Moda na straszenie ma się dobrze.
Od zawsze straszono nas końcem świata,
piekłem i tym, że w najbardziej rozrywkowym organie kobiety czają
się złowieszcze zęby które gotowe odgryźć nieopatrznie
penetrującego tam naszego najlepszego przyjaciela.
Ba jeżeli człowiek unikał powyższego, zawsze mógł zapaść na suchoty gdyby próbował radzić sobie dogodzić samemu.
Czasy się
zmieniają, a straszenie ma się coraz lepiej.
Nic nie potrafi wzbudzić takiego lęku
jak bzdury opowiadane przez wszechobecną sieć. Widzieliście takie artykuły, których
pełno na Onecie :
Robiłeś tak do tej pory? Przeczytaj a
nigdy już tego nie zrobisz
Jadłeś takie owoce? Po przeczytaniu
artykułu ich nie tkniesz
W zasadzie to nie powinniśmy nic robić
ani nic nie jeść, żeby nie narazić się na zarzut nieumiejętności
lub balansowania na pograniczu choroby.
Tylko położyć się do łóżka i
czekać co los przyniesie.
Nie do końca jednak. Czytam oto, że nie wolno
nam spać tak jak nam wygodnie. To szalenie niebezpieczne, a już w
sen w pozycji embrionalnej to szczególnie
„W pozycji embrionalnej zasypia
większość z nas. Ułożenie to jest jednak najgorszym z możliwych.
Śpiąc na boku z podkurczonymi nogami, po prostu robimy sobie
krzywdę. Dlaczego to najgorsza z możliwych pozycji do spania?
Układając się w "pozycji
płodu", zaokrąglamy plecy i tym samym bardzo obciążamy
kręgosłup. Stąd poranne bóle pleców, karku, nawet stawów
kolanowych.
Najgorzej jest zasypiać w pozycji
embrionalnej na prawym boku. Może to blokować, a na pewno
utrudniać, funkcjonowanie wielu organów wewnętrznych, pojawiają
się problemy z trawieniem i oddychaniem.”
Aż człowiek boi się zasnąć, a
trawiony bezsennością organizm zadaje prawie hamletowskie pytanie
- Jak więc spać panie premierze? Jak spać ?
I tu autorzy artykułu nie pozostawiają
nas w nieświadomości. Okazuje się bowiem, że lekarze i
fizjoterapeuci nie mają wątpliwości - najzdrowiej spać na
plecach (z rękami wzdłuż ciała i lekko rozstawionymi nogami).
Mięśnie są wtedy rozluźnione, kręgi wracają na swoje miejsce,
poprawia się krążenie, organizm skuteczniej oczyszcza się i
regeneruje.
Tak. Spania na plecach oduczyła mnie bardzo
szybko po ślubie moja małżonka, która nie mogła zasnąć przy
moich organicznych dźwiękach przypominających jazdę na motocyklu
lub wycinanie drzewa przy pomocy piły motorowej.
Szybko znalazłem korzyści z
zasypiania na boku, razem z małżonką, w pozycji na łyżeczki z
ręką na … mniejsza zresztą o szczegóły.
Żaden z organów się przy tym nie uskarżał i powiem nieskromnie, wszystkie były na czas do dyspozycji.
Nie podejrzewałem nawet ile zła
czaiło się w tych nocach, które teraz tak dobrze wspominam.
Na koniec zastanawiam się nad rolą
tych rozstawionych nóg. Dobrze pamiętam pewna historię z takim
właśnie ułożeniem nóg związaną.
Uwaga, mogę niechcący urazić niektórym
ich poczucie estetyki.
Pewna pani mająca dość chrapania
małżonka w sypialni, po wielu nieudanych terapiach, udała się do
znachorki. Ta wysłuchała ją dokładnie a następnie zaleciła.
- Jeżeli mąż zacznie chrapać a śpi na plecach, niech mu pani rozłoży szerzej nogi.
Kobieta uznała to za bzdurę i wyszła
nie pozostawiając nawet dobrowolnej ofiary.
Kiedyś jednak po kilku kolejnych tygodniach
bezsennych nocy postanowiła zaryzykować. Kiedy mąż chrapał
smacznie, odchyliła kołdrę i rozchyliła mu nogi. Nie trzeba było
rozstawiać ich specjalnie szeroko by chrapanie zaraz ucichło.
Kolejnej nocy zrobiła to sami, potem znów to samo i mogła spokojnie przespać kolejne noce.
Zadowolona i zrelaksowania udała się
do znachorki z odpowiednim honorarium, a dodatkowo z kwiatami i
czekoladkami.
- W czym tkwi tajemnica braku chrapania? - zapytała.
- To proste. Kiedy pani rozchyla
facetowi nogi, moszna spada mu na dziurę i nie ma cugu. (cug - ciąg, przepływ powietrza )
Jak już poczucie naszej estetyki i
oburzenie wrócą do normy, w przypadku desperacji, radzę spróbować powyższej metody.
Dobranoc.
Inspiracja
I idź tu człowieku do zanchorki:-))))
OdpowiedzUsuńTeż spaliśmy na łyżeczkę, tylko że ja zawsze pilnowałam żeby Mój był za moimi plecami. To tak na wszelki wypadek gdyby chciał w czasie snu ustrzelić jakiegoś bąka. Wolałam żeby w takiej sytuacji raczej podniosła się za nim kołdra niż żebym to ja została wystrzelona z łóżka:-)
Wesołego wieczoru:-)
Marytka
Ja cudne są wspomnienia.
UsuńPozdrawiam
Tak, straszyli jedzeniem jajek, niejedzeniem, używaniem smalcu, masła itp. A potem odwołują. Wszak człowiek ma prawo zmienić pogląd:-)
OdpowiedzUsuńPanuje coś w rodzaju mody na to zdrowe i to co truje. Co prę lat to się radykalnie zmienia
UsuńPozdrawiam
No właśnie, a wystarczy nie popadać w przesadę. Tyle tylko, że dzisiaj to takie cywilizacyjne skrzywienie.
UsuńI [pomyśleć że kiedyś państwo sypiało oddzielnie...
OdpowiedzUsuńPo co te wszystkie zmiany?
i jak w dowcipie, wtedy łatwiej było ukradkiem przemycić wzwód "na miasto"
UsuńPozdrawiam
Podobno należy spać li i jedynie na lewym boku. Tymczasem ja uporczywie na prawym, łącznie z kolegą Małżem, bo my dalej na łyżeczkę...
OdpowiedzUsuńWielu terapeutów doradza przed snem dłuższe wycieczki i szklaneczkę (np. mleka). Zmęczeni, dotlenieni, napojeni zaśniemy niczym aniołki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Na pewno mleka? Po mleku w moim brzuchu zachodzą jakieś dziwne procesy - czuję, jakby mi tam pół klasy grało w piłkę. Może chodziło o piwo?
UsuńJasne:-))) Po piwie śpię jak aniołek. Wystarczy mi jedno, ale czasem lepiej nie być zbyt sennym, no i lepiej zeby głowa też nie bolała:-))) Za to potem śpi się lepiej niż po piwie i sny bywają bardziej kolorowe:-)))
UsuńMarytka
Tez nie opowiadam, się za mlekiem
UsuńBrak cugu mnie powalił pozytywnie :)))
OdpowiedzUsuńNajczęściej sypiam (nie wiedząc nawet o tych wszystkich pozytywach) właśnie na plecach. Czasem na boku. I jakoś chyba akurat od tego nie obawiam się nagłej śmierci, ale cóż autorowie artykułów muszą wpaść na ciekawy tytuł, żeby się klikało, choć nawet niekoniecznie czytało. :)
Brak świadomości czyni życie spokojniejszym i bardziej radosnym
UsuńPozdrawiam
Ja kiedyś, dawno temu, w podobny sposób doszedłem do wniosku, że jestem wariatem. Czytałem jakiś podręcznik psychologii - na wyrywki. I wyszło mi, że wszystko, cokolwiek by człowiek robił, jest tam jest sklasyfikowane jako odchyłka od normy i opatrzone nazwą. Na przykład, zarówno uleganie wpływom innych, jak i nie uleganie ich wpływom. Co tu robić, żeby nie mieć żółtych papierów?
OdpowiedzUsuńŻeby nie mieć żółtych papierów wystarczy ich nie obsikać:), albo zupełnie odwrotnie "olać" wszystkie podręczniki, zwłaszcza te , w których mamy do czynienie z diagnozą.
UsuńDla mnie zawsze psychiatria nie była wymierna.
UsuńBo któż mnie ocenia? Może czubek jakiś
Pozdrawiam
Chyba coś robię źle, bo metoda nie działa. A muszę być czujna, bo to teraz straszą tym bezdechem w nocy,a wypadkami za dnia. Pozdrawiam,Hanula
OdpowiedzUsuńTylko metoda prób i błędów, ale to musi potrwać
UsuńPozdrawiam
Nie wiem tylko czy M. zniesie te próby, bo na ileż można rozchylać te nogi.
UsuńNa ileż? Na każde życzenie. To chyba zrozumiałe
Usuń