"Mais oú sont les neiges
d’antan?"
Lecz gdzie są niegdysiejsze śniegi? -
Pytał François Villon i bynajmniej nie chodziło mu o brak
atmosferycznych opadów przy okazji Wigilii.
Cytat co tam, odrobina patosu z takiej okazji
zupełnie nie zaszkodzi, a przy okazji cytat świetnie wpisuje się
w atmosferę.
Więc gdzie są te święta co odeszły.
Kiedy wracałem ze szkolnej ślizgawki i kluczykiem odpinałem łyżwy
od skórzanych trzewików. Niecierpliwie rozcierałem zmarznięte
dłonie, ogrzawszy je wcześniej na kaflach węglowego pieca.
Przylepiałem czerwony nos do szyby i już od południa wyglądałem
pierwszej gwiazdki. Gdzieś tam w sąsiedniej kuchni ojciec
przepychał się z matką, bo ona chciała żeby wszystko przy stole
było perfekcyjne. A tu kapusta za słona a makowiec pękł tuż nad
blaszką, ukazując swoje makowe wnętrze. A przecież oni sami
upominali mnie, że w Wigilię nie można się z nikim kłócić, bo
jaka Wigilia taki cały przyszły rok.
Ktoś tam komuś oddał dług, aby
usiąść przy stole w poczuciu wewnętrznego spokoju. Ktoś coś
pożyczał, bo to ponoć wróżyło powodzenie w finansach. Do
dzisiaj w moich ukochanych Gorcach trzyma się zamknięte drzwi do
chwili, aż w progu domu nie przekroczy facet jako pierwszy w tym
dniu. Bo facet wróży powodzenie.
Najbardziej nie lubiłem życzeń, bo
musiały być indywidualne, przemyślane i szczere. Nigdy w życiu
nie pozwoliłbym sobie na sztampowe – wszystkiego najlepszego.
A potem słuchałem opowiadań babki o
zwyczajach jej dzieciństwa i ojca o jego dziecięcych wigiliach. Nie
lubiłem gdy podkreślali, że ja i teraz to mam wszystko.
Kiedyś nudziły mnie te opowiadania
chociaż wiedziałem, że są ważne dla tych świąt.
Teraz je cenię bo są ważne dla
mojego życia, dla poczucia pewnej ciągłości z ojcem matką,
babką.
Chciałbym aby były ciągłością i z
moimi dziećmi, ale to trudne w dobie globalnego Internetu.
Pamiętam jednak by nie wypominać
dzieciom stanu posiadania. Nie wspominam przaśności tamtych świąt,
choć chociaż nie miałem firmowej szwajcarskiej czekolady i
coca-coli. Cieszyły mnie jabłka i takie długie cukierki pakowane w
błyszczące sreberka. A nawet kubańskie pomarańcze wystane przez
ojca.
Gdzie jest to moje dzieciństwo?
Gdzie jest ta ulica zdradzonego
dzieciństwa, jak dosadnie napisał Gałczyński?
Tych świąt bez marketów z nachalnie
puszczanymi kolędami. Bez coli i konieczności obdarowywania się
bezsensownie drogimi prezentami. Z klimatem na jakie zasługują te
piękne grudniowe Święta
Tego powrotu do Świąt dzieciństwa
życzę Wam wszystkim.
Wam, którzy tu zaglądacie ku mojej
radości.
Cieszcie się i przeżywajcie atmosferę Świąt tą dziecięcą radością.
Może się to uda, jeżeli tylko
będziemy tego bardzo chcieć.
Życzę z całego serca
Antoni
No niestety: to se ne vrati...:(( Cukierków długaśnych i ja pomnę, jeno że u mnie ich oszczędzano jeno na choinkowe okazje, tandem po latach paru, jakem się do którego w końcu dobrał ukradkiem, to mało zębów nie połamał... O obyczajach dawniejszych zapewne niezadługo i ja wspominać będę, choć zapewne głębiej w latach grzebnę niźli za pamięć jednego jeno pokolenia... I owe: wszystkiego najlepszego, jeśli szczerem sercem wyrzeczone, cależ znów nie takie najgorsze...czego i ja Waszmości z familiją życzę:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Dziękuję serdecznie
UsuńPozdrawiam
Antini, Tobie i Twoim najbliższym w nadchodzącym roku życzę przede wszystkim zdrowia. Mając zdrowie radzimy sobie z przeciwnościami losu. Wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńI mnie w ten wigilijny dzień zaprowadził świąteczny duch na Twój blog:) myślę że znajdę dziś atmosferę z dziecięcych lat , i życzę Tobie wszystkiego co najlepsze .
Pozdrawiam Ilona
Dziękuję i nawzajem - wszystkiego co najlepsze
UsuńCóż miałabym dodać? Tak pięknie to ująłeś. Świat ciągle się zmienia, życzmy sobie, aby na lepsze, aby ludzie zatrzymali się na chwilę, choćby przy okazji Świąt. Tradycyjnie i banalnie do bólu, życzę Tobie i Twojej rodzinie zdrowia i powodzenia w pokonywaniu trudów wiejskiego życia.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam
UsuńSzczęśliwych i pogodnych Świat.... te życzenia niesie Anioł.....:)
OdpowiedzUsuńTu (u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). Piszesz to chyba przed Wigilją. Bo ja właśnie słucham kolend (calenedae - ostatni dzień miesiaca, kiedy wypłacano pieniądze) "Gdy się Xristos rodzi" na pasterce w tv INFO, a Sandomierza, obok wino gronowe słodkie "Sangria"7% to się piło 50 lat temu jak powiedziała Pani Lucynka - opiekunka, obok zioło, którego lufę co jakiś czas wchłaniam i jest wesoło i świątecznie choć nam w tych Chińskich światełkach porusza się jedynie żółte, bo padały po kolei: zielone, nibieskie i czerwone. ALe nic bo "tam ci w niebie służyły przecudne janioły" - jak śpiewa z kapela góralską Karpiel w radio Zet.
OdpowiedzUsuńNo to nara - Wesołych Świąt
Dzięki i nara
UsuńRadosnych (reszty ) Świąt,spełnienia marzeń.
OdpowiedzUsuńA ja dziękuję bez reszty. Pozdrawiam
Usuńchyba nigdy nie jest za późno na dobre życzenia, a więc ciągle - pogodnych świąt, niech ich urok trwa i trwa, oraz szczęśliwego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuńNigdy też nie jest za późno by podziękować. dziękuję i pozdrawiam
Usuń