Jak to się wszystko zmieniło od
czasu kiedy aktorka to był zawód tylko nieco lepszy od najstarszego
zawodu świata.
Nie jest to oczywiście moja ocena a jedynie
przeczytana gdzieś opinia.
Pierwsza pracowała głową (w
znaczeniu zapamiętania i wydobycia z pamięci), choć do otrzymania
dobrej roli niezbędne okazało się wykorzystywanie i innego organu
Druga pracowała głównie tym innym
organem i choć na co dzień musiała mieć przysłowiowy łeb na
karku to czasami wyłączała umysł by nie zwariować. Dodatkowo, by
wziąć te swoje uczciwie zarobione pieniądze, trzeba było być
niezłą aktorką i akrobatką z zacięciem do woltyżerki.
Ponieważ jak mówił klasyk - nikt nie
wmówi mi, że białe jest białe a czarne jest czarne, wszystko
nabrało jakiegoś szarego koloru.
Teraz mogę na You Tube zobaczyć
gwiazdę porno, niejaką Sashę Grey która czyta przedszkolakom bajeczki w
ramach akcji – Znani czytają milusińskim.
Pewnie rodzice, ze szczególnym
uwzględnieniem tatusiów byli mocno zaskoczeni takim eventem, a Sashę znają z talentów oralnych w całkiem innym wymiarze.
Modnym stało się pojawiać się na
imprezie w towarzystwie przynajmniej porno modelki, bo gwiazdy akcji
są już mocno obstawione, dosłownie i w przenośni.
Sprawa dotyczy nie tylko rockmanów
ale i osób popularnych czyli celebrytów.
Normalny i przeciętny facet za takie towarzystwo musiałby słono zapłacić, rockman zapewni popularność.
Popularność... Dać się złapać na numerku w aucie to bite trzy miesiące popularności na Pudelku, bo ponoć nie ważne jak, byle by tylko o tobie mówili
Popularność... Dać się złapać na numerku w aucie to bite trzy miesiące popularności na Pudelku, bo ponoć nie ważne jak, byle by tylko o tobie mówili
Przeczytałem parę wywiadów w całkiem
znanych gazetach na temat tajemnic kuchni filmowej w branży XXL.
Przyznam, że te wynurzenia uwolniły mnie jakiś czas temu od
dręczących jak prawie każdego faceta kompleksów.
Całe szczęście, że takie aktorki nie
mówią mi jak mam żyć, a co najwyżej jak się bzykać.
Aktorki w popularnym tego słowa znaczeniu, nie
potrafią uciec od moralizatorstwa a to mi akurat przeszkadza, bo cóż
może mi doradzić osoba której zadaniem jest mówić tylko
cudzym tekstem?
No może jak zrobić sałatkę z avocado? Do tego
to ja mam Internet i zdecydowanie wolę gdy ona mówi cudzym tekstem.
Tekstem Gogola, Fredry, Joysa czy kogo tam w danej chwili potrzeba.
I jeszcze coś co napisałem i
skasowałem, żeby nie zabrzmiało seksistowsko.
Co?
To, że teraz coraz więcej reżyserów kręci filmy z typu prawda czasu, prawda ekranu, czyli żadnego udawania.
To, że teraz coraz więcej reżyserów kręci filmy z typu prawda czasu, prawda ekranu, czyli żadnego udawania.
Dlatego też oczekują od aktorów
pełnej ale to naprawdę pełnej dyspozycyjności.
Gdzieś zatarła się granica pomiędzy
gatunkami filmowymi i pewnie tylko Tomasz Raczek podpowie mi co jest
naprawdę sztuką, a co zwykłym pornosem?
Czy mam coś do branży XXL ?
Broń boże, zwłaszcza od czasu gdy
przeczytałem pewien tekst na stronach Radia Zet
„Kto by się spodziewał, że
strona z porno może zajmować się filantropią. Teraz każdy może
bez wyrzutów sumienia oglądać Pornhub. W końcu czego się nie
zrobi dla środowiska?
Światowy Dzień Wielorybów portal
zamierza uczcić w ten sposób, że za każde 2 tysiące wyświetleń,
strona zamierza przeznaczyć centa na pomoc zagrożonym wielorybom.
Akcja już trwa i potrwa do końca lutego.
Wszystkie środki zostaną przesłane
organizacji non-profit która zajmuje się ochroną między innymi
wielorybów, delfinów czy morświnów. „
Jeden cent za dwa tysiące wejść ? To
tylko zabieg marketingowy pomyślicie zapewne tak jak i ja pomyślałem
na początku ale zaraz zobaczyłem wyliczenie:
„Możemy oczekiwać, że wypłata
z konta Pornhuba będzie całkiem spora. W końcu w 2015 roku strona
odnotowała aż 88 miliardów wyświetleń. Szacuje się, że w ciągu
3 tygodni uda się zebrać ponad 36 tysięcy dolarów.
Ta kwota brzmi już konkretnie, prawda? Trzeba sprawę szybko przemyśleć bo do końca miesiąca zostało już tylko parę dni.
"Przedstawiciele Pornhub, jako znani
aktywiści na rzecz środowiska naturalnego, poprosili swoich fanów
o wsparcie i zaangażowanie.
Już wcześniej organizowano ciekawe
akcje, takie jak
Save the Boobs (na rzecz walki z
rakiem piersi),
Save the Balls (na rzecz walki z
rakiem jąder)
czy Give America Wood (kampania na
rzecz sadzenia drzew)."
Pomijając wszelkie uprzedzenia, czyż
Pornhub nie walczy o lepszy świat ?
Nie odpowiem na pytanie czy adres IP
mojego komputera znajduje się w owych 88 miliardach wejść w
zeszłym roku, a tym bardziej czy widniej tam tylko jeden raz.
Stwierdzę tylko, że sprawa
przyszłości naszej planety leży mi na sercu i z pewnością
przystąpię do akcji ratowania waleni tak samo jak kiedyś tam rysi. Tym
chętniej to zrobię, że nikt nie oczekuje ode mnie żywej gotówki,
wystarczy tylko kliknąć adres. Podejrzewam, że chyba nie ma nawet obowiązku
oglądania żadnej dynamicznej akcji. No ale jak już tam się wlazło?
Chodzi tylko o to by w tym konkretnym
przypadku zachować tak zwany umiar w pomaganiu.
Oddanie się z zapamiętaniem tej
konkretnej akcji charytatywnej może skutkować tym, że zniszczymy
sobie własne, prywatne środowisko naturalne w którym żyjemy, jemy i jak
owe tytułowe walenie, używamy pewnych rzeczy dla przyjemności.
Świat jest tak urządzony, że rządzi doopa. Jednakowoż żadne tam dobro waleni (walenia)nie może prowokować do oglądania wiadomych poczynań. To jest zwykłe wykorzystywanie niewinnych zwierząt! ;), pzdr
OdpowiedzUsuńRóżnica jest taka, że prostytutka z całą pewnością uprawia zawód potrzebny, czego o aktorce już z taką samą pewnością powiedzieć się nie da.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No zaraz, jak już, to czemu koorwa zwykła miałaby być lepsza od aktorskiej???
UsuńGdyby naraz zabrakło wszystkich aktorek, to może przez chwilę byłoby smutno, ale zaraz chłopy zaczęliby oglądać w TV coś innego. Gdyby naraz zabrakło wszystkich prostytutek, to te same chłopy nie znaleźliby jednak tak łatwo substytutu.
UsuńPozdrawiam
Tak to sobie ustaliliśmy priorytety
UsuńPozdrawiam
Witam.
OdpowiedzUsuńNajpierw przypomniała mi się znana anegdota o staruszce leżącej z głową na kamieniu i czterema literami na poduszce...
Potem - właściciel Saloniku Alkatras, który z recydywy kuplerstwa tłumaczył się przed sądem... statystykami. A konkretnie - mniejszą ilością gwałtów w okolicach tegoż Saloniku...
Pierwszy przykład może niekoniecznie, ale drugi wyraźnie pokazuje korzyści wyższe, niźli tylko zarabianie na ludzkich upodobaniach. W małej skali, bo - małej, ale zawsze.
Rodzi się pytanie, ile dobrodziejstw może wyniknąć, gdy zjawisko poszerzy granice.
A mówiąc poważnie - podejrzewam czasami, że wszystko jest kwestią odpowiedniej argumentacji. Vivat kazuistyka!
Z drugiej strony - nie, żebym potępiała. Może nawet sama kliknę, żeby wspomóc walenie ;)
Pozdrawiam :)
Pozwoliłam sobie przeczytać z zainteresowaniem i muszę przyznać, że argument odpowiedniej argumentacji do mnie przemawia :-D
UsuńTo nie jest tekst sponsorowany więc o żadnym namawianiu do klikania nie może być mowy
UsuńPozdrawiam
Przykro mi, jeśli uznałeś, że podejrzewam Cię o jakieś niecne konszachty z "gorącymi stronkami" albo o krypto-sponsoring Twojego bloga.
UsuńMówiąc o kazuistyce miałam na myśli to, że wiele firm ima się wszelkich sposobów, by nabić sobie kabzę uchylając jednocześnie furtkę tym, którzy z jakichś powodów (mentalnych, światopoglądowych, etc.) czują, że pewnych rzeczy robić nie powinni, a jednak - robią je.
To wygodne usprawiedliwienie: "No coś ty? Ja wchodzę tam tylko po to, żeby uratować delfinki!". I zamiast wcześniejszych wyrzutów sumienia może nawet pojawić się coś na kształt zadowolenia: "Och! jaki ze mnie dobry człowiek! Z misją. Wreszcie moje działania nabrały sensu.".
Kitluś - bajduś.
Trywialnie mówiąc - nie obchodzi mnie, co dorośli ludzie robią pod pierzyną za obopólną zgodą, ale przyznasz, że mają prawo śmieszyć mnie prymitywne próby manipulacji jednych oraz zakłamanie i pruderia drugich.
Po za tym na hasło "dla twojego/czyjegoś dobra" zapala mi się czerwona lampka i węszę podstęp (znowu - mam na myśli strategię pewnych firm, nie - Twój tekst).
Podpisuję się pod spodem, bo nie mam pojęcia, jak zrobić to inaczej, a oblatane w tych sprawach dziecię wybyło na trochę z domu.
Lena Sadowska.
Pozdrawiam.
Leno niech Ci nie będzie przykro. Cieszę się z każdego komentarza, a moje odpowiedzi na nie raz są lepsze raz gorsze. Poza tym, wchodzi człowiek w taki wiek, że stres spowodowany swoim działaniem lub zaniechaniem jest jakby mniejszy. Ze zgrozą zauważyłem, że czasem nie mam go wcale. A pornosy? Nie dajmy się zwariować, kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem.
UsuńJeszcze raz pozdrawiam
Ano - nie dajmy. A stres? Może po prostu człowiek pewien swych racji nie ma powodu się stresować i wiek nie ma tu nic do rzeczy :)
UsuńPozdrawiam.
Lena.
Każda okazja jest dobra aby udzielić wsparcia słusznym inicjatywom na rzecz ochrony waleni, deszczowych lasów, czy choćby naszej Puszczy Białowieszczańskiej.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą nie zdawałem sobie że branży rozrywkowej, o której mówimy jest aż taka odwiedzalność.
"Dużo nas, dużo nas do pieczenia chleba, ale nam, ale nam jeszcze więcej trzeba..."
Branża notuje cały czas dynamiczny wzrost.
UsuńZresztą tam wszystko oparte jest na szybkim wzroście
Pozdrawiam
Zawsze istnieje możliwość zasłonięcia sobie oczu w trakcie emisji. Ewentualnie jeszcze uszu:))
OdpowiedzUsuńNie dowiesz się co to jest dobro a co zło jak osobiście nie doświadczysz przynajmniej jednego
UsuńPozdrawiam
Dobra. Idę klikać w te walenie.
OdpowiedzUsuńTak jak już napisałem wcześniej. To nie jest tekst sponsorowany. Do niczego nie namawiam.
UsuńSygnalizuję jedynie inicjatywę
Pozdrawiam
Hasło przewodnie "walenie dla walenia" ;-)
OdpowiedzUsuńNo tak ten świat sobie urządziliśmy ;-)
Na metaforę sobie zasłużyłem
UsuńPozdrawiam
Ojejku, po raz pierwszy nie wiem co napisać...Hanula
OdpowiedzUsuńPS Może poza tym,że nie do końca mi pasuje połączenie walenia z rysiem ... nawet w szczytnym celu .
No tak, nie wiadomo czy takie połączenie powinno pływać w morzu czy latać po lesie.
UsuńSwoją drogą to ciesze się, że mi się choć raz udało
Pozdrawiam
A podobno dla mężczyzny to nic trudnego wprawić kobietę w osłupienie:) Skoro ja nie wchodzę na takie stronki, Ty czynisz to, powiedzmy z rzadka ,szukając natchnienia, to pomyśl jak często robią to inni, skoro na liczniku 88 miliardów. Pozdrawiam,Hanula
OdpowiedzUsuńPS Jak widać marna ze mnie filantropka. Obrończynią zagrożonych gatunków czy szczytnych idei zwalczania raka także widać nie jestem, ale za to jestem stanowczą przeciwniczką takiego klikania.Pewnych rzeczy nie można łączyć . Dla mnie za bardzo zgrzyta idea z praktyką.