W ostatnią sobotę odebrałem żonę
ze szpitala. Szpitale wpisały się w moje życie na stałe. Ot tak,
jak dla kogoś nadkwasota, chroniczne zaparcia czy poranna zgaga.
Przecież ostatnio byliśmy na zabiegu jeszcze w sierpniu, a tu już
kończy się wrzesień.
Tydzień postawiony na głowie, a
dodatkowo w domu szczeniak obdarzony ADHD.
Nie pozostało nic innego jak tylko
prosić teściową o czasowe zamieszkanie u nas.
Propozycję zamieszkania, teściowa
przyjęła ze zrozumieniem (czytaj z radością). Młody i ja
wychodziliśmy z domu bladym świtem a wracaliśmy późnym
wieczorem. Przez ten czas teściowa w sposób nieskrępowany
wprowadzała w domu swoje porządki. Do dzisiaj pytamy się nawzajem,
gdzie co leży, próbując znaleźć jakieś zasady lub logikę.
Jest coś mocniejszego od próśb i
tłumaczeń, nazwę to przyzwyczajeniem, żeby nie określać jako
starczy upór. Bo przecież chochelka do zupy powinna leżeć w
szafce z prawej, a żona jakimś cudem zaplanowała jej miejsce po
lewej.
Tak to od kilku dni żyję w świecie
wewnętrznej sprzeczności. Z jednej strony jestem szalenie wdzięczny
za to, że nie odmówiła pomocy, z drugiej klnę szukając
podstawowych rzeczy.
Skąd ta potrzeba zmian w domu ludzi
po pięćdziesiątce?
Przecież i my mamy już swoje
przyzwyczajenia.
Przepraszam za porównanie, ale w tym
uporze teściowa i psa wydają mi się trochę podobne.
Suka z uporem maniaka podjada kocie
jedzenie. Kocia miska wędruje więc z miejsca na miejsce.
Ostatnio wydawała się dość
bezpieczna w połowie schodów na piętro.
Jak pokazują doświadczenia ostatnich
dni, tylko nam się tak wydawało.
Nie pomagają tłumaczenia i dobre rady
z książki Cezara – Jak wychować idealnego psa.
Chyba wbrew klasykowi trzeba będzie
dać po dupie.
Kota zrozumiała zagrożenie bo
ostatnio opróżnia michę od razu po załadowaniu i suce pozostają
psie kulki, zaraz po zjedzeniu których wstępują w nią nowe
pokłady energii.
Dwa dni temu teściowa posadziła
czosnek i miejsce sadzenia zaznaczyła białymi, plastikowymi
tabliczkami. Kiedy już siadła zmęczona nad kubkiem kawy,
zauważyła, że suka zniosła w okolice domu wszystkie tabliczki. I
nie wiadomo w takiej chwili, śmiać się czy płakać.
Jeden krzak winogrona schnie na potęgę
Suche liście spadają jeden za drugim a owoce przestały dojrzewać.
Zielone kulki spadają przy dotknięciu. Boję się, że suka
podgryzła go skutecznie.
Strat jest zresztą dużo więcej.
Z drugiej jednak strony wiedziałem
jakie są boksery, to psy które nigdy nie dojrzewają. Wiedziałem
o tym i tego chciałem. Kiedy jednak wracam do domu a pies rzuca się
z powitaniem, merdając ogonem tak, że nie potrafią tego utrzymać
tylne łapy, to cała złość z człowieka ucieka. W końcu
prawdziwa miłość to miłość pomimo czegoś. Dlaczego ma nie
dotyczyć relacji z domowymi zwierzakami?
Od dwóch tygodni, wszystkie
popołudnia, soboty i niedzielę wypełnia mi pomoc remoncie
mieszkania, które Młodzi wynajęli na kancelarię. Malowanie
ścian, dopasowanie i malowanie drzwi, panele na podłodze. Zamki,
oświetlenia i takie tak inne nieprzewidziane. Nigdy nie narzekałem
i teraz tez tego nie uczynię, ale dni zlały mi się w jeden szary
stan permanentnej roboty.
Kilka dni temu nad ranem pomyliły mi
się dni tygodnia. Gdzieś uciekł mi weekend.
Nie narzekam, popieram rozwój a na
początku tego rozwoju pomoc jest z pewnością najbardziej
potrzebna.
Miło mi było szczególnie w ostatnią
sobotę, kiedy sąsiadka powiedziała do mnie
- Antoni kończ te roboty bo krajobraz
bez ciebie jest strasznie pusty.
Zrobiło mi się cieplej na sercu choć
byłem zaskoczony, bowiem nie posądzałem sąsiadki o takie
poetyckie określenia. To jest chyba zapowiedź nadchodzącej
imprezy. A niech tam. Jak skończę a żona dojdzie do siebie,
chociaż ze względu na fakt używania wózka powinienem powiedzieć
dojedzie do siebie, zrobimy „Pożegnanie jesieni”.
Wspominałem już kiedyś, że jak na
razie na sąsiadów nie narzekamy. Odpukać, puk puk. W tę samą
sobotę wieczorem pojawił się drugi sąsiad z córkami, cztery i
sześć lat. Nabożnie niosły pudełko po lodach, w którym
znajdowały się czerty mufinki. To prezent na powitanie żony.
Wręczyły jej pudełko, informując od
razu, że najbardziej lubią te z czekoladą.
Żona otworzyła natychmiast pudełko i
poczęstowała obie dziewczynki.
Kiedy pojawiłem się z sąsiadem w
pokoju, zobaczył on umazane czekolada twarze dziewczynek.
- Co wy robicie? Przecież mamy ciastka
w domu.
