W
zasobnym katalogu „Szafa Pana Antoniego” znalazłem całkiem
dobry i niewykorzystany szkic posta na temat miłości i wagi. Wpadł
mi gdzieś jakby za szafę, pomiędzy dni wolne.
Najpierw
zawirowało bowiem świątecznie a zaraz potem weekendowo. Teraz po
festiwalach baranków, zajączków i grillowania, nerwowo spoglądamy
na własną wagę i martwimy się, że wskazówka niepokojąco
przesunęła się w prawo.
Rodzi
się pytanie, zwłaszcza wśród piękniejszej połowy rodzaju
ludzkiego, czy zdążymy ze zgubieniem wagi do nadciągającego jak
burza sezonu bikini?
Ni
ma się gdzie spieszyć, nie ma się co gryźć a ten tekst napisany
jest ku pokrzepieniu serc.
Autorzy
zestawienia w dzienniku pl zamieścili szereg powodów dla których
warto poznać bliżej, a nawet bardzo blisko, kobiety obdarzone
pełniejszymi kształtami.
A
więc uwaga
-
Panie w rozmiarze większym niż owo magiczne 36 (powiedzmy uczciwie
powyżej 40), zwykle lepiej gotują niż panie o figurze modelki.
Jest
to argument bo któż z nas nie lubi zjeść dobrze ?
-
Mają zwykle "cieplejsze" usposobienie niż "chudziny".
Czy
tylko ja jestem zdania, że kobieta powinna być ciepła i przyjemna
w dotyku?
Ponoć
Indianie dzielili rzeczy na długie i okrągłe. Kobieta była
okrągła a więc tradycja zobowiązuje.
Wiem,
wiem, że kobieta nie jest rzeczą. Powołuję się tylko na
indiański sposób myślenia.
-
Nie zadręczają partnera i otoczenia dbałością o linię. Kiedy
idą do restauracji, to prostu jedzą to, na co mają ochotę, a nie
robią problemu z tego, że rzekomo w menu nie ma nic, co spełniałoby
dietetyczne wymogi.
Przez
to z pewnością są tańsze w utrzymaniu i mniej stresujące.
-
Związek z nimi jest - zdaniem mężczyzn - mniej obciążony
ryzykiem zdrady ze strony kobiety. Bardziej niż kobiety figurze
modelki starają się na różnych polach dogodzić partnerowi.
Czy
przy takim zestawie komplementów skierowanych pod adresem
pełniejszych kobiet, w dalszym ciągu uważacie, że warto katować
się z coraz bardziej szalonymi dietami odchudzającymi?
Tradycja
w tej sprawie już się wypowiedziała nie jeden raz. Jest takie
stare przysłowie które brzmi : Baba gruba – chłopa chluba.
A
chuda? W ogromnych zasobach internetu oprócz modowych publikacji
gloryfikujących rozmiar zero, prześwitujący trójkącik między
udami i głupotę ostatniego sezonuczyli tzw bridge ( czyli wystające
kości miednicy tworzące z bielizną swoisty most), odnalazłem
„Szantę o chudej babie” Szanta
Autor
w refrenie napisał tak:
Z
chudą babą żywot człeka nigdy nie jest prosty
nie
pogłaszczesz, nie przytulisz, pełno kantów ostrych
Chuda
baba rozumiecie, chuda sekutnica
groźna
mina, włosy w kucyk, szeroka spódnica.
Nie
zje mięsa, piw nie pije, nie zje też batona
to
jest powód, czemu chuda musi być wkurwiona.
No
proszę i odwieczna tajemnica złego humoru została wyjaśniona.
Wyjaśnienie zaś jest banalne.
A
teraz z innej półki
Jakiś
czas temu w regionalnych targach budownictwa uczestniczyła firma
mojego znajomego. Mieli się czym pochwalić, bo za nieco ponad dużą
bańkę zafundowali sobie maszynę produkująca wklęsłe z
płaskiego. Maszyna radośnie tłoczyła, katalogi rozchodziły się
jak ciepłe bułeczki, a produkt stał się hitem na długo przed
targami. Pewni byli Grand Prix wystawy w postaci Złotej kielni,
packi czy innego zamalowanego na złoto przyrządu murarskiego.
I
pewnie stałoby się po ich myśli gdyby nie to, że ze względu na
mały udział wystawców, rozszerzono formułę na produkty
wielobranżowe. W efekcie Złoty Laur przypadł w udziale wróżce, o
przepraszam przedstawicielce wiedzy ezoterycznej. Maszyna za ponad
milion złotych przegrała ze szklaną kulą za góra sto złotych.
Wytłaczarka musiała zadowolić się nagrodą drugą. Po co to
napisałem?
W
zasadzie to po nic. Przypomniałem sobie jedynie tę historię gdy
czytałem o wynikach Festiwalu Eurowizji.
Stawiałbym na złoty umiar - nadmiar kobiety też nie wydaje się rozwiązaniem dobrym. Wiem, oczywiście, że trudno posiłkować się określeniem "w sam raz", ale to właśnie ono wydaje się być najrozsądniejszym. Przy tym daje pewien margines swobody, bo każdy może owo "w sam raz" nieco inaczej rozumieć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zgadza się, ja też odrzucam skrajności.
UsuńPozdrawiam
No, nie wiem, jakoś mnie to nie przekonuje. Te "użytkowe" argumenty są nawet z lekka uwłaczające. Dla mnie jedynym sensownym mógłby być ten, że ciało jest piękne. Bo jest. Głupotą jest lansować coś, co jest przeciwne naturze. Czyli chudość.
OdpowiedzUsuńA jak to jest fragment jakiejś większej kampanii PR na rzecz osób z nadwagą? Lekką nadwagą oczywiście
UsuńPozdrawiam
Problem z krągłością zaczyna się wtedy, gdy staje się ona przeszkodą w wykonywaniu nawet codziennych, prostych czynności. A z Twojego posta wynika, że "kobitka przy kości" ma zaniżone poczucie własnej wartości, przeto jest lepszą partnerką, bo usilnie próbuje to nadrobić.
OdpowiedzUsuńWieki mijają, cywilizacje powstają i upadają, nauka pędzi jak szalona a kobiety nadal są postrzegane jak przedmioty. Ważne jest czy pan i władca chce się przytulić do "miękkiej i przytulnej" a nie czy ona się z tym dobrze czuje a co ważniejsze czy to dla niej zdrowe. Nie jestem zwolenniczką wychudzenia ale też nie "nadmiaru. Najlepszy jest jak zwykle złoty środek.
Pozdrawiam
A ja spotkałem na swej drodze kobiety o pełniejszych kształtach i były to fantastyczne i pełen ciepłe osoby.
UsuńSwoją drogą świetne jest to, że to sami wybieramy do kogo chcemy się przytulać, a do aktu potrzeba zgody obu stron.
Pozdrawiam
Nareszcie ktoś podał mądre argumenty w sprawie nie odchudzania się. Uffff...Brawo! Świat nie całkiem zwariował! Chciałoby się zakrzyknąć ale... Wynik Festiwalu Eurowizji zepsuł mi ten radosny okrzyk.
OdpowiedzUsuńTylko miseczka lodów może mnie uratować.
Żeby schłodzić emocje?
UsuńPozdrawiam
Chudość lub grubość to nie uroda,
OdpowiedzUsuńLiczą się rzęsy, wąsy i broda!
Ta prawda jeszcze nie chce do mnie dotrzeć
UsuńPozdrawiam
Skoro Ty tak już prawisz, to chyba mogę przytyć ;)
OdpowiedzUsuńWe wszystkim wskazany jest umiar i rozsądek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
dziwne takie coś to jest z Austrii chłop a gra kobietę.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa też jestem tradycjonalistą jeśli idzie o urodę
UsuńPozdrawiam
A czy jest jakaś szanta o ciepłej, przytulnej, puszystej Babie? Ja tam lubię swoje krągłości dopóki mi nie przeszkadzają zawiązywać butów.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości poszukam
UsuńPozdrawiam
Piękny tekst wzmocniony jeszcze bardziej przyswajalnym tekstem szanty. Kupiłem i rozesłałem do znajomych, mających podobne do moich problemy z tuszą.
OdpowiedzUsuńDziękuję
Ja to się mówi - na zdrowie
UsuńPozdrawiam
Cześć Antoni
OdpowiedzUsuńKtoś, kiedyś śpiewał taką piosenkę:
/Ja lubię grube kobiety/ nie takie chude szkielety/ gdzie nóżka gdzie biust/ tam leży mój gust/ ratujcie mnie ludzie o rety/
Tylko tyle zapamiętałem. Pozdrawiam JerryW_54
Pierwsze słyszę i niem ma bladego pojęcia.
UsuńCzy to tez Twój punkt widzenia Jerry?
No i mam refren szanty o grubej Babie!
UsuńPróbuję przypomnieć sobie dalszy ciąg piosenki, a faktem jest że z biegiem lat podobają mi się bardziej krągłe kobiece pupki. JerryW_54
Usuńto ja poproszę w najbliższym czasie też coś dla tych bez tuszy (nie odchudzających się nigdy przenigdy) :))
OdpowiedzUsuńBędzie to post pełen zazdrości
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może i racja, ale muszę na lato wyglądać dobrze, bo jadę do rodzinnego miasteczka. Nie dam im satysfakcji, chce, żeby spuchli z zazdrości ;-)
OdpowiedzUsuńA w temacie kuli - nie mam słów
Pan ambitny, trzymam kciuki
UsuńPozdrawiam
grubsze kobiety dają latem więcej cienia
OdpowiedzUsuńa zimą więcej ciepła
I na pewno nie wymyśliła tego żadna chudzina
UsuńPozdrawiam
Mam w rodzinie okrąglutką ponad setkę na wadze, nie zgadzam się że miła jest, niestety kłuje jak najchudsza baba, choć latem cienia daje dużo. :) A wróżkowa kula nie okazała się kulą u nogi, choć pod nogi się rzuciła. Naprawdę okropne i głupie choćby z tytułu targów.
OdpowiedzUsuńZ wagi i ja powinnam spaść przydałoby się tak gdzieś około 5 kilo.:)
Ciepło pozdrawiam.
5 kilo to drobiazg. Uda się
UsuńPozdrawiam
Jakiś rozmiar trzeba mieć, bo rozmiar zero to jednak dla mnie zbyt mało.
OdpowiedzUsuńAle żeby od razu być grubą - toż to ciągła frustracja! Nie zgodzę się, że te grubsze są cieplejsze, bo one w obecnych czasach już wiedzą, że należą do grupy mniej atrakcyjnej... i się stresują biedaczki.
Ostatnio coraz chętniej gotuję, mimo że uprawiam też sport i dbam o linię ;)
Ja też ten wymiar XL przyjmuję nie jako otyłość a zwykle "więcej ciała" i ciepłe ludzkie kształty.
UsuńJestem za zdrowiem i estetyką
Ja też lubię pichcić, może to przychodzi z wiekiem?
Pozdrawiam.
Antoni! Toz ty jak Aniol jestes w ten niedzielny poranek dl;a mnie! usprawiedliwiasz moja milość do jedzenia (czyt: uzaleznienie) A ja swemu mężowi nie dowierzałam, gdy podobnych argumentów uzywał gdy narzekałam na krągłości! Jak to dobrze nieraz mądrego posłuchać! :)
UsuńDziękuję
Usuń