Kiedyś trzeba było wyjechać na wieś.Potem zdobyć pieczątkę choćby u sołtysa. Wypełniony druczek należało złożyć w dziale socjalnym. Przy odrobinie szczęścia można było liczyć na dofinansowanie tej formy wypoczynku.
Miała ona nawet swoją nazwę - wczasy pod gruszą.
Ech, znowu wspominam PRL i po raz kolejny nie od tej najgorszej strony. Być może żeby trzeba było wtedy żyć żeby teraz wspominać?
Oczywiście nie wszystko i nie zawsze ciepło jak to w życiu.
W poznaniu tamtego okresu nie pomoże nawet najlepiej napisana monografia
Ja zaś zauważyłem, że ostatnio lubią się wypowiadać na ten temat historycy przed trzydziestką.
Czasy się zmieniły i nie żałuję. Teraz sam jestem mieszkańcem wsi i posiadam własną gruszę. Wczoraj wyłożyłem się pod nią ze szklaneczką zimnego piwa.
- Co robisz ? - spytała żona
- Leżę sobie pod gruszą, na dowolnie wybranym boku - zacytowałem klasyka.
Wcześniej przejechałem kawałek rowerem, żeby nie zapomnieć że nogi to podstawa, nie tylko dupy.
Po wylegiwaniu się w cieniu drzewa, obszedłem pola. Nie musiałem chodzić daleko wystarczyło otworzyć bramkę.Przez bramke tez widac, ale pręty ogrodzenia ograniczają wolność myśli.
Pszenica już dochodzi, chociaż mnie najbardziej zafascynował powój.
Choć to chwast, bardzo malowniczo współgra ze zbożami. Oplecione powojem łodygi zbóż wyglądają pięknie w swojej prostocie.
A żeby trzymac się klimatu poprzedniego posta powiem - Żniwa za pasem
nie ma czego żałować, chyba, że tego dzisiejszego święta;)było wyznacznikiem połowy lata, potem już niestety, z górki. Szkoda, ach, jak szkoda. Lata oczywiście.
OdpowiedzUsuńDlatego nie żałuję ale staram się patrzeć w przeszłość obiektywnie. Może trochę emocjonalnie, to była w końcu nasza młodość.
UsuńPozdrawiam
Oj tak, gdy żniwa za pasem to i lato ma się ku końcowi... Rolnik pełną gębą jesteś skoro nawet zboża uprawiasz. Gratuluję i podziwiam.
OdpowiedzUsuńNie, nie nie. Zboże to sąsiad. Ja mam tylko niedaleko do podziwiania.
UsuńPozdrawiam
Acha, wczasy pod grusza nadal są istotną pozycją Funduszu Socjalnego.Nie trzeba nawet pieczątek od sołtysa, wystarczy oświadczenie pracownika.
OdpowiedzUsuńZaufanie do człowieka rośnie. To miłe.
UsuńProszę, proszę jakie świetne zdjęcia Ci wyszły...
OdpowiedzUsuńCóż PRL wcale nie był taki zły :-)))
Jak każdy ustrój składał się z plusów i minusów :-)
Często jednak te minusy przysłaniały nam plusy
UsuńPowój to przepiękny chwast. Taki secesyjny, wiotki i delikatny. U nas już pierwsze żniwa ozimin. Bardzo lubią widok "chodzącego" kombajny po polu. Wieś to jednak wieś, żaden wielkomiejski park i przedmieście jej nie dorównają w urodzie.
OdpowiedzUsuńA kombajn jest zdecydowanie większy od przydomowej kosiarki
UsuńPozdrawiam
Ano zdecydowanie:)
UsuńOjejejejejej, ale lekturkę sobie przed chwilą zapodałam. Uff! Widać żniwa w pełni, a Ty płodny literacko jesteś że hej! Powój piękny jest, ale tylko przez chwilę, jak to zwykle z chwastami bywa, później raczej uziążliwy. Pozdrawiam, Hanula
OdpowiedzUsuńŻniwa raczej na starcie, ale to już tuż tuż.
UsuńChwast jest chwast to wiadomo, ale jak to już pisałem złe kobiety tez nam się podobają, choć to modliszki.
Pozdrawiam
Bardzo często jest tak, że im mniej ktoś wie na jakiś temat, tym chętniej zabiera głos. A ze smakiem, szczegółami i pewnością siebie. No i kiedy ktoś inny, kto sam omawiane sprawy przeżył (lub zna), zaczyna mówić, że to było inaczej, wówczas słyszy to przepełnione wyższością stwierdzenie, że nie ogarnia całości i żeby skorzystał z szansy milczenia, dając głos współczesnym towarzyszom mauzerom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I tak jakby to zjawisko się ostatnio nasiliło.
UsuńWystarczy tylko wygooglować i zajmować stanowisko.
Pozdrawiam
...Żniwa, podorywka i zapachnie jesienią ...ech zaczynam jak staruszek u Waligórskiego
OdpowiedzUsuńw "Jesień idzie, nie ma na to rady", a tu dopiero lipiec, nie sierpień..Pozdro, JerryW_54
Czy Tobie też tak szybko czas leci?
UsuńPozdrawiam
Mam spore doświadczenie w koszeniu manualnym jak i w bieganiu po polach w nadziei na to, że kombajnista da się uprosić, aby wjechać na moje pole. Smutno to wspominam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię świerszcze i zapach świeżego zboża
Cepeliada.
UsuńW zalewie techniki cenimy rzeczy proste. To jest wspaniała umiejętność.
A kombajnista to był zawsze ważny gość w czasie żniw.
Pozdrawiam
A ja jestem zafascynowana tym zbożem na tle nieba, bosko wygląda! :)
OdpowiedzUsuńZgaga nazwało to niebo włoskim. Może ma rację.
UsuńPozdrawiam
Świetny blog. Gratuluje lekkiego pióra :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję
Usuń