W końcu epoki PRL-u zaczął dawać o
sobie znać tak zwany konsumpcjonizm. Wszyscy zaczęli chcieć
lepiej, smaczniej i w kolorowych pudełeczkach.
Młodzi nie chcieli już kwaśnego
mleka, wyciąganego emaliowana chochlą z kamiennego garnka i sera
wyciskanego w pielusze.
Na życzenie konsumenta czyli narodu,
który przypomnę był wtedy właścicielem środków produkcji
zaczęły powstawać produkty będące odpowiedzią na wypaczone
gusta zgniłego zachodu.
Po zakupie licencji już nie była to
odpowiedź a sam zachód ze swoimi sztandarowymi markami.
Zaczęło się od pepsi-coli i to ona
zaczęła podgryzać fundamenty naszej socjalistycznej ojczyzny. A
potem już łatwo poszło.
Teraz w markecie czuję się europejsko
a może nawet światowo kiedy tak patrzę na produkty.
Potem zaś spoglądam na ceny i wracam
między Odrę i Wisłę.
Pełnia szczęścia będzie wtedy gdy
zaczniemy otrzymywać europejskie wynagrodzenie. O przepraszam, będę
mówił za siebie bowiem w mediach czytałem, że spora część z
nas już takie wynagrodzenie otrzymuje.
Właśnie trwają obchody naszej
dekady w Unii. Zewsząd pada pytanie - czy nam się udało?
Ile ludzi tyle odpowiedzi.
Ja podeprę się cytatem ze sztuki
teatralnej Juliusza Machulskiego z 2003r pod tytułem. „
Dziewiętnasty południk”
- Wyluzujmy się, to jest tylko Polska! Tu nic nigdy nie będzie
do końca udane. Ale na szczęście z tego samego powodu nic nie
będzie do końca złe. To nasza specjalność!
Miesza się więc to światowe życie z
zaściankowymi przyzwyczajeniami. Parady z procesjami,
uwielbienie z upodleniem a przede
wszystkim piwo z winem. Ponoć wódki pijemy już zdecydowanie mniej.
Nie jesteśmy jednak tacy do końca
światowi, co udowodniła mi administracja pewnego krakowskiego
szpitala, z pomocy którego korzystałem jakiś czas temu.
W odnowionym szpitalu odnowiona
toaleta. Kafelki, duperelki i woda w kranie, w jednym kurku ciepła
w drugim zimna. Jednym słowem Ameryka. Suszarka do rąk i papier
toaletowy do swobodnej dyspozycji.
W ramach podciągania do Europy
zainstalowano też bidet. Takie standardy. Licząc się jednak z
niedojrzałością naszego społeczeństwa, profilaktycznie i w
widoczny sposób podpisano BIDET.
I rzeczywiście, czytając napis znów
poczułem się jak w Polsce.
ha ha ...powinna jeszcze wisieć instrukcja obsługi:D
OdpowiedzUsuńTo by pewnie wcale nie przeszkadzało.
UsuńPozdrawiam
Czy nam się udało? Wątpią tylko ci, którzy mają słabą pamięć lub urodzili się za późno. Tym zalecam lekturę "Sławy i Fortuny" Stanisława Lema oraz książki "Beksińscy. Portret podwójny". Teraz paszport, farby do malowania i papier toaletowy to normalka, a kiedyś to były rarytasy, na które nawet ci wybitni Polacy musieli polować.
OdpowiedzUsuńPewnie że nam się udało, ale podtrzymuję twierdzenie że w niektórych dziedzinach tak tradycyjnie "po polsku"
UsuńPozdrawiam
U nas "po polsku", we Francji po francusku (polecam zwiedzanie zapyziałych przedmieść), w USA po amerykańsku (wiele wrażeń może dostarczyć wymiana poglądów z czerwononosym (lub czerwonoszyjnym) mieszkańcem południowych stanów).
Usuńudało się, choć nieco martwi mnie wyuczona niezaradność i lenistwo - mało komu się chce zrobić cokolwiek w domu, do wszystkiego wzywają fachowca (oczywiście, trzeba dać zarobić ludziom, ale jeśli się na to ma!) położenie paneli czy pomalowanie ścian przekracza ludzkie możliwości, o uprawie warzyw, owoców i ziół nie ma co wspominać. Cofamy się tak samo, jak Afrykańczycy, którzy kilkadziesiąt lat temu umieli jeszcze budować swoje domy i uprawiać rolę, a teraz wolą zamocować kawał plastiku na kijkach bo się im nie opłaca budować solidniejszego domu.
OdpowiedzUsuńMasz rację pisząc tej rozszerzającej się bezradności niemocy. Zapłacić i mięć spokój.
UsuńKiedyś u nas co drugi facet to był Mc Giver ( przy tym poziomie zaopatrzenia sklepów)
Pozdrawiam
Antoni, w szpitalu bywają także ludzie, którzy maja prawo nie wiedzieć co to jest bidet. Urządzenie to nie było nigdy dość popularne, aby dać się powszechnie poznać. Może więc lepiej podpisać zanim ktoś do niego nasiusia?
OdpowiedzUsuńZ nasiusianiem to tylko połowa problemu. Cały byłby gdyby.,..
UsuńPozdrawiam
Jeżeli tylko nad muszlą umieszczono napis KIBEL to nie mam uwag, bo to systema takaja, żeby nie było niedomówień. Gorzej, gdyby tylko BIDET podpisano, bo to o jakiejś nierówności by świadczyło, ale już nie chcę tego dżenderyzmu drążyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niestety kibla nikt nie podpisał.
UsuńPozdrawiam
Masz rację Antoni, ale przyznaj, że osiągneliśmy niebywały postęp. Może jeszcze nie wszyscy potrafią skorzystać z bidetu, a jeden niedouczony może wystawić nam marne świadectwo, chyba stąd ta ostrożność
OdpowiedzUsuńPewnie że osiągnęliśmy, nigdy temu nie zaprzeczałem.Ale jak zobaczyłem ten napis nie mogłem sobie odmówić.
UsuńPozdrawiam
No kurczę, a napisy na kubkach w McDonaldzie, że wrzątek jest gorący, to co? A żołnierz w amerykańskiej bazie pilnujący mycia rąk (autentyk)?
UsuńNo cóż, może byłabym zdziwiona tym napisem, może oburzona gdyby nie to, że dopiero co byłam świadkiem jak sąsiad chcąc pewnie podkreślić dziesięciolecie wejścia do Europy, zburzył starą drewnianą sławojkę na podwórzu i postawił nową... murowaną i nawet światło podciągnął. Jednym słowem cywilizacja i technologia XXI wieku full wypas ;)
OdpowiedzUsuńW świetle powyższego napis ów uważam za całkowicie usprawiedliwiony a ubolewam jedynie nad brakiem instrukcji użytkowania najlepiej obrazkowej... przezorny zawsze ubezpieczony!
Pozdrawiam
Pamiętam te rysunkowe instrukcje z ostatniej olimpiady.
UsuńA sąsiad ? Cóż, tylko zazdrościć, że mu się powiodło.
Pozdrawiam
Jeżeli w jednym kranie jest zimna, a w drugim ciepła woda, to nie Ameryka. To znak, że hydraulicy z Wysp Zjednoczonego królestwa maczali tam palce.
OdpowiedzUsuńPamiętasz skecz fachowiec z kabaretu Dudek?
UsuńPozdrawiam
Bomba! A to Polska właśnie:-)
OdpowiedzUsuńDzięki Bogu nie cała.
UsuńPozdrawiam
Wczoraj stukarka nie chciała współpracować i zapomniałam, com miała rzec mądrego. Ojczyzny mej nie kocham wcale, ale czasem mi się bestia podoba. Co to jest ten bidet?
OdpowiedzUsuńA ja kocham, bo kocha się nie za coś a pomimo czegoś.
UsuńWłaśnie dlatego nie kocham.
UsuńBidet, dla mnie to jakieś urządzenie z okresu dawnej Galicji, o którym gdzieś czytałam, że jest najbardziej seksualnym skojarzeniem :))) hmmn. Mieszkam w kulturze, gdzie mianem bidetu zwie się ruchomą, na długim przewodzie 'słuchawkę' prysznicową w rozmiarach mini, która przewodzi ciepłą wodę i używa się ją do obmywania nad muszlą klozetową :))). Bez podpisów, bez instrukcji, bez zajmowania dodatkowego metrażu. Za to u ściany wisi malutka umywalka na fotokomórkę, aby nie zostawiać bakteriii na kurkach kranika i suszarka .... coby nie zapychać papierem rur kanalizacyjnych.
OdpowiedzUsuńŚmieszą mnie pisuary wyposażone w fotokomórkę. Zwykle startują wcześniej niż było by to wskazane.A może po prostu ja się za bardzo kręcę? Powinni wydać instrukcję
UsuńOt, technika
Czy to Japonia?
UsuńW Japonii to chyba jak Azjaci, w dziurkę na kucki, nie wiem :).
UsuńAntoni, czy ta fotokomórka to jakiś implant? Nie korzystam z pisuarów to nie wiem :) jak to działa :D.
Jak cofniesz się o krok od pisuaru to on sam automatycznie spłukuje urządzenie wodą
UsuńAaaa, to odwrotnie jak w umywalkach. Położysz sobie torebkę otwartą, bo wieszaczka nie ma, a tam samodzielnie zaczyna woda spływać z kranika. Zaleje, zamoczy wszystko skuteczni, pudry rozpuści, komórkę wyciszy na wieki, dolary i euro'y wypierze, bilet na samolot przebukuje, potop jednym słowem zrobi :))). Jak na torebkę uważasz to ci kurteczkę obmoczy, rękawy uciapie, paski i inne falbanki rozmiękczy... ech!
UsuńNa wsi mam genialne przyklady tego o czym piszesz :-) I tesknote za PRL, tylko z dzisiejszymi udogodnieniami.
OdpowiedzUsuńNo właśnie niektórzy chcą żeby było jak za Gierka, ale z dzisiejszym Carrefourem
UsuńPozdrawiam
Joanna Chmielewska pisarka kryminałów, :) opisywała kiedyś wspaniałe muzeum jakie zwiedzała w Rosji i okazało się że w żadnych z budynków, nie było ustronnego miejsca, oglądając plany budynku - J. Chmielewska była architektem z wykształcenia, nie potrafiła zrozumieć dlaczego nie było w planie toalet, nie było ich również na zewnątrz. Więc nie narzekajmy, bo mamy fajniej niż na Wschodzie. :)) Zabawne, co kraj to obyczaj. A ja pamiętam jeszcze dziury w ziemi i w kucki załatwianie potrzeb fizjologicznych. :)) Pewnie w niektórych małych mieścinach jeszcze takie urządzenia funkcjonują.
OdpowiedzUsuńNa obozie harcerskim to takie dziury sam kopałem
UsuńPozdrawiam
Ze dwadzieścia już lat będzie jakem był przy obstalowywaniu przez jednego kmiecia instalacyj, jakich ów życzył sobie mieć w nowo stawianem domostwie. Ano i jak już wszytkiego omówił i pokazał, gdzie sobie czego winszuje, przypomniał sobie o tem utensylium, jeno za czorta miana nie umiał przypomnieć, a wszyscy uprzejmie czekali, nie chcąc się nad zleceniodawcę mędrszymi okazać... Na koniec spomniał, że ma przecie folder z jakich targów, pobiegł po niego i wracając pokazywał z tryumfem portret niezgorszego Geberita i stukając w ten portret palcem, z dumą wyjaśnił: "No ten... do mycia gumiaków!"
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
No tak branża ogrodniczo-warzywna i pewnie jeszcze spod szkła.
UsuńPozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńAle ta "przełomowa" pepsi-cola była wtedy prawdziwie prawdziwa w przeciwieństwie do dzisiejszych podróbek. Zachód dogoniliśmy przede wszystkim w kwestii plastiku, kartoników i grubych kubasów z reklamami, zastępujących porcelanę. Czy jeszcze gdzieś podaje się herbatę w porcelanowej filiżance?
A bidet? Może i europejski. Tylko dlaczego w Afryce i w Azji śmieją się z brudasów - europejczyków rozmazujących to i owo papierem? Do opróżnienia się tam może wystarczyć zwykła dziura, ale wężyk do podmywania czy bidet być musi. W hotelach specjalnie dla europejczyków zapewnia się papier. W prymitywnych wychodkach bez bidetu i wężyka - dziadek klozetowy da butelkę wody. Dla europejczyka kawałek papieru. Jak nie ma dziadka, to stoi dzban z wodą.
Pozdrawiam serdecznie.
Statystycznie to mamy niestety mylne wyobrażenie o życiu w krajach arabskich.
UsuńPozdrawiam
Myślę, ze w każdym kraju mozna znaleźć oznaki postępu i zacofania. Nieustannie, gdy wjeżdżam do Francji, smiesza mnie obskurne toalety "na Małysza" w przydroznych stacjach benzynowych, jakby to nie był XXI wiek, że o braku takich urządzeń jak bidet - nie wspomnę! odkad znam te standarty to omijam wielkim łukiem i daję sobie na wstrzymanie - dosłownie. Wole juz się wysiusiac na łonie natury, tylko kleszczy strach! I tak źle i tak niedobrze! Arabowie z Belgii w wiekszości przypadków prezentują jakies mocno zanizone standarty higieny, nie tak jak to opisuje AlElla... O szczegółach nie chciałabym sie rozwodzić. Każdy kij ma dwa kace i ciężko generalizować. Przecież w obrębie naszej własnej narodowości tyle skrajności, ze az strach!
OdpowiedzUsuńmiało byc : "końce', rzecz jasna...
OdpowiedzUsuń