24 lipca 2014

Lat mi ubywa

Nowa mieszkanka naszego domu bez stresu zajęła należne jej pierwsze miejsce. Nie zanotowaliśmy żadnych oznak zagubienia czy smutku. Zauważyliśmy, że ogród bardzo przypadł jej do gustu i gotowa z niego nie schodzić do momentu, aż pada ze zmęczenia i zasypia byle gdzie.
Nie będziemy na razie ustalać kto jakie miejsce zajmuje w hierarchii bo na to przyjdzie czas.
Póki co śpi na posłaniu w moim pokoju, a gdy kładę się do łóżka przenosi się na owczą skórę koło mojego łóżka. Poczyniła też pierwsze próby wejścia do łóżka, ale są rzeczy w których jestem konsekwentny. Ponieważ nie leżała tam jeszcze nie jest w swoich żądaniach natrętna.
Ze się złamię?
Nie. Z poprzednim bokserem też się nie złamałem. I obaj szanowaliśmy ten układ.
Wczoraj zatykałem wszelki szpary w ogrodzeniu wokół posesji,ze szczególnym uwzględnieniem zbyt szerokiego rozstawu profili w bramie wjazdowej i furtce..Poszło na to piętnaście metrów siatki plastikowej o wysokości 60 cm i dwie paczki plastikowych spinek. Po robocie pozostało mi tylko osiem centymetrów niezagospodarowanej siatki co znaczy że może po raz pierwszy przemyślałem wysokość zakupów.
Sunia dzielnie asystowała nam przy tych pracach, zabierając wszystko spod ręki Raz był to kawałek siatki, raz paczka spinek, a na koniec nawet dość ciężkie ogrodnicze nożyczki.
Teraz jestem nieco bardziej spokojny. Istnieje szansa na to, że suka nie ucieknie niespodziewanie, a i wizyty wiejskich burków też zostaną zminimalizowane.
W końcu dopiero po pierwszej dekadzie sierpnia idziemy na drugie szczepienie Trzeba zachować ostrożność. 





Ganiam teraz po bezpiecznym ogrodzie w towarzystwie psa. Szarpiemy zabawki, patyczki i przy tym wszystkim mam oczy dookoła głowy.
Mówiąc z większym optymizmem, czuję się tak jakby ubyło mi kilka lat. Może nawet więcej niż kilka biorąc pod uwagę niedospanie.
Mała z radością załatwia swoje potrzeby na ogrodzie, a jak jest w domu to należy zachować czujność, bo swoje potrzeby sygnalizuje. Dzisiaj rano skrobała w szybę. Zauważyłem i opłaciło się.
Padający z wczoraj na dzisiaj deszcz nie był jej w smak. Nie chciała wchodzić w mokrą trawę tylko gnała do domu, załatwiając sprawę zaraz za drzwiami.
Kota dalej nie odważyła się na kontakt z psem, może dlatego że gdy mała ja zobaczy, gna na złamanie karku, machając radośnie ogonem. Być może to machanie kota odczytuje opacznie.
Znika na dłuższe chwile z domu ale pojawia się w porach karmienia. Dzisiaj w nocy dwa razy weszła do mojego pokoju, pewnie po to żeby zobaczyć z bliska śpiącego szczeniaka.
Nie posądzam jej o prowokację, ale mała natychmiast podrywała się radośnie i ganiała za nią aż do schodów. Postęp znaczy jest i być może to zasługa sesji terapeutycznej jaka odbyła się wczoraj.
W odległości metra od siebie usiadł Starszy z psem na kolanach i żona siedząca na stałe, z kotem na kolanach. Nikt nikogo nie napuszczał na siebie i nie zmuszał do pospiesznego kontaktu. Zwierzaki obserwowały siebie w spokoju, o ile można mówić o spokoju w zachowaniu szczeniaka boksera.
Rano jak zwykle zauważyłem, że zmokła kota przytargała równie zmokłe mysie truchło na parapet pokoju żony. Moja metoda chyba więc działa. Przymykam okno tak, żeby kota nie weszła tylko musiała zamiauczeć. Do tego miauczenia musi wypuścić mysz z pyszczka, a potem gdy okno się uchyli, szybko wbiega i z radości zapomina o biednej myszy.
Metoda zapożyczona z bajki o kruku serze i lisie. Nieco tylko zmodyfikowana.
W ogrodzie nastał czas zbiorów. 

Dojrzały brzoskwinie na złamanym drzewie wyglądają fantastycznie. Są duże i mocno czerwone. Z powodu psa zapomniałem na dwa dni o zbiorze ogórków. Większość tych co zebrałem wczoraj, nadaje się już tylko na mizerię Nie szkodzi, bardzo ją lubię, koniecznie z solą i pieprzem. 


Trochę mniejszych leży już w kamionkowym garze i zasadza się na małosolne.
A w sobotę impreza. Opijamy „mecenasa” naszego Starszego. Przygotowałem specjalny trójnóg do kociołka który kiedyś sprezentował mi syn. Będzie gulaszówka , czyli z węgierska bogracs.
To będzie mój bogracsowy debiut i aż się boję, bo nasycenie mecenasów na jeden metr kwadratowy powierzchni wokół ogniska będzie rzeczywiście spore.
Wszystko jest względne, a najważniejszy jest punkt odniesienia. Kiedy spotkałem się z poprzednią właścicielską naszego obecnego domu i opowiedziałem jej o wyjeździe na gorczańską wieś oraz o pewnej imprezie którą zmontowałem na szybko w ogrodzie, ona spojrzała na mnie z nieukrywaną zazdrością i powiedziała
- Panie Antoni zazdroszczę. Państwo prowadzicie bardzo aktywne życie towarzyskie.
Tym stwierdzeniem wprowadziła mnie w pewne zakłopotanie, bowiem do tej pory odnosiłem wrażenie, że jest raczej odwrotnie. Znajomi jakby rzadziej pojawiają się na tarasie, a ilość dzwonków telefonicznych jakby mniejsza. Mniejsza? może to prawda. tylko względem czego?
Być może kiedyś to my prowadziliśmy rozbuchane życie towarzyskie?
No bo w końcu co jest normą?
Ile towarzyskich spotkań jest normą, a co jest przegięciem?
Albo, kiedy przestaje się być biednym a staje bogatym?
To jest akurat proste do określenia.
Przeczytałem w "Biedny seks"źródło: dziennik.pl/Media, że:
Naukowcy z Newcastle University przeanalizowali seks pięciuset par żyjących na terenie Chin. U kobiet posiadających zamożnych partnerów zaobserwowano znacznie silniejsze orgazmy, przeżywane z „dużą ekspresją”. Partnerki biedaków patrzyły w sufit i czekały na koniec.
A więc, jeżeli twoja partnerka ekspresyjnie krzyczy ci do ucha, to znaczy, że jesteś bogaty. Jeżeli odbywacie cichy seks, śmiało możesz opisać do Miejskiego Centrum Pomocy Najuboższym.




19 komentarzy:

  1. Małe dzieci odmładzają no i co z tego że to psie dziecko? Dziecko i tyle.:) Wspaniały pomysł na zapoznawanie się zwierząt. U nas nie zdał egzaminu, żywiołowość naszej suni przekracza zdolności mojej akceptacji. Dzięki Bogu mądrzeje.
    Ogórów po dwóch nie zbierania, zebraliśmy podobną ilość, co też zostało uwiecznione na zdjęciach :) Wczoraj przerobiłam je na przecier ogórkowy, przepis znalazłam w necie, zrobiłam i czekam czy przepis trafiony. :) Mizeria u nas idzie w dużych ilościach :) i kiszone też są. Cukinie, już nie wiem co z nich robić, duszone we własnym sosie, zupy pure, faszerowane. :)) Urodzaj to jest to kocham najbardziej, naprawdę kocham. :)) Ciepło pozdrawiam w chłodny dzień.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to fajny okres kiedy po obiad idzie się do ogródka.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Vulpian de Noulancourt24 lipca, 2014 11:11

    1. Z zaciekawieniem będę śledzić kolejne doniesienia o zadomowianiu się pieska. Zwłaszcza o ułożeniu stosunków z kotem.
    2. Zastanawiające jest to, że nawet już sprawy seksu bada się dzisiaj w Chinach. Jakby nie było innych krajów. A wyjaśnienie jest przecież bardzo proste. Biedak nie pójdzie do innej partnerki, bo go na nią zwyczajnie nie stać - więc po co się starać cokolwiek manifestować (tym bardziej, że jutro na szóstą do roboty). Tymczasem mężczyzna zamożny może sobie pozwolić na wymianę kobiety na inną i tego kosztu nawet nie zauważy. Dlatego trzeba go do siebie przywiązać i przekonać o tym, że jest supermęski. Kilka głębszych westchnień i jego samoocena pasie się radosnym odczuciem, a o to, w końcu, chodzi - żeby był zadowolony i nie miał głupich myśli na widok innych kobiet, które tylko czyhają, żeby zająć miejsce w jego sypialni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, Twoja diagnoza dotycząca seksu zdziera mi z oczu ostatnie resztki złudzeń.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. a ja się cieszę że sunia ma ogon, że nikt jej nie okaleczył.....
    w sprawie seksu - zamilczę.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz chodzi o naturalność, chociaż boksery które nadużywają ogona machając nim bez opamiętania, często mają ten ogon niemiłosiernie pokaleczony.
      Pozdrawiam

      Usuń

  4. Dobrze, że piesa nie w łóżku z Panem, popieram konsekwencję w tym względzie.
    Zbiory macie obfite, te czerwone i te zielone - urodzaj nadzwyczajny,
    Głośny i ekspresyjny nie znaczy głęboki i szczery, ale niech się bogaty łudzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli bogaty żyje iluzją. Niestety biedny mu zazdrości mówiąc sobie - Boże jak ja chciałbym być oszukiwany i to nawet co tydzień przez inną. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. A i tak Tewje Mleczarz jest moim idolem ( chciałbym być bogaty)
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Szczeniaczek to żywe srebro i na pewno wniesie sporo radości do Waszego domu. Mój piesek nadal potrafi się tak cieszyć, jak 10 lat temu :).
    A z koteczką dogadali się szybciej, ona postawiła warunki, a on się dostosował ze strachu przed jej pazurkami. Ale ona była w przewadze, bo miała już psa w poprzednim domu tymczasowego pobytu. Ona natomiast jest jego pierwszym kotem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też już widzę zmiany w zachowaniu
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Moje zwierzaki - stara kotka i równie (chyba) stary pies długo nie chciały się zaakceptować. Już myślałem że tak pozostanie, ale byłem w błędzie. Tolerują się i odpadło mi przenoszenie kotki przez rewir strzeżony przez psa. Młode zwierzęta nie mają takich problemów

      Usuń
    3. Mam nadzieję na pozytywne zakończenie

      Usuń
  7. Psy są kochane nade wszystko nie umiem bez psa żyć.Pozdrawiam.Miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz mając porównanie zauważam jak wiele różni psa i kota
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Od stosunków, za przeproszeniem, psa z kotem do bogatych orgazmów! Co to ja chciałam, a, ja zawsze spałam z psami, kotami i facetami, w kupie raźniej ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy jak będzie , na razie się udaje. Pozdrawiam

      Usuń
  9. Słodki piesio, cudo! jestem straszliwa psiara, często przedkładam towarzystwo psów nad ludzkie, niestety... Poza tym nie jestem konsekwentna; Moje dwa skutecznie wlazły mi na głowę, nie tylko do łózka... na szczęście mąż ma więcej charyzmy i wyprowadził nieproszonych gości na psi fotel kolo łózka (choć przyznam, ze serce mi pękało)

    OdpowiedzUsuń