- Ale one bardzo je lubią –
odpowiedziała żona, dodając zaraz - Podziwiam szczerość dzieci.
- Niestety z tego szybko się wyrasta –
dodałem – A więc korzystajmy póki się da.
Wieczorem kot i pies zgodnie legły
przed kominkiem w pełnym porozumieniu.
Tak to ostatnio żyje nam się pomiędzy
młodszymi i starszymi od siebie.
I gdzie tu jest czas na przemijanie?
Przecież nie ma nawet czasu, żeby o
tym przemijaniu pomyśleć
Na nasz widok pies cieszy się zawsze. Ludzie czasem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Tak, to prawda
UsuńO przemijaniu to lepiej wcale nie myśleć. Ono i bez naszego świadomego udziału całkiem nieźle sobie radzi.
OdpowiedzUsuńMogę sobie natomiast wyobrazić, że krajobraz bez Ciebie na horyzoncie jakiś niepełny taki...:))
Niezwykle miłe słowa, dziękuje
Usuńrodzic w charakterze porządnego pakietu startowego to skarb!
OdpowiedzUsuńByłem już wszystkim ale jeszcze nie pakietem startowym
UsuńPozdrawiam
Kot i pies właśnie skończyły szaleć, jedno poszło spać na drapak, drugie na swoje miejsce, cisza błogosławiona cisza. :) Kocie jedzenie je pies psie jedzenie je kot. Ale my tylko suche dajemy, no czasem gotuję kasze dla psiaka z mięsem ale tylko czasem. A kocie zajada cukinię aż mu chrupie w ząbkach, sunia zje wszystko, łącznie z czosnkiem cebula i plastikiem. Nie wiedziałam że boksery nigdy nie dojrzewają, koleżanka ma bokserkę, mądra sunia z pięknymi oczami a nasza ma ADHD i boję że nigdy nie przestanie ... mnie wkurzać, nasz wilczur był mądry po prostu mądry. Przemijanie, podobno zwalnia czas na wsi, ale gdy potrzebna jet pomoc na start nie zwalnia.:) Żonie poprawy zdrowia życzę, teściową trzeba kochać jaka jest. :).
OdpowiedzUsuńTa też ma piękne oczy i pusto we łbie
UsuńPozdrawiam
samo zycie Antoni, radości przeplataja sie ze smutkami, praca z odpoczynkiem.... no i atrakcje w postaci psa i kota.... super, tylko sie cieszyć :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam jesiennie
http://leptir-visanna6.blogspot.com/
Toż ja się ciesze Ten post jest przepełniony radością
UsuńPozdrawiam
Gratuluję specyficznego poczucia humoru!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńPozdrawiam
Może i troszkę narzekasz ale z humorem i życzliwie. Aż dziw bierze, że są jeszcze takie męskie okazy co to i doskonały mąż i mądry zięć i pracowity ojciec i teść. A zwierzaki mas cudne, na tej fotce to sama słodycz i niewinność.
OdpowiedzUsuńCztery fuchy w jednej postaci. No proszę, bez obrazy ale to więcej niż w Biblii
UsuńPozdrawiam
Oj, widzę, że pomimo braku narzekannia, jesienna nostalgia jednak dopada - i to pomimo grafiku, trzeszczącego w szwach. Wyziera spomiędzy wierszy i szczerzy kły. Mnie zacznie łapać dopiero w niedzielę po południu, bo jeszcze w piątek wyruszam na doroczne spotkanie dawno nie widzianych przyjaciół. Na wszelki wypadek, zaplanowałem sobie na później remont kuchni - żeby nie mieć czasu na deprechę. Pozdrowienia dla Żony.
OdpowiedzUsuńPrzekazałem pozdrowienia
UsuńDziuękuje
Bardzo ładnie i miło narzekasz. No i ten happy end...
OdpowiedzUsuńTak to chwile dla których warto żyć
UsuńPozdrawiam
Zawsze powtarzam ,że najpiękniej jest -pomiędzy... ustami a brzegiem pucharu na przykład, albo durną młodością a starością...Najpiękniej jest i tego się trzymajmy. Pozdrawiam w zabieganiu, Hanula
OdpowiedzUsuńTez zabiegana? Już mi raźniej
UsuńPozdrawiam
...jesienne chmury znów pędzi wiatr.... od kilku lat, kiedy zaczynają żółknąć liście, nie mogę opędzić się od tej piosenki.
OdpowiedzUsuńA szczególnie w taki poranek jak dzisiaj. Pozdrawiam JerryW_54
Jesień, jesień, nie da się ukryć.
UsuńPozdrawiam
A na jesień najlepsza jest piosenka kabaretu Mumio, nic tak nie polepsza nastroju:).Hanula
UsuńJesień, jesień liście lecą z drzew
Jesień,jesień, a Jasio zebrał ich sześć itd.
Aaaa, a w oryginale zaczynało się tak:
UsuńJasień,jesień,jesień
złote liście lecą z drzew
jesień,jesień,jesień
dzieci liście zbierają na wuef
itd , Hanula
Nie słyszałem ale zaraz to nadrobię.
UsuńKopytko
Jako nieporawna psiara, zakochałam się w twojej suce! za jej charakterek:)
OdpowiedzUsuńJa tez jej wszystko wybaczam
UsuńPozdrawiam
Bo wy mężczyźni macie taką słabość do wszelkich uroczych stworzeń rodzaju żeńskiego:) Mój mąż na wszystko jej pozwala, ale żeby wyjść z honorem, mówi z udawana dezaprobatą: "Ale żeś sukę wychowała!" :)
UsuńPozdrawiam,
A