10 października 2012

Spoglądając w czeluść portfela

No to sobie pogadałem o kobietach. I z nimi sobie też pogadałem.
Ale czy to coś zmieni?
Już zmieniło, na przykład mój portfel oszalał. Koszty rozmowy z ta Panią, która tak nieszczęśliwie kierowała mnie na parking w głębi swojego ogrodu, wyniosły czterysta złotych. Nawet rozmowa z policjantem ukrytym w krzakach razem ze swoim radarem, nigdy mnie tyle nie kosztowała. A pewna Pani w Poznaniu, w trakcie jednej z  delegacji, zapewniała mnie, że za połowę tej kwoty zabierze mnie aż do nieba bram. Patrząc na jej skromne odzienie byłem w stanie w to uwierzyć. Tam jednak wyszedłem na dusigrosza, by tutaj szeroką ręka rzucić na biurko mechanika cztery stówy. On powoli brał z blatu stówka po stówce i gdy miał zamknąć rzecz całą jakąś okrągłą pointą byłem szybszy i podsumowałem.
- Któż bogatemu zabroni.
W siadłem do samochodu z nowym, srebrnym i przez to szpanerskim układem wydechowym.
Samochód pracował cicho wyrzucając z siebie smród spalin, spotęgowany o wypalającą się farbę. Czadowo, w dosłownym tego słowa znaczeniu.
W domu zaś kiedy nie musiałem już przed nikim szpanować, zajrzałem w ziejąca pustkę portfela.
Potrzebna mi była ta elegancja w parkowaniu jak przysłowiowej dziwce majtki.
Lubie używać tego określenia, jest takie akuratne.
- Dobrze, że trzymasz portfel w rękach -  powiedział Młodszy pakując się do pokoju i moich rozmyślań - Potrzebuję na kartę KKM, ubezpieczenie, a oprócz tego trochę wydałem w związku z  rozpoczęciem semestru. 
Tu wyciągnął plik paragonów i położył  przede mną na ladzie.
- Spojrzałem na świstki termicznego papieru.
Dobrze, że nie musisz mieć tornistra i piórnika z bohaterami Star Wars.
- No widzisz, z wiekiem kosztuję Cię coraz mniej. Możesz mi przelać na konto – stwierdził łaskawie.
Z ulga przyjąłem tę propozycję. Wieczorem dokonałem transferu środków.
Jak to jest, że zawsze jestem coś winien mojemu dziecku.
Po prostu znajduję się w stanie permanentnego nieoddania.
Złośliwa pamięć podsunęła mi zaraz scenkę z czasów, gdy ja sam będąc studentem z jakimś zawalonym egzaminem, atakowałem ojca, za przeliczanie wszystkiego na pieniądze. Dla mnie ważne było życie jako takie i oczywiście pełne jego przeżywanie.
Więc to chyba jest tak, że własne dzieci oddają nam nasze sprawki wobec rodziców i to tą samą monetą.
Muszę szybko powiedzieć o tym swojemu dziecku, ma jeszcze szansę wobec własnych dzieci. Z drugiej jednak strony, jeżeli ta prawidłowość działa, to my jesteśmy tylko bezwolnym wykonawcą w łańcuchu zaplanowanym zdarzeń.
I jeżeli nie ma na to rady, to czym prędzej wybaczmy naszym dzieciom.
A tam wybaczanie, wielkie słowo. Może wystarczy tylko zrozumieć?

22 komentarze:

  1. W międzyczasie przyczyniliśmy się do podobnej choroby naszego auta... Na brukowanej leśnej drodze...

    Takie zrozumienie wcale nie jest proste... I tak jak trzeba dojrzeć do "przeliczania na pieniądze", tak i do zrozumienia - acz niektórym nie starcza czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle nie starcza czasu by się zrozumieć. I tak już od pokoleń
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Dziś są takie czasy, że wiele rzeczy przelicza się na pieniądze. Może kiedyś to się zmieni chociaż szczerze wątpię. Mimo tego optymistycznie Cię pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymistycznie i całkowicie bezpłatnie.
      Dziękuje i pozdrawiam

      Usuń
    2. Zmieni się zmieni...ale na gorsze zapewne

      Usuń
  3. gorzej, gdyby nic od Ciebie nie chciał.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdyby nic nie chciał mechanik, to miałbym wspaniały humor.
    Rozmowy z synem o kasie czasem rzeczywiście schodzą na tematy ogólne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie tłumacz swojemu dziecku tych mechanizmów. Nie wolno zaburzać koła tradycji ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Klik dobry:)
    Taka kolej rzeczy, Antoni. Myślę, że nie ma na to rady. Koniecznie trzeba więc zrozumieć.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ..."No to sobie pogadałem o kobietach". I przechodzisz do portwela. Tak naprawdę to kontynuujesz. Niestety. Pozdrawia cyniczny zgorzkniały JerryW_54

      Usuń
    2. To miało być do Antoniego alElla, tak mi sie klikło. Pozdrawiam JerryW_54

      Usuń
    3. Staram się zrozumieć choć to trudne

      Usuń
    4. Jerry
      Kobieta to ten pociski co niszy portfel.
      Tak pamiętam
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Antoni, "czeluść" kojarzy mi się z czymś wielkim. Zatem Twój portfel jawi się jako całkiem spory:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki jest na moją miarę
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Droga Bet, męski portfel jest zaprzeczeniam wszelkich praw fizyki i dopuszcza istnienie w swym niedużym wnętrzu nie tylko czeluści, ale nawet czarnej dziury... Dlatego przez z górą trzy lat dziesiątki żem nic w tem guście nawet nie próbował posiadać, niestety okazuje się,że mężczyźnie można coś takiego podstępnie kupić w prezencie...:((
      Kłaniam nisko:)

      Usuń
  8. Całe szczęście, że są teraz możliwe przelewy. A nawiasem, ciesz się, że nie zażądał jeszcze kasy na pizzę, colę i gumy balonowe. To dopiero uszczupla portfel ojcowski:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Colę zabrał z barku, a pizzę na najbliższą niedzielę zamówił u mnie
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Tu(u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl)Mój ojciec nie był tak hojny jak inni rodzice, którzy co miesiąc dawali swoim pociechom 10.000 zł na wydatki. JA musiałęm sie zadowolić jakimiś 500 zł znalezionymi co jakiś czas pod lustrem w przedpokoju, nie mówiac o 2000 na całe wakacje. To była trudna szkołą survivalu, ale dzięki niej zmeżniałem i szybko wydoroślałem - może nie w kierunku jaki by sobie życzyli rodzice, ale przeżyłem, zrobiłem magisterkę i zaczałęm uczyć w szkole podastawowej i gdyby nie moje "dodatkowe" zajęcie to można by powiedzieć, że wysszedłem na ludzi dzięki zimnemu chowowi cieląt Mironieniki. A teraz: faktury, przelewy i poczucie, że się dziecku należy. O tempora o mores - jak mówili Rzymianie.
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń
  10. Przelewy są dla mnie lepsze bo nie mam miejsca w przedpokoju pod lustrem do zostawiania pieniędzy.
    Poza tym mój Młodszy nie ma wyłącznie postawy roszczeniowej, ponieważ dorabia sobie weekendy.
    Chwała mu za to. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Pocieszającym jest fakt,że nie przelewasz z pustego w próżne . I w sensie dosłownym i metaforycznie.Pozdrawiam, Hanula
    PS Popatrz jaka głęboką myślą mogę się z Tobą podzielić , czasami:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rzeczywiście. Myśl do wykorzystania.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń