24 listopada 2021

Konrad do spółki z Hamletem, albo co jest z tą sztuką

Naszło mnie dziwne uczucie. Jakieś deja vu czy coś ?
Co prawda w 1968 r Kiedy Kazimierz Dejmek reżyserował Dziady w Teatrze Narodowym miałem 10 lat, a ponieważ moi rodzice nigdy na Dziadach nie byli, a co najwyżej na koncercie Jerzego Połomskiego, nie miałem skąd czerpać dobrych wzorców oburzenia. Nadrobiłem jednak te zaległości i kiedy przyszła pora, jednym tchem przeczytałem wszystkie części Dziadów.
Ba, należałem do tych szczęśliwców którzy obejrzeli Dziady w reżyserii Konrada Swiniarskiego w krakowskim Starym Teatrze. Boże, jakże myśmy tę sztukę przeżywali i ileż było dyskusji na polskim i poza nim w moim prowincjonalnym liceum. Można było równocześnie słuchać  Pink Floydów, Yes, King Krimson, oraz uwielbiać Dziady.
Poszedłem za ciosem i obejrzałem Hamleta z Sir Laurencem Olivierem, Inokientijem Smoktunowskim, i Janem Englertem w Teatrze TV. Dodatkowym smaczkiem tego telewizyjnego przedstawienia było to że reżyserem w 1974r był 
Gustaw Holoubek nomen omen Konrad-Gustaw z Dejmkowskich Dziadów z 1968r.
Dlaczego się tym wszystkim popisuję ?
Z powodu wypowiedzi przedstawicieli władzy którzy zabierają głos na temat Dziadów wystawianych obecnie na deskach krakowskiego Teatru Słowackiego.
Chodzi o najnowsze teatralne dzieło Mai Kleczewskiej w krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego. Premiera sztuki odbyła się w 120-lecie prapremiery "Dziadów" w inscenizacji Stanisława Wyspiańskiego
Oto  świeża garść cytatów z Onetu:

"Odradzam organizację wyjść szkolnych na spektakl »Dziady« w Teatrze J. Słowackiego" — napisała w swoim stanowisku małopolska kurator oświaty Barbara Nowak

— Bardzo dziękuję pani kurator za reakcję — zwrócił się Przemysław Czarnek do Barbary Nowak. — Nie wolno siedzieć cicho i milczeć w obliczu właśnie deformowania piękna i bezczeszczenia sztuki

Z kolei Piotr Gliński zaznaczył, że "niepokoją go wszelkie działania, które są kontrowersyjne w sztuce i przekraczają granice tej akceptowalnej kontrowersji"

Na usta ciśnie mi się pytanie - czy cytowane osoby widziały chociaż  przedstawienie? A może nie muszą go oglądać ponieważ z racji funkcji wszystko wiedzą najlepiej.
Ponieważ widziałem kilka wersji tej sztuki czuję się upoważniony do wyrażenia własnego zdania
Czyżby obsadzenie aktorki w głównej roli (męskiej) tak uraziło uczucia patriotyczne, że trzeba dyskutować o granicach wolności sztuki?
Czyżby taka niejednoznaczność  naruszała te wszystkie normy określane ostatnio elegancko cnotami niewieścimi?
A po co to w ogóle?
W demokratycznym społeczeństwie 
widownia głosuje nogami i portfelami, bo przecież bilety do teatru nie są teraz najtańsze.
Totalna krytyka Dziadów spowodowała że jak twierdzi Dyrektor teatru - trzeba dostawiać przedstawienia wobec ogromnego wzrostu zainteresowania.
Smaczku całemu skandalowi dodaje fakt że w treści sztuki nie zmieniona żadnej wypowiadanej przez aktorów kwestii. Wszystko pochodzi od Wieszcza. A że Wieszcz był trochę prorokiem, to już nie nasza wina.
Eksperymenty szkodzą sztuce ? Tak ?  A mnie wydawało się, że ją wzbogacają i to one właśnie przesuwają tę granicę na rzeczy które sztuką nie są, a powinny.
Swoją drogą Andrzej Wajda miał kupę szczęścia, że na pomysł obsadzenia w roli Hamleta Teresy Budzisz Krzyżanowskiej ( też widziałem ) wpadł w 1989r.
Nie było wtedy tylu obrońców czci, uczuć i moralności. Na moralność socjalistyczną wszyscy mieli jak to się mówi- wywalone.
W tym to 1989 roku Teresa Budzisz-Krzyżanowska zagrała jedną ze swoich największych ról. Andrzej Wajda obsadził ją w tytułowej roli Szekspirowskiego Hamleta w Starym Teatrze w Krakowie. Spektakl nosił tytuł Hamlet IV, ponieważ była to czwarta inscenizacja tego dramatu Szekspira w karierze Wajdy. Przedstawienie toczyło się częściowo w teatralnej garderobie, a częściowo na właściwej scenie. Historia rozgrywała się w Danii z dramatu Szekspira i równocześnie w teatrze, który wystawia sztukę wielkiego Stradfordczyka. Budzisz-Krzyżanowska grała zarówno Hamleta, jak i aktora wcielającego się w jego postać.
                                                                           źródło telemagazyn.pl

Ówczesna prasa Kultura pisała  o tym w sposób następujący:
"Nie wiadomo, kiedy Budzisz-Krzyżanowska przeistacza się w Hamleta" - notowała Urszula Biełous. - "Po prostu wychodzi zza kulis w cielistym kostiumie i niedbałym ruchem zdejmuje kapelusz, zmienia kostium na inny i - dalej jest, działa, mówi, porusza się, sama, oddzielona od widowni, od aktorów także, jak ptak uwięziony w klatce. (...) Hamlet Krzyżanowskiej tyle czuje, tyle cierpi, tak wiele rozumie, że wydaje się - jakby był obdarzony stanem świadomości ponad wszystko, ponad wszystkimi. Kruchy i wrażliwy, agresywny i atakujący. Walczący zajadle na skutek swojej słabości, porażek i krzywd. Budzisz gra, zda się lekko bez wysiłku, bezbłędnie, tj. bez cienia fałszu. Jest to jej wielkie osiągnięcie aktorskie. (...) Hamlet prawdziwy, cichy refleksyjny - mimo bólu i agresji - tak jakby aktorka swą grą, swoim byciem, pisała esej na temat natury ludzkiej (...)" ("Kultura" 1989, nr 36).
I taka uwaga z tamtego okresu:
Aktorka "(...) nie była kobietą przebraną za mężczyznę, lecz wcieleniem dramatu i rozterek Hamleta, które przecież nie są od płci uzależnione (...) (Joanna Godlewska, "Najnowsza historia teatru polskiego", Wrocław 1999). *
Kiedyś  tam i to nie w odległej galaktyce, rząd wydał wojnę sztuce. Przegrał tę wojnę z kretesem.
Dlaczego jako naród nie uczymy się na cudzych błędach, co gorsza nie uczymy się nawet na własnych.
A to już jest par excellence sztuka.

* Na podstawie https://culture.pl/pl/tworca/teresa-budzisz-krzyzanowska

10 komentarzy:

  1. Czyli jest nadzieja na powtórkę z historii? Wtedy też zaczęło się od potępienia Dziadów więc może...
    Swoja drogą, czytam recenzje spektaklu i są rewelacyjne. Niestety, bilety już sprzedane na trzy miesiące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę Cię zmartwić. Kto by dzisiaj walczył o Mickiewicza? To nie te czasy a i młodzież z klasyki niedouczona. Co innego gdyby im zabrali dostęp do Internetu. To może skutkować zamieszkami. Dziady?
      Przeczytać streszczenie zaliczyć i zapomnieć. Nie życzę nikomu tego co wywołały zamieszki z 1968r.
      Swoją zaś droga czytam z fascynacją o tym jak w dwudziestoleciu międzywojennym, publiczne czytanie poezji gromadziło pełne sale i żywiołowe reakcje. To właśnie z powodu wierszy ( na przykład futurystów) dochodziło nawet do zamieszek i rękoczynów. Gdzieś tam spoliczkowano autora, ówdzie niesiono innego na rękach. Tak dobre czasy dla poetów z pewnością już nie wrócą.
      Ale jak śpiewają w Piwnicy słowami Asnyka - Miejcie nadzieję

      Usuń
  2. Przepraszam, że przyczepię się do drugorzędnego szczegółu, ale kiedy sprawa działa się na żywo, nie było to drugorzędne.
    Dziady Dejmka z 1968 roku zostały wystawione w listopadzie 1967 roku.
    Przedstawienie przygotowano na 50 rocznicę Rewolucji Październikowej - 7 listopada 1967.
    W ostatniej chwili oficjałowie zorientowali się, że może to nienajlepszy pomysł i premiera odbyła się 25 listopada 1967. Na premierze był obecny ambasador ZSRR, który demonstracyjnie opuścił widownię.
    Dalsze przedstawienia były bardzo ostroznie dawkowane, 1 lutego 1968 sztukę zdjeto ze sceny.
    Szczegóły tutaj -- https://dzieje.pl/aktualnosci/50-lat-od-premiery-dziadow-w-rezyserii-dejmka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście masz rację. 30 stycznia 1968 r. odbyło się ostatnie przedstawienie.
      I może przez to umysł mnie nieco oszukał podrzucając mi ten 68 rok.
      Dziękuję i pozdrawiam

      Usuń
  3. Odradzanie pójścia na "Dziady" w Teatrze Słowackiego to najlepsza rekomendacja. Pójdą pewnie tysiące Polaków, polaczki zostaną w domach przy TVP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zwykle ponieważ Polak to bardzo przekorny człowiek.

      Usuń
  4. Cześć Antoni, właśnie przeczytałem, super napisane, nic dodać nic ująć. Pozdrawiam, JerryW_54

    OdpowiedzUsuń
  5. I co ja mam dodać, chyba tylko " ciemno wszędzie ,głucho wszędzie, co to będzie? G..o będzie" Najwięcej o sztuce mają do powiedzenia ci, co to jej nie widzieli, zatem ...Nie widziałam, nie oceniam.Sztuka ma zaskakiwać i prowokować, przede wszystkim do czucie i myślenia. I od tego jest reinterpretacja, aby literaturze nadawać nowy wymiar,bo stare jest pieknę, ale nowe może być jeszcze piękniejsze. Hanula

    OdpowiedzUsuń