08 stycznia 2018

Lecz póki co żyjemy

Wisi oto nad moim blogiem na Onecie informacja, że 31.01.2018 blog ten zostanie skasowany a platforma blog.pl zamknięta.
Sytuacja nie dotyczy wyłącznie mojego bloga, ale wszystkich które znalazły kącik na tej platformie.
I co zrobić?
Można się tylko uśmiechnąć i powiedzieć - lecz póki co żyjemy.
Tak oto komercja wygrała po raz kolejny z bezinteresownym ludzkim zaangażowaniem.
Czy to dotyka mnie pierwszy raz? Nie pierwszy raz, ale żal mną targa.
Żal w związku z tym, że Onet był akuszerem  mojego pisania. Dzieci zaś tęsknią do domu rodzinnego i bezkrytycznie go idealizują.
Ponoć notowano coraz mniejszy ruch na blogach stąd taka radykalna decyzja.
Nawet się nie dziwię, bo redakcja od jakiegoś czasu zaprzestała zamieszczać linki do ciekawszych tekstów blogerów. Nie ma już nic ciekawego do zalinkowania ?
Powszechnie mówi się, że teraz nikt książek nie czyta, za to wszyscy je piszą.
Wystarczy bolesny poród by napisać książkę – Jak urodzić i wychować dziecko
Trzeba jeszcze tylko być celebrytą i sprawa sama jakby się załatwia.
Żeby zaś być celebrytą wystarczy choćby pokazać gołą dupę w odpowiedniej chwili.
Blogi okazały się dobrym miejscem dla tych co to celebrytami nie są, a chciałyby na swoich zasadach zaistnieć w przestrzeni publicznej.
Oczywiście osoby znane podchwyciły temat i też zaczęły blogować. Szybko zapał minął, bo co innego błysnąć na ściance prześwitująca bluzką, a co innego systematycznie siadać przed klawiaturą.
Trzeba jeszcze mieć coś do powiedzenia. No, z perspektywy lat widzę, że nie jest to warunek sine qua non, czyli konieczny.
Dziesięć lat, tyle w tym roku mijać będzie od czasu gdy zamieściłem nieśmiało swój pierwszy post.
Potem jeden z moich tekstów pojawił się na pierwszej stronie Onetu i tak to się zaczęło.
Nowe znajomości, chociaż niektórzy uważają, że te wirtualne mają mniejsze znaczenie.
Były i słomiane przyjaźnie, oraz nieliczna grupka wrogów popularnie zwanych obecnie hejterami.
Nigdy nie zabierałem się z nimi w dyskusję dzięki czemu czuli się zniechęceni i opuszczali to miejsce.
Pozostali odwiedzający to ludzie kulturalni, za co im z tego miejsca dziękuję.
W okresie trudności Onetu z utrzymaniem stabilności blogów skorzystałem z okazji i skopiowałem posty na tutejszą platformę blogspot.com.
Nazwałem to swoje nowe miejsce "wyjściem awaryjnym". Sam wtedy nie przypuszczałem, że będzie to określenie prorocze.
Nie porzuciłem Onetu prowadząc oba blogi w sposób można by powiedzieć lustrzany.
W tym samym czasie sam Onet jakby stracił zainteresowanie blogerami.
Nasze pokolenie przywiązane jest do wierności, stąd chyba moje trwanie w tamtym miejscu.
Nie pierwszy raz życie udowadnia mi jednak, że wierność to taniocha.
Ponad dwa miliony odwiedzin, prawie tysiąc opublikowanych postów, to jednak kawał mojego życia.
Pozostanie mi licznik odwiedzin. Wynik sprzed kilku dni skopiowałem sobie na pamiątkę. Niech przyszłe wnuki będą chociaż trochę dumne z dziadka i jego podejścia do mediów społecznościowych.

Dekada. Jedna z sześciu które prawie mi dane było już przeżyć to kawał czasu.
Na Onecie nie strzeli szampan.  Teraz znów pozostanie mi owo wyjście awaryjne na którym w ciągu tych kilku lat zadomowiłem się i czuje jak u siebie.
Ale to miłość kolejna w której dominował rozsądek iu tylko odrobina szaleństwa.
Nie ma co rwać szat. Bo póki co żyjemy.


 

15 komentarzy:

  1. mogłabym chyba napisać książkę pt "na jedynce", ile nerwów, łez, po co mi to było to dziś nie mogę zrozumieć,
    bardzo toksyczny związek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówią że kocha się nie za coś a pomimo czegoś.
      Tego "pomimo" tośmy mieli do bólu
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Wszystkie słowa tego tekstu to właśnie to co i ja chciałabym powiedzieć na ten temat.
    Trzymajmy się sprawdzonych, blogowych znajomości i odwiedzajmy się nadal:)) Pomyślności w 2018!

    OdpowiedzUsuń
  3. Antoni nadal będę cię odwiedzać, pozdrawiam twoją żonę tastarsza

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze Cię znajdę...A póki co, najlepsze przed nami. Hanula

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie znajomości internetowe okazały się trwalsze, wartościowsze i serdeczniejsze od wszystkich "sprzed czasu blogowego". Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najpiękniejsze w nowym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie gratuluje i odrobinę zazdroszczę
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Ja czuję się podobnie, ale ponieważ nie ma sytuacji bez wyjścia to poprosiłem znajomych o pomoc z przenosinami i od początku roku oswajam Wordpressa.
    Mamy podobny staż i dorobek, a więc przy założeniu podobnej wrażliwości mamy prawo liczyć na życzliwą kontynuację.
    Dużo radości z pisania, czytania i komentowania

    OdpowiedzUsuń
  7. Onet coraz bardziej się tabloidyzuje. Celebryci (czyli o znanych z tego, że są znani) , kulinaria (celebryci gotują), moda (celebryci się ubierają) itd., itp. Najważniejsza jest klikalność, więc tytuły powalające, polszczyzna takoż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Wszystko dzieje się z wyrachowaniem
      POzdrawiam

      Usuń
  8. życzę w Nowym Roku jeszcze więcej przyjemności z pisania. Gratuluję dziesięciu lat blogowania, bo to oznacza trud, pot i czas spędzony przy klawiszach. Zachwycam się też piękną polszczyzną tego bloga i kulturą postów. Oby wirtualne przyjaźnie trwały nadal mimo zmian i przenosin blogów.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń