Jak donoszą media... Nie nie będzie o wyborach i polityce a przynajmniej nie wprost. W końcu motto bloga zobowiązuje.
A więc jeszcze raz. Jak donoszą media na pewnej drodze w obwodzie saratowskim, kilka dni temu przewrócił się TIR. Historia jakich wiele w codziennych newsach. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wiózł ładunek w postaci 20 tys. butelek wódki.
Dwadzieścia tysięcy flaszek. Czy to działa na Wasza wyobraźnię?
Na moją działa, ja zresztą nie ogarniam już dużo mniejszych ilości a moja teściowa to już w ogóle. Kiedy w lecie tego roku odwiedził mnie szwagier, udał się na wstępie do wiejskiego sklepiku. Gdzie zapytał sprzedawcę o zimne piwo. Po staropolsku, nie wypada bowiem odwiedzać z pustymi rękami.
- Mam - odpowiedział grzecznie sprzedawca.
- To proszę mi przygotować dwadzieścia butelek
Pech chciał, że w drodze do mojego domu towarzyszyła mu moja teściowa co nie jest tak całkiem niezrozumiałe, ponieważ w myśl genealogii moja teściowa jest dla mojego szwagra matką.
- Synu! - zakrzyknęła teściowa - Na boga, a komu ty kupujesz taką ilość piwa ?
- Ma mamusia rację – powiedział szwagier uprzejmie choć złość spłynęła mu czerwonym kolorem na lico – nie pomyślałem, że dawno szwagra nie widziałem.
- Niech Pan mi przygotuje dwadzieścia pięć butelek - powiedział, zwracając się do sprzedawcy.
Trzeba przyznać, że się szwagier w tej Irlandii wyrobił nieco i muszę trochę bardziej się postarać bardziej nim zacznę z niego żartować. Niektórzy nazywają to szyderstwem, ale od dawna już nie przejmuję się zdaniem jego żony. Szwagier od dawna już odwiedza mnie samotnie, nie licząc oczywiście towarzystwa matki czyli jak już wspomniałem, przy okazji mojej teściowej.
Zadra w szwagrze utkwiła jednak głęboko, bo jeszcze tego samego wieczoru ze trzy razy wypomniał matce, że traktuje prawie sześćdziesięcioletniego syna jak szczeniaka i określa jego potrzeby.
Wracając zaś do prowincji ale tej rosyjskiej.
Słysząc o wypadku drogowym, mieszkańcy od razu ruszyli, by zabezpieczyć towar…
Od tamtej pory świętowaniu nie ma końca.
Że nie ma powodu bo TIR się przewrócił?
Ależ oczywiście że jest
Kierowca zbiegł z miejsca zdarzenia, czyli wychodzi na to, że jest zdrowy i cały. Być może tylko martwi się o to, że wyjdzie na jaw fakt iż z okrągłych dwudziestu tysięcy uszczknął co nieco.
Nie jest jednak wiadomość pewna, a jedynie nieuzasadnione domysły.
Pewnie jest tylko, że okoliczni mieszkańcy zachowali się z obywatelską troską, Kiedy dowiedzieli się o wypadku, ruszyli z pomocą. W rozmowach z dziennikarzami tłumaczyli, że chcą pomóc poszkodowanym. Tyle, że nie mieli komu pomagać, więc zabrali się za “zabezpieczanie” ładunku.
Jak wyglądało to zabezpieczanie widziałem na filmie.
Zabezpieczanie to bowiem słowo klucz. Od wielu lat mówiło się, że 17 września 1939 roku wojska radzieckie zabezpieczyły tereny zachodniej Białorusi i Ukrainy przed agresją hitlerowską.
Dopiero wiele lat po wojnie zmieniono terminologię
Zabezpieczenie zabezpieczeniem ale i u nas po ostatniej niedzieli przydałby się taki TIR albo nawet parę TIR-ów. Nie trzeba ich też od razu przewracać. Wystarczy zaparkować w z góry ustalonym miejscu i już.
Jedni mają od poniedziałku powód do totalnej i nieskrępowanej radości, inni chcieliby zapić smutek i gorycz porażki. Jeszcze inni, dręczeni niepewnością jutra strzeliliby parę luf na odwagę zanim zanurzą się w nową rzeczywistość.
Jak widać powód do picia zawsze się znajdzie.
Przeżywać życie na trzeźwo? Jak? Już starożytni Rosjanie powiadali że „biez wodki nie rozbieriosz” Wszystkim którzy nie mieli rosyjskiego w szkole wyjaśniam, że tu nie idzie o zwykłe rozbieranie po gorzale.
A z mediów przebija smutna opinia, że dalej człowiek będzie człowiekowi wilkiem.
Różne opcje, za przeproszeniem polityczne będą żyć jak pies z kotem
Odpieprzmy się od biednych zwierzaków, bo i wilk i świnia zachowują się zgodnie z naturą i nie są dla siebie wredne.
A jak zachowuje się pies z kotem pokazuje poniższe zdjęcie, zrobione w moim domu i na dodatek własnymi rękami
Można? Można.
Weganie, wegetarianie, mięsożercy i wszyscy inni którzy twierdzą, że też żyją w zgodzie z naturą.
Może warto się czegoś od Niej nauczyć zanim połkniemy ją całą, lub przerobimy na swój obraz i podobieństwo ?
Ryszard Rynkowski śpiewa pięknie o "wypijaniu za błędy na górze".
OdpowiedzUsuńNo to na zdrowie Antoni!
Na razie to , niestety, nie pijemy, bo-angina, bo antybiotyk, bo niezdrowo złość i żałość wódecznością zapijać.
OdpowiedzUsuńKiedy już się wykurujemy, to pod Twoje, Twoich komentatorów i nasze zdrowie wypijemy.
Czy pies z kotem będzie się przyjaźnił to zależy od właściciela tychże.
20.000 flaszek. Niejeden chyba w raju nie spodziewa się więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Święte słowa :) a pies z kotem żyją zgodnie, chyba że ktoś od szczeniaka szczuje psa na kota... Moje dwa psy i dwa koty też przysparzają mi takich obrazków. Choć znajda kot kumpluje się ze znajdą psem a rasowa suczka z tylko z rasową kotką. Ale całość się toleruje i kłótni nie ma. Zdecydowanie "natura" ma rację.
OdpowiedzUsuńKarmione przez ludzi psy i koty nie muszą walczyć o jedzenie, ale zostaw je same w lesie i nie dokarmiaj przez dni parę... Zobaczymy jak to tam jest z tą naturalną przyjaźnią... Ludzie nie potrzebują tak wymyślnych powodów, żeby być sobie nawzajem wilkami...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Tupnął nogą dobry Bóg
OdpowiedzUsuńA stróż anioł skrzydłem diable flaszki stłukł
Na to panna młoda w krzyk, bo nim ten anielski trik
Pan młody w stodole z druhną znikł
Tak była kiedyś śpiewała Halinka Młynkowa, pasuje mi ten tekst do opisanej powyższej sytuacji z TIR-em :D
Uważam, że tym tekstem jednak pijesz /!/ do aktualnych wydarzeń. Też się napiłam.
OdpowiedzUsuńU nas się mówiło "Biez poł litra nie razbieriosz". A i tak było wiadomo, że nie o mleko tu chodzi.
OdpowiedzUsuńA ja nie mogę alkoholu wcale, zaraz się źle czuję po nim a tak bym pyszne piwko wypiła o winie nie wspomnę, nawet jednym słówkiem. :((
OdpowiedzUsuńAleż piękne zdjęcie, u mnie się tylko biją, kot gryzie po łapach, sunia próbuje połknąć :)), blisko siebie polegują ale nie na jednym posłaniu. Może kiedyś, będzie inaczej? :)
Znaczy się mus wypić... No to łykniem bo odwykniem! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja tu po nitce do kłębka i na dzień dobry nie na temat... To zdjęcie- to moja przeszłość. Taka sunia, (ta rasa ukochana), taki kot... I wiele lat przyjaźni. Zresztą z następcą suni kot też się zaprzyjaźnił.
OdpowiedzUsuńpsia morda cudowna, a na temat alkoholu sie nie wypowiadam.... mam lekarski zakaz ...niestety...nawet na wino :(
OdpowiedzUsuńWątek pierwszy rozgrywał się na zasadzie: Okazja czyni złodzieja.. A że była tam wielu więc szybko im poszło.
OdpowiedzUsuńWątek drugi... Jeśli pozostaniemy przy psach to nasuwa się fraszka Sztaudyngera:
Ta mądrość przychodzi człowiekowi dopiero z wiekiem:
Nie każdy pies - psem
nie każdy człowiek - człowiekiem
Wypadek opisany powyżej przypominam sobie, jak również nagłą mysl, jak pieknie byłoby, gdyby tak w mojej okolicy, a najlepiej na ulicy, wprost pod domem... Na szczęście pić mogę i lubię, tyle, ze po tyle latach treningu nie mogę sie upić. A przecież po to własnie się pije, żeby się skuć! Polityków olać, psie i kocie mordy wycałowac :))
OdpowiedzUsuń