23 października 2013

Kto jeszcze wierzy w harcerzy ?

Do dzisiaj leży w szufladzie biurka Pana Nieistotnego.
Od czasu do czasu Jan Maria bierze go w dwa palce i dokładnie ogląda. Zna na pamięć wszelkie uszkodzenia i wytarcia, a każde z osobna przynosi wspomnienia wspaniałych chwil, spędzonych w grupie tak samo ubranych rówieśników. Łączył ich ten właśnie element czyli Harcerski Krzyż. Z czasem pod tym krzyżem pojawiały się podkładki w różnych kolorach, co mniej więcej odpowiada oficerskim stopniom.
I chociaż napisano na temat ruchu harcerskiego w czasach PRL-u tony krytycznych artykułów, on zostanie przy swojej ocenie. Bo przecież z jednej strony jeździło się z harcerskim raportem do Huty Katowice, z drugiej zaś strony Nieistotny nigdzie nie dowiedział się tyle o działalności podziemnej harcerzy w czasie drugiej wojny światowej jak na harcerskich zbiórkach.
Ponieważ Nieistotny nie jest już najmłodszy, przestał śledzić kolejne podziały wśród harcerzy. Kogoś postanowił zamieszać polityką w młodych głowach i tak pojawił się ruch harcerski, słuszny ruch harcerski i o ile dobrze pamięta ruch jedynie słuszny.
I co to komu przeszkadzało.
Ruch harcerski wywodzi się z idei skautingu, ale przeciętnemu oglądaczowi telewizji skaut ma wygląd małej pyzatej dziewczynki w stroju organizacyjnym, która puka do drzwi i proponuje zakup własnoręcznie pieczonych ciasteczek.
Ludzie z reguły kupują te ciasteczka, bo po pierwsze to sąsiedzi owej pyzatej dziewczynki, a uzyskanie pieniądze wspierają ruch młodzieżowy.
U nas bardziej wypada kłócić się o dotacje. Co prawda naszych harcerzy można spotkać z okazji Dnia Zmarłych. Proponują zakup okazjonalnych chorągiewek, po pierwsze i drugie brzydkich.
Więcej porównań nie będzie ponieważ Nieistotny pragnie zmierzyć się z obecnym wizerunkiem skauta w Stanach Zjednoczonych. Wszystko to za sprawą artykułu opublikowanego w Onecie.
Intrygujący tytuł brzmiał
Harcerze zniszczyli zabytek sprzed 200 mln lat. 


Ponieważ ideą harcerstwa jest opieka nad ludźmi i przyrodą, zbulwersowany Jan Maria kliknął w tekst
Tytuł właściwy informował już, że sprawcami uszkodzeń są wandale.


 Czyżby harcerz i wandal stali się synonimami?
Nie idzie oczywiście o pewne germańskie plemię, ale o osobę która celowo niszczy cudzą własność.
Nie idzie chyba o budowę latryny w lesie czy wycięcie tych paru drzew na harcerskie ognisko?
Rzeczywiście chodziło o opiekunów harcerzy, którzy dla zgrywy zniszczyli pewną starą formę skalną
Wstyd , nie da się ukryć i w ten to sposób wandal rzeczywiście stał się synonimem harcerza.
To bardzo niebezpieczne, bo jak podaje prasa
Wandali, hakerów i grzybiarzy policja karze mandatami.


 Jak więc przemykać niezauważonym, w stroju organizacyjnym na zbiórki?
Poza tym co w tym towarzystwie robią grzybiarze?
Czy on tez stali się synonimem rowerzystów z żydowskich dowcipów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz