Poniższy tekst pisany jest jasno jak
przepowiednia Pytii czy proroctwa Nostradamusa.
Zdaję sobie z tego sprawę, ale w tej
chwili nie mogę inaczej.
Gdyby użyć takiego obrazowego
porównania, to zdecydowałem się na skok.
Z jednej strony rzeki na drugą.
Niestety, w tym miejscu nie ma wygodnego mosteczka przez który
mógłbym krok za kroczkiem przetransportować całą swoją
fizyczność. Nie znam głębokości wody a więc brodzenie nie
wchodzi w rachubę. Gdy jednak patrzę na jej powierzchnię jawi mi
się granatowo, z pewnością jest więc głęboka. A że chęć
poznania kusi, poczyniłem pewne kroki. Rozpędziłem swoje
niewprawne do uprawiania sportu ciało i odbiłem się na
utwardzonym brzegu. Lecę teraz nad wartkim nurtem rzeki wierząc w
to, że dolecę. W międzyczasie odkryłem u siebie lęk wysokości,
a więc do końca nie potrafię się cieszyć, że jestem ptakom
podobny.
Dziwne bo dotychczas mi to wcale nie
przeszkadzało.
Od połowy nurtu zastanawiam się -
jak wyląduję? Za późno? A kto w porywie wzlotu myśli o
lądowaniu? Twarde ma być czy miękkie w przybrzeżnych szuwarach?.
Na nogi ze stylowym telemarkiem ? Czy
tak po prostu na dupę?
Dużo tych pytań jedno po drugim.
Tyle ta moja dupa przyjęła razów od
życia, że jeden raz więcej nie uczyni większego spustoszenia.
Wiek tylko sprzeciwia się publicznemu laniu.
Trochę zbyt mocno skoncentrowałem się
nad zwieraczami, co pozwoliło zachować czyste i suche spodnie, ale
zdecydowanie obniżyło wysokość.
Może przyjdzie jeszcze pozbyć się
tego zbędnego balastu, bo mówią przecież:
- Posraj się a nie daj się. A ja nie
zamierzam się „dać”.
Czasem mnie tylko wkurza, gdy zebrani
na dole obserwując mój skok, głośno zastanawiają się
- doleci czy nie doleci?
Aż chce się krzyknąć z wysoka, że
oglądałem Greka Zorbę. Pamiętam, że nawet katastrofa potrafi
być piękna. Nie dopuszczam jednak tego rodzaju piękna do myśli.
Uda się, musi się udać. Choćby z tego powodu, że nie mogę
zdecydować inaczej. Nie powiem - dziękuję wysiadam. Od biedy
mogłem zahamować przed wybiciem, lądując twardym łbem w pełnej
zielonych glonów przybrzeżnej wodzie. Honor mi jednak nie pozwolił.
Uda się, uda dodaję sobie sam otuchy.
A brzeg coraz bliżej.
Już niedługo informacja o tym moim
skoku pojawi się na forum.
Pytanie tylko w jakiej rubryce.
Z pewnością w dobrej.
W dobrej i właściwej.
Czyżbyś planował lot na miarę pochówku na Wawelu? I nie mam na myśli,że to ma być już , tylko że w ogóle, kiedyś ,za zasługi. Pozdrawiam, Hanula
OdpowiedzUsuńWiesz że nie miałem tego skojarzenia, bo skoncentrowałem się na skakaniu, a nie lataniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Oooo, to Ty teraz jesteś w trakcie skakania, "coś między Łabą ,a Odrą rozparty?", tak mi się przypomniał jakiś wiersz z akademii ku czci. Ale chyba nie trzeba Ci przypominać:" gdyby kózka nie skakała... nie byłaby kózką"Pozdrawiam, Hanula / niecierpliwię się bardzo,że aż prawie przebieram nóżkami/
Usuńcokolwiek zamierzasz - powodzenia! Eeej, ale nie będzie to skok na bank?
OdpowiedzUsuńJa? taki praworządny obywatel
UsuńPozdrawiam
ksiazka?
OdpowiedzUsuńKsiążkę już skończyłem.
UsuńKto z nią jednak zaryzykuje
Pozdrawiam
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńnie wiem, nic mi nie przychodzi do głowy.
Pozdrawiam serdecznie.
To nie jest konkurs,a więc nie ma problemu.
UsuńI tak sprawa musi poczekać.
Pozdrawiam
Trzymam kciuki:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
UsuńNo to pobudziłeś ciekawość, czy rozumieć Cię dosłownie, czy nieco mniej :D
OdpowiedzUsuńTeraz tylko tyle, naprawdę jak Was wszystkich lubię
UsuńPozdrawiam
Cześć Antoni. Czyżbyś zmieniał pracę? Pozdrawiam, JerryW_54
OdpowiedzUsuńEmocje, emocje, emocje.
UsuńKonieczność czekania działa na mnie prawie depresyjnie.
Pozdrawiam
Ja stawiam na zabawę w Janosika - skok przez Dunajec w Pieninach! Hmmm... Janosik tam skakał czy jakiś inny góralski zbój? Mam jeszcze drugi typ ale nie zdradzę:))) Też lubię stopniować emocje.
OdpowiedzUsuńJa raczej nie chcę zapeszyć
UsuńPozdrawiam
...ale o co chodzi ? Ania
OdpowiedzUsuńNiech tylko dotrę do drugiego brzegu.
UsuńPozdrawiam
Nie wiem co planujesz, ale jakże ta opowieść kojarzy mi się z nasza walką o Dziecko. A może mi się już wszystko tak kojarzy ;-)
OdpowiedzUsuńZawsze patrzymy przez pryzmat własnych doświadczeń
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). I co Antoni - idziesz na swoje?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek
Chyba jestem na to za stary.
UsuńPozdrawiam
cokolwiek uczynisz musi być ok
OdpowiedzUsuńDzięki Motylku
UsuńPozdrawiam
Chyba wszystko już zostało powiedziane/wyspekulowane/domniemane, a że nic w związku z tym nie przychodzi mi do głowy, podpisuję sie pod Jagodą i czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
OdpowiedzUsuńa może... kariera polityczna/aktorska? Bo tego chyba jeszcze nie było?
Dziękuję
UsuńA sprawy się kołyszą mam nadzieję w dobrym kierunku.
Pozdrawiam
Czyżby rodzinne, wszyscy Relscy lubią skakac? będą zdjęcia?
OdpowiedzUsuńJabłoń
Niektórzy tylko podskakują
UsuńPozdrawiam