„Kochaj albo rzuć” tak zatytułowany był trzeci odcinek sagi o Kargulu i Pawlaku. Jest tam taka scena: jadąca samochodem Ania widzi po drodze z lotniska stojący w głębi pomnik Kopernika. Uśmiecha się i mówi - taki sam jak u nas.
- Tak - odpowiada kierujący wozem Polonus - ale ten jest największy.Zaraz też dodaje - U nas wszystko jest największe. Największe buldingi, największe cary i największe bridże. Tak to chyba brzmiało,przepraszam ale cytuję z pamięci.
Rozśmieszyła mnie ta amerykańska gigantomania i nawet nie podejrzewałem, że moda na „największe na świecie” dotrze i do nas. Dziwnym trafem gigantomania związana jest z kościołem. Z kościołem w znaczeniu budynków oczywiście. Spowszedniał nam Licheń, bo całkiem niedawno Chrystus ze Świebodzina był the highest. Nic nie jest jednak stałe, a wszystko ewoluuje.
Czytam ja sobie w „Na temat” z dnia 18.07.2014 : Oto największy Jan Paweł II na świecie. Zajmuje 4 tys. metrów kwadratowych i powstał w kukurydzy pod Kielcami. Pogrążyłem się w lekturze:
„Zespół pałacowy w świętokrzyskich Kurozwękach to dziś świetnie wyglądający hotel, ale jego właściciela to najwyraźniej nie satysfakcjonuje. Dlatego wpadł na pomysł, żeby rzecz uatrakcyjnić ogromnymi labiryntami w kukurydzy. Najnowszy ma kształt Jana Pawła II.”
To czysto komercyjna inicjatywa bowiem „ Obraz największy na świecie podziwiać będzie można do połowy października, kiedy to kukurydza zostanie ścięta. Do tej jednak pory portret będzie cieszyć dorosłych za równowartość 2 papieskich kremówek (6 zł - dzieci zapłacą 2 zł mniej).”
I wszystko niby w porządku. Ktoś wymyślił sposób na zarabianie, bo ponoć na pielgrzymach zarabia się najlepiej. Nic wyjątkowego, gdyby nie jedna wypowiedź która na podsumowanie położyła powagę całej informacji.
- Skąd pomysł, żeby uwiecznić w ten sposób akurat papieża Polaka? - pyta redaktor portalu
- Nasze labirynty związane są z ważnymi wydarzeniami, a takim była w tym roku kanonizacja Jana Pawła II – tłumaczy Katarzyna Ciamaga (odpowiedzialna za otwarcie).
Zaraz też dodaje, że wcześniej upamiętniono między innymi przyznanie Polsce organizacji Euro, św. Jakuba a także... Koziołka Matołka.
No cóż, lubię wino ale nie pijam go w każdym towarzystwie.
Ależ Koziołek Matołek to poważna sprawa! Toż to niemal narodowe dziedzictwo:)).
OdpowiedzUsuńDlaczego 'niemal'?
UsuńPozdrawiam
co to wyczyniają z człowiekiem po śmierci
OdpowiedzUsuńAż się nie chce być kimś wielkim.
UsuńZaparłem się i nie będę
Pozdrawiam
Wiele będzie zależeć od tego, czy pielgrzymi wypną się na taki pomysł, czy też nie zauważą bluźnierstwa, a od października chętnie będą kupować popcorn papieski z kukurydzy z Tego pola.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak popcorn to jest to w papierowym kubeczku z wizerunkiem
UsuńPozdrawiam
-- a jeżeli to kukurydza nie na popcorn, tylko ta odmiana, którą uprawiają rolnicy, czyli na paszę dla bydła i trzody chlewnej...??.. czy wtedy też będziemy się zachwycać...??
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńA od jesieni będą pewnie podawać w hotelu sałatkę ze świętą kukurydzą. ;)
Pozdrawiam serdecznie.
To drugi kulinarny pomysł po popcornie
UsuńPozdrawiam
Jest gotowa nazwa potrawy: " kukurydza papieska". Do kompletu z papieską kremówką. Czekamy na dalsze propozycje.
UsuńPowinni tam tłumnie uderzyć nie katolicy, a wrecz przeciwnie - za 6 zł podeptać wizerunek papieża...
OdpowiedzUsuńNiesmaczny pomysł. A popkorn i salatkę to już można pod kanibalizm podpiąć? :D
Żeby tylko nie urazić uczuć.
UsuńTeraz o to tak łatwo w tym kraju.
Pozdrawiam
Przypomina mi to dawniejsze, peerelowskie wystawy sklepowe, na których ustawiano portrety "socjalistycznych świętych" np miedzy kapustą a kalafiorem. Może to polska tradycja?
OdpowiedzUsuńChyba trochę zapożyczona ze wschodu
UsuńPozdrawiam
Zgadzam się wino tylko w dobrym towarzystwie. :)
OdpowiedzUsuńNo to jedno już mamy ustalone w kwestii wina
UsuńPozdrawiam
Mam około 2o km do tego pałacu, no i do pola kukurydzy, w którym co roku robi się labirynt. Właściciel ma głowę do biznesu i od czasu odzyskania tej nieruchomości od Państwowej Stadniny Koni całkowicie odbudował pałac i inne obiekty sprowadził stado bizonów, utworzył mini zoo i inne atrakcje przyciągające maluczkich i większych. Podejrzewam, że nawet nie przewidział rozgłosu jaki zyska labirynt dzięki wyborowi tego, a nie innego rysunku.
OdpowiedzUsuńPodobno pierwszą zasadą działania ludzi przedsiębiorczych jest: - Business first
Czyli świętość przeliczona na brzęczącą monetę?
UsuńPozdrawiam
Aktualna oferta Kurozwęk:
UsuńJuż trwa trzydniowy festyn w Kurozwękach! ZAPRASZAMY!
Trzydniowy festyn – WIELKI LUNAPARK, pokazy: tańców indiańskich
i country, ujeżdżania koni, kaskaderki konnej, „Safari Bizon”, wioska indiańska, obóz samurajów, obóz poszukiwaczy złota, labirynt w kukurydzy, gry i zabawy – strzelnice, amfibie, park linowy, ścianka wspinaczkowa, trampolina, malowanie twarzy, lochy pełne tajemnic, wystawa militariów, gra wieloformatowa „Poznaj świętokrzyskie”,
oraz Odlotowa Kapsuła z kinem 5D i wiele innych atrakcji,
Nie jadę
Poznaj świętokrzyskie to by mi odpowiadało. Od czterech lat jednak jestem zawodowo związany ze świętokrzyskim góralem jak mówi o sobie
UsuńNo tak, Papież i Koziołek Matołek w tym samym szeregu "cudowności" faktycznie zmniejszają nieco znaczenie owego labiryntu :)
OdpowiedzUsuńNa wszystkim w dzisiejszych czasach można zarobić i jeszcze - dorobić do tego ideologie...
OdpowiedzUsuń