Przeczytałem
wstrząsającą relację o pomyłce lekarzy południowoamerykańskich.
Mylili
się w kwestii stanu zdrowia, a nawet stanu życia, dopiero co
narodzonego dziecka. Noworodek przeżył pomimo potraktowania go
kostnicą i dziecięcą trumienką.
To
się nazywa wola życia.
Szczęściarz a raczej szczęściara, bo to dziewczynka,
została nazwana „dziecko-ud” jak czytam w artykule.
Na
dobrą sprawę my wszyscy, bez takich traumatycznych doświadczeń,
jesteśmy mówiąc dosłownie - owocami ud.
A
więc taka nazwa mogłaby dotyczyć nas wszystkich.
Z
dalszej treści artykułu wiem już, że to zwykła literówka.
Bardzo
lubię wyłapywać takie drobiazgi i się trochę czepiać. To po
pierwsze.
A
po drugie. Zwróćmy jednak uwagę, jak jedna litera potrafi zmienić
sens wypowiedzi.
Bierzcie
to Panie po uwagę w chwilach pełnych napięcia.
Zwłaszcza,
gdy tłumaczy się ze swego późnego powrotu do domu mąż, po
kilku drinkach.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz