Od kiedy bestie pojawiły się w
okolicy moje czereśni wiedziałem, że zbliża się ten czas.
Czereśnia jest młoda, posadzona
pewnie w 2010 roku ale góruje na resztą młodniaka z powodu swojej
natury. Czereśnie to z reguły potężne drzewa owocowe.
Obchodziłem ją dokoła i naliczyłem
mnie więcej dwadzieścia owoców.
Nic to, że dwadzieścia, ważny sam
fakt owocowania. Kiedy jednak zobaczyłem tę bandę jasnego dzioba
wiedziałem, że tu nie ma czasu na sentymenty. W słoneczną
niedzielę ustawiłem drabinkę domową i zebrałem swoje osiemnaście
czereśni do przygotowanego wcześniej kubka. Trafiłem na dwie
czereśnie objedzone do połowy. Kulturalnie zjadły – pomyślałem.
Nie wiem dlaczego na myśl przyszła mi słynna beza byłej pani
prezydentowej.
Tylko na siatce w oddali siedziały
cztery szpaki, krzywiąc łepki spoglądały na moje zabiegi. Może
klęły w duchu swoją elegancję?
Bo przecież można było inaczej.
Strzepać wszystko w trawę i dobić tam na ziemi.
Młoda wiśnia kusi teraz owocami.
Szklanki tak się chyba nazywa ta najwcześniejsza z odmian, ma na
gałęziach więcej owoców niż liści. Jeszcze nie czas, ale
wyobraźnia działa
Do niej nie potrzebuję nawet kuchennej
drabinki.
Ciekaw jestem czy z niedzielnej lekcji
szpaki wyciągną jakieś wnioski? I czy mają wyobraźnię?
Oby nie.
Przyciąłem mocno winogron. Wiosną
nie znając krzewu przyciąłem delikatnie. Potem pojawiło się
mnóstwo kwiatów, a teraz zawiązały się owoce. Wyciąłem
bezpłodne odgałęzienia. Doświetliłem tym samym owoce i
odciążyłem roślinę. Robiłem tak na wsi. Pozostałe liście
robią się w ten sposób większe i świetnie nadają się na
zawijanie w nie pstrągów na grilla i nie tylko.
Wczoraj teściowa zebrała ostanie pół
koszyczka truskawek. Małe, drobne, ale słodkie.
Pół kilo tkwi w słoju zlane
alkoholem. Powróciłem do pomysłu produkcji ratafii.
Jak kiedyś pisałem robię ratafię w
wersji wytrawnej albo półwytrawnej. Lada chwila w wielkim słoju
wyląduje agrest.
Obserwuję uważnie krzaki i wychodzi
mi, że stare krzaki czarne porzeczki nie owocują, razem z jednym
krzakiem agrestu pójdą jesienią do wymiany, Być może dosadzę
aronię. Kręci mnie jagoda syberyjska, bo wcześnie owocuje.
Póki co znowu leje. Przyda się
odmiana tylko dlaczego jak leje to ekstremalnie, a jak grzeje to też
ekstremalnie? Poza tym coś się poprzestawiało. Mój przyjaciel,
rolnik z południa Francji tkwi dalej w zaskoczeniu. Prace w polu
mocno spóźnione z powodu pogody, chłodno, mokro i byle jak.
U nas myślimy nad montażem okiennic i
wprowadzeniem dwóch godzin południowej sjesty.
I gdzie jest ten umiarkowany klimat? U
nas czy na południu Europy?
Dni mijają od roboty do roboty.
Koszenie, zbieranie doglądnie przeplatane segregacją śmieci i
pilnowaniem terminu ich odbioru. Zaglądanie do szamba by określić
czy to już. Wszystko to powoduje, że każdemu dniu tygodnia i
miesiąca przypisana jest pewna terminowa czynność.
Na piątkowy wieczór, który jeszcze z
czasów mojej pracy poza Krakowem był symbolicznym zamknięciem
tygodnia, przygotowuję butelkę wina. Zmywamy z żoną tygodniowy
kurz z duszy i serca, co wcale nie znaczy, że oba te elementy
zakurzyły się z powodu nie używania.
To niezbędny serwis związany z
używaniem.
W ostatni piątek dołączyła do nas
teściowa, która przetrwała ostatnie upały pod naszym dachem.
Pojawiła się w związku z powyższym
konieczność otwarcia dodatkowej butelki wina. Nie, nie w związku z
tym że teściowa dużo pije, to my pijemy więcej żeby przetrwać
spokojnie to co ona opowiada już po pierwszym kieliszku.
Piątek wieczór a w zasadzie już noc.
Nic nie muszę. Tydzień zamknięty, lodówka wypełniona.
Ech wsi spokojna...
Z zamyślenia wyrwał mnie służbowy
telefon 23:15. Nic nie muszę. Maniana. Nie odebrałem. Potem
zadzwonił raz jeszcze a w końcu wyświetlił SMS- a
„Macie Państwo poważna awarię w
firmie”
To zakończyło mój miły i spokojny
wieczór.
Młody bawił się gdzieś w mieście,
ja pod wpływem i dwanaście kilometrów do pracy. Zasady w sparwie
kierowania pojazdem mam więc wezwałem taksówkę. Obiecałem, że
dojdę do drogi aby uniknąć długiego tłumaczenia. Było kwadrans
do północy, kiedy zauważył mnie sąsiad stojący w drzwiach
garażu. Witał znajomego który parkował właśnie na podwórku.
Sąsiad był w piżamie, a w zasadzie
wielkich bokserkach sięgających do kolan, daniej mówiono na nie
dynamówki, od kroju spodenek piłkarskich zawodników Dynama Kijów.
Ja 0w jeansach ale za to łagodnie pod
wpływem, gość zaś parkował zakurzonym samochodem terenowym.
Wymieniliśmy uprzejmości. Sąsiad
powiedział, że zawsze pomoże w takich sytuacjach, bo on raczej
rzadko pije.
Czy znaczy to, że ja często? Nie
przyjąłem tego jako zarzut i dziękując stwierdziłem, że taka
pomoc zostawimy sobie dla wypadków związanych ze zdrowiem. Patrząc
zaś na rejestracje parkującego auta i przecierając palcem kurz z
lakieru powiedziałem, że taki zakurzony z pewnością na drogach
Polski B.
- Akurat zakurzyłem w Małopolsce -
odpowiedział błyskawicznie nieznajomy. Kiepski punkt zaczepienia
do dyskusji z jak wyczułem lokalnym patriotą.
- Ja to mówię z własnej perspektywy
wieśniaka. Znam się już trochę bardziej na błocie.
Nie wiem czy go przekonałem
Taksówka podjechała po chwili i
zabrała mnie do pracy.
SMS nie kłaniał. Potężny wyciek
wody spowodował wyłączenie prądu. Z latarką w ręce
zabezpieczyłem wszystko, wyłączając jedno i drugie.
Czasem trzeba szybko wydorośleć, a
czasem szybko wytrzeźwieć.
Rano czeka mnie powrót aby to wszystko
zorganizować - pomyślałem wracając do domu.
Otwarte szeroko szyby w aucie owiewały
mnie dokoła. Straciłem już te resztki piątkowego luzu.
Spojrzałem na zegarek 1:30, to już sobota. Wysłałem SMS a do
Prezesa. Niech wie, że ja semper
fidelis, bez względu na okoliczności.
-
Żeby tak wypić wino bez konsekwencji to pewnie trzeba by zrobić to
jakimś urlopie w puszczy, poza zasięgiem sieci. Kiedy to ja
ostatnio byłem na urlopie? – pomyślałem próbując zasnąć –
Nie pamiętam
Praca,
szpaki, winogron i niedzielny rodzinny obiad. Tym razem inny niż
poprzednie.
Nasze
dzieci obchodziły pierwszą rocznicę ślubu.
Nigdzie nie ma spokoju, ech...
OdpowiedzUsuńSzpaki chyba nie jedzą wiśni. Zbyt kwaśne one.
Sąsiedzi mówią że jedzą wszystko co na drzewie rośnie.
UsuńDowiem się tego już za chwilę
Pozdrawiam
Oczywiście, że jedzą, a i osy też jedzą wiśnie :)
UsuńCo roku rozwieszaliśmy strachy na sznurkach, tak by się bujały z każdym wiaterkiem pod drzewami wiśniowymi, a i to nie zawsze pomagało... A puszczoną luzem wiśnię też nie łatwo okryć firanką :)
Tak mi się właśnie wydawało
UsuńToż Ty cały czas masz trochę urlopu, a awarie też chyba nie co tydzień. Bez neta się nie da, ja wczoraj zapomniałam komórki i czułam sie, jak bez rodzonej kończyny!
OdpowiedzUsuńMam nawet urlop zaległy.
UsuńPewnie przyjdzie wziąć ekwiwalent.
Po powrocie do domu zaczyna mi się urlop, ale czasem przydałoby się tak na tydzień zapomnieć o wszystkim.
Pozdrawiam
Na szpaki jest sposób. Powiesić na czereśni budkę lęgową. Wprowadzi się rodzina szpacza, trochę czereśni zje, ale inne szpaki odgoni, bo to jej teren. Wiśni szpaki nie jedzą:)Jagoda kamczacka jest jednak ryzykowna, może lepiej borówkę amerykańską? Co do awarii- samo życie, które objawia się pod tytułem- "Złośliwość rzeczy martwych".
OdpowiedzUsuńTo ci dopiero sposób! Moich czereśni szpaki nigdy nie żarły, ostatnio znajomi doszli do wniosku, że za blade i ptaszyska myślały, że niedojrzałe, ale powiem róznym zainteresowanym.
UsuńRzeczywiście to ciekawy pomysł. Na razie czreśnia malutka i budka lęgowa byłaby dominująca
UsuńPozdrawiam
Byleś jeno, Waszmość, za stracha tam służyć nie musiał, bo przy aurze tak plugawej, nijaka to przyjemność, a zdrowia zatrata pewna...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Szpak wszak też stworzenie boże, że inaczej żyć nie może i że czasem owoc utnie
Usuńnie zgubię go tak okrutnie - że tak powiem parafrazując Fredrę ( XIII księga)
Pozdrawiam
Walka Antoniego ze szpakami :)
OdpowiedzUsuńZaraz tam walka. Rywalizacja tylko
UsuńPozdrawiam
Wyobrazilam sobie te rywalizacje i mysle, ze musi to zabawnie wygladac :) :) pozdrowka!
UsuńDobrze że to wygląda śmiesznie, a gdyby tak miało nastrój Ptaków Hichcocka
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńAch, to nasze życie. Ciągle rywalizować musimy. Jak nie ze stonką, to ze ślimakami, albo szpakami...
Pozdrawiam serdecznie.
A facet to jeszcze musi od czasu do czasu coś udowodnić. Sobie i innym
UsuńPozdrawiam
Zawsze jakaś walka, szpaki to przewrotne bestie :) Niestety, pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNiestety. Pozdrawiam
UsuńTak życie płaci. Raz pogłaszcze, a innym razem przywali w najmniej spodziewanym momencie.
OdpowiedzUsuńDałeś radę i to jest ważne. A szpaki??? Faktycznie jakoś więcej ich niż to średnio bywało. Podoba mi się ten pomysł z budką lęgową. Może tylko siatka byłaby skuteczniejsza?
Pozdrawiam
Siatka pomoże na małym drzewie. Założyć ja na duże drzewo to sztuka. Pozdrawiam
UsuńCześć Antoni
OdpowiedzUsuńA ja zmywam w piątek z duszy i serca zwykłą złość. Złość na życie, na większość swoich tzw. decyzji życiowych, na siebie. Frustrat. Zmywam dużą ilością wszelakich, aczkolwiek bardziej krzepiących od wody płynów, a rano się budzę nadal pusty i niepokrzepiony. Pewnie to ten wypłukany z organizmu magnez. Pozdrawiam po niewielkim spłukaniu duszy litrem czerwonego półwytrawnego z Tesco. Niestety na tym litrze muszę skończyć bo jutro do pracy. A dusza chciała by się nie tylko zmyć, ale wręcz wykąpać. JerryW_54
Ale za to w weekend można się będzie wykąpać.
UsuńPozdrawiam
Na szpaki to tylko dwie pokrywy w ręce i bęc, bęc z samego rana tzn. gzieś o 3.30, tak przez tydzień i się odzwyczają. Widziałam w telewizji:))) To było jakoś tak w "Daleko od szosy". Widzę,że u Ciebie, ani sielsko, ani alnielska, ale za to wieczny optymizm. Pozdrawiam,Hanula
OdpowiedzUsuńPS A także najcześciej "oliwię się" bądź "namaszczam' dla relaksu, nie w porę. Zawsze przyjemności pozbawia mnie służbowy telefon i nigdy nie mogę delegować uprawnień:)))
Jak to wszystko mądrze zabrzmiało - delegowanie uprawnień - muszę zapamiętać.
UsuńNie żeby zaraz delegować.
Pozdrawiam
A dostanę trochę tych uratowanych czereśni? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMogę wysłać faxem lub mailem.
UsuńPozdrawiam
a ja za oknem mam szpakowe drzewo , nie wiem co to za drzwo, ma skomplikowaną łacińską nazwę i kwitnie pachnąć jak perfumy opium. szpaków na nim pełno
OdpowiedzUsuńTaka kocimiętka dla szpaków Pozdrawiam
Usuń