Czas wypoczynku, czas relaksu, kolejny długi weekend w naszym kraju.
W mojej wsi na ten właśnie czas przypadał także odpust.
Już w sobotę, zgodnie z informacją na Facebooku odbyła się odpustowa zabawa taneczna, z markowym zespołem i bufetem obficie zaopatrzonym. Pod warunkiem wykupienia wejściówki za jedyne piętnaście zeta od głowy.
Jakże to inne zabawy od tych o których śpiewał Kazimierz Grześkowiak w "Pannach z Cicibora" (posłuchaj).
Impreza ponoć udana o czym świadczyły dźwięki muzyki dobiegające nas aż do samego rana i jakby mniej liczna reprezentacja mieszkańców na sumie.
W niedzielę już od rana montowały się stanowiska, z cukierkami, piwem, kawą i chińskimi zabawkami. Do tego balony w kształcie ulubionych postaci z kreskówek.
W drodze z kościoła, moja teściowa szerokim łukiem ominęła stragany. Zaraz tez wygłosiła opinię, że odpust przypada na poniedziałek więc stragany dzisiaj się nie liczą.
W poniedziałek zaś, wyrwała się sama z domu i aż dziwnym się wydawało, że tak sprawnie.
W międzyczasie odnotowaliśmy przyjazd bratanicy mojej żony wraz z rodziną.
Ciasta upieczone, bogracs w kociołku i długa list win, a więc strachu nie było.
Siedzieliśmy na tarasie kiedy teściowa wróciła z sumy.
Niczym w Reymontowskich "Chłopach" zniosła każdemu gościńca z odpustu.
Balonik dla najmłodszej, kolorowe cukierki dla starszych a ja otrzymałem taki oto prezent
Niby nadaję od czasu do czasu na moja teściową, ale dla równowagi zawsze dodaję, że jest dobrym człowiekiem.
I żyjemy tak w mniejszych lub większych emocjach prawie trzydzieści pięć lat. A leniuchowanie?
Tak, ale nie w czasie mieszania gulaszówki nad ogniskiem.
Poza tym starałem się jak mogłem.
Nie dalej niż w poprzednim poście, albo nieco wcześniej napisałem, że nie potrafię wysiedzieć spokojnie w trakcie francuskich kolacji bo taki bezruch źle na mnie wpływa.
Napisałem, że zwykle wstaję wcześnie w dni wolne i zaraz po śniadaniu zanurzam się w zieloność mojego ogrodu i jak łódka brodzę z kosiarką, podkaszarką a poza sezonem letnim z wiertarką, pilarką lub spawarką. Wszystko to prawda i do dzisiaj był to mój powód do dumy.
Dumny bo nie leniwy. Może i byłbym nieco leniwy bo to takie ludzkie, ale potrafię się zmotywować. Jeżeli zaś to potrafię to de facto leniuchem nie jestem.
Dzisiaj jednak spojrzałem inaczej na swoją aktywność.
Boże, jaki wstyd. Czytam oto że:
„Okazuje się, że lenistwo nie musi być wcale negatywną cechą charakteru. Ludzie leniwi są bardziej inteligentni - sugerują najnowsze ustalenia uczonych.
To znowu ci Amerykanie. Po sukcesach z ustaleniem średniej długości penisa, średniego czasu stosunku i średniej szybkości ejakulacji, poszli najwidoczniej o krok dalej.
Naukowcy z Florida Gulf Coast University, sprawdzili aktywność fizyczną grupy studentów i porównali z aktywnością ich mózgów. Aktywność mierzyli za pomocą specjalnego sensora zakładanego na nadgarstek.”
Zebrane dane pozwoliły im dojść do interesujących wniosków.
„Okazało się, że grupa studentów bardziej aktywna fizycznie cechowała się w ciągu dnia i zwykłych codziennych czynności niższą aktywnością mózgu i mniej czasu poświęcała na rozmyślania (…) Grupa, do której zaliczali się studenci chętniej zamyślający się, była zdecydowanie mniej aktywna fizycznie.”
Wyciągnięto stąd proste wnioski - „Mózgi osób bardziej aktywnych łatwiej się nudzą i potrzebują ciągłej stymulacji, przez co też trudniej im się skupić na problemach i poświęcić więcej czasu na ich rozważania „
Może i tak ale ja jak to ja, mam prostsze wytłumaczenie tego fenomenu
Opaski mierzące aktywność założono im na nadgarstki. Tak? Studencka aktywność nadgarstka jest powszechnie znana, opisana i nawet wyśmiewana w wielu dowcipach.
W ludowych przekazach już od lat mówi się, że taka aktywność prowadzi do: nerwicy, wyrzutów sumienia oraz w skrajnych przypadkach właśnie do wysuszenia mózgu. Widocznym zaś objawem takiej aktywności są włosy wyrastające między palcami nieszczęśnika. O wiecznym potępieniu już nie wspominam.
I to jest naprawdę najprostsze wytłumaczenie wyników tych badań.
Ja bardzo proszę aby mi tu nie uogólniać
Wnioski które wysnułem w tym temacie bardzo mnie ucieszyły i zdecydowanie uspokoiły. Jeśli idzie o mnie to angażuję do pracy o wiele więcej elementów własnego ciała niż tylko nadgarstek, z czego doskonale zdaję sobie sprawę. Zwłaszcza wtedy gdy następnego dnia próbuje wstać z łóżka.
W mojej wsi na ten właśnie czas przypadał także odpust.
Już w sobotę, zgodnie z informacją na Facebooku odbyła się odpustowa zabawa taneczna, z markowym zespołem i bufetem obficie zaopatrzonym. Pod warunkiem wykupienia wejściówki za jedyne piętnaście zeta od głowy.
Jakże to inne zabawy od tych o których śpiewał Kazimierz Grześkowiak w "Pannach z Cicibora" (posłuchaj).
Impreza ponoć udana o czym świadczyły dźwięki muzyki dobiegające nas aż do samego rana i jakby mniej liczna reprezentacja mieszkańców na sumie.
W niedzielę już od rana montowały się stanowiska, z cukierkami, piwem, kawą i chińskimi zabawkami. Do tego balony w kształcie ulubionych postaci z kreskówek.
W drodze z kościoła, moja teściowa szerokim łukiem ominęła stragany. Zaraz tez wygłosiła opinię, że odpust przypada na poniedziałek więc stragany dzisiaj się nie liczą.
W poniedziałek zaś, wyrwała się sama z domu i aż dziwnym się wydawało, że tak sprawnie.
W międzyczasie odnotowaliśmy przyjazd bratanicy mojej żony wraz z rodziną.
Ciasta upieczone, bogracs w kociołku i długa list win, a więc strachu nie było.
Siedzieliśmy na tarasie kiedy teściowa wróciła z sumy.
Niczym w Reymontowskich "Chłopach" zniosła każdemu gościńca z odpustu.
Balonik dla najmłodszej, kolorowe cukierki dla starszych a ja otrzymałem taki oto prezent
Niby nadaję od czasu do czasu na moja teściową, ale dla równowagi zawsze dodaję, że jest dobrym człowiekiem.
I żyjemy tak w mniejszych lub większych emocjach prawie trzydzieści pięć lat. A leniuchowanie?
Tak, ale nie w czasie mieszania gulaszówki nad ogniskiem.
Poza tym starałem się jak mogłem.
Nie dalej niż w poprzednim poście, albo nieco wcześniej napisałem, że nie potrafię wysiedzieć spokojnie w trakcie francuskich kolacji bo taki bezruch źle na mnie wpływa.
Napisałem, że zwykle wstaję wcześnie w dni wolne i zaraz po śniadaniu zanurzam się w zieloność mojego ogrodu i jak łódka brodzę z kosiarką, podkaszarką a poza sezonem letnim z wiertarką, pilarką lub spawarką. Wszystko to prawda i do dzisiaj był to mój powód do dumy.
Dumny bo nie leniwy. Może i byłbym nieco leniwy bo to takie ludzkie, ale potrafię się zmotywować. Jeżeli zaś to potrafię to de facto leniuchem nie jestem.
Dzisiaj jednak spojrzałem inaczej na swoją aktywność.
Boże, jaki wstyd. Czytam oto że:
„Okazuje się, że lenistwo nie musi być wcale negatywną cechą charakteru. Ludzie leniwi są bardziej inteligentni - sugerują najnowsze ustalenia uczonych.
To znowu ci Amerykanie. Po sukcesach z ustaleniem średniej długości penisa, średniego czasu stosunku i średniej szybkości ejakulacji, poszli najwidoczniej o krok dalej.
Naukowcy z Florida Gulf Coast University, sprawdzili aktywność fizyczną grupy studentów i porównali z aktywnością ich mózgów. Aktywność mierzyli za pomocą specjalnego sensora zakładanego na nadgarstek.”
Zebrane dane pozwoliły im dojść do interesujących wniosków.
„Okazało się, że grupa studentów bardziej aktywna fizycznie cechowała się w ciągu dnia i zwykłych codziennych czynności niższą aktywnością mózgu i mniej czasu poświęcała na rozmyślania (…) Grupa, do której zaliczali się studenci chętniej zamyślający się, była zdecydowanie mniej aktywna fizycznie.”
Wyciągnięto stąd proste wnioski - „Mózgi osób bardziej aktywnych łatwiej się nudzą i potrzebują ciągłej stymulacji, przez co też trudniej im się skupić na problemach i poświęcić więcej czasu na ich rozważania „
Może i tak ale ja jak to ja, mam prostsze wytłumaczenie tego fenomenu
Opaski mierzące aktywność założono im na nadgarstki. Tak? Studencka aktywność nadgarstka jest powszechnie znana, opisana i nawet wyśmiewana w wielu dowcipach.
W ludowych przekazach już od lat mówi się, że taka aktywność prowadzi do: nerwicy, wyrzutów sumienia oraz w skrajnych przypadkach właśnie do wysuszenia mózgu. Widocznym zaś objawem takiej aktywności są włosy wyrastające między palcami nieszczęśnika. O wiecznym potępieniu już nie wspominam.
I to jest naprawdę najprostsze wytłumaczenie wyników tych badań.
Ja bardzo proszę aby mi tu nie uogólniać
Wnioski które wysnułem w tym temacie bardzo mnie ucieszyły i zdecydowanie uspokoiły. Jeśli idzie o mnie to angażuję do pracy o wiele więcej elementów własnego ciała niż tylko nadgarstek, z czego doskonale zdaję sobie sprawę. Zwłaszcza wtedy gdy następnego dnia próbuje wstać z łóżka.
Jednak ci Amerykanie maja rację, jesteś inteligentny :D
OdpowiedzUsuńa czy to sprawa lenistwa czy genów ....w to nie wnikam
serdeczności
I to jest właśnie najbłyskotliwsze wyjaśnienie!
OdpowiedzUsuńWnioski badaczy amerykańskich idą w dobrą stronę, tylko że metody badań były nie takie jak trzeba.
OdpowiedzUsuńWynalazki,jak wiemy, są dziełem leniwych, którzy poszukują sposobu jak zrobić aby się nie narobić. Wszyscy im mówią że się nie da , a oni pokazują, że i owszem
Najważniejsze to zdrowym być ! Mam w nosie te amerykańskie " naukowe sensacje"... kiedy mi się chce to jestem aktywna a kiedy nie to jestem leniwa jak diabli i nikomu nic do tego :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPs.
Taka teściowa to SKARB ! ;)
Waśnie myśle, czy należę do osób inteligentnych... Nie mogę się zdecydować :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, mało inteligentna jestem :).
OdpowiedzUsuńZawsze myslalam ze lenistwo to wada, a tu nagle wychodzi ze to zaleta? Teresa
OdpowiedzUsuńJest to coś dla mnie, bo ostatnio leń mnie napadł ogromny :-/
OdpowiedzUsuńPiękny pierniczek. Brawa dla Teściowej.
Za moich czasów popularne były takie dwa dowcipy o eksperymentach "rukich" uczonych. Zwłaszcza wyniki tych eksperymentów: "kot spuszczony z wiezy z właczoną latarką: Kot spadał z prędkością światła" I "mucha idi": "po wyrwaniu ostatniej nogi mucha ogłuchła"
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że podobnie można potraktować wyniki eksperymentów amerykanckich naukowców. Kiedyś stwierdzili, że palenie marlboro jest zupełnie nieszkodliwe dla zdrowia.
No to się za bardzo nie przejmujmy. Jeżeli nie leżymy do góry brzuchem, nawet od much się nie oganiając, to wcale nie znaczy, że nam intelektu brak.
Gratuluję teściowej.