15 marca 2016

A ja tak nie potrafię

Tekst inspirowany niektórymi wypowiedziami, opiniami i komentarzami których tak wiele w Internecie.

- Nie przejmuj się – mówię do siebie.
To optymistyczne hasło znam w już kilku językach, bo nigdy nie wiadomo kim byłem w swoim poprzednim wcieleniu. Nie żebym zaraz stał się fanem reinkarnacji, ale zawsze dobrze przygotować się do tematu wielopłaszczyznowo. To asekuranctwo przecież niewiele kosztuje.
No co ?
No i dupa. Ja się po prostu uwielbiam przejmować.
Przepraszam za tę bezpośredniość ale „dupa” pojawi się w tym tekście jeszcze kilka razy, by nie rzec, że zdominuje cały wpis.
Z przejmowania się zrobiłem sztukę i można by rzec, że mam jakieś genetyczne ku temu skłonności.
Boże, jak ja się lubię przejmować, wyszukiwać słabe punkty we własnych planach i niedoróbki w ich realizacji.
Można by powiedzieć, że to jakiś gigantyczny brak wiary w siebie, a ponoć sama wiara to podstawa, podwalina, kamień węgielny na którym buduje się sukces.
Z tym doświadczeniem w zamartwianiu się mógłbym startować w jakimś konkursie, może nawet w telewizyjnym show.
W takim na przykład „Twoje zmartwienie brzmi znajomo” albo „ Zamartwienia na lodzie”.
Jeśli błysnę raz to zaraz wezmą mnie do „Tańca z gwiazdami”. Wszak nie tylko ja zauważyłem, że ostatni występują tam co najwyżej gwiazdeczki.
Tylko, że ja nie umiem tańczyć – martwię się od razu - Leży mi ten problem od lat na sercu.
- To co miałeś w sercu miej teraz w dupie. Należy Ci się – powiedział mi nagle jakiś wewnętrzny głos.
- Nie mogę tak. Czym się wtedy będę martwił ? - podjąłem się sztuki dyskusji chociaż miałem pełną świadomość tego, że w swoim pokoju znajduję się sam.
- A może boisz się, żeby Ci dupa za bardzo od tego nie urosła?
- Dlaczego niby miałaby mi róść, rosnąć, rozrastać się – zapytałem, martwiąc się od razu czy forma róść jest akurat właściwa.
- Ty wiesz ile rzeczy trzeba mieć w dupie? To się w głowie nie mieści.
- A nie można by inaczej? Przecież nie można mieć w dupie rzeczy ważnych.
- Co ty mi tu wciskasz za kit? Wszystko jest do dupy tylko pasta jest do zębów.
- A mydło ? Mydło jest toaletowe – odpowiedziałem polemicznie, starając się jednocześnie zyskać na czasie by zlokalizować pochodzenie głosu.
- Papier też jest toaletowy, a jak sam wiesz jest do dupy.
- Zgoda, ale nie zgadzam się na takie generalizowanie. Poza tym znacznie upraszczasz.
- Masz prawo mieć o mnie swoje zdanie a jam prawo mieć je w dupie.
- I do tego jesteś wulgarny.
- To tylko szczerość Antoni, tylko szczerość. Ja na przykład mam wszystko w dupie i to z każdym dniem coraz więcej. Gdybym robiła zakupy, to z tego powodu musiałabym sobie coraz większy rozmiar kiecek kupować.
- Czekaj no, inspirujesz się filmem. To Korba z „Lejdis” tak mówiła. Kim Ty właściwie jesteś ? - spytałem nerwowo - Jesteś kobietą ?
No tak, ze słuchem też u mnie nietęgo, głos rzeczywiście jakiś taki wyższy.
- Kobietą to za wiele powiedziane, jestem tylko damskim pierwiastkiem twojej osobowości,
czyli mniej więcej tak jakby kawałkiem kobiety w duszy mężczyzny.
- A po co mi to, właściwie?
- Kobiecy pierwiastek pozwala Ci pokazać swoją wrażliwą naturę. Nie musisz zaraz być romantykiem ale czasami możesz bywać romantycznym.
- No, pisywało się kiedyś wiersze. Nie zaprzeczę.
Nie musisz od razu z tymi wierszami, żeby na Stachurę zaciągnąć dziewczyny do łóżka.
Chodzi o to byś w odpowiedniej chwili powiedział coś, co ją rozklei.
Tu powiem, że miałem takie chwile kiedy powiedziałem coś co kobietę rozkleiło, ale po wszystkim wiedziałem, że powiedziałem to raczej nie w porę.
