09 lipca 2013

Ocet siedmiu złodziei


- Kwaśny ten agrest –jakiś czas temu powiedziała teściowa – jak ocet siedmiu złodziei.
- Co to jest ocet siedmiu złodziei – spytałem przegryzając ostrożnie kulkę agrestu.
- Nie wiem ale tak się mówi.
Starsze pokolenie – jakże wygodne do administrowania i kierowania jako społeczeństwem. Pewne rzeczy przyjmowało się się wprost.
Już w pierwszych klasach szkoły podstawowej skutecznie wybijano z głowy - pytanie - a dlaczego?
Partia kierowała rząd rządził a wszystkim innym przychodziło podpisywać listę obecności gwarantowaną aż do emerytury. A teraz ? Lista obecności niepewna, emerytura zagrożona.
Za to jest wyszukiwarka Google która odpowie na każde nasze pytanie
Jestem z pokolenia które stoi w rozkroku. Z jednej strony szanuje pewne zasady i ideały z drugiej strony pyta - dlaczego?, albo jeszcze prościej szuka odpowiedzi w internecie.
Mnie już nie wystarczy proste – bo mamusia tak robiła.
A dlaczego ? - pytam dociekliwie.
Podchodź do wiedzy internetowej ostrożnie.
I tak podchodzę
Bo w jednej notatce doczytałem się, że octem siedmiu złodziei pojono, dręcząc  skazańców przez wykonaniem wyroku (przykład Jezusa)
W innym zaś, że ocet z wodą służył do swego rodzaju ożywienia skazańca ( i tu tez posłużę się przykładem Jezusa). Nawet rzymscy cesarze, jak Hadrian czy Trajan, demonstrowali swą więź z ludem poprzez publiczną konsumpcję tego napoju.
Jak wynika z powyższego bezspornym wydaje się fakt podawania owego octu do picia. Jak podaje strona Cafe babel: Jednak ocet może służyć nie tylko do picia, ale także do dezynfekcji. Stąd wywodzą się takie zwroty, jak na przykład polski „kwaśny jak ocet siedmiu złodziei”. Pochodzi on z czasów, gdy w trakcie epidemii dżumy w XVI wieku w miastach grasowali złodzieje i okradali konających. Sami chronili się przed zarażeniem za pomocą specjalnego „octu przeciw dżumie”,
I tu znalazłem to co wydaje mi się najciekawsze. W Anglii i Francji produkt był znany jako ocet czterech złodziei. Czyżby w Polsce obłożenia złodziejami na jeden metr kwadratowy było statystycznie większe, że w nazwie znalazło się aż siedmiu złodziei?
A może jako naród bardziej lubimy cyfrę siedem?
Za tym drugim rozwiązaniem przemawia mi choćby piosenka wykonywana powszechnie na weselach pod znamiennym tytułem „Siedem czerwonych róż”
„ Przynoszę tobie moja dziewczyno siedem czerwonych róż
Powiedz czy będziesz moją na zawsze już.”
Dziewczyna oczywiście lubi róże i zgadza się na propozycję chłopaka.
Kto tego nie zna? I kto nie zna takich klasyków muzycznej sceny weselnej jak zespół Baciary.
Kiedyś jeden z poprzednich prezesów wysłał mnie w celu załatwienia rejestracji swojego auta prywatnego. Polecił mi zdobycie rejestracji z jak największą liczba siódemek. Udało mi się wyprosić tablice z trzema siódemkami, w zamian za pięć róż wciśniętych wręcz, bo ponoć urzędniczy kodeks zabrania.
Róże rozliczyłem potem ze specjalnego funduszu.
Mała firemka miała swój cichy fundusz. Jakie więc możliwości mają duże partie polityczne?
A my podniecamy się dwoma garniturami kupionymi legalnie na fakturę.
Pomyślmy o tym co się bierze bez rachunku, to po tej i po tamtej stronie politycznej sceny.
Z tego i paru innych powodów wynika mój stosunek do polityki.
- A siedem grzechów to pryszcz? - dodałaby z pewnością teściowa.
W kontekście polityki to skojarzenia aż za bardzo pasuje do tematu.
Wracając zaś do tytułowego octu.
Znalazłem przepis na to cudo i tak sobie myślę, że jeżeli był skuteczny na dżumę to zwykłe komary powinny padać przy nim jak przysłowiowe muchy.
Wziąć pączków świeżych piołunu wielkiego, piołunu małego, rozmarynu, szałwii, mićkiewu [mięty], ruty, każdego po łutów 3, kwiatu lewendowego łutów 4, czosnku ½ łuta, dzięglu 2 łuty, tatarskiego ziela korzeń, cynamonu, goździków, muszkatołowych gałek każdego pół łuta, octu winnego najtęższy garniec. Te wszystkie preparata pokrajać, potłuc i w szklany gąsior z tym octem pomieszać, dobrze zawiązać pęcherzem i niech przez 12 dni na słońcu stoi. Tym się umywać, na czczo po łyżce co dzień zażywać. Nos i gębę tym nacierać i zawsze nosić w balsamce przy sobie, dla częstszej wąchania sposobności. (forum.gazeta.pl)




 Powyżej doktor z okresu wielkiej zarazy, w stroju służbowym.Teraz możliwe jest używanie podobnego wdzianka na oddziale permanentnych zaparć. Na sam widok można się posrać ze strachu. Może zadziała i na układ pokarmowy komara. Konkretnie na tę jego część końcową.

29 komentarzy:

  1. O, wielce interesująca opowieść. Siódemka jest liczbą magiczną stąd chyba powiększenie ilości złodziei w tradycji polskiej.
    A na komary chyba nie ma lekarstwa ani żadnej rady. Wskazuje na to mnogość receptur i sposobów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć najlepiej dać się pociąć na początku sezonu. Potem następuje przyzwyczajeni organizmu czyli rutyna.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Vulpian de Noulancourt09 lipca, 2013 12:20

    To może już lepiej to pić: http://www.benedyktynka.pl/benedyktynka_od_siedmiu_bolesci.php. Też ma coś wspólnego z siódemką, a wydaje się bardziej strawne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak z komarami i dżumą?
      Działa?
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Vulpian de Noulancourt09 lipca, 2013 14:30

      Z dżumą nie miałem (na szczęście) do czynienia, więc nie chciałbym w ciemno strzelać. A na komary nie ma ratunku - to klątwa gorsza od jeźdźców Apokalipsy. Jedyne, co można próbować, to pokochać.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. ja znam miksture na odchudzanie :) składa sie właśnie z octu [ najlepiej winnego] i może być że w proporcji 1:7

    Parlicki Mariusz - Siedem

    przez siedem dni Wszechwładny stworzył całą Ziemię
    jest siedem grzechów głównych
    sakramentów siedem
    za siódmym morzem
    siódmą rzeką i górami
    żyje księżniczka wraz z siedmioma krasnoludkami
    siedem jest cudów świata
    plag egipskich siedem
    a smoki w bajkach były zwykle siedmiogłowe
    i mały człowiek kiedy właśnie ma lat siedem
    zaczyna w szkole zgłębiać wiedzę
    trudzić głowę
    za siódme żebro powieszono rozbójnika
    o siódmy zmysł trwa spór pomiędzy geniuszami
    o siódmej zakład wita swego pracownika
    siedmiodniowymi czas upływa tygodniami
    a gdy śmierć przyjdzie z kosą w kształcie cyfry 7
    to może znajdziesz swoje miejsce w siódmym niebie.

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja babka tez mawiala: prawnik /piekarz/grajek od siedmiu bolesci, co mialo znaczyc, ze powatpiewa sie w czyjes umiejetnosci. Moja babcia tez mowila o 'occie siedmiu zlodziei'.
    Na komary podobniez dobry czosnek. Nawet w malych ilosciach omijany przez komary. Najlepszym jednak sposobem jest danie sie pociac komarom na poczatku lata. Potem jest sie uodpornionym, choc tna dalej i zawziecie. Miejsca nakloc nalezy zwilzac wlasna slina. Koi podobniez dobrze i zapobiega obrzekom.
    A agrest dajdzie do stanu spozywalnosci z czasem, dac mu czasu trzeba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale próbować czy dojrzał trzeba już ogranoleptycznie.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. O occie 7 słyszę pierwszy raz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę i tak mój blog nabrał charakteru edukacyjnego.
      A tak na poważnie są zwroty używane w danym regionie kraju, całkiem nieznane poza nim.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. A ja staram się jak najmniej octu używać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas spirytusowy poza korniszonami i grzybami praktycznie nie istnieje.

      Usuń
  7. Z agrestu wychodzi bardzo dobra naleweczka, płyn bardzo smakowity i owocki także.

    OdpowiedzUsuń
  8. agrest, och, ach
    chyba octu nie uda mi się poczynić, ale co tam, życie i tak jest piękne, znowu poszerzyłam swoją wiedzę, o olejną ciekawostkę
    dziękuję uprzejmie

    OdpowiedzUsuń
  9. ....hmmm...a mnie w dzieciństwie myliło się siedem sakramentów z siedmioma grzechami. Głównymi zresztą. Potem połapałem o co chodzi i od tej pory wolę grzechy. Pozdrawiam, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałżem z grzeczności dopytywać zali dozwolisz Waszmość tego trudu Twego u się rekomendować, alem po namyśle od tej myśli odstąpił... Nie dam Waszmości szansy odmówić...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie słyszałam utworu o tych różach, o grupie Baciary, ani, żeby z przejawianego przez teściową braku zainteresowania etymologią & frazeologią wysnuwać wniosek, że partia to, rząd owo, a społeczeństwo jeszcze co innego. Za to wiem, dlaczego po angielsku mówi się, że ciekawość zabiła kota. Na komary podobno najlepsza jest melisa, a wewnętrznie nalewka cytrynowa (ta z mlekiem).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli czytałaś jeszcze kilka innych moich tekstów,z pewnością zauważysz, że zdarza mi się łączyć różne wątki i z tego wyciągać wnioski na poparcie swoich tez. Taki już jestem
      Pozdrawiam

      Usuń
  12. Same korzyści po przeczytaniu tekstu: poszerzyłam wiedzę i ubawiłam się nieźle. :)))
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja mam wielką prośbę. Jeśli ktoś zrobi miksturę według podanego przepisu, to może niech pochwali się tu rezultatami kuracji, dobrze? Wszyscy na tym skorzystamy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. No proszę - zaczęło się od ślicznego agreściku na zdjęciu. A tu po drodze tyle wiadomości, dygresyjek, ciekawostek.
    Zaglądam do Ciebie bardzo często, nie tylko wtedy gdy Wachmistrz poleca.
    A agrest po prostu uwielbiam. Szkoda, że coraz go mniej.
    O occie "iluśtam złodziei" przyznaję, że nie słyszałam wczesniej.
    Pozdrawiam /jak zwykle zapatrzona w przepiękny krakowski rynek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agrest to stary krzak rozdzielony i rozsadzony przez poprzedniego właściciela.
      Jakoś teraz agrest jest mniej popularny, a szkoda.
      Pozdrawiam

      Usuń