11 stycznia 2013

Dwadzieścia cztery schody

Być może tych schodów jest szesnaście, albo dziesięć, może tylko osiem. Mniejsza o ilość,  stanowią one ułatwienie dla spieszących klientów banku w pokonaniu drogi na wysoki parter, gdzie ulokowano salę obsługi. Owe kilkanaście schodów stanowi jednak barierę nie do przejścia dla osób niepełnosprawnych. Zakładając konto w banku nie myślisz o schodach, a co najwyżej o stopach i to procentowych. Kiedyś zaś było tak, że firma podpisywała umowę z bankiem, a jej pracownicy chcący czy niechcący, dostawali miesięczne wynagrodzenie  na konto w banku. W tym które najbardziej pasowało głównemu księgowemu. O ile ulokować forsę w banku jest stosunkowo prosto, o tyle rozporządzanie nią wymaga już cierpliwości. Pomimo stosowania internetowej obsługi, co rusz trzeba pojawić się przed okienkiem aby coś zgłosić lub potwierdzić osobiście. Bankowcy chyba lubią te zakręcone kolejki do okienek, ponieważ dodatkowo zmniejszają obsadę w godzinach popołudniowych, kiedy to większość zapracowanych ludzi kończy pracę i ma chwilę czasu  na załatwienie spraw osobistych. Bo i konto w banku jest kontem osobistym. Jakiś czas temu wspomniałem o problemach i upokorzeniach jakich moja żona doświadczyła, próbując zmienić dyspozycje w sprawie swojego konta. Cała radość jakiej doświadczyła skacząc ze spadochronu i świadomość, że od tej chwili może już praktycznie wszystko, legła w gruzach przy próbie podejścia do bankowego okienka.
Najpierw była załamana sposobem potraktowania niepełnosprawnego klienta, a później postanowiła działać, aby nikt inny na podobne upokorzenia nie był narażony. Napisała i co bardzo ważne, wysłała list do Dyrekcji Banku oraz do Pełnomocnika ds osób niepełnosprawnych.
Zobaczymy jak wymienione osoby potraktują informacje zawarte w liście,
Pomijając szczegóły identyfikacyjne banku, treść pisma zamieszczam poniżej


Szanowni Państwo

Pragnę wyrazić swoje oburzenie sposobem w jaki potraktowano mnie w trakcie załatwiania spraw związanych z obsługą swojego konta bankowego w Banku ...Oddział w Krakowie.
Chociaż posiadam konto internetowe, dla  anulowania kilku zleceń  zostałam poproszona o obecność osobistą. Jestem osobą  niepełnosprawną, ale  chciałam uczynić zadość wymaganiom  procedur bankowych. 
W dniu 30  listopada 2012, korzystając z pomocy syna udałam się do wspomnianej placówki  banku.
Na wejściu powitało mnie kilkanaście stromych schodów, czyniąc wejście do banku niemożliwym.
Po chwili zauważyłam znaczek dla niepełnosprawnych i udałam się w kierunku tego oznaczenia. Zaplanowane wejście dla osób niepełnosprawnych od tyłu budynku było zamknięte, a na dźwięk dzwonka nikt nie reagował. Po około dziesięciu minutach syn poszedł od frontu by interweniować.
Za chwilę też  pojawiła się jakaś pracownica,  która wpuściła mnie do środka małego pomieszczenia o wymiarach około dwa na dwa metry.  Wewnątrz znajdował się napis „przejścia nie ma” i takie też oświadczenie złożyła pracownica banku. Zamknęła drzwi wejściowe następnie zabrała mój dowód i wychodząc zamknęła kolejne drzwi na klucz.
Zostałam sama, dokładnie zamknięta z każdej ze stron. Ile trwała ta chwila nie potrafię powiedzieć.
Syn czekał na mnie na sali obsługi, myśląc, że tym przejściem dotrę do kas. Ja tkwiłam zamknięta w jak w klatce, w której nikt  nie raczył nawet zaświecić światła. Pozbawiona opiekuna, a nad wszystkim  czuwała kamera monitoringu.  Później pojawił się za drzwiami syn, który próbował do mnie dotrzeć. Bez rezultatu.
Po kolejnym kwadransie pojawił się pracownik banku próbując załatwić moje sprawy.
Nie nie zostałam zaproszona do sali operacyjnej, a załatwiano ze mną sprawy w tym małym pomieszczeniu przypominającym celę.
Wyraziłam swoje oburzenie metodami traktowania niepełnosprawnych w tym banku. Przez ten czas  kiedy siedziałam zamknięta przez pracowników w ciemnym pokoju,  jak również wtedy kiedy załatwiano ze mną sprawy, znowu  po latach czułam się jak obywatel drugiej a może trzeciej kategorii. Jest to ewidentny przykład dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność.
Zastanawiam się czy bank wstydzi się  niepełnosprawnych? Czy boi się że zarażą się tym inni jego klienci.
Informuję więc, że niepełnosprawnością nie można się zarazić. Były nawet takie kampanie społeczne, ale zarząd tej placówki z pewnością tego nie zauważył.
Czy bank któremu powierzyłam swoje oszczędności i rachunki, bank który w tytule nosi dumny dopisek - ... , w ten sposób powinien traktować swoich niepełnosprawnych klientów?
Z pewnością nie.
Piszę do Państwa ten pełen oburzenia list w swoim imieniu jak również w imieniu tych innych, którzy obsługiwani w taki poniżający sposób mieli to poczucie dyskomfortu.
W 2009 roku w chwili kiedy siadłam na wózku inwalidzkim, poczułam, że mój świat się zawalił.
Nie poddałam się jednak i każdego dnia walczyłam o powrót do stabilizacji i tak zwanej normalności.
Krok po kroku, najpierw opuściłam mieszkanie, później pojawiłam się wśród ludzi. W czerwcu tego roku oddałam skok spadochronowy, na przekór swoim słabościom. Kiedy wylądowałam na ziemi krzyczałam w euforii, że od dzisiaj mogę wszystko.
Za sprawą organizacji obsługi niepełnosprawnych w  Państwa banku  na oś...  znowu poczułam te stare lęki. Poczułam, że tyle mogę na ile inni mi pozwolą.
Państwo nie pozwalają na wiele.
Oczekuję odpowiedzi na ten list i podjęcia konstruktywnych działań,
ponieważ nie zamierzam zamknąć tego problemu jednym, być może emocjonalnym listem.  




