No to sobie pogadałem o
kobietach. I z nimi sobie też pogadałem.
Ale czy to coś zmieni?
Już zmieniło, na przykład mój
portfel oszalał. Koszty rozmowy z ta Panią, która tak nieszczęśliwie kierowała mnie na
parking w głębi swojego ogrodu, wyniosły czterysta złotych. Nawet rozmowa z policjantem ukrytym w
krzakach razem ze swoim radarem, nigdy mnie tyle nie kosztowała. A pewna
Pani w Poznaniu, w trakcie jednej z delegacji, zapewniała
mnie, że za połowę tej kwoty zabierze mnie aż do nieba bram.
Patrząc na jej skromne odzienie byłem w stanie w to uwierzyć. Tam
jednak wyszedłem na dusigrosza, by tutaj szeroką ręka rzucić na
biurko mechanika cztery stówy. On powoli brał z blatu stówka po
stówce i gdy miał zamknąć rzecz całą jakąś okrągłą pointą
byłem szybszy i podsumowałem.
- Któż bogatemu zabroni.
W siadłem do samochodu z nowym,
srebrnym i przez to szpanerskim układem wydechowym.
Samochód pracował cicho wyrzucając
z siebie smród spalin, spotęgowany o wypalającą się farbę.
Czadowo, w dosłownym tego słowa znaczeniu.
W domu zaś kiedy nie musiałem już
przed nikim szpanować, zajrzałem w ziejąca pustkę portfela.
Potrzebna mi była ta elegancja w
parkowaniu jak przysłowiowej dziwce majtki.
Lubie używać tego określenia, jest takie akuratne.
- Dobrze, że trzymasz portfel w rękach -
powiedział Młodszy pakując się do pokoju i moich rozmyślań - Potrzebuję na kartę KKM, ubezpieczenie, a oprócz tego trochę
wydałem w związku z rozpoczęciem semestru.
Tu wyciągnął plik paragonów i
położył przede mną na ladzie.
- Spojrzałem na świstki termicznego
papieru.
Dobrze, że nie musisz mieć tornistra i
piórnika z bohaterami Star Wars.
- No widzisz, z wiekiem kosztuję Cię
coraz mniej. Możesz mi przelać na konto – stwierdził łaskawie.
Z ulga przyjąłem tę propozycję.
Wieczorem dokonałem transferu środków.
Jak to jest, że zawsze jestem coś
winien mojemu dziecku.
Po prostu znajduję się w stanie
permanentnego nieoddania.
Złośliwa pamięć podsunęła
mi zaraz scenkę z czasów, gdy ja sam będąc studentem z jakimś zawalonym
egzaminem, atakowałem ojca, za przeliczanie wszystkiego na
pieniądze. Dla mnie ważne było życie jako takie i oczywiście
pełne jego przeżywanie.
Więc to chyba jest tak, że własne
dzieci oddają nam nasze sprawki wobec rodziców i to tą samą
monetą.
Muszę szybko powiedzieć o tym swojemu
dziecku, ma jeszcze szansę wobec własnych dzieci. Z drugiej jednak
strony, jeżeli ta prawidłowość działa, to my jesteśmy tylko
bezwolnym wykonawcą w łańcuchu zaplanowanym zdarzeń.
I jeżeli nie ma na to rady, to czym
prędzej wybaczmy naszym dzieciom.
A tam wybaczanie, wielkie słowo. Może
wystarczy tylko zrozumieć?
W międzyczasie przyczyniliśmy się do podobnej choroby naszego auta... Na brukowanej leśnej drodze...
OdpowiedzUsuńTakie zrozumienie wcale nie jest proste... I tak jak trzeba dojrzeć do "przeliczania na pieniądze", tak i do zrozumienia - acz niektórym nie starcza czasu :)
Zwykle nie starcza czasu by się zrozumieć. I tak już od pokoleń
UsuńPozdrawiam
Dziś są takie czasy, że wiele rzeczy przelicza się na pieniądze. Może kiedyś to się zmieni chociaż szczerze wątpię. Mimo tego optymistycznie Cię pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOptymistycznie i całkowicie bezpłatnie.
UsuńDziękuje i pozdrawiam
Zmieni się zmieni...ale na gorsze zapewne
Usuńgorzej, gdyby nic od Ciebie nie chciał.
OdpowiedzUsuńGdyby nic nie chciał mechanik, to miałbym wspaniały humor.
OdpowiedzUsuńRozmowy z synem o kasie czasem rzeczywiście schodzą na tematy ogólne.
Pozdrawiam
Nie tłumacz swojemu dziecku tych mechanizmów. Nie wolno zaburzać koła tradycji ;-)
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńTaka kolej rzeczy, Antoni. Myślę, że nie ma na to rady. Koniecznie trzeba więc zrozumieć.
Pozdrawiam serdecznie.
..."No to sobie pogadałem o kobietach". I przechodzisz do portwela. Tak naprawdę to kontynuujesz. Niestety. Pozdrawia cyniczny zgorzkniały JerryW_54
UsuńTo miało być do Antoniego alElla, tak mi sie klikło. Pozdrawiam JerryW_54
UsuńStaram się zrozumieć choć to trudne
UsuńJerry
UsuńKobieta to ten pociski co niszy portfel.
Tak pamiętam
Pozdrawiam
Antoni, "czeluść" kojarzy mi się z czymś wielkim. Zatem Twój portfel jawi się jako całkiem spory:)))
OdpowiedzUsuńTaki jest na moją miarę
UsuńPozdrawiam
Droga Bet, męski portfel jest zaprzeczeniam wszelkich praw fizyki i dopuszcza istnienie w swym niedużym wnętrzu nie tylko czeluści, ale nawet czarnej dziury... Dlatego przez z górą trzy lat dziesiątki żem nic w tem guście nawet nie próbował posiadać, niestety okazuje się,że mężczyźnie można coś takiego podstępnie kupić w prezencie...:((
UsuńKłaniam nisko:)
Całe szczęście, że są teraz możliwe przelewy. A nawiasem, ciesz się, że nie zażądał jeszcze kasy na pizzę, colę i gumy balonowe. To dopiero uszczupla portfel ojcowski:)
OdpowiedzUsuńColę zabrał z barku, a pizzę na najbliższą niedzielę zamówił u mnie
UsuńPozdrawiam
Tu(u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl)Mój ojciec nie był tak hojny jak inni rodzice, którzy co miesiąc dawali swoim pociechom 10.000 zł na wydatki. JA musiałęm sie zadowolić jakimiś 500 zł znalezionymi co jakiś czas pod lustrem w przedpokoju, nie mówiac o 2000 na całe wakacje. To była trudna szkołą survivalu, ale dzięki niej zmeżniałem i szybko wydoroślałem - może nie w kierunku jaki by sobie życzyli rodzice, ale przeżyłem, zrobiłem magisterkę i zaczałęm uczyć w szkole podastawowej i gdyby nie moje "dodatkowe" zajęcie to można by powiedzieć, że wysszedłem na ludzi dzięki zimnemu chowowi cieląt Mironieniki. A teraz: faktury, przelewy i poczucie, że się dziecku należy. O tempora o mores - jak mówili Rzymianie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek
Przelewy są dla mnie lepsze bo nie mam miejsca w przedpokoju pod lustrem do zostawiania pieniędzy.
OdpowiedzUsuńPoza tym mój Młodszy nie ma wyłącznie postawy roszczeniowej, ponieważ dorabia sobie weekendy.
Chwała mu za to. Pozdrawiam
Pocieszającym jest fakt,że nie przelewasz z pustego w próżne . I w sensie dosłownym i metaforycznie.Pozdrawiam, Hanula
OdpowiedzUsuńPS Popatrz jaka głęboką myślą mogę się z Tobą podzielić , czasami:)
Rzeczywiście. Myśl do wykorzystania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam