Kiedyś, jeszcze w średniej szkole,
brałem udział w takiej wakacyjnej akcji – harcerski raport Hucie
Katowice. Byłem pod w pływem tego ogromu prowadzonej budowy.
I to nie tylko ja. Jeden z moich
kolegów międląc roboczy beret w dłoni, powiedział:
- Gdy tak pomyślę, że w tej wielkiej
budowie jest mały fragment mojej pracy, to robi mi się tak inaczej
na sercu, a oczy stają się wilgotne.
Nie wypowiadał się przed kamerą ani
na forum jakiegoś zebrania, nie można go było więc posądzić o
żaden koniunkturalizm.
On po prostu wyartykułował to co
wtedy czuliśmy, mijając roboczym osinobusem ogromne fabryczne
hale.
Duma z poczynań własnego kraju, czyż
to przypadkiem nie jest element patriotyzmu?
Nikt naszemu pokoleniu nie kazał
biegać z butelkami benzyny po barykadach, mogliśmy żyć normalnie.
Chociaż cały czas z publikatorów, jak wtedy nazywano media,
sączyło się kuriozalne hasło – walki o pokój.
Z czasem okazało się, że to nasze
życie, z powodu przewodniej idei nie było wcale normalne. Za
udział w takich działaniach, pełnych złej idei, powinniśmy się
wstydzić.
Nie miałem zamiaru tego czynić. Do
dzisiaj jestem dumny z tego, że zrobiłem coś za friko dla mojego
kraju. Że mówiąc górnolotnie - porwał mnie romantyzm wielkich
budów. Nie tylko chyba mnie, bezczelnie wskażę tutaj choćby
niezapomnianego Wiesława Dymnego.
Zrobić coś za darmo dla ogółu to
też chyba patriotyzm.
Nastały czasy pluralizmu. A więc i
czasy różnego rozumienia dumy z własnego kraju.
Patriotyzmem zaczęli sobie gębę
wycierać różnej maści politycy i im więcej było tego ględzenia
z trybun, tym ciszej na ten temat robiło się w domach.
Kto bowiem chce usłyszeć od własnych
dzieci, że za przeproszeniem pieprzy jak polityk?
W ramach odwrócenia pojęć, okazało
się, że patriotą jest ten co w tamtych czasach, nawet palcem nie
kiwnął tylko z pozycji własnego mieszkania kontestował
rzeczywistość.
Polityka, polityka, polityka.
Trzeba jednak pamiętać, że jak mówi
stare przysłowie - Kto sieje wiatr zbiera burzę,
Burzę można było obserwować w
bezpośredniej transmisji ze Święta Niepodległości w ubiegłym
roku.
Dla bezpieczeństwa, wbrew wewnętrznym
potrzebom, wolałem spędzić ten czas w domu.
Piłem szampana z okazji 14 lipca we
Francji, podzielając radość moich przyjaciół. Pełen zazdrości
o te właśnie radość.
Komu zależało na tym, że nie miałem
tej radości w listopadzie.
Bo patriotyzm jest teraz inny –
stwierdził ktoś publicznie.
Inny czyli jaki?
Kilka lat temu Muniek razem z Tlove,
przedstawił taki oto wzorzec nowoczesnego patriotyzmu.
Ojczyznę kochać trzeba i szanować
Nie deptać flagi i nie pluć na godło
Należy też w coś wierzyć i ufać
Ojczyznę kochać i nie pluć na godło
Nie deptać flagi i nie pluć na godło
Należy też w coś wierzyć i ufać
Ojczyznę kochać i nie pluć na godło
No może. Może wystarczy nie opluć
orła by być dobrym Polakiem. A kiedyś w ramach tego samego
rzucało się butelkami, potem sadziło parki. Teraz jakby koło się
zamknęło.
Są tacy co by chętni znowu porzucali.
Nie ma, dzięki Bogu do kogo rzucać.
Czy powinniśmy się dziwić, że w
takiej atmosferze odezwała się przedstawicielka młodego pokolenia,
prowokująca a zarazem szalenie inteligentna Maria Peszek.
Kilka razy słuchałem jej – Sorry
Polsko
Słowo po słowie, analizowałem sobie
ten tekst.
I chociaż dzieli nas różnica wieku,
doskonale ją rozumiem. I ja karnie płacę podatki, kasuję bilet w
tramwaju i potrafię ruszyć dupę aby posprzątać po sobie.
- Tylko nie każ mi umierać – wołam
za Peszek.- Przecież w obecnej sytuacji nie muszę się
uwiarygadniać własną krwią.
My Polacy od zawsze mamy chyba z tym
problem. Świat zaś ma problem ze zrozumieniem naszego sposobu na
miłość do Ojczyzny.
Pod koniec lat sześćdziesiątych
Andrzej Wajda nakręcił film Wszystko na sprzedaż. Jest tam taki
wspaniały monolog jaki na temat regionalnego patriotyzmu wygłosił
Bogusław Kobiela.
Brzmiało to mniej więcej tak:
„Bo jak przychodzi jakaś kariera, to
to kieleckie i rzeszowskie trzyma cię za nogi, bo tam było twoje
dzieciństwo. Twoja młodość, jakiś wujek stary, przyjaciel,
ksiądz katecheta, którzy słuchają tego radia śledzą tę karierę
i mówią to jest nasz chłopak. Nie wolno się wygłupić, bo
reprezentuje się coś. Kawał lasu, jakieś piachy. Oni tam
walczyli, a ty teraz odcinasz kupony, a więc aby zachować twarz
musisz pamiętać o województwie swojej młodości”
Jakaś młoda dziewczyna komentuje to
dla towarzystwa z boku;
- Znam to. Tłumaczyłam to kiedyś na
konferencji naukowej na angielski, ale i tak nikt nie zrozumiał.
Czyżby stan niezrozumienia trwał
nadal. A przecież to nie jest skomplikowane. Obecnie patriotyzmem
jest po prostu bycie przyzwoitym.
Tylko tyle i aż tyle, bo przyzwoitość
ostatnimi czasy nie jest modna.
Sam doświadczyłem tego ostatnio w
sposób bardzo bolesny.
Antoni, lejesz miód na moje serce... dokładnie tak samo myślę i czuję. Boli mnie wykorzystywanie pojęcia patriotyzmu do politycznych rozrób, boli mnie ten brak mody na przyzwoitość.
OdpowiedzUsuńWidzisz, jak nas ten PRL /oraz Rodzice ,naturalnie/ ładnie wychował?
Bo bycie przyzwoitym wcale nie jest takie proste... To trochę jak być cnotliwą, mieszkając, excusez le mot: w burdelu... luboż jakoby się przy cmentarzu mieszkało i starało pogrzebów nie dostrzegać...:(( I żebyż to jeszcze jaka za to była satysfakcyja godna! Ot, wstajesz rano, gęby idziesz oskrobać i baczysz w lustro bez wstrętu do oblicza z naprzeciwka, ale tu chóry anielskie nie śpiewają, szampan nie tryska, ni dzieweczki żadne nie uśmiechają się wdzięcznie...:(( No, ale przecie trzeba...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
P.S. A do tych butelek ciskania to ja bym tam sobie paru za cel znalazł... Choć ja szablę wolę...:)
Co za zbierznosc tematow na naszych blogach : o slowach :) choc zupelnie w roznych kontekstach. Niebawem znow 11 listopada...
OdpowiedzUsuńoczywiscie zbieznosc mialo byc, tak to jest jak sie zamiast pracowac bloguje...
OdpowiedzUsuńRównież doświadczyłam tego samego, przyzwoitość nie jest w modzie, w modzie jest skrajny konsumpcjonizm, jak tylko ktoś odsłoni słabe miejsce, należy w nie walić bez opamiętania i nie ma nic z podstawowych spraw żadnej wartości dla wielu nie ma.
OdpowiedzUsuńA może właśnie dla równowagi należy się cieszyć?
Aby stworzyć siłę dobra dla tej siły nienawiści, która tak boleśnie się szerzy :)
Jezus i Ghandi mówili, że tylko miłością można nienawiść zwyciężyć...
Może nie wolno się poddawać, tylko wierzyć, że siła jest w nas, a nie w tych oszołomach nakręcających atmosferę nienawiści?
pozdrawiam!
Skoro Jan Niezbędny, to Antoni Przyzwoity. Ktoś być musi, nawet jeśli to niemodne i się nie opłaci.
OdpowiedzUsuńNie umiem w dzisiejszych czasach zdefiniować patriotyzmu. chyba rzeczywiście bezinteresowność i przyzwoitość może być wyznacznikiem. Pozdrawiam, Hanula
PS Mam jeszcze kłopoty z poczuciem dumy narodowej
Tu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). Ja poszedłem nawt dalej, bo w swoich książkach "Ostatni hippis PRL -u, czyli metafizyka pół makowych" i "Sen o Victorii" dokonuję rzeczy niezwykle karkołomnej, bo gloryfikuję PRL - bo to też była Polska. Może nawet bardziej polska niż ta teraz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mirek
Patriotyzm zawsze był bolesny. A przyzwoitym być wcale nie tak trudno, trzeba tylko chchieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Współczesny patriotyzm przekłada się na tę przyzwoitość.Jeszcze niedawno był czynem, a wcześniej ...umieraniem.
OdpowiedzUsuńCześć Antoni
OdpowiedzUsuńCzym się różni patriotyzm od nacjonalizmu. Tym, że patrioci to zawsze my, a nacjonaliści to oni. Pozdrawiam, JerryW_54