Milczę. Z zadziwieniem otworzyłem
usta i patrzę na to co dzieje się w Europie, bardzo blisko Polski,
na Ukrainie. W środku nowoczesnej Europy giną ludzie, walą się
rządy a naród odkrywa jak zły gust mieli jego przywódcy.
Od dawna wyrażam opinię, że polityka
to gnój. Teraz zastanawiam się czy tym określeniem nie obrażam
substancji która bywa cennym nawozem dla ziemi.
Pewnie ktoś, zaraz wymyśli jakieś
obrazowe porównanie z polityką w tle. Ze ta ofiara stanie się
podwaliną czegoś nowego i wielkiego. Szkoda tylko każdego
straconego ludzkiego życia.
Czymże wobec tych wydarzeń jest moje
życie z jego codziennymi problemami.
Szczęściem jakimś mieszają się one
z wydarzeniami miłymi, sympatycznymi i dającymi wiarę w ludzi.
Sobota z niedzielą zamieniły się
pogodą i z planowanego cięcia drzewa na opał na przyszły rok
wyszły nici. Wykonywałem więc drobne porządkowe czynności, a
czasem po prostu włóczyłem się bez celu po domu wyczekując
wieczora, który z szanowną małżonką postanowiliśmy spędzić
poza domem.
Odwiedziliśmy znajomych ze starego
bloku, a syn mój młodszy zaoferował się jako kierowca. Mnie
pozostało więc tylko cieszyć się wieczorem.
I taki tez on był, udany. Była okazja
pochwalić remonty w mieszkaniu znajomych, zdrowie babci i oczywiście
kota rasy Majkun, który niczym lis dumnie wlókł za sobą puchaty
ogon. W zasadzie tylko kot był zestresowany tym spotkaniem bo chował
się za zasłonę, udając, że jego tu prawie nie ma.
Był i alkohol choćby tylko po to by
poświęcenie Młodego nie poszło na marne.
W trakcie rozmowy ze znajomym
opowiedziałem mu o planach reanimacji samochodu poprzez parce
blacharskie i lakiernicze.
- Problem tylko w tym, że nie mam
innego samochodu i byłbym jak bez ręki i nogi do kupy.
- To nie jest żaden problem –
odpowiedział.
I tak się też niedługo okazało.
W poniedziałek z rana znajomy
zadzwonił do mnie mówiąc, że umówił warsztat na dzisiaj i
zorganizował auto zastępcze.
Chcąc czy nie chcąc, zaraz po pracy
pojechałem na drugi koniec Krakowa.
Dziwne to, że kiedy realizują się
plany, człowiek czuje się nieco wystraszony.
Prace na blacharskim OIOM-ie potrwają
koło tygodnia, a przez ten czas jeżdżę Mercedesem 190
Duży dwulitrowy silnik wolno zasysa
olej napędowy, stukając metalicznie zaworami.
Znajomy powierzył mi kupiony gdzieś
okazyjnie samochód.
Jedyny problem jest taki, że auto ma
dwadzieścia siedem lat i stan temu wiekowi odpowiadający.
Wiele z kontrolek to tylko atrapy i tak
o tym, że jadę na tak zwanych światłach długich dowiaduję się
wtedy gdy jadący z przeciwka nerwowo mrugają swoimi reflektorami.
Wskaźnik paliwa skacze od zero do full
i tak na dobrą sprawę najważniejsza jest w tej kwestii intuicja.
Pod tyłek wrzuciłem poduszkę, bo fotela nie da się w pełni
ustawić. Bez poduszki siedziałem jak w starej Warszawie.
A poza tym śmiga. Pali od kopa chociaż
gdy zimny to lekko dymi.
Nie narzekam na ten gest serca, wbrew
temu co napisałem wyżej.
Przeciwnie, widzę w tej sytuacji same
plusy.
Po pierwsze jestem mobilny i moje życie
nie straciło nic na swojej intensywności działań.
Po drugie kiedy wsiądę na powrót do
swojego starego auta odkryje ono przede mną komfort działających
kontrolek i wskaźników. Samo siedzenie reguluje się na każda
stronę. Po prostu bajka.
No i to trzecie, być może
najważniejsze. Ograniczyła nam się liczba znajomych ale zyskała
tylko na tym jakość.
Życie to nie Facebook i nie potrzeba
mi dwóch tysięcy znajomych.
Przy okazji zaliczyliśmy kolejne
urodziny żony, której coraz trudniej doliczyć się i
wyartykułować swój wiek.
Mnie to artykułowanie wieku idzie
dość sprawnie.
Zgodnie więc z potrzebą czasu
zameldowałem się wczoraj na badanie USG. Ze względu na pracę
zapisany byłem na ósmą, co oznaczało, że Pani Doktor pojawiła
się już dwadzieścia po ósmej. Chwilę trwało zamieszanie z
organizacją pracy, przygotowaniem sprzętu i już o dziewiątej
byłem po badaniu.
Niestety Pani doktor była miła i
lekko zawstydzona spóźnieniem, dlatego zrezygnowałem z
artykułowania tego ładunku emocji jaki się w moim zorganizowanym i
punktualnym umyśle zebrał.
Wysłałem do niej pojednawczy sygnał,
w końcu sam też całkiem niedawno doznałem dobra.
W pracy zameldowałem się pół
godziny później.
Znana z dbałości o moje zdrowie żona
zachęcona sukcesem z USG umówiła mnie na kolejne badania i wizyty
u specjalistów od starszych panów.
Kiedy w trakcie badania USG
powiedziałem
- Ta wizyta to wynik uporu żony
Lekarka podsumowała
- Nie każdy ma takie szczęście.
Zgodziłem się z nią, chociaż gdy
pierwszy raz usłyszałem o konieczności kontroli zdrowia,
zareagowałem co najmniej ostro
A teraz? Teraz łagodnie spoglądam w
kalendarz.
To kiedy ten tłusty czwartek?
W tym roku znów we czwartek, ten
czwartek.
Och, niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, że zdrowa babcia to istny skarb. Trochę gorzej, gdy duch ochoczy, a ciało mdłe. Jeszcze gorzej, gdy fizycznie babcia jest silna jak koń, a choroba Alzheimera wyżarła jej mózg. Na dole drabiny są te babcie, którym czas zarówno rozum jak i somę nadgryzł dotkliwie. A przecież zwykle zasłużyły sobie na troskliwość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No cóż teściowa to tez babcia, tylko że dla twoich dzieci.
UsuńA tak na poważnie, zdrowy senior to rzeczywiście skarb i lepiej żeby miała świadomość możliwości niż potrzebę korzystania z opieki
Zawsze czytam Twoje posty z zainteresowaniem, doskonale sie je czyta bo cenne wnioski i dawka humoru i obserwacja otaczającego świata. Za każdym razem nie zaskakuje zbieżność poglądów i postrzegania zjawisk wokół? Ciekawe, może dlatego że sercem i korzeniami bliżej mi do Krakowa niż do mazowieckich łąk wśród których mieszkam. A żona rację ma, trzeba świadomie kontrolować stan zdrowia, troskliwa jest. Pomijam tu oczywiste "przyjemności" płynące z kontaktów ze służba zdrowia i machiną NFZ. Zatem dużo zdrowia życzę, jak najwięcej przyjaciół dobrej jakości oraz sprawnego samochodu - bo to ważna sprawa dla większości facetów:)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńTrochę rozumiem bo ja dla komfortu psychicznego od czasu do czasu muszę spojrzeć na jakąś górę, w ostateczności na kopiec, tak po małopolsku
Pozdrawiam
Takie mi się nasuwały dygresje w trakcie czytania:
OdpowiedzUsuń1. Zdarzyło mi się kiedyś jeździć wiekowym samochodem zastępczym, dzięki podobnej sytuacji i uprzejmości znajomego, Fiatem 125p. Otóż to autko, przy temperaturze poniżej zera, przy skręcaniu w prawo, trąbiło. Tak samo z siebie. Żal mi było tylko ludzi przechodzących przez przejścia dla pieszych, gdy się do nich zbliżałam mając zieloną strzałkę.
2. To dobrze, że w realu nie masz dwóch tysięcy znajomych, bo Twoja wątroba by tego nie wytrzymała.
Miałem podobny defekt z trąbieniem wiele lat temu. To była zabawna dolegliwość
UsuńWspomniane w tekście badanie USG potwierdziło przyzwoity stan wątroby a więc i tu masz rację. Pozdrawiam
Znaczy, że z automobilem to jak w tej facecji z rabinem, co kozy doradził...:) Ze zdrowiem najpewniej i tak będzie podług zasady: łatwo przyszło, łatwo poszło...:(( Zrobię co mogę, ale ileż też ja za to Waścine zdrowie wypić mogę? A ilu jeszcze czeka w kolejce?:((
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
O tek kozie to też sobie w trakcie jazdy pomyślałem. Co zaś do wznoszenia toastów "za zdrowie", aby samemu zdrowie zachować proponuję zrobić tak jak w kościele przy wypominkach dziesięć nazwisk i jeden kielich
UsuńCześć Antoni
OdpowiedzUsuńCiebie Żona, a mnie pewna okrągła rocznica pogoniła do zrobienia badań. Chciałem po prostu się dowiedzieć czy plany układać na lat kilkanaście czy tylko na kilka. I byłem zdumiony; tylko cholesterol 254, czyli jak zwykle. Pozostałe wyniki w normie a PSA tylko 1,4. Niby fajnie, ale wzrasta szansa wykorkowania na alzheimera. Zganiłem się, że niby nigdy nie zadowolony. Dziwne tylko że wątroba taka zdrowa, ...hmm...może podmienili wyniki... ;)))... Pozdrawiam JerryW_54
Czytałem że alkohol zabija komórki w mózgu. Zabija ale tylko te które nie chcą pić
UsuńW końcu alkohol jest tez konserwantem
Pozdrawiam
Czy ja juz pisalam,ze ciesze sie bardzo z twojego powrotu na "blogowe lono" ? Ja rowniez czytam z zainteresowaniem twoje wpisy,choc nie zawsze zostawiam po sobie slad ( ;o( ) Wedlug tego niepisanego prawa natury: potrzebujemy ciemnosci by zobaczyc swiatlo,bez zla nie byloby dobra, bez niedostatku nie umielibysmy docenic dobrobytu.
OdpowiedzUsuńZycze wiele zdrowia i dobrego samopoczucia i gratuluje serdecznych przyjaciol !
Jednym słowem plus i minus tworzą harmonię tego świata jak w Tai Chi
UsuńDziękuje za ciepłe słowa
Pozdrawiam
Tak to już jest. Obok nas rewolucje i przewroty a my pchamy swoją taczkę, solo lub w towarzystwie, radośnie lub z mozołem. Takie czasy, taka gmina.
OdpowiedzUsuńTo i tak lepsze niż to co toczą skarabeusze.
UsuńPozdrawiam
Polityka brudna nie jest. Trafiam gdzieś na takie zdanie: "zdarzenia nie niszczą to wnioski wyciągnięte z nich tworzą cierpienie".
OdpowiedzUsuńMamy wnioski takie czy inne i one tworzą wizje naszego świata czy prawdziwe? W zależności zapewne od miejsca siedzenia.
Piszesz z humorem i bardzo lubię czytać Twoje wielowarstwowe notki. Wielowarstwowe bo takie są.
Serdecznie pozdrawiam.
Dziękuję za miłe słowa. A na potwierdzenie mojej tezy o brudzącej polityce fragment piosenki J.Kaczmarskiego , zatytułowanej "List syna studenta do ojca Polaka hodowcy nowalijek". Swoją droga polecam. Oczywiście to lata 70 te czyli PRL okres wielce polityczny
Usuń"zapisałem się do takich, co tym interesem kręcą, mówią, że to się opłaca i pomaga w studiowaniu, muszę składki płacić, chodzić na zebrania i nic więcej, za to wezmą pod uwagę mnie przy każdym głosowaniu, mówią że jak wytypują, to bić można szmal nie wąski i tak samo bez kolejki można dostać tu mieszkanie, lepsze to niż trzymać świnie, bo się nie ubabrzesz w łajnie tylko w samym tym że jesteś, swoje masz wyrachowanie,
Pozdrawiam
Gdy czytam o zastępczym Mercusiu 190D z silnikiem dwulitrowym, to...
OdpowiedzUsuńTakiego właśnie mam i wszystko w nim dziala. Czasem tylko robi niespodzianki , ale coż wart jest świat przewidywalny.
Ja jestem z niego wciaż jeszcze zadowolony, chociaż sugerują mi to i owo.
