Poczułem w sobie zwiększone
zainteresowanie sportem i z zapartym tchem śledzę poczynania
naszych siatkarzy. Powiem więcej, nie tylko naszych bo jako abonent
tej telewizji satelitarnej co to zakodowała transmisję z Mistrzostw
Świata, korzystam z czterech kanałów poświęconych piłce
siatkowej plus jeden w technologi HD.
Dech zaparło nawet mojej ślubnej
małżonce, która nie zauważała dotychczas we mnie tak dużego
zainteresowania sportem.
- To miłe że po trzydziestu trzech
latach wspólnego pożycia możemy jeszcze zobaczyć w partnerze coś
nowego – stwierdziłem dodając – Prawda kochanie?
- Prawda, tylko dalej zastanawiam się
nad tym fenomenem.
- Myślę, że chodzi o to iż jakiś
wyliniały lekko samiec po pięćdziesiątce, siada na kanapie przed
telewizorem, patrzy jak młodzi, wysportowani faceci uwijają się po
parkiecie wzbudzając entuzjazm publiczności i myśli sobie : No
właśnie taki mógłbym być jak oni, ale zwyciężyło we mnie
poczucie odpowiedzialności za rodzinę i moje życie. Ojciec mówił
mi, że taki sportowiec pociągnie do trzydziestki i jak to mówią
żegnaj Gienia. Nie przewidział niestety, że teraz sport to świetny
biznes. Mówił, że towarzyszy mu stres i alkohol, zwłaszcza w
ostatnim okresie kariery.
A ja co ? Nie mam powyżej uszu
stresów? A i ostatnio lekarka powiedziała, że moja wątroba jest
zdecydowanie starsza ode mnie. I co ? I to bez uprawiania sportu.
Ech spieprzyłem to... Ale Ty Wlazły
nie musisz psuć serwisu. Wyżej nad siatką, a potem ostro w dół
, byle przed linią. Bo siedząc ze szklanką piwa przed telewizorem
jak zwykle wie się najlepiej.
- Co za wywód na temat własnego
życia. Zaraz rzucimy ci się doi stóp i podziękujemy za
poświecenie. Młody!! młody schodź na dół !!!
- Mnie nie interesuje siatkówka –
doszło do nas z góry, gdzie młody pogrążony był w kolejnej
rozgrywce FIFA 2014 na PS 3.
A tak naprawdę, to lubię siatkówkę
dlatego, że po pierwsze zawodnicy nie mogą się ślizgać na
plecach kolegów, jak to w piłce nożnej bywa, a po drugie to ta
widoczna różnica w kulturze kibicowania. Jakoś tak bez maczet,
kastetów i hektolitrów przekleństw wylewających się na stadion.
Śmiało można rodzinnie wybrać się na taki mecz. Widziałem
zresztą siedzące na widowni niemowlęta z ochraniaczami słuchu, bo
doping rzeczywiście jest szalony.
Na meczu piłki nożnej można zostać
oplutym i zwymyślanym nawet w tak zwanym sektorze rodzinnym.
No i ten System
Challenge, czyli gra w
otwarte karty.
Przeszkadza mi tam również także to,
że przeciętny kibic piłkarski nie może być zwyczajnie za swoim
klubem, on musi być obowiązkowo przeciw innemu klubowi, najlepiej z
tego samego miasta jak Cracovia z Wisłą. Co robić na stadionie gdy
kierujący dopingiem krzyczy – kto nie skacze ten za Wisłą (lub
odwrotnie) - Macie odwagę nie skakać?
Podobnie jest chyba pomiędzy Legią a
Gwardią. Resztę nie podam z powodu świadomie kontrolowanego
ograniczenia zainteresowania.
A co ja uprawiam?
Aktualnie to chyba tylko dynię i
winogrona. O reszcie powoli zapominam, no i sałaty jest do bólu. W
tym roku teściowa zasadziła ją w równych rządkach. Lubię ją
tak posadzoną, bo ja też jestem trochę Pan Symetryczny (Dom) i
taka jest moja estetyka.
W ostatni piątek postanowiłem dla
odmiany ułożyć chodnik, który byłby równocześnie zjazdem dla
żony.
Wybrałem ziemię, wypoziomowałem
obrzeża które obsadziłem na betonie. Tutaj dzielnie pomagała mi
Kota, która musiała przejść grzbietem każdego ułożonego i
jeszcze nie wzmocnionego fragmentu. I kto powiedział że koty nie są
towarzyskie? Zabrałem się po pracy więc kończyłem pierwszy etap
już przy sztucznym świetle. Może dlatego, że mam taki stojący na
trójnogu, solidny reflektor. Kiedy włączyłem go do prądu i dało
się zobaczyć zakres prac, do pomocy przystąpiły komary. Pod
wpływem ich działania ruchy moje stały się zdecydowane i
energiczne. Mogły by se już dać spokój – zakląłem zbierając
narzędzia.
- A teraz będę pił wino -
powiedziałem budząc z lekkiego letargu szanowną małżonkę.
Pomimo późnej pory postanowiła mi
towarzyszyć, bo w końcu jesteśmy ze sobą na dobre i złe. Nie?
Nie pytałem już czy dla niej to teraz to dobre czy złe. Wino
nadawało się do picia.
Następnego dnia wrzuciłem do
uformowanej przez obrzeża ramki gruz, drobniejsze kamienie i piasek
z odrobiną cementu na koniec. Wypoziomowałem podsypkę za pomocą
poziomicy i gdy
wygładziłem i wypieściłem wszystko,
odwróciłem się po płytkę chodnikową a wtedy suka przystąpiła
do pomocy. Za pomocą własnych łap badała twardość
przygotowanej mieszanki.
I tak za każdą nową warstwą. Do
tego doszły jeszcze próby organoleptyczne. Ciekaw jestem czy na
smak można stwierdzić czy cement to 350 czy tylko 250- tka?
Dobrym psim pomysłem była również
piecza nad drobnymi narzędziami, takimi jak miarka, kątownik czy
ołówek budowlany. Zawsze były w pysku psa gdy akurat je
potrzebowałem.
Jeszcze kilka prac a zwierzęta uczynią
mnie świętym. Cały czas bowiem ćwiczę cierpliwość
Pod warunkiem oczywiście, że pohamuję
swój język, bo póki co klnę szpetnie.
Było dobrze po trzynastej gdy
wysypałem warstwę piachu która uszczelniała płytki od góry.
Potem, żona dokonała pierwszego zjazdu i wyjazdu. To było jak
przecięcie wstęgi.
Zachęcałem ją do tego pokrzykując –
zjeżdżaj, zjeżdżaj!
- Daj spokój zaprotestowała żona. Co
sąsiedzi sobie pomyślą?
Zjazd się udał, wyjazd również.
Poskładałem narzędzia i siadłem do
wytęsknionej kawy. Pies z kotem w wielkiej zgodzie legły pomiędzy
rozchodnikami. One w końcu też napracowały się przy chodniku.
Wszyscy zmęczeni ale zadowoleni.
Sceptycyzmem popisał się tylko mój
starszy syn, który fachowo tupnął w betonowa płytkę a następnie
powiedział
- Zobaczymy po trzecim deszczu
Na własne dzieci zawsze można liczyć
Jesteśmy (my tzn. T., mąż znaczy oraz ja) w trakcie wykańczania miejsca do życia, więc doceniam jak nie wiem co trud robieni podjazdu. To jednak blednie....no sorry Antoni. Mój zachwyt wzbudza to, że podjazd wygląda na taki nie idealnie na wprost, tylko po łuku lekko. No i brak możliwości zawrócenia. A to niechybnie oznacza, że małżonka całą drogę pokonuje na wstecznym!
OdpowiedzUsuńNo Pani Relska! No szacun wielki! ;-))))
Wszystko jest tak zaplanowane że w jedną i druga stronę żona jeździ swobodnie przodem
UsuńZawraca w ogrodzie czyli trzy metry dalej
Pozdrawiam
To oznacza, że Pani Relska ma męża, który zwyczajnie rozumie kobiety i przyjmuje do wiadomości, że jazda tyłem po łuku trudna jest ;-)))
UsuńZapomniałam dodać, że w takim razie zazdroszczę p. Relskiej posiadania przez p.Relskiego wystarczającej wyrozumiałości w temacie auta ;-))))
UsuńW tym wypadku chodzi o wózek inwalidzki
UsuńPewnie manewrowanie nim wcale nie jest prostsze.
UsuńEch, Wam to dobrze. Takiej wspaniałej komitywy, jak tutaj prezentujesz, gdzie indziej to ze świecą szukać:))).
OdpowiedzUsuńFakt zdjęcia są fajne. W życiu jak to w życiu
UsuńPozdrawiam
Fajnie, że wyszło. Dziecię na pewno się myli. Zresztą dziecięcia zawsze sceptycznie podchodzą do prac starszych. Kocur i psina bardzo malowniczo wyglądają w tych rozchodnikach. A na komary najlepszy Autan- smarujesz i... działa:)
OdpowiedzUsuńByły już trzy deszcze i co ? I nic
UsuńPozdrawiam
A Ty co? nie zaległeś z nimi, to tak jakbyś się nie napracował.A ja żeby oglądać musiałam dokupić, choć na co dzień mam z 100 , albo i więcej kanałów, ale widocznie nie te, co potrzeba:) Siatkarzy, podobnie zresztą jak i szczypiornistów, darzą sympatią i oglądam z przyjemnością, dlatego nie żałowałam grosza tzn M. wziął sprawy w swoje ręce i zaklikał gdzie trzeba, a ja wykładam kasę, przyjemności mamy we dwoje:) Hanula
OdpowiedzUsuńSmutno trochę było wczoraj ( z USA) chociaż mecz bardzo ładny
UsuńPozdrawiam
Smutno, bo wszystko przeze mnie, przysnęło mi się, a tradycją jest, niepisaną zresztą,że jak nie oglądam , to dają ciała:(
UsuńDzisiaj się sprężę , więc wynik do przodu nie będę narażać chłopaków na kpiny, że to niby wczoraj publiczność źle kibicowała. Hanula
Nie przysnęłaś przypadkiem w pierwszym secie z Włochami?
UsuńTrochę tak, ale za to z Iranem , niemalże na stojąco i mamy wynik:) Pozdrawiam,Hanula
UsuńZ takimi pomocnikami to i pięknie wyszło. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI nawet po deszczu się trzyma
UsuńPozdrawiam
Dodałabym różnicę w poziomie wypowiedzi między siatkarzami a piłkarzami i postawę po przegranym meczu :-)
OdpowiedzUsuńChodniczek wyszedł pięknie, cierpliwość wyćwiczona do granic :-) Podziwiam Sukę i Kotę tak razem, Psica bardzo chce się przyjaźnić z kotami, dlatego uparcie je goni po okolicy, nam najbardziej pomaga w pracach ogrodowych :p
Na syna widać możesz liczyć :-)
Pomoc w pracach ogrodowych suki to osobny temat. Ostatnio wysadziła prawie wszystkie cebulki mieczyków.
UsuńPozdrawiam
Widzę, że jestem nieczęstym okazem mężczyzny, którego żaden sport zupełnie nie obchodzi. A może wyklucza mnie to ze zbioru mężczyzn? Ciekawe, do jakiej wówczas kategorii bym przynależał.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Spoko spoko. Sport nie jest miarą wielkości faceta w facecie. Ja też nie przypnę sobie metki kibic. Ot spodobała mi się elegancja piłki siatkowej. Z reszta wobec tego co się w piłce nożnej dzieje, to każdy inny sport jest elegancki
UsuńPozdrawiam
Jak się tupie "fachowo"? Też tak chcę!
OdpowiedzUsuńTego sie nie da opisać. To się wyrabia w sobie latami bądź zapożycza od górali.
UsuńJa ich parę lat podglądałem przy pracy
Pozdrawiam
Wygląda na solidną robotę - wielki szacun, bo ja tak nie potrafię. Wyłożyłem tylko płytami kawałek ziemi przed altanką, ale i tak u mnie można sobie na tym nogi połamać.
OdpowiedzUsuńI w ogóle widać, że ten ogródek zadbany i nie zachwaszczony - czuje się rękę gospodarza.
I miło mi, że jeszcze ktoś nie interesuje się sportem. Zawsze byłem uważany za dziwaka z tego powodu, a teraz widzę, że jest nas więcej.
Pozdrawiam
Tak jest nas więcej. A chodnik się trzyma.
UsuńJa mam zwyczaj podglądania fachowców podczas pracy. Dzięki temu nie muszę potem wymyślać sprawdzonych metod.
Z realizacją jest jednak różnie. Zawsze to łatwej patrzeć i ewentualnie doradzać.
Pozdrawiam
Cześć Antoni
OdpowiedzUsuń...muszę Ci się pochwalić że w ubiegły weekend zrobiłem sufit podwieszony...całe 20 m2. A uwagami Syna się nie przejmuj. Młode to, to i złośliwe...ha ha, a podjazd na pewno wytrzyma niejedną zimę. Pozdrawiam JerryW_54
Taki sufit podwieszany to jest to. Tu się nie da nic doklepać i przydeptać, wszystko musi być do wagi
UsuńImponujące efekty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mistrza
Coś mi się czasem uda
UsuńPozdrawiam
Thanks for sharing your thoughts about editors. Regards
OdpowiedzUsuńHere is my page - free psn codes
Uprawiać dynię i winogrona - tez ciekawa dyscyplina, więc nie wyrzekaj losowi Antoni :)
OdpowiedzUsuńJa tam ni marudzę, tak tylko przy okazji
UsuńPozdrawiam