22 czerwca 2012

Ostatni centymetr z metra


Wojsko kultywuje zwyczaj odcinania metra krawieckiego. Po 1 centymetrze przez ostatnie sto dni  służby wojskowej.  A potem kiedy ostatni centymetr ląduje za talerzu wiadomo - do cywila. Gdyby tak przenieść te zwyczaje poza jednostkę , to  mój Starszy obcina właśnie ostatni centymetr ze swojego metra.  W sobotę  pozostawi za sobą  okres trzydziestoletniej  swobody kawalerskiej.  A więc to już jutro.  Pamiętam jak dziś  tamte chwile zmiany pieluch,  pierwsze kroki i pierwsze słowa. Pierwsze uśmiechy i łzy. W końcu pierwszą samodzielnie wykonaną w przedszkolu laurkę. Te  kroki stawały się naturalne i niezbędne dla życia i  słów było dużo, coraz  więcej.  Parę razy zdarzało się,  że   za dużo.  Któż by jednak miał o to pretensje do własnego dziecka.
Kiedy żona  cierpliwie uczyła naszego pierwszego syna czegoś nowego, powtarzała żartobliwie:
- Ja się tak angażuję w wychowanie , a przyjdzie kiedyś taka jedna i mi go zabierze z domu.
Sama myśl, że ten dwulatek będzie kiedyś  czyimś mężem była dla nas tak odległa, że wydawała się nieprawdopodobna i przez to śmieszna. A tu proszę jak z bicza strzelił.
Tylko, że ten bicz oprócz pojawienia się w naszym domu synowej, pobielił nam skronie i lekko naruszył kręgosłupy. Żonie  nawet  bardziej niż lekko.  Za to złagodnieliśmy w swoich poglądach na własne dzieci. Dopasowaliśmy też swoje oczekiwania,  chociaż marzenia uwierają nie dając spać po nocach.
Dzisiaj od samego rana dwanaście telefonów w sprawach technicznych,  a z każdym mój pierworodny wydaje się bardziej zdenerwowany.
- Tak załatwiliśmy - odpowiadamy
- Tak będzie – potwierdzamy
- Nie martwcie się oczywiście. – pocieszamy.
No przecież to naturalne.  Na to konto zafundowałem sobie dzień urlopu, co skrzętnie wykorzystała moja ślubna małżonka, przeciągając mnie przez kilka sklepów odzieżowych. Mam ugruntowany pogląd  na takie wędrówki  i już wiem po co wymyślono robotę.  Aby mieć wytchnienie od chodzenia po sklepach.
Po powrocie  okazało się, że  Żona wystukała na pamięć tekst błogosławieństwa. Tylko raz się zacięła, na samym końcu.  Ja nie stukam, idę na żywioł.
Tak samo jak żywiołowo załatwiłem z rana, wszystkie sprawy związane z duchem.
Jeszcze tylko przeciągnąć półbuty cienką warstwą pasty i wypolerować. Dla mnie ślub może się odbywać choćby z rana.
- Ile mam dać do koperty ? – to brat zadzwonił  dla odmiany z tym  fundamentalnym pytaniem.
- zachowaj rozsądek – odpowiedziałem mu wymijająco.
Zadzwonił powtórnie  za chwilę
- No właśnie.  A  jakimi cyframi  można opisać rozsądek?
Kolejne dwa telefony od dzieci. Napięcie rośnie.
Jak odbywało się wspieranie młodych kiedy nie było telefonii komórkowej – zadaję sobie to pyatnie po raz kolejny przyciskając zieloną słuchawkę na klawiaturze.
Minąłem się z manicurzystką  w przedpokoju. Do drzwi stuka teściowa.
Dzwoni domofon , to nie teściowa bo ona zna PIN, poza tym jest już w domu.
Jakaś miłą z pewnością Pani poprzez głośnik urządzenia pragnie mnie zaprosić na jakieś zgromadzenie miłości w Bogu, organizowane na stadionie. Z pewnością to po Euro , bo na razie na stadionach  mamy zgromadzenie adrenaliny. Ale chyba jakoś podobnie bo tutaj też wszyscy liczą na Jego pomoc.
Grzecznie ale stanowczo kończę rozmowę. Zgromadzenie to ja będę miał jutro i jestem pewien, że i w miłości  i boskiej atmosferze.   
 - Boże niech mnie wyślą po jakieś zakupy, albo co – marzę nietypowo, dziwiąc się nawet tym swoim pragnieniom. No  ale co innego  wymyślę? Samochód umyłem wczoraj.
Czy ja się  wcale nie denerwuję?  Wcale  i w ogóle nie.
Tylko z jakiegoś powodu wstałem wczoraj w nocy i zaparzyłem sobie melisę z pomarańczą.
Pomogło na trzy godziny.
Od kilku dni nie mogę zasnąć, ale zwalam to na gorące noce.
Jan Sztaudynger  napisał taką fraszkę :  Marzenie dziewczęce – trafić w dobre ręce.
Jak na razie wychodzi na to, że Młodzi znajdują się nawzajem w dobrych i troskliwych rękach.
I to czego  sobie życzę z tej okazji, to aby za lat kilka powtórzyć to samo zdanie z takim samym przekonaniem.
- Telefon dzwoni – woła żona z drugiego pokoju. – Odbierz ja mam mokre paznokcie.
Tak to jedyny znany mi przypadek, kiedy kobieta jest zupełnie bezbronna – mokre paznokcie.
Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością mogę powiedzieć kto dzwoni.
Pozostały godziny. Już mniej niż  dwadzieścia cztery.

16 komentarzy:

  1. spokojnie, wszystko będzie dobrze, ostatecznie to..nie jest Twój ślub;) dacie radę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wdech nosem, wydech ustami... jak mi się już uda mieć dziecko, nie wyobrażam sobie, ze ktoś je zabiera, przecież żadna kobieta nie będzie godna mojego syna :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Stare słuchawki jeszcze się dawało bezpiecznie podnieśc, w czasach miniaturyzacji już można uszkodzić ten [ceznura] długo schnący lakier :D
    My jutro tylko chrzcimy, a też mała nerwówka...Nie wiem po co i na co...

    OdpowiedzUsuń
  4. Po co te nerwy? Wszak wszystko załatwia i ustawia jakaś firma, lokal itp... Antoni, taki rozsądny człowiek...Że syna tracisz? Jak to, przecież zdrów i szczęśliwy jest. Co się może nie udać? No co?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówisz że czas tak szybko płynie? I że mojego synka też kobieta zgarnie kiedyś?:D Olaboga;) Wszystkiego dobrego dla syna i synowej:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał to już z pewnością niejedną narzeczoną Wam przedstawił;)

      Usuń
  6. Antoni, oj Antoni.To kto w końcu bierze ślub? Tak naprawdę nie ma się czego bać. Życie i tak napisze własny scenariusz, dobrze o tym wiesz. A jutro o tej porze będziesz śmigał po parkiecie , wszak południowy temperament zobowiązuje. :) Pozdrawiam serdecznie , Hanula
    PS Jak ja nie cierpię wesel:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko będzie dobrze. Przeżyłam w zeszłym roku ślub i wesele najstarszej córki. Też były nerwy. Ale trzeba było stanąć na wysokości zadania. Tylko w kościele popłynęły mi łzy wzruszenia.

    OdpowiedzUsuń
  8. Sursum corda! Było, nie było, nie pierwsi żeście na tej drodze:) Insi poradzili, to i Wam się uda:)
    A ja nawet i wypiję za to:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tu(u-nasz-w-swirowku.blog.onet.pl). Jak już wytrzeźwiejesz po weslu i poprawinach, czyli gdzieś za jakiś tydzień to napisz co zapamiętałeś z imprezy.
    Pozdrawiam Mirek

    OdpowiedzUsuń
  10. A jednak jakiś spokój i opanowanie przebija z tego tekstu. Podziwiam ten dystans no i życzę udanego wieczoru, bo to chyba już...

    OdpowiedzUsuń
  11. ...Baw się dobrze Antonio ! Przecież syna nikt wam nie zabiera...To nie chodowla :) Jest szcęśliwy, w cudownym stanie ducha i ciała...ces't la vie! Ania

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam i poprzednie teksty, kibicuję, żebyś to samo mógł powtórzyć za kilka lat :)
    Ale sądząc po dacie, ta wielka chwila już za Wami.
    Mam nadzieję, że było świetnie, a teraz już możesz spać :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. ....hmm tak wszyscy (prawie)narzekają na małżeńswo. Ale chyba nic lepszego nie wymyślono i wiekszośc bierze ślub wcześniej czy później. Pozdrowienia i życzenia dla Młodych. JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jeszcze kilka innych okoliczności, w których każda kobieta jest bezbronna.Taka ja na przykład nigdy nie potrafię się wybronić, gdy mi ktoś przynosi pęk białych piwonii albo....Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  14. Wojskowe centymetry odeszły do historii wraz z zasadniczą służbą wojskową;)

    OdpowiedzUsuń