Dzisiaj rano, a może nawet bardzo
rano, obudziło mnie głuche stukanie. Po chwili gdy już doszedłem
do siebie, uzmysłowiłem sobie, że to do okna w salonie. Ze względu
na wczesną porę pozwoliłem sobie na przeczekanie i po dłuższej
chwili stukanie ustało. Nie mam przecież psa ani kota a więc nie
muszę wstawać o bandyckiej godzinie. Deszcz zacinał tak jak
wczoraj wieczorem ale wiatr był nieco mniejszy. Wczoraj wieczorem
specjalnie wyszedłem na obchód ogrodu, bowiem odnosiłem wrażenie,
że mniejsze drzewa odlecą zaraz w siną a może nawet wietrzno
czarną dal. Nic jednak takiego się nie stało i poprzestałem na
powtórnym zamocowaniu kawałka rury spustowej do rynny i plandeki na
komplecie mebli tarasowych. Z drugiej strony płotu krzątali się
sąsiedzi którym wichura psotnica wyrwała z korzeniami młoda
wierzbę hakuro.
Pomimo sztormiaka i gustownych
gumiaków jakie założyłem na tę okoliczność, wróciłem do domu
nieźle przemoknięty
Kiedy zegarek pokazał w końcu 6.20
wstałem jak co dzień z precyzją godną bohatera filmu Dzień
Świra.
Otwierałem właśnie drzwi do łazienki
gdy zauważyłem kotkę stojącą na tylnych łapach i walącą
przednimi łapami o szybę okienną. Częstotliwość pomiaukiwania
wskazywała na jej mocne zniecierpliwienie.
- Jakże tak można się wylegiwać –
wydawał się, że odczytuję z ruchów jej pyszczka.
Wpuściłem ją do środka i nim
zdążyła wytrzepać futro, owinąłem ją w duży czerwony ręcznik.
Niespecjalnie to lubi. Zaskrzeczała więc trochę lecz nie broniła
się za bardzo. W końcu zdążyła się już do takiego powitania
przygotować. Zaraz potem, podskakując zaprowadziła mnie do do
spiżarni gdzie trzymam te metalicznie połyskujące saszetki.
Wysypałem mięso do miseczki i wróciłem do porannych ablucji.
Kota zjadła po czym zaraz wyłożyła
się w łóżku żony i natychmiast zasnęła. Obecna sytuacja jest
dla niej komfortowa, bowiem od kiedy małżonka wróciła ze szpitala
po zabiegu, leży i zbytnim wierceniem nie przeszkadza kudłatemu
zwierzakowi.
Tak nam się naskładało szpitalnie w
poprzednim tygodniu. W czwartek Młody a w piątek Szanowna Małżonka
spojrzeli w światła lampy oświetlającej stół na sali
operacyjnej.
A ponieważ szpitale były w różnych
końcach Krakowa, kląłem na korki przemierzając przez kilka dni w
godzinach szczytu odległości pomiędzy nimi z szybkością
maksymalnie dwudziestu kilometrów na godzinę.
Teraz już na chwilę jest spokój,
przerywany tylko wizytą pielęgniarki lub faceta od rehabilitacji.
Nie będę się przyzwyczajała gdyż
już w czerwcu szykuje mi się powtórka. Jednym słowem same nudy a
więc w tej sytuacji wiatr i deszcz stanowiły dla mnie jakąś
odmianę. Nie powiem, że na plus, szczególnie gdy widzę te
nieskoszone powierzchnie które intensywny deszcz z pewnością
położy.
Spojrzałem za okno.
- To jest dołujące- po0myśałęm
- a z depresyjnymi odczuciami należy walczyć.
Złożyłem przygotowany wcześniej
T-shirt z angielskim napisem który w tłumaczeniu na nasze znaczy
mniej więcej - Proste nie znaczy łatwe i włożyłem inny
Feel good day. Może zaczaruję dzień, weekend i w
ogóle całe życie. Delikatnie zacznę jednak od jednego dnia, od
piątku.
