21 września 2012

Osoba godna zaufania

Gazety, nawet te poważne przechodzą systematyczna tabloidyzację. Plotka i lekki news zajmują pierwsze strony serwisów informacyjnych. Moda przyjęta chyba z internetu, to choroba większości gazet z wyjątkiem może kolorowych stron kilku pism, które dotyczą gospodarki. Tego też nie jestem do końca pewien, ponieważ zasypiam każdorazowo przy próbie lektury.
Jak pisze gazeta.pl, niejaka Monica Lewinsky w końcu zamierza ujawnić szczegóły swojego romansu z Billem Clintonem. Pamiętacie ją jeszcze?
Jak głęboko można kopać w poszukiwaniu sensacji? Każdy dzień pokazuje, że dno jest jeszcze przed nami. A może nikt nie zauważył i udało nam się to dno przebić?
Był czas, kiedy tak zwaną aferą rozporkową żył cały świat, zastanawiając się dlaczego Prezydent najpotężniejszego kraju na świecie, powierzył swój interes w ręce (i nie tylko ręce) pewnej pyzatej stażystce o Polsko brzmiącym nazwisku.
Z tego też czasu pochodzi definicja stosunku seksualnego made in Clinton, z której wynika, że tak zwana miłość francuska seksem nie jest.
Otarliśmy się wtedy po raz drugi o śmieszność Pana Prezydenta. Przypomnę, że pierwszy raz wtedy gdy stwierdził, że palił zioło, ale się nie zaciągał.
Prezydent wielkiego mocarstwa pokazał w ten sposób ludzkie słabości i chociaż otarł się o procedurę odwołana tak zwany Impeachment, zapisał się pozytywnie w świadomości przeciętnych Amerykanów. Wtedy gdy w kampaniach pada hasło - wszystkie ręce na pokład - pojawia się ten wyskoki siwy facet z saksofonem.
Swoją drogą kiedyś zastanawiałem się, czy Monikę bardziej ujął Clintonowski saksofon czy flet?
Nie będę jednak szukał w książce odpowiedzi na to przebrzmiałe już pytanie.
Wniosek nasuwa się jeden - Pieniądze są mocnym motywatorem i w bezlitosny sposób łamią charaktery
Za 12 mln dolarów, Pani Monika ma podobno opublikować swoje listy miłosne do byłego prezydenta. Co ciekawe listów tych nigdy podobno do niego nie wysłała, bo wydawały jej się "zbyt intymne". Miała w nich deklarować, jak bardzo mogłaby uszczęśliwić Clintona, gdyby tylko jej pozwolił.
A więc jak wynika z powyższego jednak tak do końca nie pozwolił.
Pani Monika ma także opisać jego "nienasycony apetyt na trójkąty, orgie i zabawki seksualne wszelkiego rodzaju" - podaje "New York Post".
Ponoć dowiemy się też, że Clinton narzekał do Lewinsky na własną żonę - Hillary to zimna ryba.
Nic nowego. To normalne jeżeli facet rwie dziewczynę na tak zwaną litość.
Jan Pietrzak śpiewał taka fajna piosenkę do tekstu Agnieszki Osieckiej, o facecie po przejściach i kobiecie z przeszłością (Czy te oczy mogą kłamać)
Ona już wie, już zna tę historię,
że żona go nie rozumie, że wcale ze sobą nie śpią,
ona na pamięć to umie. „
Smutne tylko i ciekawe za razem, że pierwszy facet Ameryki rwał na litość.
Ponoć od czasu penetracji prezydenckiego rozporka, nikt Moniki nie chce zatrudniać. Wychodzi na to, że zarobione pieniądze przeznaczy na przysłowiową suchą bułkę... i nowy model sportowego Porsche.
W sytuacji, kiedy mój starszego syna nie obchodzi, a młodszy nie kojarzy nawet tej osoby, działania wydawnictwa przypomina mi wykopywanie i reanimację jakiegoś dawno zapomnianego już trupa.
Uzmysławia zaś jedną starą prawdę, o której mówił jeden z bohaterów powieści „Statek” Waldemara Łysiaka, niejaki stryj Hubert. Właściciel przybytku zwanego kiedyś burdelem uważał że: „Polityka to kurewstwo największe ze wszystkich kurewstw. Ten towar który sprzedaję ja jest najuczciwszy”
I dalej posługując się moją zawodną pamięcią leciało coś w ntm stylu : Uważał on, że dziwka to najuczciwszy zawód na świecie. Za wynegocjowaną kwotę facet dostaje dokładnie to co zamówił.
Ja dodałbym jeszcze, że gratis ma to czego nie zamówił, a co się rozumie samo przez się czyli - dyskrecję.
I to byłby wniosek na zakończeniem tego tematu:
W sytuacjach kryzysowych najlepiej najlepiej zdać się na profesjonalistki i nie oczekiwać profesjonalizmu u amatorek.
Byłoby, gdyby nie to, że zawodowy honor i profesjonalizm dezawuują się, o czym boleśnie przekonał się książę Harry, utracjusz i ulubiony wnuk angielskiej królowej.
Ostatnio w Ameryce.
Nic dodać nic ująć
Wynika z tego, że w dalszym ciągu najlepszym sposobem na brak kłopotów jest metoda polecana również przy AIDS – wstrzemięźliwość.
Żeby nie zabrzmiało to wszystko jak kazanie na sumie, zamknę tekst cytatem, zaczerpniętym z paczki papierosów, których już od ćwierćwiecza skutecznie nie palę
Palenie albo zdrowie – wybór należy do ciebie.
Do ciebie chłopczyku i właśnie do ciebie dziewczynko.


12 komentarzy:

  1. A za sensacją kryją się pieniądze...
    I to pewnie duże...

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Antoni, Nie wiem co myśli o tym Monika, ale ja zdecydowanie preferuję fleta. Z muzycznym pozdrowieniem, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak niektórzy lubią odgrzewane kotlety, tak i podobne "rewelacje" przeczytają :)

    Nie jest łatwo postępować niemoralnie w niemoralnym świecie - zawsze może się okazać, że ktoś ma to morale niższe i kłopot gotowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłaś że trwają swego rodzaju zawody - kto niżej upadnie.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Ja już sama nie wiem. Czasami odnoszę wrażenie, że gazety są opłacane przez ekipy rządzące żeby odwracały głupotami uwagę od tego co się dzieje. Innym razem myślę, że to specjalnie, żebyśmy wszyscy nie osiwieli...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie patrzyłem tak na prasę, jako na taki zawór bezpieczeństwa.
      Coś w tym jest
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Klik dobry:)

    Dopóki ludzie będą kupować takie "sensacje", to będą one "wykopywane".

    A honor? Honorowy człowiek dziś tylko traci, pracę szczególnie.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak dzisiaj honor daje tylko własną satysfakcję.
      Uważam jednak że warto
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. No cóż, jedni żyją sensacją, inni się nią stają. Nie wiem, komu bardziej współczuć :)
    pozdrowienia serdeczne!

    OdpowiedzUsuń