10 lutego 2014

Głupie skojarzenia

Uganiając się za solą do zmywarki, przemierzałem wzdłuż i wszerz podłogi przestrzeń w pewnym markecie, w którym według pewnego polityka kupują ubożsi. Nie mam w sobie nic z pieszczocha fortuny, a więc moja obecność w tym miejscu była jak najbardziej uzasadniona. Niestety, były tabletki do mycia, był płyn do nabłyszczania, ale wspomnianej soli ani widu ani słychu. Może to bliskość kopani w Wieliczce spowodowała te braki, bo niby po co wieść drzewo do lasu?. A przecież nie pójdę i nakopię sobie osobiście. Kiedy omiotłem już wzrokiem półki z chemią domową, postanowiłem szybko zerknąć na koszyki okazji. A może to tam, taniej, właśnie z powodu bliskości?
Niestety również i tam soli na znalazłem. Znalazłem natomiast całe mnóstwo okazji z wyprzedaży.
Najbardziej zainteresowały mnie ostatnie sztuki w asortymencie - „Deseczki bembusowe”.

Ponieważ „bembus” kojarzy mi się wyłącznie z Mateuszem Bembusem który w latach 1611-1618 pełnił obowiązki kaznodziei króla Zygmunta III, które przejął bezpośrednio po Piotrze Skardze. Zyskał rozgłos w całym kraju, jako płomienny mówca, silnie zaangażowany społecznie. Bronił między inymi chłopów przed wyzyskiem, krytykując samowolę szlachty, sprzeciwiał się pojednaniu z innowiercami, ale wspierał unię z prawosławiem(za Wikipedią)
Piotr Skarga znany jest ze swych kazań i tego, że został pochowany żywcem, może więc Mateusz Bembus znany był z deseczek? Takie małe sądząc po cenie, do czegoś jednak przydatne jezuickie deseczki.
Do czego przydatne? Może do wychowania, chociaż o ile dobrze pamiętam, jezuici preferowali karność i pokorę ale stawiali na przestrzeganie reguł bez konieczności stosowania kar cielesnych.
Zanim zacząłem iść tym naciąganym z pewnością tropem, postanowiłem obejrzeć produkt.
I tu spotkało mnie rozczarowanie ponieważ deski z pewnością nie były jezuickie.

Byłem zawiedziony.
Jestem? Jestem trochę upierdliwy. Wiem


29 komentarzy:

  1. Zadaniem Jezuitów było "modlić się i działać" z naciskiem na to drugie. :) A te bambusowe deski i wygodne są i lekkie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Antoni
    A ja pomyślałem, że to mógłby być kalmbur. Po prostu biuro podróży jakiegoś Bema reklamuje upominki, które można kupić u celu autobusowej wycieczki ha ha. Pozdrawiam JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można iść tym tropem, choć dla mnie Bema to jest.... Rapsod żałobny... ( pamiętesz?)

      Usuń
  3. Klik dobry:)
    No,no, żeby na zakupach pamietać Mateusza Bembusa i w jakich latach pełnił obowiązki kaznodziei króla...
    Jestem pod wrażeniem, bo mnie bambus kojarzy się z kijkami i drabinkami do kwiatów oraz deskami.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. .. nawet, jak napisane "bembusowe", przeczytałabym "bambusowe". Co właśnie przed chwilą uczyniłam.

      Usuń
    2. Jak widać nie wszyscy są upierdliwi.

      Usuń
  4. Oj, Antoni, Antoni... Ty to masz skojarzenia. Edukacyjne, jakby nie było:-). Po nitce do kłębka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wychodzi na to że uczyć się można nawet w tanim markecie.
      To optymistyczne

      Usuń
  5. Jak to dobrze mieć krytyczne podejście do zakupów?
    Uniknąłeś w ten sposób pomyłki mogącej mieć duze znaczenie.
    Kobiety zwłaszcza, które podobno kupują bardziej emocjonalnie niż rozumowo mogą brać Twoją metodę zakupów za wzorcową

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja robię zakupy tylko z kartki, unikam więc fali emocji i krótkotrwałych zachwytów.
      Tym razem nie miałem kartki, bo trudno napisać tylko jedna pozycję i udawać że się nie jest idiotą

      Usuń
  6. Vulpian de Noulancourt10 lutego, 2014 20:36

    1. Stawiam na to, że to nie była pomyłka obsługi sklepu, tylko przemyślane działanie zgodne z przysłaną z Centrali procedurą. "Bambus" źle się w kraju kojarzy - głównie z rasizmem i nietolerancją, a "bembus" tych asocjacji nie powoduje, bo nikomu (no, poza Tobą - pełen szacun!) z niczym / nikim się nie kojarzy.
    2. A na innej półce stały puszki z "kiełkami bembusa"? To byłby jednak znak działań przemyślanych, a nie przypadku.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest genialne. Bembus jako symbol walki z rasizmem.
      Robię zakupy z kartki, a więc na kiełki nie zwróciłem uwagi

      Usuń
  7. Mnie też drażni niechlujstwo w pisowni nawet tej supermarketowej. Ale żeby przy okazji sięgać w tak głęboki głąb historii nawet za Wikipedią - nigdy! W hipermarkecie tylko półki są wysokie - kultura, sztuka i nauka już nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko to już jest zjawisko marketowej kultury. Jakie czasy taka kultura.

      Usuń
  8. Upierdliwy? Nie, raczej dociekliwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się skojarzyło z następną generacją busów
      1. Autobus
      2. Bembus
      3. Cymbus
      ....
      24. Zenbus

      Usuń
    2. Rzeczywiście można ta z całym alfabetem
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Skoro to ostatnie i do tego sztuki, to muszą być bembusowe. Bambusowe widocznie nie są zaliczane do sztuki, podziwiam Twoją spostrzegawczość, ja już taka analityczna w sklepach nie bywam, Hanula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to nazywasz byciem analitycznym a ja byciem upierdliwym. Poza tym jak wiesz najłatwiej zauważyć źdźbło w oku sąsiada

      Usuń
  10. Ja nawet dwa razy przeczytałam bambusowe, w okularach z bliska i z daleka i nie mogłam z początku załapać puenty. Już się zacząć martwić? Ale tropienie mi się podobało i szkoda, że utknęło z powodu obejrzenia Bamboo Board.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to właśnie z powodu posiadania nowych szkieł?
      Teraz lepiej widzę świat, ale bez szkieł jest już znacznie gorzej

      Usuń
  11. Nie jesteś upierdliwy, tylko durnota powszechna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tylko brak myślenia, albo praca adekwatna do otrzymywanej płacy.

      Usuń
  12. Jaką dyskusję może wywołać poszukiwanie zwykłej soli do zmywarki w supermarkecie! :) ale rozumiem, że soli nie znalazłeś :) za to temat na posta - przedni :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sól kupiłem w małym wiejskim sklepiku koło mojego domu
    Taki paradoks

    OdpowiedzUsuń