Po raz kolejny zajmuję
się analizą wyników badań naukowych. Żadne tam miałkie
pieczenie raków czy najbardziej właściwy krój torebek Louisa
Vittona dla figury plus size bowiem to nauka jest potęgą.
Nie zajmę się jednak
zakrzywieniem prostej w przestrzeni bądź paradoksem Fermiego.
Wykroiłem sobie z
naukowego tortu kawałek w sam raz na moją miarę *
Oto on.
Według fachowców najlepszy czas na seks to godzina 5:48.
Według fachowców najlepszy czas na seks to godzina 5:48.
„Podobno mężczyźni
i kobiety mają ochotę na seks w różnych porach dnia.”
Dlaczego podobno? Czyżby
autorem była kobieta?
„Ale jest jeden
moment, kiedy oboje są gotowi na zbliżenia. Dyktują go męskie i
żeńskie hormony płciowe, które zwiększają popęd seksualny. Jak
wynika z najnowszych badań opublikowanych na łamach "British
Medical Journal", światło słoneczne zwiększa poziom
testosteronu u obu partnerów, co wpływa na poprawę nastroju i
podnosi libido.”
Idąc tym tropem to
właśnie w południe mamy najbardziej nasłoneczniony czas w ciągu
dnia i wtedy powinniśmy czuć pożądanie. Niżej mamy jednak
wyjaśnienie
„Najlepszy i
najbardziej satysfakcjonujący seks (większa szansa na osiągnięcie
orgazmu) jest o 5:48.”
No tak, orgazm jest
najważniejszy
Autorzy tekstu sugerują
- Może warto na tę godzinę nastawić budzik...
A co jeśli pożądanie
się spóźni? Co wtedy? Słuchać głosu serca czy dźwięku
budzika?
Przy budziku jest to
niebezpieczeństwo, że wyrobi się w nas odruch Psa Pawłowa. Na
dźwięk dzwonka poczujemy pożądanie a krew zaleje nasze ciała
jamiste
Mój znajomy z Gorców
wyznawał inną teorię, a może tylko godzinę?
- Wiesz Antek jak ja się
obudzę (w domyśle i żonę) za piętnaście trzecia to mi się
lepiej potem o szóstej wstaje.
Mam nadzieję, że on nie
miał na myśli godziny 5:48 w zaokrągleniu, bo musiałbym mu
pozazdrościć kondycji w tym wieku.
„Najwięcej zawałów
serca jest o 6:53
Naukowcy z Uniwersytetu
Harvarda odkryli, że rano - w szczególności w ostatniej fazie snu
- najczęściej dopada nas zawał serca”
Czyli sercowcy unikają
wysiłku (w tym seksu) o tej godzinie co przyjdzie im tym łatwiej,
że swoją małżeńską powinność ukończyli o 5:52. Dlaczego
nazywam to małżeńską powinnością
Gdzieś czytałem że
statystyczny małżeński seks trwa trzy i pół minuty. Gdzie tu
czas i miejsce na uniesienie?
Kiedy już odbyliśmy
łóżkową gimnastykę i szlag nas przy okazji nie trafił to trzeba
się zważyć
Naukowcy uważają, że
najlepiej ważyć się o... 7:40
„Najlepiej jest
stawać na wadze od razu po przebudzeniu i skorzystaniu z toalety,
jeszcze przed śniadaniem.”
Zaraz, zaraz jak to zaraz
po obudzeniu a 7:40 a seks o 5:48 i czekanie na zawał o 6:53 to się
nie liczy?
Z powyższego wynika, że
najlepszą porą na pardon robienie kupy jest jakaś 7:30 czyli z dziesięć
minut przed ważeniem. To wprowadza jakiś porządek i powoduje
optymizm u ważącego się.
Dlaczego nie
zaprogramowano precyzyjnie tej istotnej w końcu czynności w tym zestawieniu? Może dlatego, że
nie powinno się mówić „kupa”
Boleśnie o tym przekonał
się mój Młodszy Syn. W czasach kiedy Starszy zaczął się
interesować odmienną płcią a młodszy od niego o 8 lat brat nie
stracił jeszcze dziecięcej szczerości, miało miejsce następujące
wydarzenie.
Starszy udał się tam
gdzie to zwykle król piechotą chodzi i zapowiadało się dłuższe
posiedzenie bo pod pachą taszczył książkę. Prawdą jest, że
Starszy czytał przy każdej trafiającej się sposobności a jak tu
widać nawet i bez niej. Kiedy już zamknęły się za nim drzwi, w
domu zadzwonił telefon stacjonarny Młodszy który lubił odbierać
telefony, wykorzystał okazję i podniósł słuchawkę.
Przedstawił się i chwilę
słuchał tego co ma do powiedzenia osoba z drugiej strony kabla.
Zaraz potem odpowiedział
pełnym zdaniem.
- Jest Michał w domu ale
nie może podejść do telefonu bo robi kupę.
Zza drzwi toalety dobiegł
ryk niezadowolenia. Po chwili Starszy niczym zraniony łoś wybiegł
z toalety i pogonił Młodszego.
Powodem był niepokój, że
być może to nie był rozmówca a o zgrozo rozmówczyni.
Wieczorem podszedł do
mnie Młodszy
- Tatusiu dlaczego nie
można mówić kupa ?
Jest taki okres w naszym
życiu, kiedy udajemy że z fizjologią nie mamy nic wspólnego.
Nie chodzimy do klopa a
bąki w ogóle nas nie dotyczą.
Potem się z tego wyrasta
bo przecież nic co ludzkie nie jest nam obce.
Spotkałem się z teorią,
że nic zaś tak nie cementuje związku jak pierwsze prrryk w
sypialni.
Czytałem również, że
to początek końca związku, ale kto by sobie zawracał głowę naukowymi
teoriami. Są one jak góralskie prognozy pogody, przeczą sobie.
Jak ktoś jest
zniesmaczony dzisiejszym postem i uważa, że naprawdę nie mówi się
tego słowa na "k" to ja mu odpowiadam
- Spokojnie
z tego się wyrasta.
Z tego niemówienia oczywiście a nie z
mówienia.
A kiedy już zważymy się,
skontrolujemy cukier i weźmiemy poranne tabletki jest szansa na to,
że dzień wyda nam się nad wyraz sympatyczny. Szczególnie gdy w
porannym zestawie witamin był Prozac
I wtedy nadchodzi ósma. A
o 8:00 jesteśmy najbardziej szczęśliwi
„To właśnie wówczas
jesteśmy optymistycznie nastawieni do świata. Tak twierdzą uczeni
z Cornell University w USA, którzy przeanalizowali wpisy na
Twitterze w ciągu dwóch lat. Właśnie rano było najwięcej
szczęśliwszych wiadomości.”
Z własnego doświadczenia
wiem, że najlepsze są godziny ósme w piątki kiedy to uświadamiam
sobie, że za osiem godzin rozpoczyna się wolny weekend.
I tylko jedna myśl mojego
syntetycznego w kilku procentach umysłu nie daje mi spokoju.
Jak jest przy zmianie
czasu? i czy powyższe naukowe rozważania dotyczyły jego okresu
zimowego czy letniego?
*) Na podstawie
Widać, że to badanie z drugiej półkuli, bo ja tam jestem najszczęśliwsza około dwudziestej. I ani z seksem ani z kupą nie ma to żadnego związku. Ach ci naukowcy, ich problemy i ich precyzja. Ja wolę około ...
OdpowiedzUsuńNiespożyte masz siły w analizowaniu tych statystyk i ile ciekawych podsumowań z tego wynika :).
OdpowiedzUsuńZ uśmiechem wracam do pakowania, uściski weekendowe! To właśnie dziś :)
O ósmej rano, gdy mnie ktoś obudzi, to nie dosyć, że szczęśliwa nie jestem, to jeszcze mogę gardło przegryźć. Ci brytyjscy naukowcy robili badania chyba na sobie.
OdpowiedzUsuńZwykle o 5:48 ± 3 minuty wychodzę po bułki. Czy to ważne, z kim uprawia się wtedy seks? Bo sprzedawczyni w piekarniczym całkiem do rzeczy.
OdpowiedzUsuńNatomiast zgadzam się w 100% co do godziny zawałów. Zwykle o tej porze zbliżam się do bramy swojego zakładu i rzeczywiście, szlag mnie trafia, że znowu muszę w nim marnować swoje cenne życie.
Cześć Antoni
OdpowiedzUsuńJuż słyszę moją Panią obudzoną namiętnym mizianiem w pierwospy (sic!) w sobotni poranek. Wściekły syk: zostaw mnie, nie dotykaj, przestań mnie macać. I krew z ciał jamistych z powrotem do serca.... aa... i stąd te zawały zapewne. Pozdrawiam JerryW_54
PS. dobra jest godzina 8 rano w piątek ale jeszcze lepsza 14.30.... jeszcze tylko pół godziny, a wódeczka się mrozi
Świat zmysłów, zmysłowy świat otacza nasze oczy, serca i dusze. Oddamy wszystko za przeżywanie orgazmów, dobre jedzenie i dobrą wódeczkę. Tak bardzo ciąży nam praca, niewiele nas interesuje, nie mamy pasji, nic nie odkrywamy, patrzymy na zegarki niecierpliwie i uciekamy do domu lub klubu, może zaraz będzie dobry seks, napijemy się piwka, winka, lub wódeczki, zmysłowo zatańczymy przygruchamy sobie kogoś i zabijemy czas który się w tym czasie zakrzywi. :)
OdpowiedzUsuńCzy warto panować nad zmysłami, odmówić sobie lodów, kielonka lekko przymrożonego, zapachu dobrego wina, seksu o trzeciej nad ranem?
Głupie pytania, nie? Zanurzmy się w świat zmysłów, zmysłowy naukowiec obliczy co nieco i będzie się lepiej żyło tuż przed zawałem.
Oj tam głupoty piszę. :)
To ja pozwolę sobie nie na temat. Napisałeś: "Jak ktoś jest zniesmaczony dzisiejszym postem..." i po przeczytaniu tego fragmentu przez dobrą chwilę myślałem intensywnie, jaki to niby post właśnie obowiązuje i czego miałbym sobie odmawiać, skoro tu tyle o porannym seksie. Nieco potrwało, zanim zrozumiałem, co ów "post" oznacza. Wniosek z tego, że moment szczęścia (czytałem około ósmej rano) nie przekłada się automatycznie na przebłysk inteligencji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ci pseudo naukowcy robią pseudo badania dla forsy, dla pseudo doktoratów i pseudo habilitacji - a dziennikarze to podchwytują, czy to dla premii kwartalnej, czy też z powodu krystalicznej, niczym nie zmąconej głupoty i wypisują takie farmazony. Już od dawna widać, że Wszechpanującą Królową Pseudo Nauk jest Głupota i Ignorancja.
OdpowiedzUsuńDobry tekst Antoni . Pozdrawiam :)
no dobrze, ale ile czasu trwa statystyczna małżeńska kupa?... wychodzi na to, że do 10 minut... tylko jest jeden problem... jak wiadomo, kupa /do tego jeszcze małżeńska/ pod presją perspektywy rychłego deadline'a lub upierdliwego pytania zza drzwi "długo jeszcze?" trwa dłużej... co kończy się ważeniem o nieprawidłowej porze... zgrabnie z tego wybrnęli w Korei Płd. cofając zegarki o pół godziny w stosunku do czasu w Japonii...
OdpowiedzUsuńpozdrawiać :)...
e tam...
OdpowiedzUsuńSpomniał mi się Smoleń śpiewający na temat tego, co ludzie robią najczęściej we wspomnianych godzinach: "Ludzie, coście tacy smutni? Przecież jedziecie do pracy..."
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Za oknami świta, widać że rozkwita...
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=h9ZQElA1LjQ
oooo naukowcy nie wzięli pod uwagę, ze o 5:48 Dziedzic często zarządza śniadanie ;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jesteśmy zadowoleni o 8, po zważeniu sie o 7:40. niestety i jedno i drugie odpada, bo o tych porach juz jestem uwiązana do biurka. 8 jest nieco osłodzona pita kawą i plotki znad papierów.
Ogólnie, wychodzi mi, ze dotyczy mnie tylko zawał o 6:53. jestem w domu jeszcze i nikt mi w tym czasie nie powinien przeszkadzać w statystycznych czynnościach. Z drugiej strony, jak wcisnąć zawał w poranny pęd - nie mam czasu, muszę umyć się, zjeść, coś, ubrać się do pracy itd ...
Czy Starszy zemścił się na Młodszym, gdy ten zaczął interesować się płcią przeciwną?
I przypomniała mi się piosenka "zakochani" Heya
"Toaleta jest miejscem
Do którego nie chadzamy
Nie zdarza nam się jadać
Więc nie wydalamy
Jedyni na ziemi
Gazów nie puszczamy
Nie miewamy problemów
Z przemianą materii"
Doskonałe!
OdpowiedzUsuńZabrakło mi tylko jednego elementu, o którym często przypominają gastrolodzy: oglądania własnej kupy. Ta ocena jest bardzo pomocna w kontroli stanu zdrowia. A gdy analiza jej wyglądu daje zadowalający wynik, to i ta szczęśliwość o 8:00 większa ;-)))
uśmiałam się;)))
OdpowiedzUsuńa biorąc pod uwagę, że właśnie zaczynam nocki i o 5.48 oczekuję zawsze zmiennika lub zmienniczki przy maszynie(praca ciągła) to zastanawiam się, czy opanuję śmiech;))
pozdrawiam!