22 sierpnia 2012

Wszystko może być powodem do radości lub lęku.

No i zrobiło się gorąco. Jak dla mnie za gorąco.
Jeszcze w sobotę, kiedy goliłem podkaszarka skarpę pod domem, podzieliłem się z żoną spostrzeżeniem o nadciągającej jesieni. Temperatura pozwoli żyć, słońce nie dopieka, a co chwilę wpada się twarzą w małe siatki pajęczyn. Babie lato niechybnie oznacza nadchodzący koniec brykania. I te chłodne noce. Co prawda, w myśl przysłowia zaczynają się od świętej Hanki, ale teraz jakby czuję to bardziej. Okno tylko uchylone, a i tak nocny chłód wdziera się wszędzie. Może to wszystko spowodowane jest tym, że większość czasu dom stoi niezamieszkały, a więc zachowuje ten swój specyficzny, własny chłód.
Niedziela zniszczyła moja teorię o końcu lata, a początkowe dni tygodnia starły ją w pył. Znowu otwarte na przestrzał okna, znowu problem z zasypianiem w parne i bezwietrzne noce. W taki czas, kiedy mrok wypełnia pokój, miota się człowiek we własnej bezsilności. Próbuje zasnąć bo nie ma innej alternatywy, gdy rano trzeba iść do pracy.
Moja żona, jak każda zaradna i gospodarna kobieta, z powodu bezsenności opracowała plan sprzątania domu. Na pierwszy ogień poszły oczywiście okna i firanki.
Okna umyte lśniły w słońcu, a firanki wirowały się w pralce gdy zasiadłem do obiadu. Z powodu zużytych łożysk, jazgot dochodzący z łazienki był większy niż dźwięk startującego samolotu sportowego na lotnisku w Nowym Targu.
- Przecież były zmieniane dopiero ze trzy miesiące temu – stwierdził nasz mechanik od AGD.
- Pan nie zna mojej żony. Pranie to jedna z jej pasji.
Nie lubię okien bez firanek, nie lubię też, o czym już pisałem, jeżeli są nierówno zasunięte.
- Kiedy Młody rozwiesi firanki? – spytałem dla podtrzymania konwersacji.
- Przecież masz firankofobię - stwierdziła żona – tak nie jest lepiej?
- Mam - odpowiedziałem - i muszę ją pielęgnować. Widział kto, żeby pozbyć się natręctw tak z dnia na dzień? Chyba tylko w obliczu cudu, a na cud się nie zanosi.
Kończyłem właśnie kawałek tarty z jabłkami i doświadczana w związku z tym przyjemność skierowała mnie w świat fantazji.
- To i tak dobrze, że drażnią mnie tylko firanki. Wyobraź sobie, czytałem właśnie, że pół procent mężczyzn cierpi na ityfallofobię, czyli strach przed wzwodem własnego penisa, zaś około 2 proc. mężczyzn cierpi na eurotofobię, czyli strach przed waginą.
Gdy tak sobie o tym pomyślę, wychodzi na to, że te moje firany są jak błogosławieństwo.
Gdzieś tam w pokoju Młodego skończyła sączyć się z głośników klubowa muzyka i zapanowała względna cisza. Zaraz też pojawił się i sam Młody, rozpoczynając inwentaryzację lodówki.
Minęła już dłuższa chwila tego wietrzenia, ponieważ włączył się ostrzegawczy brzęczyk. Młody dalej nie mógł się zdecydować.
- Po takim czasie to z pewnością zapamiętałbym wszystkie produkty z lodówki – zauważyłem
- Bo Ty jesteś genialny – stwierdził z przekąsem Młody
Wyciągnął ze środka owocowy jogurt. Zamknął potem demonstracyjnie drzwi lodówki i obrócił się na pięcie.
- Ty nie masz jakiejś fobii z tym prądem i gazem? - spytał na odchodnym, nie czekając na moją odpowiedź
- To się nie nazywa fobia, to się nazywa oszczędność. A oszczędność to pozytywna cecha, nie schorzenie.
- Gorąco, wszyscy są rozdrażnieni - powiedziała z matczyną miłością i zrozumieniem żona.
- A ja jakoś się trzymam – zauważyłem – nawet w upał.
- Młody już powiedział, że jesteś genialny. Ja dodam, że i idealny.
Ponieważ jestem starym wróblem by złapać się na przysłowiowe plewy. Pochlebstwa podszyte ironią wyczuwam od razu.
Ale w końcu rodzina to miejsce gdzie swoje ujście znajdują emocje. Te dobre i te niekoniecznie dobre.
A wszystko trzeba przyjąć z dobrodziejstwem inwentarza. I z uśmiechem, choćby miał być ironiczny.
Wieczorem, przy małym kieliszku chłodzonego wina podzieliłem się z żoną pewnym spostrzeżeniem.
CKM z którego zapożyczyłem te procentowe dane podaje dwie ciekawe informacje.
Pierwsza to ta, że kobiety kochające się w ciepłych skarpetkach, z reguły szybciej osiągają orgazm.
Druga, że kobiety chodzące w butach na wysokich obcasach przeżywają najbardziej intensywne orgazmy.
Wychodzi na to, że najlepsze i najszybsze orgazmy osiąga kobieta w szpilkach, ubranych na ciepłe frotowe skarpety. Tylko wtedy trudno w ogóle o seks. Znajdźcie faceta którego zakręci taki zestaw, a nie będzie się zasłaniał chociażby którąś z wyżej wspomnianych fobii. Nawet firankową.

23 komentarze:

  1. w zasadzie myś okien nie powinnam. Zdążę umyć a już pada deszcz. No i na plaster taka robota.

    OdpowiedzUsuń
  2. Możesz być Muzą ogrodników. Proszą przynosząc datek, a Ty myjesz i jest deszcz. Jakie to pozytywne
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. słodyczy szuka, jeśli stoi przed otwartą lodówką to tak naprawdę nie jest głodny tylko ma ochotę na coś słodkiego. Wymądrzała się

    OdpowiedzUsuń
  4. ee tu nie ma podpisu pod tylko nad i mi nie wyszło z tym wymądrzaniem:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Intencję zrozumiałem. Spoko jak mówi Młody
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Maruda no. Jak to jest z tą rzekomą firankofobią? Dlaczego podtrzymujesz takowe przekonanie w rodzinie,skoro odczucia masz akurat odwrotne? Chyba, że narodziła się, gdy sam miałeś je wieszać?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś czas temu o tym pisałem. Zawsze musi być idealnie równo rozłożona w innym przypadku wstanę nawet w środku nocy by ją wyrównać. Może z ta fobią to żart, ale to upodobanie do wojskowego porządku firanki jest kłopotliwe.

      Usuń
  6. o tych skarpetkach to bzdura!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem z kolei że facetowi w skarpetkach nie wypada.
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Lubię okna bez firanek ale tylko świeżo umyte. Mycia okien nie lubię toteż wieszam;)

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas są i czyste i z firanką
    Ja pilnuję by była równo zasunięta.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tam... co znaczą firanki czy nawet fobia wobec tego wesołego i nawet z pointą, dialogu ? Cud - miód!

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój znajomy mówił - cud, miód i malina
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Klik dobry:)
    Przedni dialog. Nawet szpilki w skarpetach czy ciepłe skarpety w szpilkach nie przebiją takiego dialogu.

    A firanki wieszam zamiast mycia okien. Gdy umyję, zdejmuję firanki :)

    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozbawiłeś mnie, a nawet nieco przestraszyłeś bogactwem męskich fobii. Ale popatrz jak ten świat jest dziwnie skonstruowany, to co jednych cieszy, innych napawa lękiem. Pozdrawiam, Hanula

    OdpowiedzUsuń
  13. Kiedyś czytałem wykaz takich popularnych fobii i powiem Ci że to czasami jest śmieszne częściej przerażające.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.oonet.pl). Jest takie stare przysłowie: oszczędzają bogaci nam też się opłaci.Tak trzymaj!
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z PRL-u jeszcze z pewnością.
      Kiedyś na grillu widziałem jak gospodarz, posiadacz trzech wypasionych mercedesów z górnej półki, długo rozważał - czy te aluminiowe tacki spod karkówki można by jeszcze raz wykorzystać?
      Tak więc oszczędnością i pracą ludzie się bogacą.
      Pozdrawiam

      Usuń
  15. Oczywiście pod wpływem Twojego opisu starałam się sobie wyobrazić siebie w zestawie: frotte plus wysoki obcas!
    Myślę, że o orgazmach mowy by nie było, bo bym padła na atak śmiechu :) Albo ON!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wielce byłbym metodologii tych badań CKM-u ciekaw...:) Zaliżby w ciepłych skarpetach jakich czujników skryli? I na logikę to się rzecz kupy nie trzyma, bo owe skarpety jakie niedostatki z krążeniem sugerują, a bez ukrwienia tego co należy, to i rezultata chyba niepewne... Z czego jak rozumiem konkluzyja jedna pewna, że ogórki w pełni...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń