15 listopada 2012

Sprawy się kołyszą

Czy zdarzyło się komuś, kiedyś tak, że muzyka która pobrzmiewała w głośniku, oddawała nastrój lub komentowała oplatającą atmosferę?
Mnie tak zdarza się po raz kolejny.
Poświęciłem temu kiedyś jakiś post, ale ze względu na sporą ich liczbę w archiwum, nie potrafię odnieść się do konkretnego. Pamięć już z wiekiem nie ta.
Kiedyś, dawno temu, jeszcze w czasach studenckich zawaliłem jeden z egzaminów. Zawalonych egzaminów było w moim życiu dużo więcej, ale ten był pierwszym, studenckim i na dodatek z historii która lubię i szanuję.
Kiedy opuściły już nas emocje włączyliśmy muzykę – Grechuta z jego pogodą ducha i nitką romantyzmu wydawał się odpowiedni.
I co? I z głośników poleciało:
„Był już taki egzamin z historii którzy wszyscy uczniowie oblali i został po nich uroczysty cmentarz.”
Spojrzeliśmy po sobie w jednej chwili.
Kolega natychmiast zdjął czarną płytę z talerza i w to miejsce położył inną
„Jeszcze swój egzamin zdasz, przyjdzie taki czas.”
Odetchnęliśmy z ulgą.
Słowa z piosenki Soyki – „Nie po to człowiek rodzi się by brać”, podnosiły nam zwiędłe skrzydła w wielu trudnych chwilach naszego życia. A teraz?
A teraz to chciałbym przekomarzać się z Michałem Zabłockim i Grzegorzem Turnauem, ponieważ na pytanie - Co się dzieje ? Cisza u ciebie – gotów jestem zanucić

Między ciszą a ciszą
sprawy się kołyszą
i idą
i płyną
póki nie przeminą
każdy swoje sprawy
trochę dla zabawy
popycha przed siebie
po zielonym niebie
a ja leżę i leżę i leżę (tutaj zmienię na - lecę i lecę i lecę )
i nikomu nie ufam
i nikomu nie wierzę
a ja czekam i czekam i czekam
To czekanie na rozwój spraw jest dla mnie denerwujące. Jestem niecierpliwy i chciałbym natychmiastowego rozstrzygnięć. Natychmiastowej dostawy towaru w chwili zakupu. Ba natychmiastowej zamiany spirytusu, owoców i cukru w rasową nalewkę. A na to trzeba czekać, minimum ze trzy miesiące, trzy tygodnie, trzy dni. No w każdym razie nie krócej niż trzy godziny - jak mówił Daniel Olbrychski. Tę pyszną historię podrzucił mi kiedyś Imć Wachmistrz. Dziękuję raz jeszcze.
A sprawy :
czasem trwają bez ruchu
klepią się po brzuchu
ale czasem i one
lecą jak szalone
wystrzelają w przestworza
i spadają do morza

A ja czekam na te z moich spraw, które dolecą do brzegu. Dosyć mam już honorowych porażek traktowanych jak moralne zwycięstwo. Tak nie do końca po polsku, ale nie odpowiada mi ten element naszego charakteru.
Z biegu spraw wyciągam wnioski i dalej nie rozumiem dlaczego ponad połowa obywateli tego kraju oddaje swoje Pity w ostatnim z wyznaczonych do tego celu dni. Skłonność do rzutów na taśmę przekłada na wszelkie dziedziny życia.
A ja tak nie lubię, a ja tak nie umiem.
Dzisiaj rano stanąłem na wadze. Tak nisko i to dobrowolnie nie spadłem jeszcze nigdy. Ale co zrobić gdy drugi gołąbek staje mi w gardle, a drugą kawę sączę bardziej z przyzwyczajenia niż autentycznej potrzeby. I kto to mówi? Ten który przyzwyczaił się do rzeczy drugich. I nawet uczynił z tego zaletę.
Jako rzecznik teorii, że z każdej sytuacji można wyciągnąć jakieś pozytywne wnioski powinienem zakończyć to użalanie się nad sobą jakąś okrągła pointą.
Zdecydowanie uczynię to, ale z pewnym opóźnieniem.
Póki co nadużywana jest moja skłonności do empatii.
Oj coś mi się wydaje, że tę pozytywną bądź co bądź cechę charakteru niektórzy uważają za zwykłe frajerstwo.

11 komentarzy:

  1. Zazwyczaj tak mam z tymi piosenkami. Ostatnio dopasowałam do swojej sytuacji :-)
    Motyla noga, masz rację dość już porażek uważanych za moralne zwycięstwo!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez zauwazylam, ze moja empatia jest brana za naiwnosc...przykre.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, w jakiś dołek wpadłeś Antoni? No to hyc,do góry! Po burzy zawsze jest słońce. Czasem tylko to "po" trwa za długo, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  4. A nie miało być o... tym czymś o czym miało być? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. I jakoś tak się melancholijnie zrobiło. Co do empatii.. Ja grzesze empatią. To już nawet nie frajerstwo, ni naiwność - to zboczenie. Bo nawet Miś Colargol do łez mnie doprowadza, że niby taki smętny i samotny.

    Usmiechu i pogody ducha życzę, to tylko jesień!

    OdpowiedzUsuń
  6. ...Antoni, dawkujesz napięcie jak mistrz Hitchcock. Pozdrawiam JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
  7. Kto by pomyślał że mam stalowe nerwy
    Pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy się co? Czekamy nadal.Nie wątpię , że jest na co. Pozdrawiam, Hanula

      Usuń
  8. Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). Cóż ci mogę poradzić - chyba tylko przejście na Buddyzm. Może w nastepnym wcieleniu trafisz na Dżambudwipę - kontynent południowy, na którym wykłada się Buddyzm i tam znajdziesz odpowiedź na wszystkie nurtujące cię teraz pytania.
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam Turnaua i już sobie nucę...
    Jabłoń

    OdpowiedzUsuń
  10. PIT oddaję w połowie marca. Z tymi podróbkami jest tak jak mówisz. Pomysłowość w tych działaniach jest wielka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń