baltimore
datowane 1692r.
I ja lubię cytować ten utwór wykonywany przez Piwnicę Pod Baranami.
UsuńSłucham więc tej historii od ponad trzydziestu lat
Pozdrawiam
Nie ma to jak dobrze dopowiedziana historia! a już zwłaszcza przez teściową! :)
OdpowiedzUsuń