14 stycznia 2013

Ni z gruszki ni z pietruszki

Trochę martwiałem się o siebie. Nie tak żeby popadać w depresję, ale żeby mieć jakąś refleksję.
Dobrze mieć refleksje, zawsze można się nimi podzielić z kimś innym.
Nie raz i nie dwa padły pod moim adresem zarzuty, że mam brudne myśli.
Nawet w komentarzach na blogu mogłem doczytać się takich sugestii.
I te zmartwienia się skończyły w jednej chwili.
We wczorajszym porannym programie radiowym usłyszałem takie oto wyznanie prowadzącego:
- Ja nie mam brudnych myśli. Ja mam po prostu seksowną wyobraźnię.
Alleluja – zakrzyknąłem - zostałem uleczony.
Pogrzebałem w internecie i znalazłem tak zwanego „mema” czyli zdjęcie z zabawnym komentarzem.
Treść identyczna, a więc radiowcy nie byli twórczy tylko doskonale wpasowali mi się w nastrój.
Nie przeszkadza mi to zupełnie. Nie jest ważne czy lekarstwo jest gorzkie czy słone, ważne żeby działało.
Seksowna wyobraźnia cóż za cudne określenie.
Swoją drogą, dlaczego myśli o seksie dość powszechnie nazywa się brudnymi?
Czyżby to jakaś pozostałość po czasach inkwizycji?
Dlaczego pozostawanie pod wpływem najmocniejszego chyba poza głodem, popędu seksualnego jest tak potępiane.
Przecież intencją seksu jest owa jak najbardziej czysta prokreacja.
Bez tych brudnych jak zwykło się mówić myśli nie byłoby nas na świecie, bowiem jak mówią - wszystko zaczyna się w głowie.
Sam wynalazca inkwizycji jak i z pewnością tego określenia, apeluje - rozmnażajmy się.
Używa co prawda do tego celu określenie „poczęcie” co jest przestarzałe ale adekwatne, żeby bowiem począć trzeba napocząć. Problem polega na tym, że współczesna cywilizacja oddaliła od siebie te dwa wydarzenia, bowiem o ile chodzi o napoczęcie to odbywa się ono coraz wcześniej, a na owo poczęcie czeka się do trzydziestki, albo i dłużej.
Dzięki właśnie tej seksownej wyobraźni, przynajmniej moje starsze dziecko ma w miarę młodego ojca. Dla młodszego czterdzieści to już wapno. Nawet nie wiem jak oni nas teraz nazywają. Nawet nie wiem czy chcę się domyślać.
***
Fotoradary rosną jak grzyby po deszczu, albo nawet szybciej. Ja już nie będę bolał nad fiskalną funkcją tego sprzętu, bo to i każdy wie. Wychodzi na to, że prawdziwy polski patriota łamie przepisy wspierając budżet i być może ZUS, a więc emeryturę własnego dziadka i babci. Przyjmując takie założenie, jako antypolską należ traktować obywatelską inicjatywę na Facebooku - pieprz radary, prowadź zgodnie z przepisami.
Swoją drogą jak czytam o jednym i o drugim przypomina mi się ta stara polska komedia – Gangsterzy i filantropii.
W jednym z opowiadań, bohater grany przez Mistrza Michnikowskiego traci pracę w laboratorium. Z rozpaczy upija się w knajpie i przez pomyłkę i własne roztrzepanie, miesza herbatę alkoholomierzem. Sprzęt wyniósł z pracy, którą stracił. Na restauratora pada blady strach i wręcza naszemu bohaterowi łapówkę. Podejrzewa że to Inspektor w Państwowej Inspekcji Handlowej.
Łapówki trafiają się i w innych knajpach, a nasz bohater robi sobie z tego wygodne źródło utrzymania. Niestety potrzeby rodziny są tak duże, że kontrola goni kontrolę. Zdesperowani i osaczeni restauratorzy zaczynają prowadzić swoje biznesy porządnie i uczciwie. Nie ma łapówek, jest za to sprawa sądowa dla bohatera noweli. Co prawda brak wyroku, ale naliczony zostaje gigantyczny podatek z Urzędu Skarbowego.
Wszystkim tym którzy budują stabilność polskiego budżetu na mandatach, polecam obejrzenie tego właśnie filmu. Człowiek ma przecież ograniczoną wytrzymałość, a w chwili obecnej skrzyknąć się na FB to jak splunąć.
I wtedy co ?
- Będzie bezpiecznie - zakrzykną naiwni
Dla kogo bezpiecznie? Rozjechany budżet, bezrobocie dla wielu branż, od mechaników samochodowych po przedsiębiorców pogrzebowych. A jak do akcji dołączą się alkoholicy i nałogowi palacze?
Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać.
Więc nie wmawiajcie mi, że białe jest białe a czarne jest czarne, bo i tak nie uwierzę.
Nawiasem mówiąc są tacy, którzy wyczują koniunkturę zawsze i wszędzie. Firma produkująca klocki Lego od dawna już produkuje figurki policjanta z radarem i skazanego (pewnie za odmowę zapłaty mandatu).
                                        (znalezione w Internecie)
Niech się dzieciak cieszy i niech się uczy. Na starość będzie jak znalazł. Figurkę ducha ministra finansów, która unosi się nad tym wszystkim, póki co ułożyć trzeba z tak zwanych uniwersalnych elementów.
Miało u mnie nie być o polityce, ale tu nie chodzi o politykę, ale o zwykły skok na kasę. W dodatku na naszą kasę.
I jeszcze jedna rzecz. Poza gruszką i pietruszką.
Czytałem o pewnym czasopiśmie, które zaapelowało do swoich czytelników o wykup cegiełek. Spadkobiercy właściciela nie chcieli prowadzić czasopisma i postanowili go zlikwidować. Redakcja pomyślała o swoich wiernych czytelnikach. W końcu to było pismo dla inteligentnych i wrażliwych czytelników, dodatkowo wykształconych. Stara i ewentualnie nowa redakcja liczyła na to, że w ciągu trzech miesięcy zbierze kwotę 1,2 mln zł. Rzeczywistość okazała się prozaiczna. Zebrano całe 3,1 tyś zł,- Inteligencja i wrażliwcy w każdym ustroju zarabiają kiepsko.
A może nie zrzucili się z innych powodów.
Jaki stąd płynie wniosek? Można się przeliczyć.
Jak tylko skomentować fakt, że ktoś pomylił się aż o tyle.
Jak to mówił były minister gospodarki – owieczki są po to by je strzyc, a nie zarzynać.
Każdy to przecież wie - Z zarżniętej można urządzić jednego, góra dwa grille.
A może nie każdy.