Kiedy przyjechałem do pracy, spotkałem
czekającego już na otwarcie klienta.
Wszedł zaraz za mną. Mam miękkie
serce i nie potrafię blokować drzwi do godziny zero zero.
Zdjąłem bluzę a on spojrzał na
napis, przetarł krople deszczu które osiadły na jego twarzy i
spytał
wskazując na podkoszulek
- Rzeczywiście Pan to czuje?
- A pan Nie? Nie zalało mnie a mogło,
jutro ma przestać padać. Czyli same dobre wiadomości.
- Mnie zalało, a nie musiało –
mruknął facet, przywołując służbową atmosferę do naszej
rozmowy.
Przyjąłem konwencję chociaż
poczułem się zdecydowanie lepiej, zgodnie z zasadą, że człowiek
ze swoimi problemami czuje się lepiej na tle kłopotów innych.
Będzie lepiej tak sobie wyobrażam. A
wyobraźnię to ja mam. Chodzi ona co prawda dziwnymi drogami, ale to
chyba bardziej zaleta a nie wada.
A tak nawiązując do wyobraźni.
W mediach reklamowany jest od pewnego
czasu środek na poprawę męskiej sprawności. W zasadzie
reklamowanych jest parę środków poprawiających komfort
współżycia, bo teraz bzykanie do późnej starości staje się już
nawet nie przyjemnością a obowiązkiem cywilizacyjnym. To jest jak
posiadanie nowego smartfona, wypasionego tabletu i zbyt drogiego jak
na nasze warunki auta. Jak to mówią szafiarki? – Absolutley must
have ?
Środków jest dużo ale ten ma działać
w godzinę po zażyciu. Tak przynajmniej napisali producenci.
I już widzę oczami wyobraźni, ten
piątkowy wieczór.
Weekendowe wyjście do klubu, wydawać
by się mogło, że gwarantujące udany wieczór.
I już, ona spija słowa z ust jego. On
opowiada o ostatnim pobycie w Egipcie i pracy w światowej spółce z
dużą kasą. Sytuacja się zagęszcza, robi się duszno i
obiecująco.
On kalkuluje, że po następnym drinku
mogą już się urwać z imprezy.
- Powiedzmy że za pół godziny. Plus
dwadzieścia minut do domu, tam dziesięć minut kokieterii czyli po
godzinie można by liczyć na udane podsumowanie wieczoru.
Zażył tabletki w klubowej toalecie,
ona widziała przez przypadek. Pomyślała, że to prochy i opuściła
go nie pozwalając na tłumaczenia. Desperackie próby znalezienia
zastępstwa spaliły na panewce i nasz bohater po godzinie, w mało
komfortowy dla niego sposób wracał samotnie do domu.
- I na co mi teraz ta reklamowana
stabilna erekcja? - myślał kasując bilet w ostatnim, nocnym
tramwaju.
Swoją droga podrzucam pewien pomysł
dla producenta, a gdyby tak wyprodukować tabletki działające z
większym opóźnieniem?
Kiedy już masz tyle lat, że kichasz
na wszystkie konwenanse w tym i na ten z obowiązkowym seksem,
zażywasz tabletkę przed snem i po ośmiu godzinach budzi cię to uczucie którego nie pamiętałeś już od pewnego czasu. Ci którzy śpią krócej tylko zażyją połowę dawki
Chwała poranka – mawiają Chińczycy.
I mają rację
Bodaj Japończycy wymyślili urządzenie nadawczo-odbiorcze, które pomaga podczas pobytów w klubach samotnych osobników. Jest ono wielkości małego telefonu i ustawia się na nim swoje preferencje. Czy jesteśmy homo czy hetero; czy szukamy kogoś, żeby pogadać, albo się napić, czy może przechodzimy w planach dalej --> czy ograniczamy kontakt do trzymania się za rękę, czy też od razu akceptujemy natychmiastową noc dzikiego seksu. Później już tylko idziemy przez tłum i czekamy, aż urządzenie zapiszczy (a może dostanie drgawek - nie pamiętam). Rozglądamy się i rozpoznajemy osobnika, który swoje urządzenie nastawił na preferencje takie, jak i my. Nie spodobał się? Trudno - idziemy dalej; może przy kimś innym zapiszczy. No i jest szansa (zwłaszcza kiedy gęsto), że jeszcze zapiszczy. Nawet ust nie trzeba otwierać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Elektroniczna randka. Typowe dla Japończyków
UsuńPozdrawiam
Co ona robiła w męskiej toalecie?
OdpowiedzUsuńPorównywała brodę z innymi brodami...
Usuńto podwójne życie kotki jest niesamowicie kuszące, też bym tak chciała.
OdpowiedzUsuńByć taką kotką? czy mieć cudza kotkę?
UsuńPozdrawiam
To bez tabletek już się nie da?
OdpowiedzUsuńTo powodują reklamy
UsuńPozdrawiam
Wszystko, o czym byłes uprzejmy napisac - swięta prawda, zwłaszcza z obłędem obowiązkowego seksu do najpóźniejszej starości he he. Ostatnio też latam po szpitalach i cmentarzach, skaranie. najwazniejsze, ze kotka spędza czas w łóżku małżonki, na pewno się jej, znaczy małżonce, dzięki temu polepszy. człowiek zdrowieje od samej rozmowy z kotem :), pozdrawiam Ce
OdpowiedzUsuńCzy wiesz że jak żona leżała w szpitalu to kotka unikała naszego domu. Coś w tym jest
UsuńPozdrawiam
Tak zgrabnie podzieliłeś tekst zdjęciem, że i nastrój mi się dostosował do głoszonego przez Ciebie hasła.
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze wrócę do łóżka...
Spóźnione życzenia miłego dnia, chociaż dzisiaj też jest dzień
UsuńPozdrawiam
Hmm... mam problem ze zrozumieniem... Nie, żeby zaraz jakiś poważny, ale jednak dręczy: co to są szafiarki?
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Kto to są szafiarki. Stylistki amatorki
Usuńvide Kasia Tusk córka naszego premiera
Pozdrawiam
Ja bym tam lubiła gdyby mnie ktoś owijał w duży czerwony ręcznik i dawał mięsko do miseczki. Miau
OdpowiedzUsuńMamy co wspominać, pal licho to mięsko
UsuńPozdrawiam
Tyle się kocie naczekało na czerwony ręcznik. :)
OdpowiedzUsuńNo i obowiązek do późnej starości dzięki pigułce, bo bez już się nie da a przyzwyczajenie wzywa. :))
Ciepło pozdrawiam.
Nie wiem jak to jest. Bazuję na reklamach, ale jestem przeciwnikiem każdego przymusu.
UsuńPozdrawiam
O tak, nie łatwo sprostac wymogom cywilizacji! seks do późnej starości, a w przypadku nas kobiet, to jeszcze więcej "must be" i "must have". Normalnie czlowiekowi nie daja się w spokoju zestarzeć :) Dlatego jak widze reklamy to od razu przełączam, tyle że sa tak często, ze bez przerwy musze pilota w lapie trzymac.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze Antoni, ja tez próbuję "zaczarowywać" marne dni w rózny sposób chocby pozytywnym napisem na koszulce, ale niektorzy patrzą na mnie jak na wilka. Tak więc bądź czujny, bo my polacy nie lubimy jak ktos ma za dobry humor bez powodu, he, he :) a jeszcze gorzej, gdy próbuje go zachowac wbrew powodom! :)
Oczywiście Polacy z dużej litery, palec mi się "omsknął" :)
UsuńMam wreszcie piękna niedzielę, czego i tobie zyczę!
Są takie przypadki że aż chciałoby się pisać małą
Usuń