Uganiając się za solą do zmywarki,
przemierzałem wzdłuż i wszerz podłogi przestrzeń w pewnym
markecie, w którym według pewnego polityka kupują ubożsi. Nie mam
w sobie nic z pieszczocha fortuny, a więc moja obecność w tym
miejscu była jak najbardziej uzasadniona. Niestety, były tabletki
do mycia, był płyn do nabłyszczania, ale wspomnianej soli ani widu
ani słychu. Może to bliskość kopani w Wieliczce spowodowała te
braki, bo niby po co wieść drzewo do lasu?. A przecież nie pójdę
i nakopię sobie osobiście. Kiedy omiotłem już wzrokiem półki z
chemią domową, postanowiłem szybko zerknąć na koszyki okazji. A
może to tam, taniej, właśnie z powodu bliskości?
Niestety również i tam soli na
znalazłem. Znalazłem natomiast całe mnóstwo okazji z wyprzedaży.
Najbardziej zainteresowały mnie
ostatnie sztuki w asortymencie - „Deseczki bembusowe”.
Ponieważ „bembus” kojarzy mi się
wyłącznie z Mateuszem Bembusem który w latach 1611-1618 pełnił
obowiązki kaznodziei króla Zygmunta III, które przejął
bezpośrednio po Piotrze Skardze. Zyskał rozgłos w całym kraju,
jako płomienny mówca, silnie zaangażowany społecznie. Bronił
między inymi chłopów przed wyzyskiem, krytykując samowolę
szlachty, sprzeciwiał się pojednaniu z innowiercami, ale wspierał
unię z prawosławiem(za Wikipedią)
Piotr Skarga znany jest ze swych kazań
i tego, że został pochowany żywcem, może więc Mateusz Bembus
znany był z deseczek? Takie małe sądząc po cenie, do czegoś
jednak przydatne jezuickie deseczki.
Do czego przydatne? Może do
wychowania, chociaż o ile dobrze pamiętam, jezuici preferowali
karność i pokorę ale stawiali na przestrzeganie reguł bez
konieczności stosowania kar cielesnych.
Zanim zacząłem iść tym naciąganym
z pewnością tropem, postanowiłem obejrzeć produkt.
I tu spotkało mnie rozczarowanie
ponieważ deski z pewnością nie były jezuickie.
Jestem? Jestem trochę upierdliwy. Wiem
Zadaniem Jezuitów było "modlić się i działać" z naciskiem na to drugie. :) A te bambusowe deski i wygodne są i lekkie. :)
OdpowiedzUsuńTylko trochę małe. Tak mi się wydaje
UsuńCześć Antoni
OdpowiedzUsuńA ja pomyślałem, że to mógłby być kalmbur. Po prostu biuro podróży jakiegoś Bema reklamuje upominki, które można kupić u celu autobusowej wycieczki ha ha. Pozdrawiam JerryW_54
Można iść tym tropem, choć dla mnie Bema to jest.... Rapsod żałobny... ( pamiętesz?)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńNo,no, żeby na zakupach pamietać Mateusza Bembusa i w jakich latach pełnił obowiązki kaznodziei króla...
Jestem pod wrażeniem, bo mnie bambus kojarzy się z kijkami i drabinkami do kwiatów oraz deskami.
Pozdrawiam serdecznie.
.. nawet, jak napisane "bembusowe", przeczytałabym "bambusowe". Co właśnie przed chwilą uczyniłam.
UsuńJak widać nie wszyscy są upierdliwi.
UsuńOj, Antoni, Antoni... Ty to masz skojarzenia. Edukacyjne, jakby nie było:-). Po nitce do kłębka.
OdpowiedzUsuńWychodzi na to że uczyć się można nawet w tanim markecie.
UsuńTo optymistyczne
Jak to dobrze mieć krytyczne podejście do zakupów?
OdpowiedzUsuńUniknąłeś w ten sposób pomyłki mogącej mieć duze znaczenie.
Kobiety zwłaszcza, które podobno kupują bardziej emocjonalnie niż rozumowo mogą brać Twoją metodę zakupów za wzorcową
Ja robię zakupy tylko z kartki, unikam więc fali emocji i krótkotrwałych zachwytów.
UsuńTym razem nie miałem kartki, bo trudno napisać tylko jedna pozycję i udawać że się nie jest idiotą
:):)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń1. Stawiam na to, że to nie była pomyłka obsługi sklepu, tylko przemyślane działanie zgodne z przysłaną z Centrali procedurą. "Bambus" źle się w kraju kojarzy - głównie z rasizmem i nietolerancją, a "bembus" tych asocjacji nie powoduje, bo nikomu (no, poza Tobą - pełen szacun!) z niczym / nikim się nie kojarzy.
OdpowiedzUsuń2. A na innej półce stały puszki z "kiełkami bembusa"? To byłby jednak znak działań przemyślanych, a nie przypadku.
Pozdrawiam
To jest genialne. Bembus jako symbol walki z rasizmem.
UsuńRobię zakupy z kartki, a więc na kiełki nie zwróciłem uwagi
Mnie też drażni niechlujstwo w pisowni nawet tej supermarketowej. Ale żeby przy okazji sięgać w tak głęboki głąb historii nawet za Wikipedią - nigdy! W hipermarkecie tylko półki są wysokie - kultura, sztuka i nauka już nie.
OdpowiedzUsuńTo wszystko to już jest zjawisko marketowej kultury. Jakie czasy taka kultura.
UsuńUpierdliwy? Nie, raczej dociekliwy.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńA mnie się skojarzyło z następną generacją busów
Usuń1. Autobus
2. Bembus
3. Cymbus
....
24. Zenbus
Rzeczywiście można ta z całym alfabetem
UsuńPozdrawiam
Skoro to ostatnie i do tego sztuki, to muszą być bembusowe. Bambusowe widocznie nie są zaliczane do sztuki, podziwiam Twoją spostrzegawczość, ja już taka analityczna w sklepach nie bywam, Hanula
OdpowiedzUsuńTy to nazywasz byciem analitycznym a ja byciem upierdliwym. Poza tym jak wiesz najłatwiej zauważyć źdźbło w oku sąsiada
UsuńJa nawet dwa razy przeczytałam bambusowe, w okularach z bliska i z daleka i nie mogłam z początku załapać puenty. Już się zacząć martwić? Ale tropienie mi się podobało i szkoda, że utknęło z powodu obejrzenia Bamboo Board.
OdpowiedzUsuńMoże to właśnie z powodu posiadania nowych szkieł?
UsuńTeraz lepiej widzę świat, ale bez szkieł jest już znacznie gorzej
Nie jesteś upierdliwy, tylko durnota powszechna.
OdpowiedzUsuńMoże tylko brak myślenia, albo praca adekwatna do otrzymywanej płacy.
UsuńJaką dyskusję może wywołać poszukiwanie zwykłej soli do zmywarki w supermarkecie! :) ale rozumiem, że soli nie znalazłeś :) za to temat na posta - przedni :)
OdpowiedzUsuńSól kupiłem w małym wiejskim sklepiku koło mojego domu
OdpowiedzUsuńTaki paradoks