13 komentarzy:

  1. Klik dobry:)
    "Czystość myśli" pasuje mi do jednego i drugiego tematu. Także "pomyłki"...

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W drugim przypadku mamy jeszcze czystość intencji. Niestety ta czystość jest watpliwa.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. o tych owieczkach i szczwanych lisach właśnie wczoraj gorąco i namiętnie dyskutowaliśmy ( nie znaczy od razu, że było seksownie). Bo czemu celebryci nie wpłacają pieniędzy na wośp tak, jak my, tylko wystawiają na aukcję dziadostwo, jakieś nikomu niepotrzebne rzeczy, czy nikt im nie powie - wstyd, proszę państwa, wstyd, bo to nie chodzi o porządne, kolekcjonerskie przedmioty tylko tak jak napisałam - dziadostwo.
    I jeszcze muszę się pochwalić - my jeździmy jak to określa sąsiad "dostojnie" czyli zgodnie z przepisami, jak zawalidrogi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tę wolną jazdę wytyka mi Najmłodszy.
      Postarzałem się mówi. Nie rozumie że teraz jeżdżę prywatnym autem, za prywatną kasę. A to jest różnica.Zasadnicza różnica.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. W kwestii radarów, to jest jeszcze inna szansa na ograniczenie ich aktywności. Słyszałem dzisiaj w Jedynce PR, że gdzieś tam skradziono transformator, co było punktem wyjścia do głośnego rozważania na temat: - Jak są pilnowane fotoradary, które przecież sporo kosztują ?
    No właśnie. Nie traćmy ducha . Polak potrafi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś na trasie Kraków - Olkusz ktoś zalał farbą. Dłuższy czas były bezużyteczne.
      Tam tez spłonęły dwa maszty.
      Wciąż jednak nie ma dobrego i eleganckiego moralnie sposobu na nie.
      Ja nie mówię o przekroczeniu o 50 km bo to zasługuje na mandat, ale dlaczego te 10 kosztuje 300?
      Może tu jest to miejsce do dyskusji?
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. ...a skąd sie wzięło określenie "kudłate myśli", bo chyba nie od myśli nieuczesanych Stanisława Jerzego Leca. Pozdrawiam, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kudłate myśli to kobiece określenie. To ono mówiły o Seanie Connerym - włochata czekoladka.
      Facet powiedziały raczej że ma - wydepilowane myśli.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. W kwestii bezpieczeństwa na drogach to mam tylko jedno marzenie: aby wszyscy "idole", dziennikarze i celebryci przestali sobie żartować z przekraczania szybkości i chełpić się umiłowaniem szybkiej jazdy.
    Seksowna wyobraźnia bardzo mi odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że nie da się być w tej kwestii jednoznacznym. Najważniejsze to zdrowy rozsądek, bo nawet przepisy pełne sa idiotyzmów. Pozdrawiam

      Usuń
    2. A moje myśli są po prostu kudłate, a sny seksowne. Pozdrawiam, Hanula

      Usuń
  6. Seksowna wyobraźnia - bardzo wdzięczne określenie!
    W kwestii radarów - nie jestesmy pionierami. podam przykład z własnego podwórka. Flandria jest nimi naszpikowana jak nie przymierzając jeż kolcami lub swińska pieczeń czosnkiem. Ale wydaje mi się, ze stawia je się w bardziej sensownych, uzasadnionych miejscach niż w Polsce. Co nie przeszkadza bezsensownie i całkiem głupio nie zachowywać odpowiedniej predkości. Jestem tego zywym przykładem, gdyz jednego dnia ( w dodatku w dzień moich urodzin) w jednym miejscu ( odwożąc syna do polskiej szkoły i za chwilę wracając ta sama drogą)"zarobułam" dwa mandaty na 50 i 150 euro, co przekroczyło wartość prezentu urodzinowego od męża. No i taki miałam bal!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście to boli. Pomimo wszystko życzę uśmiechu na co dzień.

      Usuń