Być może tych schodów jest szesnaście, albo dziesięć, może tylko osiem.
Mniejsza o ilość, stanowią one ułatwienie dla spieszących
klientów banku w pokonaniu drogi na wysoki parter, gdzie ulokowano salę obsługi. Owe kilkanaście
schodów stanowi jednak barierę nie do przejścia dla osób
niepełnosprawnych. Zakładając konto w banku nie myślisz o
schodach, a co najwyżej o stopach i to procentowych. Kiedyś zaś
było tak, że firma podpisywała umowę z bankiem, a jej pracownicy
chcący czy niechcący, dostawali miesięczne wynagrodzenie na
konto w banku. W tym które najbardziej pasowało głównemu księgowemu. O
ile ulokować forsę w banku jest stosunkowo prosto, o tyle
rozporządzanie nią wymaga już cierpliwości. Pomimo stosowania
internetowej obsługi, co rusz trzeba pojawić się przed okienkiem
aby coś zgłosić lub potwierdzić osobiście. Bankowcy chyba lubią
te zakręcone kolejki do okienek, ponieważ dodatkowo zmniejszają
obsadę w godzinach popołudniowych, kiedy to większość
zapracowanych ludzi kończy pracę i ma chwilę czasu na
załatwienie spraw osobistych. Bo i konto w banku jest kontem
osobistym.
Jakiś czas temu wspomniałem o problemach i upokorzeniach jakich
moja żona doświadczyła, próbując zmienić dyspozycje w sprawie
swojego konta. Cała radość jakiej doświadczyła skacząc ze
spadochronu i świadomość, że od tej chwili może już praktycznie
wszystko, legła w gruzach przy próbie podejścia do bankowego
okienka.
Najpierw była załamana sposobem potraktowania niepełnosprawnego
klienta, a później postanowiła działać, aby nikt inny na podobne
upokorzenia nie był narażony. Napisała i co bardzo ważne, wysłała
list do Dyrekcji Banku oraz do Pełnomocnika ds osób niepełnosprawnych.
Zobaczymy jak wymienione osoby potraktują informacje zawarte w
liście,
Pomijając szczegóły identyfikacyjne banku, treść pisma zamieszczam poniżej
Szanowni Państwo
Pragnę wyrazić swoje oburzenie sposobem w jaki potraktowano mnie
w trakcie załatwiania spraw związanych z obsługą swojego konta
bankowego w Banku ...Oddział w Krakowie.
Chociaż posiadam konto internetowe, dla anulowania kilku
zleceń zostałam poproszona o obecność osobistą. Jestem osobą niepełnosprawną, ale chciałam uczynić zadość
wymaganiom procedur bankowych.
W dniu 30 listopada 2012, korzystając z pomocy syna udałam
się do wspomnianej placówki banku.
Na wejściu powitało mnie kilkanaście stromych schodów, czyniąc
wejście do banku niemożliwym.
Po chwili zauważyłam znaczek dla niepełnosprawnych i udałam
się w kierunku tego oznaczenia. Zaplanowane wejście dla osób
niepełnosprawnych od tyłu budynku było zamknięte, a na dźwięk
dzwonka nikt nie reagował. Po około dziesięciu minutach syn
poszedł od frontu by interweniować.
Za chwilę też pojawiła się jakaś pracownica,
która wpuściła mnie do środka małego pomieszczenia o wymiarach
około dwa na dwa metry. Wewnątrz znajdował się napis
„przejścia nie ma” i takie też oświadczenie złożyła
pracownica banku. Zamknęła drzwi wejściowe następnie zabrała mój
dowód i wychodząc zamknęła kolejne drzwi na klucz.
Zostałam sama, dokładnie zamknięta z każdej ze stron. Ile
trwała ta chwila nie potrafię powiedzieć.
Syn czekał na mnie na sali obsługi, myśląc, że tym przejściem
dotrę do kas. Ja tkwiłam zamknięta w jak w klatce, w której nikt
nie raczył nawet zaświecić światła. Pozbawiona opiekuna, a nad
wszystkim czuwała kamera monitoringu. Później pojawił
się za drzwiami syn, który próbował do mnie dotrzeć. Bez
rezultatu.
Po kolejnym kwadransie pojawił się pracownik banku próbując
załatwić moje sprawy.
Nie nie zostałam zaproszona do sali operacyjnej, a załatwiano ze
mną sprawy w tym małym pomieszczeniu przypominającym celę.
Wyraziłam swoje oburzenie metodami traktowania niepełnosprawnych
w tym banku. Przez ten czas kiedy siedziałam zamknięta przez
pracowników w ciemnym pokoju, jak również wtedy kiedy
załatwiano ze mną sprawy, znowu po latach czułam się jak
obywatel drugiej a może trzeciej kategorii. Jest to ewidentny
przykład dyskryminacji ze względu na niepełnosprawność.
Zastanawiam się czy bank wstydzi się niepełnosprawnych?
Czy boi się że zarażą się tym inni jego klienci.
Informuję więc, że niepełnosprawnością nie można się
zarazić. Były nawet takie kampanie społeczne, ale zarząd tej
placówki z pewnością tego nie zauważył.
Czy bank któremu powierzyłam swoje oszczędności i rachunki,
bank który w tytule nosi dumny dopisek - ... , w ten sposób
powinien traktować swoich niepełnosprawnych klientów?
Z pewnością nie.
Piszę do Państwa ten pełen oburzenia list w swoim imieniu jak
również w imieniu tych innych, którzy obsługiwani w taki
poniżający sposób mieli to poczucie dyskomfortu.
W 2009 roku w chwili kiedy siadłam na wózku inwalidzkim,
poczułam, że mój świat się zawalił.
Nie poddałam się jednak i każdego dnia walczyłam o powrót do
stabilizacji i tak zwanej normalności.
Krok po kroku, najpierw opuściłam mieszkanie, później
pojawiłam się wśród ludzi. W czerwcu tego roku oddałam skok
spadochronowy, na przekór swoim słabościom. Kiedy wylądowałam na
ziemi krzyczałam w euforii, że od dzisiaj mogę wszystko.
Za sprawą organizacji obsługi niepełnosprawnych w Państwa
banku na oś... znowu poczułam te stare lęki. Poczułam,
że tyle mogę na ile inni mi pozwolą.
Państwo nie pozwalają na wiele.
Oczekuję odpowiedzi na ten list i podjęcia konstruktywnych
działań,
ponieważ nie zamierzam zamknąć tego problemu jednym, być może
emocjonalnym listem.
Jeśli ktoś ma potencjał i wolę działania, a odczuwa, za sprawą innych osób, zwykłą niemoc i bezsilność, to najgorsze z uczuć. Wiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńPowodzenia w walce o normalność, jestem z Wami. Hanula
Dziękuję.
UsuńStaram się żeby to nie było zwykłe pieniactwo, ale by sprawę tak załatwić by służyła i innym.
Pozdrawiam
Jestem oburzona a jednocześnie nie rozumiem, z jakiego powodu nie podajesz pełnej nazwy banku wraz z siedzibą. Ja bym ich pozwała o zadośćuczynienie!
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo chciałem napisać !
UsuńPełna nazwa banku, wysłanie w/w pisma do wszystkich możliwych mediów i tym podobnych.
A najlepiej jeszcze przejść się do tego banku i zrobić zdjęcia tego wejścia dla niepełnosprawnych póki jeszcze nic nie zmienili.
uważam że zawsze najpierw trzeba wysłuchać argumentów drugiej strony.
UsuńMoże maja jakieś swoje racje o których nie wiem. Nie chcę nikogo posądzać o bezinteresowną złośliwość czy choćby zwykłą obojętność.
Tylko tyle. Pozdrawiam
Nie wiem co napisać, tak mi strasznie przykro i czuje w sobie tak olbrzymią złość.
OdpowiedzUsuńZłość bywa twórcza. Może i my coś zmienimy.
UsuńPozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo jakiś horror z zamknięciem w tym ciemnym pomieszczeniu. Wręcz niewiarygodne. Czyta się, jak scenariusz jakiejś wydumanej fabuły.
To się kwalifikuje do pozwania banku do sądu. Ja bym do tego ciemnego "schowka" zawołała telewizję.
Pozdrawiam serdecznie, a Twojej Małżonce życzę, by otrząsnęła się z tego i dalej patrzyła na świat optymistycznie, bo nie wszyscy są takimi idiotami, jak ktoś, kto takie wejście w banku urządził. Osobiście nie podejrzewam ludzi o bezduszność czy nietolerancję dla niepełnosprawnych, a raczej głupotę i pazerność (kasa na windę!). Proszę, niech Pani nie cierpi z powodu jakichkolwiek lęków zgotowanych przez kilkoro idiotów. Zawsze Panią podziwiałam, a dziś podziwiam, za podjęcie kroków także w imieniu innych...
Mam nadzieję że z tego urodzi się coś dobrego.
UsuńPozdrawiam
O tak, złość z bezradności. To taka nasza polska normalność. Nie sądzę, by w Belgii byłoby takie coś do pomyślenia. Osoby niepełnosprawne mają udogodnienia wszędzie i bardzo pilnuje się, by nie były dyskryminowane przez bezduszne przepisy czy głupich ludzi. Ciekawa jestem reakcji na list, czy coś drgnie. Pozdrowienia dla całej rodziny.
OdpowiedzUsuńWiem bo z takiej Francji żóna ma tylko dobre wspomnienia w tej kwestii.
UsuńPozdrawiam
To rzeczywiście horror i brak słów oburzenia. Wstyd ogromny dla wszystkich, nie tylko dla tego banku.
OdpowiedzUsuńŚwiadczy to o naszym prymitywnym podejściu do spraw ludzi niepełnosprawnych. Ile jeszcze wody w Wiśle ma upłynąć zanim to się zmieni???? Ech....
Będziemy przyspieszać te zmiany.
UsuńPozdrawiam
Nie napisze co mi przyszlo do glowy, bo kazde slowo bylo inwektywa!
OdpowiedzUsuńNajgorsze to obserwować jak wpływa to na osobę niepełnosprawną.
UsuńPozdrawiam
Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl).Trzeba by napiętnować ten bank wyraźnie i wpisać jego nazwę a nie wykropkowywać jej taka ma rada. Twój blog czyta kilka tysięcy ludzi a list żony przeczytają dwie osoby.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek
Trzeba dać ludziom szansę zmian, nie jesteśmy jakimś gazetowym ekspresem.
UsuńPozdrawiam
Takoż jestem za tem, byś Waszmość podał pro publico bono cóż to za szajka połowicy pieniędzmi zarządza... Do konceptu, by banku odmienić, mniemam żeście doszli i bez mojej sugestii...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Na nazwy przyjdzie czas, jeżeli dyrekcja nie podejdzie do tematu poważnie. Wtedy i prasę będzie można powiadomić.
UsuńPozdrawiam
Ja bym ich tam chyba .... no lepiej nie powiem!
OdpowiedzUsuńDobrze, że ten list Maria napisała i mam tylko nadzieję, że coś z tego wyniknie!