"Tak se tu mieszkamy tak se tu żyjemy"
Świrus w filmie Anioł w Krakowie
Trzeba żyć przyszłością a nie rozpamiętywać przeszłości, radzą lekarze od duszy. Niestety przeszłość podobnie jak rzeczywistość skrzeczy, tylko jakby trochę mniej bo ponoć łaskawa pamięć pozostawia w umyśle same miłe wspomnienia.
Nie jest to do końca prawda bo leje
się dupę (teraz już nie wolno, ale ja jak widać rozpamiętuję
przeszłość) gówniarza, żeby skojarzył, iż pewne niewłaściwe
zachowania skutkują bólem.
Jakiś czas temu w popularnym sklepie
wielkopowierzchniowym kupiłem pisaki które przyjmował i wprowadzał
do komputera jakiś amator miłych wspomnień z przeszłości
Oto produkt
A oto dowód w postaci paragonu
Na podobnej zasadzie skojarzeń, z
duszą na ramieniu jechała moja żona do szpitala rehabilitacyjnego w Zakopanem.
Poprzedni, krótki pobyt zakończony nagłą operacja ratującą
życie tak zagnieździł się w jej świadomości, że na jej twarzy
bardziej widać było strach niż zadowolenie. A przecież tak szybki
wyjazd spowodowany był serią decyzji ludzi dobrej woli i nie można
było tak sobie zrezygnować.
Zdjęcie z pokoju szpitalnego dowodzi,
że udało się dojechać i w pokoju szpitalnym zakotwiczyć.
Rozmawiamy teraz kilka razy dziennie
pomiędzy jednym zabiegiem a drugim. O dzieciach, o sprawach
codziennych czyli o tym o czym małżeństwo z ponad
trzydziestoletnim stażem rozmawiają na co dzień. Jeżeli w ogóle
jeszcze ze sobą rozmawiają.
Jako szczęściarze rozmawiamy a ja
podsyłam jej od czasu do czasu jakieś zdjęcia dokumentujące
codzienność,
A to różę pnąca co kwitnie jak
głupia, a to pierwsze truskawki i ogórki z działki.
No i obowiązkowo muszę zdać relacjię
z poczynań psa i kota. Ze względu na panujący i wszechobecny upał
opowiadania te są raczej krótkie. Bo cóż w opisie dodać do
takiego zdjęcia?
Oprócz upału w moim domu dominuje
teściowa, która pojawia się codziennie, doglądając działkę i
zwierzaki.Wcale mi to nie przeszkadza, ponieważ z wiekiem zrobiłem się łagodny jak
baranek. Może to prawda z tym ubytkiem testosteronu?
Ponieważ oczkiem w głowie mojej
teściowej są pomidory na, staram się jej to ułatwić.
Ostatnio widziałem jak szarpie się z zamkiem do szopy narzędziowej
zwanej popularnie garażem, z powodu przetrzymywanego tam motocykla
Młodego.
Wymieniłem zamek i dzisiaj z rana
okazało się, że ten jest bardziej nieotwieralny (nie ma takiego
słowa w słowniku ale tu pasuje jak ulał) od poprzedniego.
Rozwiązaniem będzie chyba skobel i
kłódką, ale to wywołuje grymas niechęci u młodego posiadacza
115 koni mechanicznych zaprzężonych w elegancką niebieską obudowę
na dwóch kołach o aluminiowych obręczach.
No fakt ta kłódka zgrzyta jak ta
rzeczywistość
A suka?
Czasem czuje się sfrustrowana jak na
poniższym obrazku
Jak ja przyłapałem na wyciąganiu
wacianego mózgu z głowy małpki przez oko, zaraz odwróciła łepek
jakby chciała powiedzieć
- To nie ja, to kot !
W to jednak nie uwierzyłem bo kot
patrzył na to wszystko zza okna
Lumpiarska zaś kota nie zawsze wraca na noc, zawsze jednak daje znać o sobie zbyt wcześnie.
Jak śpi w domu to chce wyjść o 5,30. Jak nie śpi to chce wrócić o 4,30. I kto to zrozumie?
Po takiej akcji to aż się chce parafrazować Rysia Rynkowskiego i nucić:
Za późno na sen.... Wersu o seksie nie chcę nawet cytować.
I tak nam mijają, dzień za dniem
psica tez waciane mózgi przez oko wyciąga - zombie :p
OdpowiedzUsuńZdrowia Małżonce życzę, widok ma cudny z okna, szkoda, że to okno szpitalne a nie hotelowe czy pensjonatowe.
Właścicielowi koni mechanicznych się nie dziwię, że ma wątpliwości w stosunku do kłódek.
Patrzę na obróżkę u Koty i uraz mam, bo ostatnio u znajomych, kot się na takowej powiesił. Konieczna ona u Koty?
Obróżka kota luźna z założenia. Co chwila ja gubi. Ostatni raz wczoraj
UsuńPozdrawiam
Zainstalować przełaz dla kota (taką uchylną klapkę). Na filmach to działa, że hej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak mam w lecie szeroko otwarte okna to ona włazi z myszą w pysku.Często gęsto mysz nie jest jeszcze zamęczona.
UsuńOt taki gift który rozłazi się po domu. Klapka by to tylko ułatwiała. Paradoks taki kot co znosi myszy do domu
Pozdrawiam
Postawić znak zakazu wjazdu dla myszy...:)
UsuńKłaniam nisko:)
Patrząc tak na to to mysz jest wwożona przez kota
UsuńPozdrawiam
a niechby to lato trwało cały czas, te róże i te ogórki:))
OdpowiedzUsuńKalarepki, cukinie, cebulki dymki, pomidory . Ech długo by jeszcze wymieniać
UsuńPozdrawiam
Wyczuwam w tym lekkie zgorzknienie. Czlowiek niewdzięczny jest, pomysl, jakie okropne byłoby zycie bez nowoczesnej techniki, nie mógłbys posłac malzonce swieżutkich zdjec i pomysl, jakim jesteś szczęściarzem posiadając cudownego psa i kota i majac z nimi tyle rozrywki. Pal licho testosteron. Tylko z tą tesciową ambaras, moze jej trochę podokuczaj, zaraz poczujesz się lepiej :))). Pozdrówka
OdpowiedzUsuńJakże mógłbym dręczyć teściową jak ona tylko siedzi i myśli co ugotować, a może coś upiec?
UsuńO tym że jesteśmy odprasowani nawet nie wspominam
Przez to czuję się lekko ubezwłasnowolniony
Pozdrawiam
No własnie, cos za cos. Trza czasem wybrać wolność, chocby pogniecioną hi hi
UsuńAntoni :)
OdpowiedzUsuńTy narzekasz czy się chwalisz?
No właśnie. Wszystko jest takie względne
UsuńPozdrawiam
Tak, fragmentu o seksie, póki co, nie cytuj. Później sam się w głowie jakoś tam odnajdzie:)).
OdpowiedzUsuńPóki co
UsuńPozdrawiam
Oby jak najszybciej zaczęliście znowu rozmawiać buźka w buźkę, bez tych okropnych telefonów, a żona sama oglądałby ten cudny ogród, tudzież kosmate stwory dwa:)
OdpowiedzUsuńJasne, coś zjadłam- "zaczęlibyście" ma być
UsuńZleci, jak wszystko
UsuńA ja mam już w czekaniu doświadczenie
Pozdrawiam
O rety a nasz obróżkę ma i lata po jabłoniach a ja stoję pod i żebrzę: zejdź chociaż troszkę niżej. Ostatnio trza było drabinę wyciągnąć. A bez obróżki strach puścić.
OdpowiedzUsuńAntoni, na świerk wlazło coś czarnego w tysiącach i wędrowało góra dół, z samej góry zjadały ptaszki dołem polecieliśmy rozcieńczonym denaturatem z wodą. Padło wszystko, ale strach jest, czyśmy świerkowi nie zaszkodzili. To duże drzewo "dorosłe" i dość grubawe ale i tak boimy się.To były chyba mszyce, ale nie sadziłam że są tak wielkie i niektóre dorosłe miały skrzydła. brrr.
Żonie Twoje zdrowia życzę i powrotu pod piękną różę i do kota i psa i do Ciebie jednym słowem do rodziny.
Życzę powodzenia w uzdrawianiu świerka i sam dziękuje za życzenia dla żony.
UsuńJuż je przekazałem
Pozdrawiam
Miałem ci ja podobny problem z kotką. Gdy ona uznała, że pora wstawać, to drapała dywan obok łózka, W nocy dochodziły do mnie również inne odgłosy jej aktywności. Trudno nam było się dogadać
OdpowiedzUsuńMoja wyskubuje uszczelkę w drzwiach do pokoju
UsuńSerdeczne życzenia powrotu do pełnego zdrowia dla Twojej małżonki :)
OdpowiedzUsuńPrzekaże. Pozdrawiam
UsuńCudności masz w tym ogrodzie! Pozostaje tylko żal, że lato trwa tak krótko a wiadomości trzeba słać na adres szpitala. Cóż, życie nie rozpieszcza. Pozdrowienia serdeczne:-)
OdpowiedzUsuńCzasem nawet bywa brutalne.
UsuńPozdrawiam
Fotki urocze ...generalnie ciepło jak zwykle na Twoim blogu ... Życzę zdrowia dla małżonki. Przykro ,że musi zadowalać się fotkami z własnego ogrodu i to w chwili gdy ten epatuje całą swą urodą właśnie . Ukłony i głaski dla psiuńci i kotka :)
OdpowiedzUsuńA tu bez niej kończą się truskawki
UsuńPozdrawiam
Chciało by się rzec : cudna! ta Twoja codzienność...A w życiu podobno na nic nie jest za późno, czasami tylko bywa nie w porę, ale co się odwlecze, to... smakuje najlepiej:) Pozdrawiam,Hanula
OdpowiedzUsuńJak zwykle potrafisz pointować jednym zdaniem
UsuńPOzdrawiam
A wy znowu w rozłące. Rozumiem bardziej, niż się może wydawać. Moja kota ostatnio wstaje o 4.30 i chce wyjść. A dziś był rekord - już o 4 rano chciała wyjść. Próbowałam przekonać do spania, ale skończyło się na obrzyganiu przedpokoju w ramach buntu. A wypuścić i tak musiałam.
OdpowiedzUsuńTe róże są prześliczne i bardzo ładnie się komponują na tle jasnego domu. :)
Ostatnio przestała wracać na noc do domu a jakoś nie oponuję
UsuńMając teraz porównanie doceniam uległość psa
Pozdrawiam
Uroczy post! Takie ilustrowanie codzienności musi Twojej zonie bardzo sie podobać, cudnie jest widzieć swoich bliskich i ukochane otoczenie będąc daleko w szpitalnym pokoju. Mój Toś tez wyciąga watowe zawartości róznych pluszaków i dokładnie wyglada to tak jak u Ciebie. Dodam, że moj Tosiek, jak wszyscy posiadacze tego imienia, jest uroczym, rezolutnym, wielce inteligentnym osobnikiem :) Pięknie ci róże obrodziły i chyba lawęe widze za kotem :) dostojne to twoje psio - kocie towarzystwo! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńLawenda jest i to w trafionym miejscu. Ciepło i słonecznie jej tutaj.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam