31 października 2014

Bzdury, wióry i trociny

Pewien doświadczony już życiem człowiek powiedział, że czas płynie szybko, szczególnie w przedziale pomiędzy 50 a 60. Nabiera wtedy manier formuły jeden lub innymi słowy zapierdala, zwalnia zaś dopiero wtedy, gdy pozostaje już tylko czekać na listonosza. W nowoczesnej wersji raczej sprawdza się stan konta poprzez Internet. No tak, tylko jeżeli wszystko pójdzie tak jak to obiecują pewne ugrupowania i będziemy mieć nad Wisłą drugi Budapeszt, to przy zaproponowanym tam podatku od internetu, z naszym przyszłymi emeryturami nie stać nas będzie na sprawdzenia on line bankowego salda.
Swoja droga to i teraz rzadko sprawdzam konto, bo po co się mam denerwować.
Póki co, wypucowałem kamienne nagrobki swoich najbliższych, zaciągając do pomocy Młodszego.
Na cmentarzach słychać pomrukiwania i narzekania na konieczność tego porządkowania w ściśle wyznaczonym terminie, bo przecież „co ludzie powiedzą”.
Będąc częścią tego narzekania, zapowiedziałem Młodemu, żeby nie ważył się pakować mnie pod jakąś szlifowaną na wysoki połysk płytę.
- Rozsypiesz moje prochy Syneczku jak tylko nie przestanie to być profanacją.
Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś kto w końcu da radę pogrzebowemu lobby. Człowiek żyje tak długo jak długo żyje pamięć o nim. Oczywiście pamięć dobra, nie znaczona koniecznością polerowania granitu.
Idzie święto i to od razu Wszystkich Świętych. Może to z tego powodu Małgosia Rozenek ( co za poufałość z mojej strony) głośno informuje w jakiejś reklamie, że hasło na siedem liter to "prezent".
A jak prezent to oczywiście tylko w firmie która zapłaciła za tę reklamę.
Kilka dni temu trzymałem już pierwsze maile ze świętami i prezentami w tytule.
Może to jest to zapowiadane przyspieszenie?


Przed domem w dalszym ciągu leżą dynie i co raz ktoś mnie podpuszcza, żeby zrobić choćby z jednej halloweenowy lampion.
Z jednej strony nie chcę się wpisywać w ostro lansowaną zabawę rodem z Ameryki, z drugiej kusi mnie by się sprawdzić w tym rękodziele.
Dłubać lubię więc chyba przegram te zapasy z samym sobą.
Żona nie czekając na mnie poszła (raczej pojechała) w kierunku tradycyjnym i jutro krem zupa z dyni.
Zwierzęta domowe nie przyjęły do wiadomości zmiany czasu i dalej wykazują aktywność o tej samej porze czyli teraz o godzinę wcześniej. Prowokatorem jest kotka, która ma w zwyczaju przejechać końcem ogona po nosie śpiącej suki. A potem zagoniona do rogu wyrzuca z siebie żałosne - miau miau
Bo przecież ona jest niewinna. Miauuuuu !!!!
Suka skończyła pięć miesięcy i zaczynają u niej buzować hormony.
Nie minie pewnie miesiąc a nasza niesforna boxerka zostanie kobietą.
Widać to choćby po zapamiętaniu z jakim atakuje swoje legowisko.
Legendarny pogromca psów Cezar pisze, że w takim przypadku należy psa zawstydzić.
Próbowaliśmy, ale zdecydowanie łatwiej zawstydzić studenta złapanego na onanizmie.
Dodatkowo przyszło to sucze rozmarzenie i kontemplacja mgły o 2.30 w nocy. Najpierw doprasza się o wyjście, a potem siada na tylnych łapach i patrzy gdzieś tam ponad płot, w mglistą dal.
Po kwadransie takiej kontemplacji puszczają mi nerwy. Przy porannej kawie żona zwróciła uwagę na to, że posiadam duży zasób słów ponieważ, wyklinając na konieczność nocnego wyczekiwania u drzwi, płynnie dobieram przekleństwa nie powtarzając się an razu.
Przyjąłem to jako komplement. W czymś trzeba być dobrym
Poranne mgły, przymrozki i silny wiatr. Powoli przyzwyczajam się do tego wszystkiego chociaż nie zmieniając jeszcze opon na zimowe, staram się zaklinać rzeczywistość.
Z drugiej strony jest ten ogień buzujący w kominku gdy na zewnątrz byle jak. Czy nie jest rekompensatą złej pogody? Pozostaje mi tylko walczyć o drewno, bowiem suka ogłupiała od ilości patyków i znosi je hurtowo na swoje posłanie. Nie chcę opisywać jak wygląda legowisko oraz droga do dużego wiklinowego kosza. Rozważałem przez chwilę jakąś domowa produkcję płyt meblowych z owych wytwarzanych przez sukę trocin.
Z drugiej strony to dobrodziejstwo, ponieważ pozwala pozostawić suce w spokoju nogi od stołu i boki mebli.
To jest ta pozytywna strona wszystkiego, którą za wszelką cenę chcę zauważyć.
Mam jednak wykaż zdarzeń w których nie mogę dopatrzeć się nic pozytywnego.
Jakie ?
Na przykład oberwana rura wydechowa. Nie mogła puścić kiedy indziej?
Ze nigdy nie jest na to dobra pora? To też prawda.
Kończę oglądać drugi sezon „House of cards ”. Chociaż to tylko fikcja, potwierdza całkowicie moje zniechęcenie do polityki jako takiej.
Nie pasjonuję się polityką, ponieważ wiem o niej tylko tyle ile sami politycy chcą żebym wiedział.
To tak jakby, diagnozować choroby pacjenta na podstawie tego jak urządził sobie salon.

34 komentarze:

  1. Od lat współpracuję z pewną firmą, która dba o mnie jak mało kto:), także jestem po pierwszych reklamach świątecznych prezentów i o zgrozo! - ja nawet już je wybrałam i prawie zamówiłam. Masz rację,życie strasznie przyspieszyło:) Hanula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie czyni wielka różnicę. To tez z reklamy
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. to psy również znają zabawę w "wpuść kotka wypuść kotka"?
    pozdrowienia z Wysowej!

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna opowieśc o kolejnych, mijających dniach, dobry z ciebie obserwator...:)
    a sunia .... pewnie juz zaczyna marzyc o chłopaku, takie to zycie.....
    serdeczności
    mój nowy adres

    http://leptir-visanna7.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, tak; te polerowane koszmarki rozwalają mnie nieodmiennie, zawsze, gdy opodal takowych mam okazję przejść. A jeszcze te ozdóbki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam, jak zawsze zresztą, Twoją koncepcyjność, Antoni. Ani razu przekleństwa nie powtórzyć!? To musisz mieć ich spory zasób:)).

      Usuń
    2. Jakby tak pomyśleć to nie jest z tym tak źle.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Vulpian de Noulancourt31 października, 2014 13:29

    Wyobraź sobie, że mieszkasz w tropiku. Białe święta możesz obejrzeć sobie w telewizji, albo zafundować sobie kilka godzin lotu, żeby trafić w obszary zaśnieżone. Tymczasem sprawdzasz siatki w oknach, żeby nie przedostały się krwiożercze owady i takie same nietoperze oraz szczelność drzwi, żeby dołem nie wlazły pająki wielkie jak pięść, jadowite węże, skolopendry, modliszki i podobne paskudztwo. Przed założeniem buta troskliwie go wytrząsasz, bo ukąszenie skorpiona, nawet małego, jest nieprzyjemne. Poza tym cieszy Cię prognoza pogody, bo zapowiedziano ochłodzenie i temperatura może w nocy spaść poniżej 35 stopni, więc będzie można oddychać, pomimo wilgotności 100%. No i właśnie wtedy psuje się klimatyzator.
    Może po tej lekturze bardziej przyjaznym okiem wyjrzysz za okno.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Vulpian, "cudze chwalicie, swego nie znacie ..." Ja tam uwielbiam ten nasz klimat umiarkowany.

