06 marca 2018

O niebezpieczeństwach sprzątania po sobie

Jak codziennie rano wstałem zaraz po 6 rano. Zaścieliłem łóżko narzuciłem na nie narzutę przypominająca merynosa i udałem się do łazienki na codzienne ablucje.
Po zakończonym prysznicu szybko ściągnąłem gumową ściągaczką pozostałą na ściankach kabiny wodę, a dla połysku całość przeleciałem specjalną ściereczką. Na sam koniec opuściłem klapę od sedesu i uchyliłem okno dla lepszego przewietrzenia łazienki.
Pomieszczenie było gotowe do przyjęcia następnego klienta. Ze stuprocentową pewnością wiedziałem, że będzie nim moja żona.
Ja tymczasem udałem się do kuchni gdzie przygotowałem dla siebie śniadanie i kanapki do pracy. Żona jada później, a więc zaparzyłem jej tylko poranną, wonną i aromatyczną kawę.
W trakcie kiedy ja jeszcze spływałem wodą pod prysznicem, żona napełniła miski zwierzaków i wyłożyła czyste naczynia ze zmywarki.
Przy stole omówiliśmy plan dnia, wymieniliśmy się jakąś śmieszną informacją i w dobrych nastrojach odbiliśmy listę obecności w fabryce dni naszego życia.
Wstałem od stołu, włożyłem naczynia do zmywarki i całując żonę na pożegnanie, wyruszyłem by zmagać się z moim szefem, pracownikami i klientami.
Cudownie ! – przyklasną czytający powyższy fragment – partnerstwo na co dzień.
Podzielałem ten pogląd do czasu gdy nie przeczytałem na pewnym portalu poniższego tekstu
Wyrabianie w chłopcach nawyku sprzątania po sobie – według abpa Stanisława Gądeckiego – prowadzi do wypełniania ideologii gender, a tym samym kryzysu tradycyjnej, katolickiej rodziny. W wywiadzie dla "Naszego Dziennika", metropolita poznański abp. Stanisław Gądecki ostrzega przed upadkiem tradycyjnej rodziny. Według hierarchy, szczególnie groźna dla prawidłowego wypełniania ról kobiety i mężczyzny w rodzinie, jest "lansowana pod płaszczykiem programu równościowego – ideologia genderyzmu".
„– Niektórym rodzicom podoba się uczenie chłopców, że winni po sobie sprzątać, a nie czekać, aż zrobią to za nich dziewczynki. Pociągające jest również hasło, że wszyscy ludzie są sobie równi i mają prawo do szczęścia –” grzmi abp. Gądecki.”......


Zaniemówiłem.
A potem niczym w sztuce Moliera „Mieszczanin szlachcicem” zawyłem
- O nieszczęśni rodzice! Dlaczego uczyliście mnie sprzątać po sobie, dlaczego przez Was moim nawykiem stało zamykanie sedesowej klapy?
Dlaczego od najmłodszych lat słyszałem że dziewczynki są równe chłopcom?
Przez Wasze zapędy moje wieczne szczęście znajduje się teraz pod znakiem zapytania.
Komu mam ufać jak nie pasterzowi który jest na dodatek Przewodniczącym Komisji Episkopatu Polski?
I kiedy już całkiem załamałem się nad brakiem szansy dla siebie, przypomniałem sobie, że ostatnio karierę robią tak zwane Fake news – czyli jak podaje Wikipedia forma przekazywania informacji, która opiera się na celowej dezinformacji lub oszustwie, rozprzestrzeniana poprzez drukowane i nadawcze serwisy informacyjne, media elektroniczne czy serwisy społecznościowe. Informacje te są pisane i publikowane w celu wprowadzenia w błąd, albo w celu uzyskania finansowych lub politycznych korzyści. Często stosują chwytliwe nagłówki w celu zwrócenia możliwie dużej uwagi. Należy rozróżnić nieprawdziwe i wprowadzające w błąd fałszywe wiadomości od satyry lub parodii, która jest przeznaczona dla humoru, ale nie ma na celu wprowadzenia w błąd odbiorców.
No tak, to nie może być nic innego niż zwykły nawet chamski fake news.
Czy to znaczy, że nie jest tak źle i w dalszym ciągu mogę parzyć poranną kawę dla żony?
A tam kawy, czy mogę w trosce o przyszłe zabawienie zabrać używane naczynia ze stołu i umieścić je w zmywarce?
Swoja drogą dlaczego ten wywiad udzielony, jak później zauważyłem już jakiś czas temu, widoczny jest na dole głównej strony Faktu w kategorii "najpopularniejsze" i to akurat przed dniem 8 marca?
Jak to się mówi? Przypadek ? Nie sądzę.
Dla tych którzy nadal nie wierzą w to co czytają zamieszczam link do strony.
Wiem, że ta gazeta to nie Times, ale odwołuje się do Naszego Dziennika, a to już nie jest nic.
Patrzcie, czytajcie, wyciągajcie wnioski, a ja z uporem próbuje dźwignąć szczękę, która z takim hukiem opadła mi na klawiaturę laptopa


I jeszcze na marginesie :
Krytykowana równość mężczyzny i kobiety to nic innego niż egalitaryzm
Egalitaryzm za Wikipedią (od fr. égalitairé – dążący do równości) – pogląd społeczno-polityczny uznający za podstawę sprawiedliwego ustroju społecznego zasady całkowitej równości między ludźmi pod względem ekonomicznym, społecznym i politycznym (w odróżnieniu od elitaryzmu)
Egalitaryzm występował już u przedstawicieli renesansu m in. Tomasza Morusa i Tommaso Campamelli, a w XVIII i XIX wieku u Jana Mesliera, Gabriela Mably, Gabriela Morelly, Francoisa Babeufa, Charlesa Fouriera, Roberta Owena. Zwolennikami egalitaryzmu byli też twórcy socjalistyczni: Karol Marks i Fryderyk Engels.

I może tu o tych dwóch ostatnich idzie?
 


10 komentarzy:

  1. Okazuje się, że można doskonale funkcjonować i czuć się drogowskazem dla ludu mentalnie tkwiąc w odległej przeszłości. Trudno mi się zgodzić z myślą, że sprzątanie przez chłopców (mężczyzn) miałoby być forpocztą homoseksualnego rozpasania i upadku tradycyjnej rodziny.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Propaguję egalitaryzm z całą świadomością możliwych jego następstw. Mój syn musiał po sobie myć łazienkę, naczynia, odkurzać, prać skarpety itp.robić sobie śniadanie i kolację. Nawet piec ciasta się nauczył. Córka nauczyła się kosić trawę, przybijać gwoździe, używać wiertarki i łuparki do drewna. Tylko, że... myśmy nie byli tradycyjną rodziną- było nas ja+dwoje. Mój egalitaryzm jest usprawiedliwiony:)
    Ten biskupina od dawna ma jakieś dziwne "napady" (język czeski-pomysł. Ja jego wywody czytam z przymrużeniem oka. Ot, chłopina plecie o rodzinie a priori, no bo przecież nie z doświadczenia i nie na podstawie rzetelnych badań naukowych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostawiłam pod zalinkowanym postem stosowny (niestosowny:) komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś mężczyźni szli do wojska, a tam uczno ich tego czego nie nauczyły niektóre nadopiekuńcze mamusie, czyli sprzątania po sobie. Wojsko, instytucja ze wszech miar nie gender, ale słuchając wywodów abpa S. Gądeckiego powinno pewnie zatrudniać panie do sprzątania po żołnierzach, żeby przpadkiem nie zostali gender kiedy nauczą się sprzątać po sobie.
    A w pracy, to pewnie koleżanki powinny parzyć panom herbatę albo kawę i zmywać po nich kubeczki, może też kurteczki zapinać i sznurowadła im wiązać, bo gender tylko czyha żeby samodzielnych mężczyzn porwać w swe sidła. Taaa...sprzątanie po chłopcach napewno zrobi z nich "prawdziwych" mężczyzn gotowych do założenia rodziny, takiej na lata, a nie od rozwodu do rozwodu.
    Marytka

    OdpowiedzUsuń
  5. A mojego męża mama nauczyła wszystkich okołodomowych czynności z gotowaniem włącznie,wpoiła też przekonanie,że niektóre z tychże-np. mycie okien są zbyt ciężkie dla delikatnych kobiet:) A ojciec wbił do głowy, że albo facet zarobi na pomoc domowa, albo sam chwyta za ścierkę!Taki diament mi się trafił jak i Twojej żonie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Głupców wśród duchownych nie brakuje, niestety. Uczyłam mego syna sprzątania po sobie, ale pozostał oporny na nauki(nie tylko te). Nie zmieniaj się Antoni!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo pięknie zostałeś wychowany i przystosowany do partnerstwa w życiu. Wzór wychowawczy do stosowania przez wszystkie następne pokolenia. Oby zechciały z niego czerpać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiadomo czy śmiać się czy dać klapsa temu słudze Bożemu. Cóż, rodzice nie nauczyli i został abp.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem wstrząśnięty. Jako ojciec, dziadek, a przede wszystkim nauczyciel(już tylko były)zawsze propagowałem partnerstwo i współudział w obowiązkach domowych.
    Powinienem się chyba wyspowiadać z demoralizowania młodych ludzi

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję za wszystkie opinie w tej bulwersującej sprawie

    OdpowiedzUsuń