20 września 2024

O tym jak to punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia

Chociaż nadal trzymam fason i kierownicę ukochanej Yamahy Drag Star to nie będę zaprzeczał, że dają mi się we znaki te tak zwane "siątki". Mówiła o nich jedna osoba towarzysząca na dyrektorskim spotkaniu w serialu Czterdziestolatek. Chodzi o dziesiątki skończonych lat czyli pięćdziesiątki, sześćdziesiątki itd. Ponieważ te pierwsze nie specjalnie mi doskwierały poza nazwaniem pewnych symptomów prozaicznymi określeniami jak: nadciśnienie, cukrzyca, to te kolejne siątki nie są już takie łaskawe.
Ponieważ nie mam cierpliwości do umawiana wizyt w ośrodku zdrowia, fuchę tę powierzyłem mojej żonie. W zasadzie to tylko dzięki niej mam te wyżej wymienione dolegliwości zdiagnozowanie i leczone. Sam nie udałbym się do żadnego lekarza gdyby tylko udało mi się rano zwlec z łóżka. Że z tym porannym zwlekaniem nie jest już tak różowo, postanowiłem zawalczyć u lekarza rodzinnego o skierowanie do chirurga ortopedy. Całą noc próbuję odpowiednio ułożyć głowę na poduszce i nie mogę znaleźć odpowiedniego miejsca chociaż poduszka jest na tę okazję specjalnie profilowana.
Działo się to w pierwszych dniach września i już na drugi dzień telefonicznych prób ktoś w rejestracji odebrał telefon i wyznaczył mi termin na 18 października. Biorąc za pewnik uzyskanie skierowania do ortopedy, przypuszczalny termin wizyty u owego zakładam na pierwszy kwartał przyszłego roku.

Aby więc nie tracić czasu i wyjść na przeciw domowemu lekarzowi postanowiłem skorzystać z diagnostyki 40 plus. Co prawda czterdziestkę skończyłem już ponad ćwierć wieku temu ( jak ten czas leci), ale fakt pozostaje faktem, że sześćdziesiąt parę to dalej plus czterdzieści.
Po zalogowaniu się na portal pacjenta IKP wypełniłem krótką ankietę i otrzymałem skierowanie na dość kompleksową analizę mojej krwi i za przeproszeniem moczu. A to się przy okazji mój urolog ucieszy.

Zaraz z rana napełniwszy pojemnik udałem się do punktu pobrań. Na miejscu byłem już 10 minut po otwarciu.
Kiedy stałem w kolejce do rejestracji przypomniałem sobie jak to jeszcze niedawno zżymałem się kiedy przed pracą wpadałem na szybkie pobranie krwi. Rano przed pracą kiedy każda minuta miałą znaczenie stawałem na końcu długiej kolejki. Zwykle stało wtedy przede mną spora grupa siwych główek które zdecydowanie opóźniały moje pojawienie się w pracy.
Czyż nie mogą one przyjść później na takie badanie? - myślałem - Człowiek śpieszy się do pracy, a oni / one mogłyby przyjść za godzinę lub dwie. Przecież nie mają żadnej presji czasu, poza porą posiłków. Nigdzie się nie spieszą , bo i gdzie? Nie czeka na nich szef który wstał z noga lewą nogą, itp itd.
Równocześnie ze wspomnieniami zdałem sobie sprawę z tego, że przecież sam już jestem emerytem i będąc wiernym własnym przekonaniom nie powinienem pchać się przed okienko zaraz po jego otwarciu. Gdzież ta godzina lub dwie luzu?
Tylko, że teraz mam jakby inny pogląd na tę sprawę i całą listę rzeczy do zrobienia, począwszy od koszenia i grabienia, a wywoływane wcześniej posiłki to tylko tak zwana reszta z piątki.

Tak to po raz kolejny okazało się, że ludowe powiedzenia są mądrością narodu. Niestety z tej cudzej mądrości rzadko kiedy udaje nam się skorzystać, bo jak napisał Wojciech Młynarski ( cytat którym lubię się posiłkować bowiem on tak pięknie tłumaczy nasze zachowanie):

.. "Jeszcze krew ciepłą w żyłach nie skrzepła i stać na własne cię błędy".



1 komentarz:

  1. Oj zależy, zależy:)) Też się na tym łapię czasem. Cóż zrobić, nadszedł ten czas gdy przychodzi nam siadywać na krzesełkach w przychodniach i pełnić rolę "siwych główek".
    Pozytywnych wyników życzę!

    OdpowiedzUsuń