      Usuń
    2. Nie . Ja jestem raczej pozytywnie nastawiony. czasem tylko dochodzę do dziwnych wniosków
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Nie pochwalam mody na Haloween, ale dekoracje z dyni bardzo mi się podobają. Zrób z dyni potwora - usprawiedliwiam ze względów estetycznych.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czas płynie szybko w chwilach szczęśliwych a wlecze w kłopotach, bez względu wiek.
    I już dawno zapowiedziałam, by skremowali, rozsypali, pochowali - jak im będzie wygodnie. Bo przecież mnie wszystko jedno.
    Nigdy nie jest dobra pora na awarie, często chodzą seriami jak u mnie w październiku

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie wszystko jedno, ale ksiądz dobrodziej czuwa nad takimi co im chce być wszystko jedno
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Antoni pięknie piszesz bardzo lubię czytać Twoje posty. :) Uśmiechnęłam się na patyki i na wyciąganie nocne z domu mamy podobnie. Kotek wali po nosie oraz gryzie :))) w uszy najczęściej, bo duże i się ruszają. :) Nie myję grobów u mnie siostra jest o całe niebo ode mnie lepsza i porządniejsza :) a poza tym ostrzegłam najbliższych że straszyć będę, gdyby się ośmielili pod jakąś płytę mnie wsadzić, mają być w lesie mym ukochanym prochy rozsypane i koniec dyskusji. Chyba testament taki sporządzę żeby pamiętali. :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie będę pisać o czasie, bo zbyt szybko ucieka. Nie napiszę również o Halloween, ponieważ nie podoba mi się to "święto". Chętnie jednak podzielę się z Tobą kilkoma zdaniami o moich kociakach. Jeden z nich, samiec Tolek jest "gadajacym" kotem. Opowiada nam w swoim języku różne historie, hmm, i robi to dość głośno. Przy tych opowieściach lubi się położyć dość blisko głowy, co owocuje moim przebudzeniem i do przestawienia godziny nawet nie było to takie złe, ponieważ "opowieści" zaczynały się ok. 5 minut przed budzikiem. Hmm, ale teraz to jest ok. 1 godziny i 5 minut.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I nie przestawi się na nowy czas?
      Coś z tym trzeba zrobić
      POzdrawiam

      Usuń
  11. Bardzo Cię proszę o zacytowanie "wyklinania na konieczność nocnego wyczekiwania u drzwi" :D Nigdy się tego nie nauczyłam, a bardzo chciałabym, bo to się w życiu czasami przydaje :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie przekleństwa żeby miały efekt to muszą wychodzić o tak spod serca. Nic wyuczonego
      Pozdrawiam

      Usuń
  12. A ja myślałam, że tylko mnie tak czas przyspieszył... ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to wszyscy tak mają
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. I od razu lżej... że to nie tylko mnie... :)
      Pozdrawiam (w biegu)

      Usuń
  13. I jak dynia? Wycięta?
    Oj pamiętam jak Psica stała się psią damą, a potem raz jeszcze i ciach ciach. Mimo to patyki dalej nosi :p
    Gratuluję ogromu słownictwa, u mnie monotonne wulgaryzmy :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle brakło czasu.
      A to ciach ciach też przed nami
      Pozdrawiam

      Usuń
  14. Hmmm... na zaocenicznych filmach widać jak w domostwach kundlom czynią takie we drzwiach przełazy z obwisłą zasłonką, by mogły same włazić i wyłazić nie ambarasując nikogo... Może by tego konceptu jako dopracować, iżby domostwa nie wyziębić, a i by obce czworonogi z niechcianą nie zachodziły wizytą i nie trza się będzie w słownictwie narodowem ćwiczyć...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałem te patenty, ale to trzeba by było dużą klapę robić bo pies wazy już 19 kg, a to jeszcze szczeniak
      Pozdrawiam

      Usuń
  15. Cześć Antoni.
    Nadzorowałem pracę moich wnuczek przy wycinanie dyniowego koszmarka. Też nie lubię inwazji, często idiotycznej amerykańskiej obyczajowości, ale w tym przypadku miałem wielką radochę z dania prztyczka w nabzdyczone nochale purpuratów. Pozdro, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robienie na przekór jest zawsze fascynujące
      POzdrawiam

      Usuń
  16. Nie - z moich doświadczeń wynika ,że czas przyspiesza po 60 - tce i jakby człek nie chciał zwolnić to ten zapieprza jak głupi jaki z prędkością światła... Każda pora roku ma swoje "upiększenia". Jesień to dynie i stroiki z suchych liści no i świeczki...Tyż piknie..

    OdpowiedzUsuń
  17. Ważne, żeby te świeczki w dalszym ciągu oglądać od góry
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń