13 maja 2014

Tajemnica dobrego biznesu

Pan Nieistotny od ponad trzydziestu paru lat jest pracownikiem najemnym. Przychodzi do firmy o wyznaczonej godzinie, podpisuje listę i robi swoje. Z biegiem lat ominęła go konieczność podpisywania listy obecności, ale dalej uczciwie robi swoje. Miał i ma nadal swoje pomysły na funkcjonowanie firm w których pracuje, ale nauczył się nie wychylać się z ta wiedzą. Ba nauczył się panować nad mięśniami twarzy i nikt już nie zarzuca mu
- Widzę że nie podoba ci się to o czym mówię
Potrafi skrzywić w uznaniu usta i wyrzucić z siebie
- To jest zajebisty pomysł.
Gdybym się tego nauczył wcześniej, z pewnością nie ominął by go niejeden awans, albo ten jeden po którym nic nie byłoby już takie samo.
Czy nie brał się za swój biznes?
Brał się tylko nie tak jak powinno się to robić.
Wspólnikiem został jego były przyjaciel i późniejszy szef. To wymusiło niejako podział funkcji w nowej spółce.
Jak się już jest szefem to na całej linii i wszędzie.
Przygoda ze spółka cywilna skończyła się równie szybko jak się zaczęła, a straty osobiste zamknęły się niewielką stratą, bo cóż to są cztery zera.
- Widocznie nie znasz się na biznesie – powiedział ktoś z życzliwych, uspokojony wizją tego, że od teraz i on i Niesitotny znów są pracownikami najemnymi.
- Może i się nie znam – odpowiedział grzecznie.
Dzisiaj kiedy czytał tekst o polskim królu truskawek (na temat pl 13.05) uświadomił sobie, że rzeczywiście na biznesie się nie zna.
Tytuł brzmiał Polski król truskawek abdykował...
Przerzucił się ze swoimi 450 hektarami z truskawek na porzeczki z powodu braku chętnych do pracy przy zbiorze, za stówę dziennie. Ponieważ płacił 1,50 za koszyk wyszło mi że żeby zarobić ową stówę trzeba było wciągu powiedzmy 10 godzin zebrać 67 koszyków po 2 kg każdy.
Daje to ponad sześć i pół koszyka na godzinę czyli koszyk w czasie mniejszym niż 10 minut.
Nie uwzględniłem przerw na śniadanie, siku czy papierosa jak kto pali.
- A więc tu tkwi sukces - pomyślał – duża wydajność i niewysoka płaca. Mylił się jednak po raz kolejny.
Oto cytat z tekstu
Najlepsze interesy robi się nie sprzedając deserową odmianę - Marmolada do Rosji. Choć nikt nie chce zdradzić swoich cen podobno Rosjanie płacą nawet 2-3 razy więcej niż chłodnie i przetwórnie w Polsce.
Pojął dlaczego nie ma własnej firmy, bo po prostu za grosz nie rozumie biznesu.

4 komentarze:

  1. Prowadzę prywatny biznes, ale tego "niuansu" też nie pojmuję:(

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż strach, za biznes się brać. A tu wyjścia innego chyba nie ma.....eh....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wokulski tez ryzykował handlując ze wschodem.
      Tam pieniądze tam ryzyko

      Usuń