Muzyka
Wojciecha Kilara to w końcu nie w kij dmuchał.
Kiedy
tak stałem w kręgu podziwiających ich prawie roczne starania o
jakość kroków, kłębiły się we mnie sprzeczne uczucia. Podziw
do umiejętności innych i brak zainteresowania własnym szkoleniem w
tym kierunku. Co jakiś czas publicznie oświadczam, że nie lubię
tańczyć i że taniec zamiast relaksu przynosi mi nadludzki wysiłek.
Z
jakichś nieuświadomionych powodów od zawsze unikałem tańca. Nie
było wystarczające przecież tłumaczenie, że tańcząc z
partnerką przeciętnego wzrostu, mam zawsze oczy na poziomie jej
piersi. Mój Boże, toć to argument na korzyść.
Czym
więc spowodowana jest ta awersja? Chyba nie tylko kompletnym brakiem
słuchu?
Jak
to z tym brakiem słuchu jest, skoro lubię muzykę jak przysłowiowa
małpa kit.
Znalezienie
argumentów do potwierdzenia jakiejś swojej tezy jest zawsze tylko
kwestią czasu. I ja ten argument znalazłem.
Przeglądając
wczorajszą prasę, zrozumiałem w końcu skąd u mnie ta
niewyjaśniona niechęć do pląsania na parkiecie, a już dla
tanecznych konkursów specjalnie.
Wynika
ona z troski o życie.
Otóż
jak przeczytałem w Onecie, pewna rosyjska 25-latka zastrzeliła
swojego przyjaciela podczas konkursu tanecznego w Siewierodwińsku.
Narzędziem zbrodni był pistolet, który wypadł z kieszeni
mężczyzny podczas tańca. A działo się to jak ustalili śledczy
tak:
1 maja br. w barze Malibu odbywał się konkurs taneczny. W pewnym momencie z kieszeni mężczyzny wypadł pistolet. Będąca pod wpływem alkoholu kobieta postanowiła go podnieść. 25-latka przypadkowo skierowała lufę pistoletu w stronę szyi partnera, a następnie nacisnęła spust. Broń wypaliła. Mężczyzna został zabrany do miejscowego szpitala, w którym zmarł.
No proszę! Czekam teraz z niepokojem na uzasadnienie innych moich awersji, na przykład do jedzenia kurczaka samymi rękami.
Przypadek? Przypadkowo podniosła, przypadkowo wycelowała, broń przypadkowo wypaliła.
A nie!. Nie mogła przypadkowo wypalić, bo trzeba ją celowo odbezpieczyć. Chyba, że gość trzymał w kieszeni odbezpieczony pistolet.
Ale który facet będzie w ten sposób ryzykować utratę swego najlepszego przyjaciela, przebywające od zawsze w tamtej okolicy, do spółki z pewna parą delikatnych bliźniąt?
Chyba, że ten powszechnie obśmiewany emerytowany pułkownik, który skierował tam swoją broń krzycząc – stój bo strzelam!
Ale to było tylko w celu zastraszenia i wymuszenia posłuszeństwa.
Normalny zdrowy facet sam sobie tego nie zrobi, ba nawet nie zaryzykuje.
Że nie ma ryzyka, bo nie chodzę z bronią w kieszeni?
A skąd wiecie że nie?
Pewnie, że nie !
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńUświadomiła mnie moja siostra muzyczka, że są jakieś różne rodzaje słuchu. Zapytałam ją, dlaczego ja fałszuję, kiedy śpiewam, natomiast wyłapię każdą fałszywą nutę w wykonaniu innych. Tańczę także rytmicznie, a muzyka aż we mnie pulsuje.
Kobiety lubią tańczyć. A mężczyźni? Podobno wielu mężczyzn poświęca się tańczą z wybranką. Wyobrażam sobie, jakie katusze przeżywają, hi, hi...
W sanatoriach panowie mówią: "fajne kobitki na turnusie, żeby tylko tańczyć nie kazały". A jak któraś pani dorwie tancerza, to trzyma go przy sobie, jak rodzonego męża.
No właśnie. A może te różnicew podejściu do tematu wynikają z budowy anatomicznej?
UsuńNie zagłębiam się ten temat, ale prawda jest kobiety lubią tańczyć.
Pozdrawiam
A miało być o tańcu :-)))
OdpowiedzUsuńA skończyło się na broni...
Za każdym razem kiedy muszę tańczyć, czuję się jakbym był na muszce.
UsuńPozdrawiam
eee, naciągane to uzasadnienie Antoni :)
OdpowiedzUsuńDopisuję się do lekko wątpiącej odpowiedzi Baby :)))
UsuńLepsze takie uzasadnienie niż zwykłe - nie bo nie.
UsuńPozdrawiam
Antoni, ja wytłumaczę Twoja awersję inaczej: w czasach kształtowania naszych charakterów nie było "Tańca z gwiazdami" w TVN ! Skąd mieliśmy wiedzieć, że taniec towarzyski "to jest to"?
OdpowiedzUsuńMyślę, że moda na taneczne aranżacje Młodych Par na weselach to wynik popularności tego programu.
Oto dowód jak wpływ na obyczaje wywierają media.
Kształtowała mnie po prostu inna muzyka.
UsuńA teraz czepiam się każdej możliwości by wytłumaczyć swoje decyzje.
Ale już niedługo nadejdzie dla nas taki wiek, że nie trzeba się będzie tłumaczyć z niczego.
Pozdrawiam
A tu mnie zaskoczyłeś ! Myślałam ,że jesteś romantyczny i tańce ,przytulańce nie są Wam obce . Z innej beczki -to u p. Miecugowa w ostatnią niedzielę był p. Sławomir Koper -b.ciekawa rozmowa i uzupełnię książki -których mi brakuje -pozdrawiam Ciebie i p.Marie przy okazji i całą rodzinę w której jesteś szczęśliwy:)))-Eliza F.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie uważam, że jestem romantyczny. Sam taniec wydaje mi się jednak mało romantyczny.
OdpowiedzUsuńZ Kopera dostałem ostatnio - Polskie piekiełko
Pozdrawiam
Antoni, czy każda awersja musi mieć jakiś podłoże ? Nie tańczysz i już. Nie wszyscy muszą lubić i robić to samo.A może Ty po prostu/nawiązując do dowcipu o ruskich żołnierzach na dyskotece/ jesteś nie tańcor...tylko ten drugi...:))) Broni może i nie nosisz, ale z uwagi na fakt,że jesteś majsterkowicz , a narzędzia/warsztat/ posiadasz, to w sytuacjach nagłej potrzeby byś Sobie poradził.Chyba,że znowu zacząłbyś uzasadniać Swoją niechęć . Pozdrawiam, Hanula
OdpowiedzUsuńPrzypominałem od czasu do czasu ten dowcip, lokując siebie rzeczywiście jako ten drugi.
OdpowiedzUsuńCo zaś do majsterkowania to nie muszę sobie uzasadniać niechęci bo to akurat lubię.
Pozdrawiam
witaj Antonio...aż takie skojarzenia budzi w tobie taniec? Stój , bo strzelam...tzn. tańczę :) pa - Ania
OdpowiedzUsuńNo może nie. Warto jednak podeprzeć swoje twierdzenie jakimś soczystym argumentem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). Ty lepiej tańcz Antoni, bo na starość będziesz żałować, że sie nie wytańczyłeś. Nawet ja tańczę na potańcówkach u nas w DPS - ie, choć to ledwo, ledwo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek
na weselach różne rzeczy się dzieją, ale za to sam taniec .......
OdpowiedzUsuń