- Ty rzeczywiście lubisz się zamartwiać. Poza tym dzięki mnie przyswajasz sobie wiedzę na temat świata kobiet. Dzięki mnie nie rozmawiasz z nią o silnikach diesla ale o ubraniach, fryzurach i kosztownych dodatkach. Kolory, trendy i błyskotki.
- Hm kolory. Przyznając się do tego, że znam kolor ecru, nie wyjdę przypadkiem na geja?
- Jeżeli zachowasz umiar to nie.
- To po to to wszystko by znać się na kolorach?
- Jest jeszcze parę rzeczy jak wróżby, znaki zodiaku, karty.
- Przecież to bzdury.
- Dziewczyny to lubią, okaż więc odrobinę zrozumienia a ja ci w tym pomogę.
- Zaraz zaraz bo mi tu parę rzeczy nie pasuje. Niby ten pierwiastek żeński to taka kwintesencja delikatności, a ty tylko dupa i dupa.
- No wiesz, kobiety zmieniły się nieco od czasu twojej młodości.
- Teraz dominują silne kobiety.
- No widzisz siła i delikatność. Delikatność to jakby nasz damska cecha tylko, że ona się teraz nieco inaczej objawia.
Wiesz, jak patrzę na współczesne dziewczyny to bardzo trudno znaleźć mi w nich tę jak mówisz damską cechę. Koronkowe kiecki i glany zgrzytają tak aż iskry się sypią. Chyba mój stereotyp już nie obowiązuje.
- Wiesz co ja myślę o takich stereotypach w ocenie?
- Wiem, z pewnością masz je w dupie
- Oczywiście i uwielbiam ten stan kiedy wszystko w dupie mam .
- Ty z tego upychania w dupie problemów zrobiłaś jakąś sztukę życia.
- To jest taka metoda. Metoda „mam to w dupie” jest najlepszym sposobem na przetrwanie w naszej rzeczywistości.
- Martwi mnie to, że nasza obecna rzeczywistość stała się tak mało subtelna.
- Ciebie jak zwykle wszystko martwi.
- A jednak mi żal ...
- Bułatowi też było żal sań i koniaku z Puszkinem. Kto teraz jeździ saniami ? Koniak też jakby mniej popularny za sprawą whiskacza.
- No proszę, to znasz się na poezji a przecież to ona powoduje, że czujemy się lepsi, delikatni i wrażliwi. To może mi jeszcze coś zacytujesz?
- Z klasyków?
- Najchętniej. Jak trafisz na to co lubię to położysz mnie na łopatki. Jeżeli zaś idzie o wybór to, kto jak kto ale Ty masz ułatwione zadanie.
- Z Tuwima może być?
- Oczywiście
- To lecę :
„Socjały nudne i ponure,
Pedeki, neokatoliki,
Podskakiwacze pod kulturę,
Czciciele radia i fizyki,
Uczone małpy, ścisłowiedy,
Co oglądacie świat przez lupę
I wszystko wiecie: co, jak, kiedy,
Całujcie mnie wszyscy w dupę. „
- A cóż to ma być ?
- No Tuwim i jego wiersz w którym autor grzecznie ale stanowczo uprasza liczne zastępy bliźnich aby go w dupę pocałowali."
- Wiersz znam ale liczyłem bardziej na „Kwiaty polskie”. Ty jesteś jednak pokręcona.
- A jaka mam być? Jestem przecież żeńskim pierwiastkiem twojej męskiej natury. A jaki Ty jesteś? Ty zajrzyj na swojego bloga, seks z seksem i o seksie. To już coś więcej niż tylko zwykłe zainteresowanie. Zważ na kontekst w którym ja tej dupy używam. W sumie ani raz o seksie. Czyż w ten sposób nie ratuję twojego wizerunku?
- Zepsuwszy go najpierw? Wybrałaś ciekawe metody
- Każda metoda jest dobra, jeżeli zbliża nas do celu.
- A ludzie ? Co powiedzą ludzie?
- Z każdym dniem rośnie liczba osób które mogą mnie pocałować w dupę, ale to znasz choćby z kubka w którym pijesz kawę.
- Ja bym powiedział raczej - jestem jaki jestem.
- Czyli Michał Wiśniewski? Z tego programu „Jestem jaki jestem” ?
- Może bardziej jak Anthony Hopkins. Kiedyś powiedział : „Nie interesują mnie opinie ludzi i ich myśli na mój temat. Jestem jaki jestem i robię to co robię.”
- Wysoko mierzysz. Z Anthonym to ty masz tylko imię wspólne. A reszta? Przecież Ty się właśnie uwielbiasz przejmować tym co mówią inni. Szczególnie lubisz to robić w nocy.
Spojrzałem na zegarek, była 3.30
Tradycyjna pora na budzenie się wyrzutów sumienia. Kot zażąda wyjścia dopiero za godzinę. Pies za trzy, a sam wstanę za dwie godziny i czterdzieści minut.
Ileż to można jeszcze sobie zarzucić.

28 komentarzy:

  1. I miękkie serce , i twarda d..a. Idełał, jak nic Idełał, jeszcze żebyś Ty miał inaczej na imię.
    Pozdrawiam Te Twoje Wszystkie Pierwiastki razem wzięte , Hanula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O imię można mieć pretensję do J.A. Kisielewskiego, on to napisał "Karykatury"
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. to te podłe koty mają ustaloną godzinę budzenia ludzi? U nas też przed piątą. Zgroza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Suce zegarek wewnętrzny wyregulowałem ale koty są niereformowalne
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Mój żeński pierwiastek do perfekcji doprowadził zamartwianie się. Pewnie dlatego, że jest w przważającej ilości. Natomiast mój męski pierwiastek, którego nie jest wcale tak mało, mówi mi, że jak nie będę mieć w dupie tego, co wokół, to ten żeński mnie zabije. Stąd nie mogę osiągnąć spokoju ducha, bo mam w środku nieustającą pyskówkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest w przeważającej ilości bo jesteś kobietą.
      No cóż ja to dobrze wiem że trzeba zachować dystans. Wiem i co z tego?
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Dialog wewnętrzny leży u podstaw podejmowanych decyzji. Jestem pewny tego, że błędów nie czynisz.
    Swoją droga udało mi się oduczyć żonę od pakowania tam wielu rzeczy, nawet o wielkich gabarytach i ostrych kształtach. Zaprzestała tej formy rozwiązywania problemów. Uczyłem kiedyś optymistycznego podejścia wg słów piosenki: http://www.tekstowo.pl/piosenka,marysia_sadowska,niezmiennie.html

    ...Niezmiennie jest mi przyjemnie
    Gdy świat sobie radzi beze mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze życie to błąd na błędzie, takie jest życie.
      A Antoni Relski jest taki jak sobie postanowię. Raz lustrzanym odbiciem raz wymyślonym ideałem
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. A gdyby spróbować prowadzić taki dialog podczas jazdy samochodem z/do pracy? Rezultat pewnie ten sam, ale za to w nocy można by się wyspać. Przy czym wiem, że to łatwo komuś radzić, ale może jednak?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyłem że tracę fantazję za kierownicą. Kiedyś w długich trasach był czas by zastanowić się nad sobą. Teraz te piętnaście kilometrów w mieście pokonuję w skupieniu
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. "wdupiemanie" jest podstawową strategią przetrwania w jakimtakim stanie psychicznym w dzisiejszym czasie. Albowiem rozkminianie tego wszystkiego, co X powiedział i po co, a co Y na to zripostował i dlaczego tak oraz co z tego wszystkiego wyniknie, prowadziłoby niechybnie, w krótkim czasie do konieczności wezwania służb medycznych z koszulką posiadającą przydługie rękawy. Więc lepiej niech nam dupa rośnie. Najwyżej sobie większy rozmiar czegośtam kupimy...

    OdpowiedzUsuń
  7. Aha, no i...Albo czasy są ciągle takie same, albo miszcz Julian był miszczem ponadczasowym.
    I pewnie jednako wzbiera ostatnio wielu, bo wierszyk jest chętnie cytowany, bardziej lub mniej obszernie, tu i ówdzie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Coraz lepiej wpasuję się w rzeczywistość, rzeczywiście przykro :-/
    Mimo to mam jeszcze tendencje do zamartwiania się, szczególnie tym co w ogóle nadejść nie musi.
    Zamartwiam się wojną, krachem, tym, ze dziedzic nie będzie lubiany w szkole, tym, że Psica będzie miała dysplazję...
    A w dupie tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, właśnie, to co wcale nie planuje się stać jest najgorsze
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. Nie ma co narzekać. Wystarczy pomyśleć, że inni to dopiero mają problemy, by się utrzymać:


    "W dalekiej Polinezji
    Jest taki zwyczaj, że się
    Co roku każe starcom
    Na drzewa włazić w lesie.

    A potem tęgie chłopy
    Drzewami trzęsą długo –
    Jeżeli starzec spadnie,
    Dobity jest maczugą.

    Lecz do najbliższych trzęsień
    Spokojne całkiem dni ma
    I żyje sobie fajnie
    – Jeżeli się utrzyma…"
    A. Marianowicz

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś takich wewnetrznych dialogów, tylko czasami mniej wnikliwych i elokwentnych , prowadziłam ze soba do bólu, dopoki mi d... nie stwardniała, teraz jakby trochę mniej biorę do serca, a wiecej do wspomnianej wczesniej - wielokrotnie u Ciebie w poście, części ciała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój były Dyrektor mówił kiedyś - Antoni jak chcesz mieć miękkie serce to musisz mieć twardą dupę
      Teraz wiem że miał rację
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. Zawsze chciałabym mieć wszystko w doopie. Wiele rzeczy rzeczywiście mam, np to, co powiedzą ludzie. Ale z innymi sprawami już tak nie jest, przejmuję się tym, co inni mają głęboko gdzieś. Z tą uwagą, że z wiekiem i po śmierci Zbigniewa mi przechodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówisz że można z tego wyrosnąć ?
      Sam nie wiem czy chcę
      Pozdrawiam

      Usuń
  12. Metoda mamtowdupizmu jest bardzo cenioną współcześnie umiejętnością i postawą. Ja bym się tam czasem chętnie tak ustawiła, ale też jednak ciągle coś jest, czego w dupie mieć nie umiem.
    Na szczęście nie obchodzi mnie za bardzo, co powiedzą ludzie. Ale ostatnio złapałam się na tym, że po jakiejś mojej decyzji pytaniem natrętnie powracającym w głowie było: a co ja powiem na blogu?
    To już chyba zboczenie blogowe. No i jak widzisz ja też jak nie o seksie to o zboczeniach, czyli też o seksie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja sobie jakąś tam granicę prywatności wyznaczyłem i póki co z powodzenie się jej trzymam
      Pozdrawiam

      Usuń
  13. No Antoni, żeby z zamartwiania się zrobić kawałek do kabaretu to wielka rzecz. Bo to ciężki problem i dołuje człeka jak mało co.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć ośmieszyć to już połowa sukcesu
      Pozdrawiam

      Usuń
  14. Nieodmiennie ukierunkowujesz na właściwą drogę i stan posiadania, przynajmniej mnie. Już mi się poprawiło od rana.

    OdpowiedzUsuń