Będąc pod wpływem
ostatniego posta Mości Vulpiana, dotyczącego tłumaczeń z języka
chińskiego, postanowiłem sprawdzić rzecz całą na sobie. Prawdę
mówiąc często zdarza mi się kreślić jakieś quasi chińskie
znaki gdy o czymś intensywnie myślę. Bazgrzę wtedy bez
zastanowienia jakieś figury geometryczne elementy roślinne i owe
chińskie znaczki. Lubię myśleć o czymś pozwalając swej ręce na
zachowywania bezmyślnie. Spoglądam potem na owo dzieło i
przyznam bez bicia, że nie raz byłem już zaskoczony efektami tej
samowoli.
Spodobała mi się metoda
bazgrania w słowniku a więc otworzyłem internetowego tłumacza.
Ciach pierwszy bazgroł i
zaskoczenie jest
厌
zmęczony
Znak drugi również
trafiony
中
w
No to do trzech razy
sztuka
木
drewno
Zmęczony w drewnie.
Równie dobrze można
pewnie przetłumaczyć nieco swobodniej „zmęczony przy drewnie”
Skąd Oni wiedzieli że
ostatnie dwa dni spędziłem przy układaniu dodatkowego rzutu drewna
opałowego, które spadło na mnie (w znaczeniu dla mnie) zupełnie
niespodziewanie.
No proszę, stos drewna
jeszcze drży od układania a Chińczycy już o tym wiedzą.
Rzeczywiście trochę to
składnie drewna mnie umęczyło, ale nie o moje zmęczenie tu idzie.
Aż boję się pomyśleć,
co takiego napisałem na tych innych zniszczonych bezpowrotnie
świstkach papieru? Czy były to rzeczy ważne? A może tylko coś na
poziomie ciasteczkowej wróżby?
Czy podświadome pisanie
to przypadek czy jakiś etap wędrówki dusz?
Może kiedyś byłem
Chińczykiem, teraz chociaż jestem Europejczykiem to z poprzedniego
wcielenia pozostał mi wzrost.
A może nie? Może to
przypadek, czysty przypadek jak w tym dowcipie:
Niewidomy przejeżdża
delikatnie opuszkami palców po dziurkach na metalowej tarce do
warzyw.
Krzywiąc się mówi do
siebie - jak żyję nie czytałem większych głupot.
Posłowie
Gdzieś tak godzinę po opublikowaniu mojego posta w którym narzekałem na mój chiński wzrost, otrzymałem wiadomość pocztową następującej treści
Przypadek?
Taki sam jak moje bazgranie? czy może już jesteśmy poddani totalnej internetowej inwigilacji.
Odrzucam psychozę na tym punkcie i staram się zachować zdrowy dystans do tego tematu.
Kiedyś pisałem, że są takie maszyny które analizują nasze teksty zamieszczane w Internecie, chodziło jednak wtedy o wiadomości pocztowe. Czyżby było coś o czym jeszcze nie wiem?
I czy to coś działa tak szybko?
Gdzieś tak godzinę po opublikowaniu mojego posta w którym narzekałem na mój chiński wzrost, otrzymałem wiadomość pocztową następującej treści
Przypadek?
Taki sam jak moje bazgranie? czy może już jesteśmy poddani totalnej internetowej inwigilacji.
Odrzucam psychozę na tym punkcie i staram się zachować zdrowy dystans do tego tematu.
Kiedyś pisałem, że są takie maszyny które analizują nasze teksty zamieszczane w Internecie, chodziło jednak wtedy o wiadomości pocztowe. Czyżby było coś o czym jeszcze nie wiem?
I czy to coś działa tak szybko?
No faktycznie, komiczny /drewniany/ zbieg okoliczności lub... Chiński praprzodek się odezwał?
OdpowiedzUsuńPozostając w temacie drewna: "widziałeś szklankę z drzewa? To wyjdź na drzewo i popatrz na nią".
Miałam taką zabawę kim byłeś/łaś w poprzednim życiu opracowaną przez czołowego astrologa Polski dr. Leszka Weresa klik do Wikipedii tu się przyda.:) Powracając do zabawy dowiedziałam się z niej że w Chinach gdzieś w górach byłam dawniej urodzona. :)
OdpowiedzUsuńWierzyć nie wierzyć? Zauważyłam że bardzo lubię sztukę dawnych Chin. Ale to chyba dużo ludzi lubi. Czasem tak bazgrałam jak opisujesz, szczególnie wtedy gdy pracowałam i nie bardzo wiedziałam co zamówić, co się spodoba co pójdzie w świat do ludzi, po bazgraniu podejmowałam decyzję, miałam wrażenie że korzystną bardziej niż kiedy nie bazgrałam. :)
Podpiszę pod pytaniem z tym podświadomym pisaniem bo raczej wierzę w wędrówkę dusz poprzez różne formy. :)
Rzecz cała jest faktycznie frapująca. Najbardziej zaś to, że, przy całym deklarowanym oddaleniu od chińskiej kultury, nieświadomie przekazujesz rozsądne informacje po chińsku, ani nawet o tym wiedząc. Bo też tak chyba trzeba rozumieć opisany przypadek - nie jako omnipotencję Chin, tylko jako zastanawiające atawizmy w Tobie.
OdpowiedzUsuńA skoro tak, to rzeczywiście w tych wyrzucanych lekką ręką "bazgrołach" mogłeś zawrzeć informacje ważkie i otchłanne. Jak to nie wolno niczego pochopnie do kosza przeznaczać.
Pozdrawiam
Coś jest na rzeczy. Mówisz - masz!
OdpowiedzUsuńW drewnie to nawet zamęczony. Tak na Amen:)
OdpowiedzUsuńBingo;))
Usuń:-)))
OdpowiedzUsuńDobre, fajne rozwaqżania snujesz...
Ale aż tak łatwo w życiu nie jest ,że mówisz i masz :-)
Nie "zmęczony w drewnie", ale "zmęczony w drewno", czyli bardzo zmęczony - tak, jak "pijany w trupa".
OdpowiedzUsuńNie wierzę w takie przypadki, na pewno byłeś Chińczykiem. Może wszyscy byliśmy ;)
OdpowiedzUsuńTakie bazgranie jest bardzo konstruktywne, Ja rysuję mapy myśli. Bardzo pomaga w podejmowaniu różnych decyzji.
OdpowiedzUsuńPodobno nic nie dzieje się przypadkiem...
OdpowiedzUsuńto nie wiedziałeś? od dawna mam plasterek na kamerce.
OdpowiedzUsuńA może rzecz w wieloznaczności tegoż języka, że wszystko na ziemi można jego zapisom przyporządkować? Pamiętam jak JFK ongi o kryzysie mówiąc rzekł, że chińskiej transkrypcji zapisu kitajskie słowo "kryzys" składa się z dwóch znaków, z których pierwszy oznacza "niebezpieczeństwo", a drugi "szansę"...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
o ja Cie, teraz i ja czuje sie szpiegowana
OdpowiedzUsuńMoże i mnie śledzą. podglądają, szpiegują, kradną dane ..... ale kto? i po co? Szkoda trudu.
OdpowiedzUsuńZmęczona w drewno - tak, to dzisiaj Ja.
Ba!Ty jeszcze nie pomyślisz, a ONI już wiedzą co zrobisz, tacy są...Totalna inwigilacja...Co się dziwisz, na świecie co trzeci, to Chińczyk, tym razem padło na Ciebie. Han-ul- a / w wolnym tłumaczeniu/
OdpowiedzUsuńBo Chińczyki to mądrzy ludkowie są i przebiegli:)
OdpowiedzUsuń