Dodajemy sobie animuszu i jemy jabłka, ponoć na złość Putinowi. Dzisiaj rano słyszałem, że sankcjami
zostaną objęte części samochodowe. Z której strony nie przyłożyć
wychodzi na to, że na zdecydowanej polityce tracimy bardzo dużo.
Już widzę tę akcję solidarności z
producentami – Napraw auto na złość Putinowi.
Nie jest moim celem kpienie z sankcji
czy nawoływanie do nich. Zawsze jednak apeluję o rozsądek. Emocje
są złym doradcą.
A gdy tak na spokojnie pomyśleć to
okazuje się chociaż nie wszyscy chcą o tym słyszeć, że Rosja
jest naszym bardzo dużym odbiorcą. Dodatkowo takim co to nie
grymasi. Okazało się bowiem, że sporej części jabłek nie uda
się wyeksportować w inne części świata ze względu na ich niską
jakość.
Mam jednak problem z czym innym z
konsekwencją mianowicie.
Nie dalej niż w sobotę, zasnąłem
przed telewizorem a kiedy otworzyłem oczy, na jednym z programów
leciał już „Instytut Rosyjski”
Nie jest to jednak film z gatunku
popularnonaukowy, to zwykły erotyk.
Akcja filmu dzieje się w podparyskim
instytucie, gdzie uczą się córki bogatych Rosjan.
Jak to w takich filmach bywa,
dziewczyny są młode, łatwe, a co najważniejsze chętne.
Nim rozbudziłem się całkowicie,
jakaś fala ciepła rozlała się po moim ciele i z przyjemnością
zacząłem spoglądać na młode Rosjanki, a z wdzięcznością
myśleć o ich bogatych rodzicach, którzy zdecydowali się na
wysłanie córek (może nawet cór) na eksportową edukację.
Pewnie trwałbym w tym zauroczeniu
jeszcze chwil parę gdyby nie żona, która usłyszała zbyt głośno
ustawioną ścieżkę dźwiękowa z międzynarodowo zrozumiały
pojękiwaniem.
- Co ty tam oglądasz? - zapytała z
sypialni.
I zachowałem się wtedy jak Wicio
syn Pawlaka z filmu „Sami swoi”.
Młócili razem zboże kiedy ojciec
zauważył że łakomie spogląda na córkę Kargula.
- Wicia, coś taki nienapasiony? Ja ci
już ze sto razy mówił, że masz nienawidzić to Kargulowe plemię
- Tato. Jak ja się napatrzę, tak
dobrze napatrzę i w nocy się przyśni, to ja jej tak nienawidzę,
że strach.
- Utwierdzam się w słuszności
sankcji jak Wicia z Samych Swoich - odpowiedziałem
Być może żona była rozespana, być
może nie skojarzyła fragmentu, ale nie było dalszego ciągu tej
rozmowy.
Za chwilę i ja sam wyłączyłem
telewizor, gdy doszło do mnie jak owe artystki strasznie oszukują
mnie na żywca.
Co jak co ale oszustwa nie lubię. Jak
ja nie lubię.
Co zaś się tyczy jabłek to ich
konsumpcja w naszej rodzinie jest spora i datuje się od czasu gdy
Kremlem niepodzielnie rządził Leonid Breżniew.
Kupowałem na placu całą skrzynkę i
trzymałem w chłodnym miejscu. Mieliśmy używanie.
Nasi Francuzi, zawsze kiedy zapowiadali
się z wizytą, pytali zaraz – a jabłka będą?
Zawsze były, bez względu na politykę.
Trzeba to sobie powiedzieć szczerze - my szaraczki tak naprawdę wielkiej polityki ani nie naprawimy, ani nie mamy na nią wpływu, chyba że tyle co Pawlak i Kargul w Samych Swoich. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Stąd mój wstręt do polityki
UsuńPozdrawiam
Na Polaków- nie ma mocnych, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie...Po 24 latach nietolerowania jabłek, zaczęłam je teraz jeść, nawet organizm postanowił zmienić nawyki, tak na złość, a może na zdrowie...Pozdrawiam, Hanula
OdpowiedzUsuńJesz zdecydowanie za mało. Szefowie marketów twierdzą że sprzedaż nie drgnęła. Pozdrawiam
UsuńA widzisz, bo moje jabłka, te zjadane przeze mnie, pochodzą chyba z szarej strefy, bo to antonówki, malinówki, papierówki a później renety...taka jestem tradycjonalistka, do innych mi się organizm nie da przekonać...Pozdrawiam ...melancholijnie, Hanula
UsuńTroszkę bawi mnie ta akcja a zwłaszcza jej drugi człon "na złość Putinowi", ale i tak jem więcej jabłek niż poprzednio.Pozłości się czy nie, jabłka są zdrowe bez względu na jakość. Jakoś to będzie.
OdpowiedzUsuńJa teraz upycham śliwki bo obrodziły. Papierówki zeszły za tydzień lub dwa będą późniejsze jabłka.
UsuńPozdrawiam
Jak śpiewał niegdyś Eric Idle: "Always look for the bright side of life!". Pożytek będzie z tego taki, że choćby na złość Putinowi, ale naród będzie zdrowszy. Myślę, że niebawem dołączę się do patriotycznego nurtu i zamiast wina gronowego, zrobię w tym roku jabola.
OdpowiedzUsuńUważaj bo bardzo łatwo zrobić zamiast wina z jabłek ocet jabłkowy
UsuńPozdrawiam
A ja tak nie lubię nowoczesnych jabłek...
OdpowiedzUsuńJak już ktoś nie brał wszystkiego od Chińczyków, a od nas, to trza było go po rączkach całować, a nie podskakiwać. Teraz kolejne gałęzie gospodarki będą padały, a wina spadnie na zwykłych konsumentów, bo nie upchnęli tych niskich jakościowo produktów patriotycznie/na zlość Putinowi w siebie ;)
Papierówka, kosztela, antonówka.
UsuńGdzie teraz szara i złota reneta? a malinówka?
Pozdrawiam
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńA ja bez względu na politykę, z pobudek czysto ekonomicznych, kupiłam rosyjski węgiel.
Sąsiadki smażą jabłka i pieką szarlotki na złość Putinowi na rosyjskim gazie. :)))
Pozdrawiam serdecznie.
Tak teraz jest zaplatana ta nasza gospodarka
UsuńPozdrawiam
Jabłka powinny zostać apolityczne! Jedzmy je nie na złość ale na zdrowie!
OdpowiedzUsuńAle ja też usmażyłam już kilka słoiczków jabłek i jedną szarlotkę upiekłam:))) Nie wiem na jakim gazie, chyba też rosyjskim...
Kiedyś mam nadzieję będzie mi dane takiej Twojej szarlotki spróbować
UsuńPozdrawiam
Nasza jabłoń w tym roku obrodziła. A u sąsiadów dwa marne jabłuszka. Patrzą jakoś wilkiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wilcze spojrzenie? jak naszego premiera.
UsuńTo pewnie stare gatunki jabłoni owocują co dwa lata.
Jedna taka co teraz w moim ogrodzie wisi do ziemi z powodu nadmiaru owoców miała w zeszłym roku całe sześć jabłek.
Pozdrawiam
Z niesmakiem patrzę na tą całą akcję. Nie podoba mi się to, że zwykłych obywateli, którzy gdzieś mają tą całą wielką politykę wciąga się w jakieś niepotrzebne akcje-reakcje, jak by to od nich zależała zmiana polityki Putina, który nic sobie z Polski przecież nie robi.
OdpowiedzUsuńSzczególnie że tak zwany zwykły obywatel jest bardzo pokojowo nastawiony. W razie konfliktu on traci najwięcej.
UsuńDlatego nie lubię polityki.
Pozdrawiam
Ja się staram włączyć w akcję i czynię to bez sprzeciwu, bo lubiłem i lubię jabłka. Mam kilka starych jabłoni i te maja łącznie tylko kilkanaście jabłek. Czy one (jabłonie) wiedziały,że będzie problem ze zbytem?
OdpowiedzUsuńJak stare to obrodzą w przyszłym roku.
UsuńPozdrawiam
Oj, Antoni, coś mnie się to Twoje "napatrzanie" nie podoba. Małżonce na pewno też nie. Artystki oszukiwały? Aha, miały dawać na żywo:)
OdpowiedzUsuńSą różne sposoby dawania.
UsuńW czasach PRL powstał protokół z kontroli Państwowej Inspekcji Handlowej gdzie Inspektorzy zapisali że "Kierowniczka mięsnego sklepu dawała swoim klientom od tyłu."
Pozdrawiam
Uwielbiam, historyczne cięte riposty.... :D
UsuńU nas cztery jabłonie stare :). Nie dajemy rady przejeść swoich. :)
OdpowiedzUsuńNauczycielka w gimnazjum a potem nawet dyrektorka szkoły koedukacyjnej przed wojną, pisała że uczono ją iż polityka jest brudna, aż polityka przyszła do niej dotknęła i okazało się że polityki od życia odciąć się nie da, nie jest to możliwe życie sobie polityka sobie. Nie mogła schować głowy w piasek i machać zalotnie kuperkiem, trzeba było stanąć twarzą w twarz, bolało do końca życia.
Jak stare to szansa na to że w przyszłym roku urodzaj będzie mniejszy Zrób przetwory, będą na dwa lata
UsuńPozdrawiam
A jakże jabłka wcinam na potęgę i Dziedzicowi gotuję, a na pohybel Putinowi ;-)
OdpowiedzUsuń