14 kwietnia 2012

Na marginesie

Przeczytałem wstrząsającą relację o pomyłce lekarzy południowoamerykańskich.
Mylili się w kwestii stanu zdrowia, a nawet stanu życia, dopiero co narodzonego dziecka. Noworodek przeżył pomimo potraktowania go kostnicą i dziecięcą trumienką.
To się nazywa wola życia.
Szczęściarz a raczej szczęściara, bo to dziewczynka, została nazwana „dziecko-ud” jak czytam w artykule.
Na dobrą sprawę my wszyscy, bez takich traumatycznych doświadczeń, jesteśmy mówiąc dosłownie - owocami ud.
A więc taka nazwa mogłaby dotyczyć nas wszystkich.
Z dalszej treści artykułu wiem już, że to zwykła literówka.
Bardzo lubię wyłapywać takie drobiazgi i się trochę czepiać. To po pierwsze.
A po drugie. Zwróćmy jednak uwagę, jak jedna litera potrafi zmienić sens wypowiedzi.
Bierzcie to Panie po uwagę w chwilach pełnych napięcia.
Zwłaszcza, gdy tłumaczy się ze swego późnego powrotu do domu mąż, po kilku drinkach.



  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz