10 czerwca 2013

Raz na ludowo

Co jak co ale o sztukę ludową PRL dbał. Cepelia zajmowała prestiżowe lokale w najlepszych dzielnicach i za konkretne pieniądze przypominała nam o tym skąd pochodzimy. I chociaż promowanie robotnika w ramach realizmu socjalistycznego w końcu lat pięćdziesiątych obśmiano i skrytykowano ostatecznie, chłop nadal miał się całkiem dobrze. Rozkułaczony i świadomy  sojuszu z robotnikiem miał jeszcze jeden dodatkowy plus. On to w końcu żywił naród i był solą ziemi, tej ziemi.
I chociaż gdzieś tam na szczycie władzy marzono aby wszystko co z rolą związane objął w swe ręce PGR, propagowano planowo wiejską sztukę.
Może towarzysz Wiesław lubił te klimaty?
Kto nie znał zespołu Mazowsze? Kto nie zachwycał się "furmanem" w wykonaniu Stanisława Jopka? Tak, tak ojca Anny Marii. A Śląsk i jego „ Pyk pyk z fajeczki”? Nie wiedziałem tylko, po co trzeba było dusić gołąbeczki, ale wtedy byłem jeszcze tak zwanym nieświadomym życia smarkaczem. 
I Krakowiacy i górale. I setki przeglądów zespołów folklorystycznych. I twórcy ludowi których zapowiadał Wojciech Siemion, znany kolekcjoner sztuki ludowej.
A w szkole musiałem nauczyć się wystukiwać na cymbałkach - Zagrajcie mi szota szota, niech otrząsnę nogi z błota....
W filmie „Nic Śmiesznego” jest taka scena, gdy główny bohater wraz z żoną ogląda transmisję z malowania ludowego talerza. Sterane rolą ręce wiekowej babki malują wzorki. Bohater zaś stawia sobie fundamentalne pytania.
Albo te ludowe wycinanki kurpiowskie. Podziw wzbudzało wycinanie misternych wzorów przy pomocy ogromnych nożyc do strzyżenia owiec.
Każdemu z pewnością plączą się jeszcze pod domu jakieś bieżniki, gliniaki czy siwaki. Ciupagi, albo osty drewniane.
Potem przyszło nowe. Skończył się  też sojusz robotniczo-chłopski  Wyrachowany politycznie chłop zawiera teraz  sojusze od lewa do prawa, będąc politycznym języczkiem u wagi. Zawsze po fakcie wskazując z gracją  na potknięcia koalicjanta.
W ramach Unii okazało się, że nasze dziedzictwo jest ważne, a dodatkowo może być dochodowe. Rejestrowano też takie dziedzictwa jak
Pantofle regionalne, oscypki, sztuczne kwiatyz bibuły i i kwaśnicę na żeberkach. Różne rzeczy zalały sklepy internetowe. Jest podaż musi być i popyt.
Cieszyłem się, że nie zaginęła sztuka ludowa pomimo tego, że umarły Cepelie.
Dlaczego piszę to w czasie przeszłym ponieważ wczoraj w jednym z internetowych sklepów znalazłem podstawkę drukowaną cyfrowo, wycinana laserowo na dodatek z filcu poliestrowego.
Aż opadła mi szczena a ręce i nogi się ugięły. Tak to pod strzechy zbłądziła nowoczesna technika obróbki materiałów, chociaż poecie marzyło się żeby trafiły tam tylko jego książki.
Kto teraz czyta książki? Jak już to e-booki 


23 komentarze:

  1. nie ma to jak iśc z postępem czasu....
    a swoja droga mnie jest żal że nie ma już i Cepelii i nie pokazuje się Mazowsza ani innych zespołów ludowych....
    sama śpiewałam w Zespole Pieśni i Tańca Wałbrzych .. i mam do tego typu zespołów osobisty sentyment

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa jestem co na taką leluję etnograf;)a zwłaszcza na ten autorski projekt, żywcem zerżnięty z cepeliowskiej wycinanki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zerznięty tylko inspirowany kurpiowską wycinanką. I zaraz inaczej brzmi.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. No popatrz, a mnie wczoraj przywieziono i wstawiono do pokoju oryginalny śląski byfyj w dobrym stanie. Teraz go pomaluję, dopasują nowe uchwyty i będzie "na ludowo" nie cyganione:). Wycinanka robiona laserowo, ale kto wie, kiedy znikną ostatnie artystki ludowe, to może ona jeszcze będzie jako przypomnienie, że coś takiego było. Nie wiem, jak w innych regionach Polski, ale tu na Śląsku Cieszyńskim rzemiosło artystyczne, to porządne, kwitnie i wręcz rozwija się. Coraz więcej młodych pasjonuje się takimi pracami.Cieszyn, Wisła, Ustroń, Skoczów, Brenna, a potem Istebna i Jaworzynka- pełno kiermaszy, wystaw, festiwali rzemiosła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo dobrego o tym śląsku Cieszyńskim czytam i słyszę. Nawet poprzez więzy rodzinne
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. I pewnie wycięte water yetem , czyli maszyną do cięcia wodą o bardzo dużej precyzji :-)))
    Taką maszynką za 1,5 mln zł ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla tej ceny sprzedaży to musi być prosta maszyna.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. ja czytam! i nożyczek też jeszcze umiem używać - choć szybciej bym pewnie owcę ostrzygła niż leluję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Leluje wycinaliśmy z kolorowego papieru, nożyczkami, w ramach zajęć plastycznych tzw "rysunków". Wycinanki, wystrzyganki, wydzieranki... podłoga zasypana kolorowymi ścinkami, które musieliśmy zbierać poślinionym paluchem. Nikt nie protestował, wszyscy łazili na czworakach i lizali brudne paluchy, aby skraweczki papieru się przyklejały. Jakoś przeżyliśmy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam. Wycinanki i wydzieranki, a z papieru kolorowego był również robiony koszmarny łańcuch na choinkę który z Kurpiami nie miał nic wspólnego.
      Pozdrawiam

      Usuń
  7. Popyt u nas mizernieńki, to i dotarło tak późno... Ale w takiem Meksyku, gdzie się miliony Amerykanów plączą i tandetne kupują pamiątki taka odbita w tysiącach sitodrukowych kopii Matka Boska z Guadelupe na T-shircie nikogo już nie oburza... A Waść pewnie dawno na jakiem jarmarku nie był, skoro to Mu takie dziwne...?:))
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki żyję jeszcze łudzę się nadzieją....
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. ech, ja to się nie nadaję do nowoczesności, e-boki mnie nie kręcą, Cepelii i Mazowsza żal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie uciekniemy od tych nowinek technicznych
      pozdrawiam

      Usuń
  9. Teraz to się nazywa rękodzieło i w zasadzie niewiele ma wspólnego z "cepelią";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale cepeliada trwa, jak śpiewał Salon Niezależnych
      Usia, siusia, cepeliada, w ogródeczku panna Mania.
      Chmurka się przejęzyczyła, jaja nie do wytrzymania.
      Pozdrawiam

      Usuń
  10. odnośnie tych sojuszy robotniczo-chłopskich to przypomniały mi się jeszcze punkty za pochodzenie przy egzaminach na studia. No, nie wiem, czy to było takie sprawiedliwe.. :) ale to tak na marginesie. Czytam e-booki, ale nic mi nie zastąpi szelszczących kartek tradycyjnej książki i zapachu farby drukarskiej. do tego stopnia, że ... drukuję sobie e-booki, co chyba takie madre nie jest, a wycinane lasy płacza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie wgrają i szelest przewracanych książek do takiego e-booka. A może nawet już jest.
      A zapach? no cóż Pod czytnik podłożysz gazetkę z marketu.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Uchowaj Boze by takie czasy przyszly, by ksiazki tylko w muzeum ogladac! a jak prad na dluzej wylacza? buuu ):... to co bedziemy czytac? Pozdrowka!

      Usuń
  11. Słyszałam niedawno, że artystki ludowe wytoczyły proces firmie, która wzór kurpiowski wzięła za swój. No i dobrze, ale w ten popyt jakoś nie bardzo wierzę, jakieś motywy, przelotna moda w ciuchach, a na co dzień obrobione cyfrowo. Zastanawiam, się czy to źle, wszak dzięki takim prostackim metodom sztuka ludowa wiecznie żywa będzie i znana młodzieży :). Pzdr Ce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uważasz że zmieniła się formuła sztuki ludowej aby dotrzeć do cyfro.
      Pozdrawiamwej młodzieży?
      Może

      Usuń