-
Ty erotoman jesteś Antoni - oceniła pewna osoba po przeczytaniu
wcześniejszego posta. Wiem, że powinno się napisać po
przeczytaniu postu, ale dla mnie post z taką odmianą powinno się
praktykować a nie czytać.
-
E tam, zaraz erotoman – odpowiedziałem - a nie ma innych określeń?
Z
resztą samo słowo używane jest ostatnio wyłącznie w formie
potocznej. Bardzo często używane, a nawet nadużywane.
Erotomania
to w końcu według Wikipedii rzadka przypadłość, w której
osoba chora posiada urojone przekonania, że inna osoba, zwykle o
wyższym statusie społecznym, jest w niej zakochana.
Ja
takiego przekonania nie mam i z pewnością nie powiedziałbym tego o
sobie. A na status społeczny panie hrabio to ja sram. Nie jest dla
mnie wyznacznikiem, ani afrodyzjakiem.
No
więc kimże jestem?
W
takim sympatycznym filmie Czarownice z Estweek, tajemniczy mężczyzna
którego wspaniale gra Jack Nicholson, na pytanie postaci Cher
(oczywiście postaci przez nią granej) - Kim ty właściwie jesteś
? Opowiada skromnie.
-
Małym napalonym diabełkiem.
Przyszłość
pokazała, że nie takim małym, a w dodatku bardzo sprawnym, bo
wszystkie kobiety które spotkał na swej ścieżce filmowej
zaciążyły. Z wyjątkiem może jednej, która tylko oszalała, ale
ona była zdecydowanie aseksualna. A seks to nie komunizm że każdemu
należy się po równo.
Światem
rządzą pieniądze, a aby je uzyskać robi się różne rzeczy. W
najbardziej barwny sposób zdobywa się je uprawiając politykę lub
seks.
Jeżeli
zdecydowanie odrzuciłem politykę, a że jak wspomniałem seks i
polityka kręcą najbardziej, to o czym piszę wydawać się więc
może trochę jednostronne, albo jak kto woli monotematyczne.
Świat
się zrobił taki monotematyczny. Młodzi żyją na poboczu wielkiej
polityki i religii, która również stała się polityką. Za to bez
skrepowania wysyłają sobie swoje gołe zdjęcia.
Komórka,
MMS i gotowe, czasem Internet i portal społecznościowy.
Fachowiec
przestrzegał, że to zostało wrzucone do sieci zostaje w niej na
zawsze.
-
W pewnej chwili ktoś te zdjęcia będzie mógł wykorzystać aby
zablokować temu młodemu człowiekowi ścieżkę kariery –
przewidywał.
Dużo
racji jest w tym co mówi fachowiec. I tak też pewnie ostrzegałbym
swoje dzieci.
Z
drugiej strony zastanawiam się, czy na naszych oczach nie dokonuje
się jakaś rewolucja seksualna?
Taka
na miarę hippisowskiej - make love not war.
Tamten
świat ugrzązł w swoim rewolucyjnym porywie z powodu kiepskiej
komunikacji ze światem zewnętrznym. I może społeczeństwo nie było
na nią przygotowane.
Swoją
drogą, z reguły społeczeństwa nie są przygotowane na rewolucje,
taka jest zasada. Dlatego ona wybucha a nie rozwija się.
W
tamtych czasach by poznać, trzeba było przystąpić, a „Hair” z
którego zwykły zjadacz popcornu czerpał wiedzę pojawił się
dopiero kilka lat później.
Poza
tym trudno przyłożyć musicalową miarkę do normalnego życia.
Bo
co się dzieje ?
Młodzi
nagle odkrywają, że są piękni bo są młodzi. Rzeczywiście i
obiektywnie są młodzi i piękni. A piękno jako takie nie jest
przecież grzechem. Podobno człowiek został stworzony na obraz i
podobieństwo boga, a więc w samym ciele nie ma prawa być nic
grzesznego. Zresztą pojęcie grzechu też mocno zmieniło się w
ostatnich czasach. Wiem, wiem że dekalog nadal obowiązuje.
Powiedzmy
więc, że zmienia się interpretacja.
Młodzi
zauważają, że mają piersi tak jak 50 % populacji, a inni ptaka jak
pozostałe 50. Nie ma więc co robić z tego powodu problemu.
I
tak plącze nam się nowoczesne spojrzenie z tradycyjnym wychowaniem.
Na
styku tych dwóch postaw rodzą się konflikty i iskrzy. Niestety to
iskrzenie stało się też powodem tragedii kilku młodych osób. W
niektórych wypadkach skończyło się to głupią samobójczą
śmiercią. Głupią, bowiem każda samobójcza śmierć jest
bezsensowna.
Myślę,
że za za kilka lat dojdziemy do etapu, kiedy nagość nie będzie
wzbudzała sensacji, a gołe piersi nikogo szokować.
Na
dzisiaj mam już dość zdjęć z komentarzem w stylu – nie ubrała
stanika, wypadła niesforna pierś piosenkarki. No i co? Takie są prawa fizyki, grawitacja działa.
Że
świat się zmienia świadczy inicjatywa jednego w wiedeńskich
muzeów. Zorganizowali, albo wyrazili zgodę aby wystawę 'Mężczyzna'
mogli oglądać naturyści w strojach organizacyjnych. Tłum
współczesnych golasów, wspaniale uzupełniał galerię równie
gołych marmurowych rzeźb starożytnych wojowników.
Pewnie
czasem tylko któryś z nich porównując swoje ciało z marmurowym
ideałem stwierdził – Boże jaki wstyd przed Stefanem.
A to ta grupa w muzeum (ze strony Onetu)
Kiedyś przeczytałam coś takiego,
OdpowiedzUsuńże wahadło teraz przeszło na prawą stronę czyli wolność mamy erotyczną,
a za chwileczkę przesunie się na lewą stronę i znowu będzie skromnie.
Ponoć tak było, jest i będzie w historii ludzkości.
Masz rację, rzeczywiście to jest taka fala rozciągnięta w czasie, czyli rozpasanie i odnowa moralna, a potem od nowa
UsuńCześć Antoni
OdpowiedzUsuńPrawdziwa wolność i pełna akceptacja natury bedzie wtedy, kiedy ukaże się zdjęcie np Clooney'a z podpisem: ooo niesforny ptak mu wypadł (może lepiej wyjrzał), ha ha. Pozdrawiam i aby nam miało co wypadać. JerryW_54
Wtedy Clonney będzie bardzo starym facetem.Pozdrawiam
UsuńAle dlaczego od dupy strony? Zdjęcia co najmniej tendencyjne. Pozdrawiam,Hanula
OdpowiedzUsuńTakie były materiały
UsuńPozdrawiam
Uważam,że na wszystko jest czas i miejsce, zupełnie nie mogę zrozumieć inicjatywy nagusów w muzeum. Ani to smaczne, ani odkrywcze, a jedynie smutne. Taaa, wyjątkowy smak : buty, skarpetki i wiszący aparat, oto współczesny koneser sztuki. A przewodnik, jak widać tekstylny.
UsuńPozdrawiam, Hanula.
Pisząc aparat, masz na myśli aparat fotograficzny ?
UsuńPodejrzewam, że ta wycieczka to pomysł ludzi od marketingu. Artystyczne wydarzenie żeby być zauważone wymaga eventu, czyli jakiegoś zdarzenia a propos lub całkiem obok.
UsuńCi naturyści są chyba takim eventem tej wystawy. Tak moim skromnym zdaniem.
Przecież informacja, że laureatka koncertu pianistycznego zagra koncert topless napędziłby salę koncertową po brzegi.
Pewnie by napędziła, ale by jej się biust ślizgał po klawiaturze i co na to muzyka?
UsuńAleż oczywiście,że fotograficzny, choć spoglądając na tył , trudno oczekiwać wystrzałowego przodu:)Ha.
Wydaje się, że to my, dorośli, wepchnęliśmy młodzież na ścieżkę erotomanii reklamując wszystko za pomocą skojarzeń erotycznych. Dzieci wzrastają wśród ogromnych reklam z mniej lub bardziej nagimi paniami, pisma młodzieżowe i filmy aż kipią seksem, konkursy piekności organizuje sie na poziomie przedszkoli, więc czego się spodziewać?
OdpowiedzUsuńOd pokoleń wiadomo ż seks sprzedaje się najlepiej. A teraz w Agencjach reklamowych sama młodzież. Nie dziw że nie zawsze nadążam za dowcipem filmików.
UsuńPozdrawiam
Erotoman, czy nie - ja wiem co tu zastanę z każdym (niemal) wpisem i w końcu po to właśnie wchodzę :))
OdpowiedzUsuńBy poczytać o tym co ponoć wszędzie, za to z innej strony :)
Dziękuję. Pozdrawiam
UsuńZastanawiam się, czy wpuszczali grupy koedukacyjne, czy też dzielili na tury z płcią damską i męską? W tym drugim przypadku coś z tej sztuki można by jeszcze zapamiętać - w pierwszym wzrok po ścianach raczej by nie błądził. ;-)
OdpowiedzUsuńInformacja brzmiała - grupa naturystów.
UsuńPozdrawiam
Znak czasów, nie tylko ty Antoni, teraz każdy od małego - erotoman! takie czasy! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiby jestem nowoczesny, ale czasami czuje się zaskoczony
UsuńPozdrawiam