Pozdrawiam
Po okresie wstępnego załamania, zacząłem odczuwać komfort jazdy wielkim autem. Podejrzewam że w czasach swojej świetności to było bardzo fajne auto.
UsuńA jeżeli twój jest zadbany to po co zmiany? Ja też ratuję nie zmieniam
Pozdrawiam
Odniosę się jedynie do kwestii pędzenia chłopa do doktora. Antoni drogi, apeluję, byś był małżonce posłuszny, na badania się stawiał i nie opierał tudzież nie wygłaszał typowych dla facetów mów opornych! Wiem ja wiele na powyższy temat, mąż mój, Panie świeć, mnie w tym temacie wykańczał.
OdpowiedzUsuńNiestety tacy już faceci są. No może z wyjątkiem mojego szwagra który bardzo dokładnie kontroluje swój organizm.
UsuńPozdrawiam
Czy zauważyłeś, że mamy co raz to więcej organów i wskaźników do badania?
OdpowiedzUsuńJak to, myślałam, ze człowiek ma stałą liczbę organów???
UsuńTak. Ze zdziwieniem dowiaduję się że tyle tego wszystkiego we mnie siedzi. A jak się zaczną awarie ?
UsuńPozdrawiam
Cesiu.Kor - też tak myślałam dopóki nie zaczęto nas uświadamiać co, kiedy i dlaczego koniecznie trzeba sobie badać. No właśnie, a w razie awarii? Ucinać po kolei w ramach profilaktyki?
UsuńE tam zaraz ucinac, dziś czytałam, ze kurkuma jest dobra na wszystko ;)))
UsuńPolityka ostatnio zdecydowanie jest w niebiesko żółtych kolorach...
OdpowiedzUsuńDzięki temu mamy chwilowy oddech od innych "etatowych" krajowych tematów
UsuńBoje sie,ze Ukraina to tylko zapalnik. Szkoda ludzkiego zycia, oj szkoda.
OdpowiedzUsuńFajnie spotykac dobrych ludzi. Mile to. Co do zdrowia, to ja Twojej zony nie mam, wiec do lekarza 3 miesiac ide :-/
W końcu trzeba się jednak wybrać.
UsuńPozdrawiam
Autor pisze: "Niestety Pani doktor była miła i lekko zawstydzona spóźnieniem, dlatego zrezygnowałem z artykułowania tego ładunku emocji jaki się w moim zorganizowanym i punktualnym umyśle zebrał."
OdpowiedzUsuńMam podobny umysł, ale mi się nic nie gromadzi, bo ZAWSZE mam ze sobą ciekawą lekturę lub na uszach coś mówionego do słuchania...
Mam wiele wad a jedną z nich jest punktualność, czasem przesadna.
UsuńPozdrawiam
Mam podobnie, ale wiem, że inni są inni i nic na to nie poradzę, więc zamiast niecierpliwie wiercić się na krześle pożytecznie spędzam nieoczekiwany wolny czas.
UsuńMasz racje, ze nie wazna jest ilosc, a wlasnie jakosc. Przyjaciol, znajomych mozemy sobie dobrac, gorzej jest juz z rodzina, dostajemy ja w spadku. Taki gest ze strony znajomego wiele znaczy i to jest bardzo mile i budujace.
OdpowiedzUsuńBarwy jakie przybiera polityka ta krajowa, swiatowa jest przerazajaca i masz racje trudno ja nawet okreslic. To co sie dzieje w tej chwili na Ukrainie to sie po prostu w glowie nie miesci. Ci wielcy zawsze sie obronia, tylko tych zwyklych, przecietnych ludzi zal, tak wiele okrucienstwa i tylu ludzi zginelo... Boje sie, ze to dopiero poczatek.
Badac sie badac, bo to wazna rzecz! Wielki uklon w strone Zony :)
Ukłon przekazałem , a strach z powodu tego co się dzieje na Ukrainie narasta. Niestety
UsuńPozdrawiam
Polityka przybiera nowe barwy? Zawsze były brudne, tylko teraz ludzie przestali się krępować i wszystko wyłazi na wierzch. Tak samo było w starożytności, średniowieczu, XIX i XX wieku - tyle, że nie było Internetu i mediów goniących za sensacją.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mam zdrowy stosunek do polityki.To tak aby nie być wulgarnym w jej ocenie.
UsuńPozdrawiam