20 komentarzy:

  1. Jeśli ktoś ma potencjał i wolę działania, a odczuwa, za sprawą innych osób, zwykłą niemoc i bezsilność, to najgorsze z uczuć. Wiem coś o tym.
    Powodzenia w walce o normalność, jestem z Wami. Hanula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Staram się żeby to nie było zwykłe pieniactwo, ale by sprawę tak załatwić by służyła i innym.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Jestem oburzona a jednocześnie nie rozumiem, z jakiego powodu nie podajesz pełnej nazwy banku wraz z siedzibą. Ja bym ich pozwała o zadośćuczynienie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo chciałem napisać !
      Pełna nazwa banku, wysłanie w/w pisma do wszystkich możliwych mediów i tym podobnych.
      A najlepiej jeszcze przejść się do tego banku i zrobić zdjęcia tego wejścia dla niepełnosprawnych póki jeszcze nic nie zmienili.

      Usuń
    2. uważam że zawsze najpierw trzeba wysłuchać argumentów drugiej strony.
      Może maja jakieś swoje racje o których nie wiem. Nie chcę nikogo posądzać o bezinteresowną złośliwość czy choćby zwykłą obojętność.
      Tylko tyle. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Nie wiem co napisać, tak mi strasznie przykro i czuje w sobie tak olbrzymią złość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Złość bywa twórcza. Może i my coś zmienimy.
      Pozdrawiam

      Usuń

  4. To jakiś horror z zamknięciem w tym ciemnym pomieszczeniu. Wręcz niewiarygodne. Czyta się, jak scenariusz jakiejś wydumanej fabuły.
    To się kwalifikuje do pozwania banku do sądu. Ja bym do tego ciemnego "schowka" zawołała telewizję.

    Pozdrawiam serdecznie, a Twojej Małżonce życzę, by otrząsnęła się z tego i dalej patrzyła na świat optymistycznie, bo nie wszyscy są takimi idiotami, jak ktoś, kto takie wejście w banku urządził. Osobiście nie podejrzewam ludzi o bezduszność czy nietolerancję dla niepełnosprawnych, a raczej głupotę i pazerność (kasa na windę!). Proszę, niech Pani nie cierpi z powodu jakichkolwiek lęków zgotowanych przez kilkoro idiotów. Zawsze Panią podziwiałam, a dziś podziwiam, za podjęcie kroków także w imieniu innych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję że z tego urodzi się coś dobrego.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. O tak, złość z bezradności. To taka nasza polska normalność. Nie sądzę, by w Belgii byłoby takie coś do pomyślenia. Osoby niepełnosprawne mają udogodnienia wszędzie i bardzo pilnuje się, by nie były dyskryminowane przez bezduszne przepisy czy głupich ludzi. Ciekawa jestem reakcji na list, czy coś drgnie. Pozdrowienia dla całej rodziny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem bo z takiej Francji żóna ma tylko dobre wspomnienia w tej kwestii.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. To rzeczywiście horror i brak słów oburzenia. Wstyd ogromny dla wszystkich, nie tylko dla tego banku.
    Świadczy to o naszym prymitywnym podejściu do spraw ludzi niepełnosprawnych. Ile jeszcze wody w Wiśle ma upłynąć zanim to się zmieni???? Ech....

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie napisze co mi przyszlo do glowy, bo kazde slowo bylo inwektywa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze to obserwować jak wpływa to na osobę niepełnosprawną.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl).Trzeba by napiętnować ten bank wyraźnie i wpisać jego nazwę a nie wykropkowywać jej taka ma rada. Twój blog czyta kilka tysięcy ludzi a list żony przeczytają dwie osoby.
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba dać ludziom szansę zmian, nie jesteśmy jakimś gazetowym ekspresem.
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Takoż jestem za tem, byś Waszmość podał pro publico bono cóż to za szajka połowicy pieniędzmi zarządza... Do konceptu, by banku odmienić, mniemam żeście doszli i bez mojej sugestii...
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na nazwy przyjdzie czas, jeżeli dyrekcja nie podejdzie do tematu poważnie. Wtedy i prasę będzie można powiadomić.
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Ja bym ich tam chyba .... no lepiej nie powiem!
    Dobrze, że ten list Maria napisała i mam tylko nadzieję, że coś z tego wyniknie!

    OdpowiedzUsuń