26 lutego 2014

O dobrych ludziach i kolorze polityki

Milczę. Z zadziwieniem otworzyłem usta i patrzę na to co dzieje się w Europie, bardzo blisko Polski, na Ukrainie. W środku nowoczesnej Europy giną ludzie, walą się rządy a naród odkrywa jak zły gust mieli jego przywódcy.
Od dawna wyrażam opinię, że polityka to gnój. Teraz zastanawiam się czy tym określeniem nie obrażam substancji która bywa cennym nawozem dla ziemi.
Pewnie ktoś, zaraz wymyśli jakieś obrazowe porównanie z polityką w tle. Ze ta ofiara stanie się podwaliną czegoś nowego i wielkiego. Szkoda tylko każdego straconego ludzkiego życia.
Czymże wobec tych wydarzeń jest moje życie z jego codziennymi problemami.
Szczęściem jakimś mieszają się one z wydarzeniami miłymi, sympatycznymi i dającymi wiarę w ludzi.
Sobota z niedzielą zamieniły się pogodą i z planowanego cięcia drzewa na opał na przyszły rok wyszły nici. Wykonywałem więc drobne porządkowe czynności, a czasem po prostu włóczyłem się bez celu po domu wyczekując wieczora, który z szanowną małżonką postanowiliśmy spędzić poza domem.
Odwiedziliśmy znajomych ze starego bloku, a syn mój młodszy zaoferował się jako kierowca. Mnie pozostało więc tylko cieszyć się wieczorem.
I taki tez on był, udany. Była okazja pochwalić remonty w mieszkaniu znajomych, zdrowie babci i oczywiście kota rasy Majkun, który niczym lis dumnie wlókł za sobą puchaty ogon. W zasadzie tylko kot był zestresowany tym spotkaniem bo chował się za zasłonę, udając, że jego tu prawie nie ma.
Był i alkohol choćby tylko po to by poświęcenie Młodego nie poszło na marne.
W trakcie rozmowy ze znajomym opowiedziałem mu o planach reanimacji samochodu poprzez parce blacharskie i lakiernicze.
- Problem tylko w tym, że nie mam innego samochodu i byłbym jak bez ręki i nogi do kupy.
- To nie jest żaden problem – odpowiedział.
I tak się też niedługo okazało.
W poniedziałek z rana znajomy zadzwonił do mnie mówiąc, że umówił warsztat na dzisiaj i zorganizował auto zastępcze.
Chcąc czy nie chcąc, zaraz po pracy pojechałem na drugi koniec Krakowa.
Dziwne to, że kiedy realizują się plany, człowiek czuje się nieco wystraszony.
Prace na blacharskim OIOM-ie potrwają koło tygodnia, a przez ten czas jeżdżę Mercedesem 190
Duży dwulitrowy silnik wolno zasysa olej napędowy, stukając metalicznie zaworami.
Znajomy powierzył mi kupiony gdzieś okazyjnie samochód.
Jedyny problem jest taki, że auto ma dwadzieścia siedem lat i stan temu wiekowi odpowiadający.
Wiele z kontrolek to tylko atrapy i tak o tym, że jadę na tak zwanych światłach długich dowiaduję się wtedy gdy jadący z przeciwka nerwowo mrugają swoimi reflektorami.
Wskaźnik paliwa skacze od zero do full i tak na dobrą sprawę najważniejsza jest w tej kwestii intuicja. Pod tyłek wrzuciłem poduszkę, bo fotela nie da się w pełni ustawić. Bez poduszki siedziałem jak w starej Warszawie.
A poza tym śmiga. Pali od kopa chociaż gdy zimny to lekko dymi.
Nie narzekam na ten gest serca, wbrew temu co napisałem wyżej.
Przeciwnie, widzę w tej sytuacji same plusy.
Po pierwsze jestem mobilny i moje życie nie straciło nic na swojej intensywności działań.
Po drugie kiedy wsiądę na powrót do swojego starego auta odkryje ono przede mną komfort działających kontrolek i wskaźników. Samo siedzenie reguluje się na każda stronę. Po prostu bajka.
No i to trzecie, być może najważniejsze. Ograniczyła nam się liczba znajomych ale zyskała tylko na tym jakość.
Życie to nie Facebook i nie potrzeba mi dwóch tysięcy znajomych.
Przy okazji zaliczyliśmy kolejne urodziny żony, której coraz trudniej doliczyć się i wyartykułować swój wiek.
Mnie to artykułowanie wieku idzie dość sprawnie.
Zgodnie więc z potrzebą czasu zameldowałem się wczoraj na badanie USG. Ze względu na pracę zapisany byłem na ósmą, co oznaczało, że Pani Doktor pojawiła się już dwadzieścia po ósmej. Chwilę trwało zamieszanie z organizacją pracy, przygotowaniem sprzętu i już o dziewiątej byłem po badaniu.
Niestety Pani doktor była miła i lekko zawstydzona spóźnieniem, dlatego zrezygnowałem z artykułowania tego ładunku emocji jaki się w moim zorganizowanym i punktualnym umyśle zebrał.
Wysłałem do niej pojednawczy sygnał, w końcu sam też całkiem niedawno doznałem dobra.
W pracy zameldowałem się pół godziny później.
Znana z dbałości o moje zdrowie żona zachęcona sukcesem z USG umówiła mnie na kolejne badania i wizyty u specjalistów od starszych panów.
Kiedy w trakcie badania USG powiedziałem
- Ta wizyta to wynik uporu żony
Lekarka podsumowała
- Nie każdy ma takie szczęście.
Zgodziłem się z nią, chociaż gdy pierwszy raz usłyszałem o konieczności kontroli zdrowia, zareagowałem co najmniej ostro
A teraz? Teraz łagodnie spoglądam w kalendarz.
To kiedy ten tłusty czwartek?
W tym roku znów we czwartek, ten czwartek.

36 komentarzy:

  1. Vulpian de Noulancourt26 lutego, 2014 14:25

    Och, niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, że zdrowa babcia to istny skarb. Trochę gorzej, gdy duch ochoczy, a ciało mdłe. Jeszcze gorzej, gdy fizycznie babcia jest silna jak koń, a choroba Alzheimera wyżarła jej mózg. Na dole drabiny są te babcie, którym czas zarówno rozum jak i somę nadgryzł dotkliwie. A przecież zwykle zasłużyły sobie na troskliwość.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż teściowa to tez babcia, tylko że dla twoich dzieci.
      A tak na poważnie, zdrowy senior to rzeczywiście skarb i lepiej żeby miała świadomość możliwości niż potrzebę korzystania z opieki

      Usuń
  2. Zawsze czytam Twoje posty z zainteresowaniem, doskonale sie je czyta bo cenne wnioski i dawka humoru i obserwacja otaczającego świata. Za każdym razem nie zaskakuje zbieżność poglądów i postrzegania zjawisk wokół? Ciekawe, może dlatego że sercem i korzeniami bliżej mi do Krakowa niż do mazowieckich łąk wśród których mieszkam. A żona rację ma, trzeba świadomie kontrolować stan zdrowia, troskliwa jest. Pomijam tu oczywiste "przyjemności" płynące z kontaktów ze służba zdrowia i machiną NFZ. Zatem dużo zdrowia życzę, jak najwięcej przyjaciół dobrej jakości oraz sprawnego samochodu - bo to ważna sprawa dla większości facetów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Trochę rozumiem bo ja dla komfortu psychicznego od czasu do czasu muszę spojrzeć na jakąś górę, w ostateczności na kopiec, tak po małopolsku
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Takie mi się nasuwały dygresje w trakcie czytania:
    1. Zdarzyło mi się kiedyś jeździć wiekowym samochodem zastępczym, dzięki podobnej sytuacji i uprzejmości znajomego, Fiatem 125p. Otóż to autko, przy temperaturze poniżej zera, przy skręcaniu w prawo, trąbiło. Tak samo z siebie. Żal mi było tylko ludzi przechodzących przez przejścia dla pieszych, gdy się do nich zbliżałam mając zieloną strzałkę.
    2. To dobrze, że w realu nie masz dwóch tysięcy znajomych, bo Twoja wątroba by tego nie wytrzymała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem podobny defekt z trąbieniem wiele lat temu. To była zabawna dolegliwość
      Wspomniane w tekście badanie USG potwierdziło przyzwoity stan wątroby a więc i tu masz rację. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Znaczy, że z automobilem to jak w tej facecji z rabinem, co kozy doradził...:) Ze zdrowiem najpewniej i tak będzie podług zasady: łatwo przyszło, łatwo poszło...:(( Zrobię co mogę, ale ileż też ja za to Waścine zdrowie wypić mogę? A ilu jeszcze czeka w kolejce?:((
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tek kozie to też sobie w trakcie jazdy pomyślałem. Co zaś do wznoszenia toastów "za zdrowie", aby samemu zdrowie zachować proponuję zrobić tak jak w kościele przy wypominkach dziesięć nazwisk i jeden kielich

      Usuń
  5. Cześć Antoni
    Ciebie Żona, a mnie pewna okrągła rocznica pogoniła do zrobienia badań. Chciałem po prostu się dowiedzieć czy plany układać na lat kilkanaście czy tylko na kilka. I byłem zdumiony; tylko cholesterol 254, czyli jak zwykle. Pozostałe wyniki w normie a PSA tylko 1,4. Niby fajnie, ale wzrasta szansa wykorkowania na alzheimera. Zganiłem się, że niby nigdy nie zadowolony. Dziwne tylko że wątroba taka zdrowa, ...hmm...może podmienili wyniki... ;)))... Pozdrawiam JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałem że alkohol zabija komórki w mózgu. Zabija ale tylko te które nie chcą pić
      W końcu alkohol jest tez konserwantem
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Czy ja juz pisalam,ze ciesze sie bardzo z twojego powrotu na "blogowe lono" ? Ja rowniez czytam z zainteresowaniem twoje wpisy,choc nie zawsze zostawiam po sobie slad ( ;o( ) Wedlug tego niepisanego prawa natury: potrzebujemy ciemnosci by zobaczyc swiatlo,bez zla nie byloby dobra, bez niedostatku nie umielibysmy docenic dobrobytu.
    Zycze wiele zdrowia i dobrego samopoczucia i gratuluje serdecznych przyjaciol !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednym słowem plus i minus tworzą harmonię tego świata jak w Tai Chi
      Dziękuje za ciepłe słowa
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Tak to już jest. Obok nas rewolucje i przewroty a my pchamy swoją taczkę, solo lub w towarzystwie, radośnie lub z mozołem. Takie czasy, taka gmina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To i tak lepsze niż to co toczą skarabeusze.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. Polityka brudna nie jest. Trafiam gdzieś na takie zdanie: "zdarzenia nie niszczą to wnioski wyciągnięte z nich tworzą cierpienie".
    Mamy wnioski takie czy inne i one tworzą wizje naszego świata czy prawdziwe? W zależności zapewne od miejsca siedzenia.
    Piszesz z humorem i bardzo lubię czytać Twoje wielowarstwowe notki. Wielowarstwowe bo takie są.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa. A na potwierdzenie mojej tezy o brudzącej polityce fragment piosenki J.Kaczmarskiego , zatytułowanej "List syna studenta do ojca Polaka hodowcy nowalijek". Swoją droga polecam. Oczywiście to lata 70 te czyli PRL okres wielce polityczny
      "zapisałem się do takich, co tym interesem kręcą, mówią, że to się opłaca i pomaga w studiowaniu, muszę składki płacić, chodzić na zebrania i nic więcej, za to wezmą pod uwagę mnie przy każdym głosowaniu, mówią że jak wytypują, to bić można szmal nie wąski i tak samo bez kolejki można dostać tu mieszkanie, lepsze to niż trzymać świnie, bo się nie ubabrzesz w łajnie tylko w samym tym że jesteś, swoje masz wyrachowanie,
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Gdy czytam o zastępczym Mercusiu 190D z silnikiem dwulitrowym, to...
    Takiego właśnie mam i wszystko w nim dziala. Czasem tylko robi niespodzianki , ale coż wart jest świat przewidywalny.
    Ja jestem z niego wciaż jeszcze zadowolony, chociaż sugerują mi to i owo.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po okresie wstępnego załamania, zacząłem odczuwać komfort jazdy wielkim autem. Podejrzewam że w czasach swojej świetności to było bardzo fajne auto.
      A jeżeli twój jest zadbany to po co zmiany? Ja też ratuję nie zmieniam
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. Odniosę się jedynie do kwestii pędzenia chłopa do doktora. Antoni drogi, apeluję, byś był małżonce posłuszny, na badania się stawiał i nie opierał tudzież nie wygłaszał typowych dla facetów mów opornych! Wiem ja wiele na powyższy temat, mąż mój, Panie świeć, mnie w tym temacie wykańczał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tacy już faceci są. No może z wyjątkiem mojego szwagra który bardzo dokładnie kontroluje swój organizm.
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Czy zauważyłeś, że mamy co raz to więcej organów i wskaźników do badania?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to, myślałam, ze człowiek ma stałą liczbę organów???

      Usuń
    2. Tak. Ze zdziwieniem dowiaduję się że tyle tego wszystkiego we mnie siedzi. A jak się zaczną awarie ?
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Cesiu.Kor - też tak myślałam dopóki nie zaczęto nas uświadamiać co, kiedy i dlaczego koniecznie trzeba sobie badać. No właśnie, a w razie awarii? Ucinać po kolei w ramach profilaktyki?

      Usuń
    4. E tam zaraz ucinac, dziś czytałam, ze kurkuma jest dobra na wszystko ;)))

      Usuń
  12. Polityka ostatnio zdecydowanie jest w niebiesko żółtych kolorach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki temu mamy chwilowy oddech od innych "etatowych" krajowych tematów

      Usuń
  13. Boje sie,ze Ukraina to tylko zapalnik. Szkoda ludzkiego zycia, oj szkoda.
    Fajnie spotykac dobrych ludzi. Mile to. Co do zdrowia, to ja Twojej zony nie mam, wiec do lekarza 3 miesiac ide :-/

    OdpowiedzUsuń
  14. Autor pisze: "Niestety Pani doktor była miła i lekko zawstydzona spóźnieniem, dlatego zrezygnowałem z artykułowania tego ładunku emocji jaki się w moim zorganizowanym i punktualnym umyśle zebrał."

    Mam podobny umysł, ale mi się nic nie gromadzi, bo ZAWSZE mam ze sobą ciekawą lekturę lub na uszach coś mówionego do słuchania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wiele wad a jedną z nich jest punktualność, czasem przesadna.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Mam podobnie, ale wiem, że inni są inni i nic na to nie poradzę, więc zamiast niecierpliwie wiercić się na krześle pożytecznie spędzam nieoczekiwany wolny czas.

      Usuń
  15. Masz racje, ze nie wazna jest ilosc, a wlasnie jakosc. Przyjaciol, znajomych mozemy sobie dobrac, gorzej jest juz z rodzina, dostajemy ja w spadku. Taki gest ze strony znajomego wiele znaczy i to jest bardzo mile i budujace.

    Barwy jakie przybiera polityka ta krajowa, swiatowa jest przerazajaca i masz racje trudno ja nawet okreslic. To co sie dzieje w tej chwili na Ukrainie to sie po prostu w glowie nie miesci. Ci wielcy zawsze sie obronia, tylko tych zwyklych, przecietnych ludzi zal, tak wiele okrucienstwa i tylu ludzi zginelo... Boje sie, ze to dopiero poczatek.

    Badac sie badac, bo to wazna rzecz! Wielki uklon w strone Zony :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ukłon przekazałem , a strach z powodu tego co się dzieje na Ukrainie narasta. Niestety
      Pozdrawiam

      Usuń
  16. Polityka przybiera nowe barwy? Zawsze były brudne, tylko teraz ludzie przestali się krępować i wszystko wyłazi na wierzch. Tak samo było w starożytności, średniowieczu, XIX i XX wieku - tyle, że nie było Internetu i mediów goniących za sensacją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mam zdrowy stosunek do polityki.To tak aby nie być wulgarnym w jej ocenie.
      Pozdrawiam

      Usuń